08 maja, 2015

Dwuznaczny adres

Foto z oficjalnej strony www.combatalert.com
Myślałem, że to pomyłka. Znany mi adres zboru zielonoświątkowego w jednym z miast na Mazurach miejscem paramilitarnego szkolenia? Niemożliwe. Owszem, słyszałem o powstających w Polsce obywatelskich grupach fighterów szkolących się na wojnę. Obiło mi się o uszy, że ich obecność docenia już nawet armia zawodowa i zaprasza do wspólnych ćwiczeń. Nie przyśniłoby mi się jednak spotkanie takiej grupy w ewangelicznym domu modlitwy!

Adresy wskazywane w Biblii są albo dobre, albo złe. Wstań i idź na ulicę Prostą, i zapytaj w domu Judy o Saula z Tarsu; oto właśnie się modli [Dz 9,11] – usłyszał Ananiasz, który prześladowcę braci miał wprowadzić na dobrą drogę. Nawracający się do Chrystusa Korneliusz  otrzymał inny dobry adres: Poślij przeto do Joppy i sprowadź Szymona, którego nazywają Piotrem; przebywa on w gościnie w domu Szymona, garbarza, nad morzem [Dz 10,32]. Wstań i zajdź do domu garncarza, a tam objawię ci moje słowa! [Jr 18,2]. Bóg ma na ziemi takie adresy, gdzie może skierować ludzi będących w duchowej potrzebie.

A co, gdyby jutro w mazurskim mieście trzeba było wskazać jakiemuś zgubionemu grzesznikowi adres duchowego ratunku? Czy Duch Święty poradziłby mu, aby po(spacerowa)ł do siedziby zboru?  Po co miałby tam iść człowiek poszukujący pokoju Bożego? Żeby spotkać ludzi poprzebieranych w mundury, zafascynowanych bronią i rozpalających się do działań militarnych? Nie. Ten adres – przynajmniej jutro – dla zgubionych dusz jest adresem spalonym.  Paramilitarne szkolenie Combat Alert i Ewangelia to dwa różne światy. Mamy w Gdańsku młodych braci z Ukrainy, którzy wyraźnie to widzą. Jeden z nich, aby nie brać karabinu do ręki, kilka lat ciężko za to pracował w lesie. Teraz są w Polsce, bo inaczej za te przekonania "chrześcijański" rząd wsadziłby ich tam do więzienia.

Przypomina mi się przykazanie: Będziecie przestrzegać ustaw moich. Nie będziesz twego bydła parzył z odrębnym gatunkiem. Twego pola nie będziesz obsiewał dwojakim gatunkiem ziarna i nie wdziewaj na siebie szaty zrobionej z dwóch rodzajów przędzy [3Mo 19,19]. Na miejsce zasiewania ewangelii pokoju nie wolno przynosić nasion wojny. Adres zboru musi pozostać czysty. Napisano: I będzie mój dom domem modlitwy, wy zaś uczyniliście z niego jaskinię zbójców [Łk 19,46] - zawołał Jezus na widok tego, co działo się w świątyni.

Zachęcam wszystkich uczniów Jezusa Chrystusa do gorliwego naśladowania naszego Pana. Mamy jeszcze tak wiele do zrobienia, że nie ma czasu na głupoty. Teraz zaś, wyzwoleni od grzechu, a oddani w służbę Bogu, macie pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny [Rz 6,22]. Takim szkoleniom niech służy siedziba każdego zboru. Takim sprawom oddajmy się bez reszty.

2 komentarze:

  1. Problem jest szerszy, a mianowicie na każdy temat (od istotnych, po trywialne) w środowisku osób czytających Biblię i twierdzących, że mają objawienia od Boga znajdzie się opinie od TAK do NIE i wszystkie pośrednie. Wystarczy zapytać o:
    - stosunek do służby wojskowej/samoobrony/walki
    - prawo do powtórnego małżeństwa rozwiedzionych
    - picie napojów alkoholowych
    - stosunku do duchowości z Toronto
    czy choćby takie bardziej egzotyczne „problemy” jak
    - nakrywanie głów
    - dziesięcina
    - porwanie przed uciskiem/po ucisku/w tracie
    - używanie wina/soku do wieczerzy itd.

    W dostatnich i spokojnych społeczeństwa zachodu grupy chrześcijańskie pączkują po prostu w nieskończoność, na podstawie dowolnie wybranych kombinacji poglądów i przynajmniej w doczesności nic się nie dzieje. Na Ukrainie, gdy pastor/prezydent każe iść na wojnę i zabijać „Ruskich”, którym to samo powie ich pop, decyzja może już być bardziej kosztowna. Stąd jedni będą za odmowę służby siedzieć w łagrze, a drudzy bawić się w wojsko biegając z ASG po lasach. Kwestia tego, gdzie się urodzili i gdzie przyszło im żyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój komentarz dotyczy wpisu i pierwszego komentarza:

    Rozumiem obawy (oburzenie) Brata MB. Adres Zboru powinien być dobrym adresem. Oprócz spotkań regularnych Zboru: koncerty dobrej muzyki, spotkanie z właściwymi ludźmi, czynności charytatywne, nauka np. języków obcych – może być, ale w takim wymiarze, aby dom Boży nie stał się „targowiskiem”, a już na pewno nie „jaskinią zbójców”. Wiele ewangelikalnych kościołów posiada duże sale, istnieje pokusa „dorobienia sobie” wynajmując pomieszczenia – chyba dlatego adres mazurskiego zboru pojawił się na niewłaściwych plakatach. A budynek zborowy to miejsce spotkań, radości, gwaru Bożych dzieci, ale też wyciszenia, spokoju, odpoczynku od tego, co na zewnątrz. Myślę, Bracie MB, że w Gdańsku na Olszynce już udało się stworzyć takie miejsce, i życzę, żeby powiodły się dalsze zamiary i aby Pan błogosławił już rozpoczęte prace.

    Wydaje mi się, że tematy, które cieszą się „zainteresowaniem” chrześcijan, a które przedstawił w poprzednim poście Paweł, niespecjalnie mają się do doniosłego znaczenia należytej pielęgnacji dobrej, duchowej atmosfery w domu zborowym. Przedstawione tematy tylko dlatego dzielą chrześcijan na denominacje, ruchy, trendy, grupy, akcje i co tam jeszcze, że chrześcijanie sami tego chcą, i zachowują się – nie przymierzając – jak kibole – trzeba tępić innych tylko dlatego, że kibicują innej drużynie. A piłka można ta sama, stale okrągła, a i bramki są dwie …

    OdpowiedzUsuń