24 marca, 2023

Restytucja słowa religia

Według Słownika Języka Polskiego religia to - zespół wierzeń dotyczących istnienia Boga lub bogów, pochodzenia i celu życia człowieka, powstania świata oraz związane z nimi obrzędy, zasady moralne i formy organizacyjne. Chociaż więc w niektórych środowiskach ewangelicznych słowo 'religia' budzi negatywne odczucia i nadaje się mu pejoratywne znaczenie, to przecież nie zawiera ono niczego, co byłoby złe samo w sobie. Oczywiście, na świecie istnieją rozmaite systemy religijne, w tym złe i fałszywe, lecz w znaczeniu słownikowym chrześcijaństwo także jest religią i nie ma potrzeby, aby wszelkimi sposobami od tego terminu się odżegnywać.

Szwajcarski psychiatra Carl Gustav Jung stwierdził, że religia jest koniecznym elementem życia psychicznego człowieka, a ludzka dusza ze swej natury posiada funkcję religijną. Religia jest szczytowym efektem rozwoju kultury, integruje życie psychiczne i dostarcza człowiekowi siły wzmacniającej „ego”. Pomaga w przygotowaniu się do śmierci i w jej przeżywaniu. Jej terapeutyczna rola polega nie tylko na pomocy w procesie przystosowania do warunków życia, lecz także, że nadaje sens ludzkiemu życiu. Mając na uwadze słowa tego naukowca o religii, czy można twierdzić, że chrześcijaństwo niczym takim nie jest? 

Chyba niepotrzebnie stygmatyzujemy a może trochę nawet i demonizujemy słowo "religia". Mając świadomość, że religia może być zła, zauważmy, że wiarę w jedynego prawdziwego Boga; Ojca, Syna i Ducha Świętego, jak najbardziej także można określać jako religię. Chrześcijaństwo jest wiarą w Jezusa Chrystusa praktykowaną we wspólnocie Kościoła. Wyrażamy ją wyznawaniem określonych przekonań oraz trzymaniem się ustalonych zasad i form organizacyjnych, co pasuje do definicji religii. Tak więc hasła typu: "Jezus - tak! Religia - nie!" albo "Jezus bez religii!" mogą mieć co najwyżej emocjonalne uzasadnienie, bo merytorycznego z pewnością nie mają. 

Jak wypełniłbym moją metrykę duchową? (1) W odróżnieniu od ateistów i ludzi areligijnych, wierzę w Boga, więc jestem człowiekiem religijnym. (2) Nie jestem wyznawcą judaizmu, islamu, buddyzmu itd. Jestem chrześcijaninem, a więc moją religią jest chrześcijaństwo. (3) Nie jestem wyznania rzymskokatolickiego, prawosławnego, anglikańskiego, luterańskiego itd. Moje przekonania wynikają bezpośrednio z Pisma Świętego, stanowiącego jedyną normę wiary i życia. To znaczy, że  jestem chrześcijaninem wierzącym biblijnie. (4) Nie podzielam poglądów kalwinistów, że zbawienia nie można utracić, ani cesacjonistów, że dary Ducha Świętego ustały wraz z odejściem Dwunastu apostołów. Wierzę w chrzest Duchem Świętym, przeżywanie pełni Ducha i Jego darów. Jestem zielonoświątkowcem. (5) Nie jestem chrześcijaninem jedynie z nazwy. Każdego dnia staram się naśladować Chrystusa Pana i wszystko czynić Jemu na chwałę. Jestem uczniem Jezusa.

Religijny. Chrześcijanin. Wierzący biblijnie. Zielonoświątkowiec. Uczeń Jezusa. Tak wypełniam poszczególne pola mojej metryki duchowej. Pominięcie pierwszego pola jest niemożliwe. Nie boję się słowa 'religia' i nie będę go unikać, ponieważ widnieje ono w duchowej metryce każdego chrześcijanina. Religia jest ogólnym określeniem, odnoszącym się do wszelkiego typu wierzeń. Apostoł Paweł przed nawróceniem do Chrystusa żył według najsurowszego stronnictwa religijnego, jako faryzeusz [Dz 26,5], a urzędnicy medyjscy stwierdzili, że nie znajdziemy u tego Daniela żadnego pozoru do skargi, chyba że znajdziemy przeciwko niemu coś na punkcie jego religii [Dn 6,6]. Obydwaj byli ludźmi religijnymi, lecz ten pierwszy w swej religijności potrzebował nawrócić się do żywej wiary w Jezusa Chrystusa. Daniel, jak wiadomo, nawracać się nie musiał.

A może nie mam racji..?

18 marca, 2023

Atmosfera i wartość zgromadzenia zboru

W Polsce rozpoczęły się spotkania przedwyborcze. Zaproszenia liderów poszczególnych partii przyciągają zarówno ich zwolenników, jak i przeciwników. Bywa więc, że pod adresem mówców padają z sali bardzo nieprzyjemne słowa i każdej fazie organizacyjnej danego wydarzenia towarzyszy spore napięcie psychiczne. 

Zupełnie inaczej wygląda atmosfera zgromadzenia chrześcijańskiego zboru. Gromadzący się bracia i siostry w Chrystusie nie schodzą się, by zgłaszać pretensje, stawiać zarzuty, wypominać przeszłość i łapać się za słowa. Nie przychodzą, by mierzyć innym temperaturę ich duchowości, oceniać treść i gorliwość czyjejś modlitwy, ani popisywać się swoją. Na progu domu modlitwy znane ze świeckich spotkań napięcie zupełnie znika. W środku panuje atmosfera wzajemnej miłości i serdecznej życzliwości. Duchowa obecność w zgromadzeniu samego Chrystusa Pana, sprawia, że ludzie wyciszają się i uspakajają. Wszyscy odpoczywamy. Karmimy się Słowem Bożym, śpiewamy, modlimy się własnymi słowami, opowiadamy o swoich przeżyciach i wsłuchujemy się, co Duch Święty mówi zborowi i każdemu z nas osobiście.

Od ponad pięćdziesięciu lat biorę czynny udział w nabożeństwach. Jakże jestem szczęśliwy, że każdej niedzieli przez kilka godzin mogę chłonąć tę chwalebną atmosferę. Moja dusza nią wprost nasiąka. Nieważne jak liczne jest zgromadzenie. Wystarczy kilka rozmiłowanych w Bogu osób, a moje serce wypełnia się poczuciem szczęścia, bo wiem, że zgromadzeni w imię Jezusa Chrystusa, zostajemy zaszczyceni również Jego udziałem w naszym spotkaniu. Czyż kameralne spotkanie, w którym bierze udział sam prezydent, ma mniejszą rangę od tłumnej z nim imprezy na stadionie? Czy zaśpiewana Chrystusowi Panu pieśń w trakcie skromnego nabożeństwa zborowego jest mniej wymowna i ważna w Jego oczach, od tej śpiewanej z wielkiej sceny?

Dziękuję Bogu za wszystkie zgromadzenia zboru. Jestem szczęśliwy, że otaczają mnie przy tym ludzie, którzy także doceniają wartość naszych spotkań. Po latach wiary lepiej rozumiem, dlaczego prawdziwi chrześcijanie są gotowi zrezygnować z ładnego mieszkania, z kariery zawodowej bądź artystycznej, z wcześniejszych pasji życiowych, a nawet z lepszego zarobku, aby tylko mieszkać blisko biblijnego zboru i mieć możliwość coniedzielnego udziału w nabożeństwie. Mam ten zaszczyt, aby z takimi chrześcijanami spotykać się każdego tygodnia. Raduję się, że również w najbliższą niedzielę do domu Pana pójdziemy! [Ps 122,1]. A ty?

Myślmy o sobie nawzajem, jak pobudzać się do miłości i dobrych uczynków. Nie opuszczajmy przy tym wspólnych spotkań, co jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodawajmy sobie otuchy i to tym bardziej, im wyraźniej widać, że zbliża się ten Dzień [Hbr 10,24-25].

03 marca, 2023

A jednak warto!

Jedną z najchętniej przybieranych nazw przez lokalne społeczności chrześcijańskie na całym świecie jest "Filadelfia". Poniekąd dlatego, że z grecka to słowo znaczy 'bratnia miłość' lecz głównie chyba dlatego, że z grona siedmiu zborów z Księgi Objawienia, jest to zbór, któremu Chrystus Pan nie postawił najmniejszego zarzutu. Z krótkiego raportu pokontrolnego dowiadujemy się, co wyróżniało zbór w Filadelfii. Otóż Jezus dwukrotnie pochwalił go za wytrwanie w posłuszeństwie Słowu Bożemu.

Wiem o twoich czynach. Oto sprawiłem, że drzwi stoją przed tobą otworem. Nikt nie zdoła ich zamknąć. Wiem, że niewielką masz moc. A jednak zachowałeś moje Słowo i nie zaparłeś się mojego imienia [Obj 3,8].  A ponieważ zachowałeś moje słowa o wytrwałości, Ja zachowam cię przed godziną próby, która nadejdzie na cały zamieszkały świat, aby doświadczyć mieszkańców ziemi [Obj 3,10]. 

Zbór w Filadelfii nie miał na swoim koncie spektakularnych aktów nadprzyrodzonej mocy ani heroicznego poświęcenia lub męczeństwa. Można wnioskować, że tamtejsi wierzący raczej postawili sobie za punkt honoru, zgodnie z apostolskim zaleceniem żyć spokojnie, pilnować swych spraw i utrzymywać się z własnej pracy [1Ts 4,11]. I najwidoczniej to, że w posłuszeństwie Słowu Bożemu ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości [1Tm 2,2] na tyle spodobało się Panu, że nie tylko powiedział im kilka miłych słów, ale też postanowił ich ochronić od nadchodzącego nieszczęścia. 

Trzymanie się i przestrzeganie Słowa Bożego ma wielkie znaczenie w oczach Bożych. Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie [Jn 8,31] - powiedział Pan. Dzisiaj czytałem, że gdy ktoś z tłumu próbował gloryfikować matkę Jezusa za fakt, że Go urodziła i wykarmiła, On zaś rzekł: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go [Łk 11,28]. Niekoniecznie będziemy czynić cuda i ich doświadczać w tym króciutkim życiu, ale wszyscy jesteśmy zobowiązani głosić całą prawdę o Bogu, nie wykraczając poza granice ewangelii Chrystusowej. O Janie Chrzcicielu czytamy, że Jan wprawdzie żadnego cudu nie uczynił, ale wszystko, cokolwiek Jan o Nim powiedział, było prawdą [Jn 10,41] i to była jego wielka wartość w odróżnieniu od wielu innych proroków.

Nie wiem, czy wszystkie społeczności dzisiaj nazywające się Filadelfią, zachowują Słowo Boże. Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie [Mt 7,21] - powiedział Chrystus Pan. Dlaczego mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię? [Łk 6,46]. Zbór z Filadelfii spotkał się z wielkim błogosławieństwem ze strony Pana. I my możemy się nim cieszyć, jeżeli będziemy trzymać się Słowa Bożego i trwać w nauce apostolskiej.