Przypomniała mi się dzisiaj niezwykła historia biblijna z VIII wieku przed Chrystusem. Zdarzyła się ona królowi judzkiemu Amazjaszowi.
Amazjasz zwołał zgromadzenie domu Judy i przydzielił ich, w całym Judzie i w Jeruzalem, według ich rodów do tysiączników i pięćdziesiątników. Policzył wszystkich mających dwadzieścia lat i więcej, i wyszło mu trzysta tysięcy zdolnych do wyruszenia na wojnę, uzbrojonych w dzidę i tarczę. Następnie wynajął z Izraela za sto talentów srebra sto tysięcy dobrze wyćwiczonych żołnierzy. Ale przyszedł do niego człowiek od Boga i powiedział: "Królu, nie może pójść z tobą wojsko Izraela, bo Pan nie jest po stronie Izraela, nie jest po stronie żadnego z synów Efraima. Ty uważasz, że dzięki nim będziesz mocniejszy, ale Pan zmusi cię do ucieczki przed nieprzyjacielem, bo od Pana zależy bycie mocnym i zmuszenie do ucieczki". Amazjasz zapytał człowieka od Boga: "A co będzie ze stoma talentami, które już wypłaciłem wojsku Izraela?" Człowiek od Boga powiedział: "Pan ma moc dać ci dużo więcej". Amazjasz zatem wydał rozkaz wojsku przybyłemu do niego z Efraima, aby wróciło do siebie. Rozgniewali się bardzo na Judę i ze złością odchodzili do swoich siedzib [2Krn 25,5-10 w przekładzie Biblii Pierwszego Kościoła].
Z powodu pomijającego realia duchowe, pochopnego wejścia króla Judy w układ z ludźmi, których Bóg nie popierał, sto talentów - co najmniej 2,5 tony - srebra miało przepaść bezpowrotnie. Król Judy wezwany przez proroka stanął jednak na wysokości zadania. Odwołał zawezwane wojsko. Wiedział, że przepadnie mu spora kwota, ale posłuszeństwo Bogu uznał za rzecz ważniejszą od pieniędzy. Zrobił tak, bo usłyszał: Pan ma moc dać ci dużo więcej. Oczywiście spotkał się ze złością i niezrozumieniem ze strony odesłanych, lecz to nie zmieniło jego stanowiska.
Diabeł często okłamuje nas i nasuwa nam czarne myśli co do przyszłości, jeżeli zerwiemy już zawarte układy, albo gdy w ogóle nie będziemy szukać pomocy w środowisku, które wydaje się oferować nam realną pomoc. Zostaniesz w tyle. Zbankrutujesz. Wezmą cię na języki. Zostaniesz starą panną lub kawalerem. Zjedzą cię. To są wierutne kłamstwa. Kto okazuje posłuszeństwo Panu, ten nie musi się martwić. Pan ma moc dać mu dużo więcej, niż to, co z racji posłuszeństwa Bogu może stracić.
Niedawno mówiłem o tym w Inowrocławiu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz