I wysłał Piotra i Jana, rzekłszy im: Idźcie i przygotujcie nam wieczerzę paschalną do spożycia. Oni zaś rzekli do niego: Gdzie chcesz, byśmy ją przygotowali? On zaś rzekł do nich: Gdy wchodzić będziecie do miasta, oto spotka się z wami człowiek, niosący dzban wody; idźcie za nim do domu, do którego wejdzie; i powiedzcie gospodarzowi tego domu: Nauczyciel każe ci powiedzieć: Gdzie jest izba, w której mógłbym spożyć baranka wielkanocnego z uczniami moimi? A on pokaże wam przestronną jadalnię, przystrojoną, tam przygotujcie. A oni odszedłszy, znaleźli, jak im powiedział, i przygotowali wieczerzę paschalną [Łk 22,8-13].
Jezus wiedział, że nie będzie Mu dane spożyć wieczerzy paschalnej z uczniami o normalnej porze. W tym bowiem czasie, gdy Żydzi zwykli zabijać baranka paschalnego, On - jako Baranek Boży, który gładzi grzech świata [Jn 1,29], niejako równolegle, będzie już umierać na krzyżu. Nie chcąc z tej ostatniej wieczerzy rezygnować, polecił przygotować ją wcześniej. Pragnienie owej wyjątkowej społeczności z uczniami wyraził zasiadając do stołu: Gorąco pragnąłem spożyć tę wieczerzę paschalną z wami przed moją męką; powiadam wam bowiem, iż nie będę jej już spożywał, aż nastąpi spełnienie w Królestwie Bożym [Łk 22,15].
Chcę podkreślić, że pomimo złożoności całej sytuacji, Jezus nie zaniedbał sprawy należytego przygotowania do ostatniej wieczerzy z uczniami. W tym celu wysłał do Jerozolimy dwóch swoich sztandarowych uczniów, udzielając im konkretnych wskazówek. Zadbał o to, aby sala była dostatecznie przestronna i przystrojona, a i sam stół odpowiednio zastawiony. Ktoś by powiedział: Jakie to ma znaczenie? A jednak dla Jezusa najwyraźniej miało. Nasz Pan podczas owej społeczności miał przecież ustanowić Wieczerzę Pańską. Nic nie miało prawa być tam przypadkowe i urządzane na chybcika.
My również winniśmy się do Świąt Wielkanocnych odpowiednio przygotować. Najpierw zadbajmy o godne spożywanie Wieczerzy Pańskiej. Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie. Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej. Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Albowiem kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije [1Ko 11,26-29]. Dlatego przyjdźmy na nabożeństwo Wielkopiątkowe pojednani z Bogiem i ludźmi. Wspominanie śmierci Pana niech wiąże się z naszym głębokim namysłem, powagą i świeżą wdzięcznością.
Przygotujmy się także do Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. Pomyślmy, co by się stało, gdyby Jezus nie zmartwychwstał? A jeśli się o Chrystusie opowiada, że został z martwych wzbudzony, jakże mogą mówić niektórzy między wami, że zmartwychwstania nie ma? Bo jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie został wzbudzony; a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, tedy i kazanie nasze daremne, daremna też wasza wiara; wówczas też byliśmy fałszywymi świadkami Bożymi, bo świadczyliśmy o Bogu, że Chrystusa wzbudził, którego nie wzbudził, skoro umarli nie bywają wzbudzeni. Jeśli bowiem umarli nie bywają wzbudzeni, to i Chrystus nie został wzbudzony; a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, daremna jest wiara wasza; jesteście jeszcze w swoich grzechach. Zatem i ci, którzy zasnęli w Chrystusie, poginęli. Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni. A jednak Chrystus został wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli [1Ko 15,12-20]. Gdy pogłębimy w sobie tę świadomość, to w najbliższą niedzielę będzie wiele radości w zgromadzeniu ludu Bożego!
Pisząc o przygotowaniach, chcę jednak nade wszystko zwrócić naszą uwagę na konieczność gotowości na spotkanie z Bogiem. W każdej chwili może przyjść dla nas ten moment, że trzeba będzie stanąć przed Chrystusem. Podstawowym krokiem jest tu opamiętanie z grzechów i szczere zwrócenie się całym sercem ku Synowi Bożemu. Żadne formy świętowania śmierci i zmartwychwstania Jezusa nic nam nie dadzą, jeśli nie będzie to powiązane z prawdziwym nawróceniem do Niego. A człowiek nie tak łatwo się nawraca. Nawet wśród ludzi wierzących w Boga pokuta rodzi się w wielkich bólach.
A chociaż to Ja zesłałem na was klęskę głodu we wszystkich waszych miastach i pozbawiłem was chleba we wszystkich waszych siołach, jednak nie nawróciliście się do mnie - mówi Pan. (...) Smagałem was posuchą i rdzą, spustoszyłem wasze ogrody i wasze winnice, i szarańcza pożarła wasze drzewa figowe i oliwne, a jednak nie nawróciliście się do mnie - mówi Pan. Zesłałem na was mór jak na Egipt, wybiłem mieczem waszych młodzieńców, pozwoliłem uprowadzić wasze konie i sprawiłem, że zaduch waszych obozów dostał się do waszych nozdrzy, a jednak nie nawróciliście się do mnie - mówi Pan. Dokonałem wśród was takiego spustoszenia, jakiego dokonał Bóg w Sodomie i Gomorze, i staliście się jak głownia wyrwana z ognia, a jednak nie nawróciliście się do mnie - mówi Pan. Dlatego tak postąpię z tobą, Izraelu... A ponieważ tak chcę z tobą postąpić, przeto przygotuj się na spotkanie twojego Boga, Izraelu! [Am 4,6-12].
Nikt z nas nie pozostanie tu na zawsze. Nie przedłużymy swojego ziemskiego bytowania ani o jeden dzień ponad to, ile Bóg nam wyznaczył. Bóg odwołuje ludzi z tego świata przez chorobę, wypadki drogowe, działania wojenne, kataklizmy itd. Rzadko kto dożywa sędziwych lat i umiera ze starości. W każdej chwili może też nastąpić pochwycenie Kościoła. Dlatego trzeba nam bardziej pomyśleć o tym, gdzie pójdziemy, gdy przekroczymy próg wieczności. Temu w doczesnym życiu powinniśmy nadać najwyższy priorytet!
Na okoliczność Wielkiego Czwartku jedno ciśnie mi się do głowy: Chcę się przygotować! Chcę być gotowy, by w każdej chwili móc stanąć przed Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz