31 października, 2016

Podziękowanie i zaproszenie

samodzielnie wykonany krzyż z odratowanych fragmentów
starej konstrukcji dachowej. Drewno liczy sobie 217 lat!
W ostatnim dniu października można by pisać o wielu ważnych sprawach. Kontrowersje wokół Święta Reformacji czy Halloween aż się proszą o snop biblijnego światła. Mnie jednak dziś od rana zachwyca prosta prawda z odczytanej Pieśni pielgrzymów.

Podnoszę wzrok w stronę gór.
Skąd nadejdzie mi pomoc?

Pomoc ześle mi PAN, Stwórca nieba i ziemi [Ps 121,1-2].

O prawdziwości tych natchnionych słów nigdy wcześniej nie przekonałem się tak dobitnie, jak w ciągu ostatnich dwóch lat. Był to dla mnie i moich współpracowników w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE czas niezwykłej przygody. Dzięki wierze zabraliśmy się za dzieło, które nas wielokrotnie przerastało i dzięki wierze kończymy pierwszy, najważniejszy etap tego zadania. Na ruinach dawnej wozowni wznieśliśmy dom zgromadzeń naszej społeczności, ratując zarazem jeden z budynków historycznego założenia dworsko - parkowego Gdańsk Olszynka.

Jak tego dokonaliśmy? Wspomagał nas Pan! Każda osoba z naszej społeczności, ktokolwiek z naszych przyjaciół, kto chociaż raz jeden podniósł oczy w górę i poprosił Boga dla nas o pomoc, może się z nami radować. Za kilka dni, 6 listopada organizujemy uroczyste otwarcie nowej sali nabożeństw i spotkań. Pan zesłał nam pomoc! W dziewiętnastu minionych miesiącach raz po raz zachwycaliśmy się przychylnością  naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który posyłał nam ludzi i środki materialne, wspierając nasz trud.

W przeddzień uroczystej inauguracji użytkowania nowego, tak upragnionego miejsca nabożeństw, składam Bogu serdeczne podziękowania. Nie nas, PANIE, nie nas, ale swoje imię otocz chwałą - ze względu na Twoją łaskę, ze względu na Twoją wierność! [Ps 115,1]. Tak jest. Wdzięczny jestem nade wszystko Panu Jezusowi, ale też dziękuję każdemu, kto nie pozostał bezczynny, gdy Pan swą pomoc nam zsyłał. Dziękuję, że okazaliście nam serce i wyciągnęliście pomocną dłoń.

W niedzielę 6 listopada 2016 roku - jeśli Pan zechce - będziemy razem świętować. Serdecznie Was zapraszamy! Nie jestem w stanie wszystkim dosłać osobistych zaproszeń, dlatego tą drogą proszę: W miarę swoich możliwości przybądźcie, byśmy tego dnia razem radowali się przed obliczem naszego Pana. Alleluja!

30 października, 2016

28 października, 2016

Oni nadal mają udział?

Słuchając ostatnio w podróży Słowa Bożego o tzw. buncie Koracha, zwróciłem uwagę na zdumiewające pokłosie zachowania dwustu pięćdziesięciu książąt, ludzi poważanych w Izraelu. Swego czasu połączyli się oni przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi.  Dosyć tego! - powiedzieli. -  Całe zgromadzenie, wszyscy ci ludzie są święci i PAN jest pośród nich. Dlaczego więc wynosicie się nad społeczność PANA? [4Mo 16,3]. Następnie wzięli kadzielnice - co było służbą zarezerwowaną wyłącznie dla kapłanów - i zaczęli składać Bogu ofiarę kadzidlaną. Jak wiadomo, źle się to dla nich skończyło, bo ziemia rozwarła swe czeluści i pochłonęła ich oraz ich domy, wszystkich ludzi, którzy byli u Koracha oraz cały ich dobytek. I zeszli oni wraz ze wszystkim co mieli, żywi między martwych, a ziemia zamknęła się nad nimi i tak zginęli spośród społeczności [4Mo 16,32-33].

Jest to dla ludzi wierzących wielka lekcja poglądowa, ażeby nie kwestionować Bożych rozstrzygnięć i podziału ról w służbie Bożej. Mnie, jak nigdy dotąd, zaintrygowało polecenie wydane już po całym zajściu: Kadzielnice tych ludzi, którzy zgrzeszyli kosztem własnego życia, przekujcie na blachy do pokrycia ołtarza, gdyż ofiarowano je PANU i są przez to święte. Niech też będą przestrogą dla synów Izraela! [4Mo 17,3].

Ołtarze służby i poświęcenia Panu w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE okrywa też pamięć o wszystkich, którzy od nas odeszli. Czy towarzyszyła temu jawna niechęć i pogarda dla naszej pracy, czy też odejście usprawiedliwiała jakaś pobożna wymówka, ponieważ ludzie ci razem z nami mieli udział w służbie Bożej, chcemy zachować ich w dobrej pamięci. Pomimo tego, że odeszli, nadal - w pewnym sensie - są obecni w naszej posłudze. Każda osoba, która przewinęła się przez środowisko zborowe, to przecież jakaś wartość dodana i lekcja dla nas wszystkich. Trzeba nam te lekcje wciąż mieć na uwadze i konstruktywnie z nich korzystać na co dzień.

Przede wszystkim każdego dnia składając Bogu na ołtarzu naszych modlitw ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają  imię Jego [Hbr 13,15] będziemy ufać, że On ma moc wskrzeszać z umarłych. Innymi słowy, każdy członek zboru, choćby odszedł nie wiem jak daleko, dopóki chodzi po tej ziemi, może któregoś dnia dostąpić miłosierdzia Bożego i powrócić do społeczności dzieci Bożych. Trzeba nam w to wierzyć i o to się modlić. Dlatego w imię Boże zapraszamy: Wracajcie do domu! Gdy tylko w miejscu, gdzie teraz jesteście, usłyszycie cichy głos Ducha Świętego i obudzi się w was tęsknota za społecznością z Panem i Jego kościołem - czym prędzej wracajcie. Czekamy na was! Wciąż mamy tu na ołtarzach fragmenty kadzielnic z waszymi imionami.

Ołtarze naszej służby Panu niech też lśnią objawieniem, że ludzki sprzeciw nie zatrzymuje dzieła Bożego. Co najwyżej wyniszcza samych niezadowolonych. Póki co, brylując w środowisku ludzi martwych duchowo może i mają oni jakąś satysfakcję, że teraz mogą sobie postępować po swojemu, lecz z pewnością Królestwo Boże nadal ma się dobrze. Współcześni Mojżesze i Aaronowie niezmiennie służą zborowi ku chwale Bożej. Blacha pamięci o "żołnierzach" rozstrzygniętych już protestów niech będzie nam przestrogą, aby nie powtarzać ich błędu.

Wkrótce przenosimy nasze ołtarze służby do nowego miejsca zgromadzeń. Nikogo nie wymazujemy z naszej zborowej pamięci na amen. Okazuje się, że każdy, kto był w naszym gronie, wciąż ma - i powinien mieć - w tutejszej służbie duchowej udział. Przecież na całokształt obecnego wizerunku  zboru  składają się również czyny osób, których już pośród nas nie ma. Ofiarowano je PANU i są przez to święte.  Nadal służą chwale Bożej, pomimo tego, że ich wykonawcy odeszli. Czy zostałem dobrze zrozumiany?

23 października, 2016

Czy rzeka może popłynąć wstecz?

Izrael w czasach niewoli egipskiej stanowi trafną ilustrację naszych naturalnych ograniczeń, zniewolenia grzechem i beznadziejnego losu. Bywa, że całymi latami tkwimy tak w martwym punkcie, nieszczęśliwi i przytłoczeni brakiem wyjścia. Wszystko się zmienia, gdy do akcji wkracza Jezus Chrystus - nasz Zbawiciel i Pan.

Gdy Izrael wychodził z Egiptu, dom Jakuba opuszczał lud obcego języka
Wówczas Juda stał się Jego świętością, a Izrael sferą Jego panowania
Morze spostrzegło to i uciekło, Jordan popłynął wstecz
Góry skakały jak barany i pagórki - jak jagnięta.
Co ci się stało, morze, że uciekasz, Jordanie - że płyniesz wstecz
Góry - że skaczecie jak barany, pagórki - że jak jagnięta?
Ziemio, zadrżyj przed obliczem Pana, przed obliczem Boga Jakuba!
On zmienia skałę w jezioro, krzemień - w źródło wody [Ps 114].

Naturalne przeszkody, które wydawały się być nie do przejścia, muszą ustąpić z drogi. Sprawy przybierają cudowny obrót. Nic nie jest w stanie zatrzymać Pana wybawiającego nas z naszych grzechów i odmieniającego nasz los. Gdy On przychodzi, aby wyprowadzić nas na wolność - dzieją się prawdziwe cuda! Alleluja. Takie jest moje "dzisiaj" w świetle odczytanego fragmentu Biblii :)

Iść za ciosem

W rocznicę Bitwy pod Edgehill i poważnego błędu taktycznego króla Karola I


16 października, 2016

15 października, 2016

W porę przepędź szkodnika!

Ktoś zaalarmował mnie latem, że w kościelnym ogrodzie mamy inwazję namiotnika jabłoniowego. Jedną z zaatakowanych jabłoni była wiekowa reneta, która mimo swoich lat rodzi piękne, złociste renety. Natychmiast przystąpiliśmy do akcji ratunkowej. Tam gdzie było to możliwe, ręcznie zlikwidowaliśmy gniazda szkodnika a następnie dokonaliśmy stosownego oprysku. Dzisiaj rano z ogromną przyjemnością zebrałem z trawnika pod jabłonią kilka dorodnych renet, a pod wieczór stwierdziłem, że w ciągu dnia inne jeszcze osoby skutecznie odciążyły nachylone gałęzie drzewa.

Nie mielibyśmy tej jesieni co zrywać, gdyby nie podjęta wcześniej walka ze szkodnikami. Jabłoń wydała dobre owoce, bo w porę dostrzegliśmy problem i stawiliśmy mu czoła. Namiotniki pozostawione latem w spokoju zniszczyłyby zawiązki owoców. Reneta nie obroniłaby się sama. Szkodnik sam by od niej też nie odstąpił. Konieczne było działanie wybawiające jabłoń od groźby utraty owoców.

Gdy dziś w świetle wschodzącego słońca patrzyłem na obwieszone owocami gałęzie jabłoni błysnęła mi myśl, jak ważne jest, by czuwać nad procesem wydawania owoców duchowych. Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, łagodność, powściągliwość. Przy takich cechach nie potrzeba Prawa [Ga 5,22-23]. Owszem, jako człowiek zrodzony z Ducha mam zdolność do wydawania Jego owocu, ale trzeba mi czuwać, by w porę dostrzec niebezpieczeństwo każdego szkodliwego wpływu na moje życie. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Wasz przeciwnik, diabeł, krąży wokoło niczym lew ryczący, wypatrujący łupu. Przeciwstawcie mu się, mocni w wierze… [1Pt 5,8-9].

To, że w naszym ogrodzie na Olszynce rośnie jabłoń, nie daje nam pełnej gwarancji, że jesienią zbierzemy z niej dorodne jabłka. Trzeba nam jeszcze zatroszczyć się o bezpieczeństwo procesu jej owocowania. To, że narodziliśmy się na nowo i przez wiarę ileś lat temu Chrystus zamieszkał w naszych sercach, automatycznie nie oznacza, że będziemy w dniu przyjścia Chrystusa pełni owocu sprawiedliwości [Flp 1,11]. Będzie tak dzięki Jezusowi Chrystusowi, dla chwały i uwielbienia Boga [Flp 1,12], gdy przestaniemy biernie przyglądać się namiętności toczącej członki jak robak [Prz 14,30] i podejmiemy stosowne działania zaradcze. Podporządkujcie się zatem Bogu, przeciwstawcie diabłu, a od was ucieknie [1Pt 4,7] - wzywa Słowo Boże.

Nie łudźmy się, że diabeł sam któregoś dnia da nam spokój i pozwoli nam wydawać piękny owoc Ducha. Szkodnika czym prędzej i za każdym razem trzeba - po prostu - przepędzić.

11 października, 2016

Bogu, a nie nam należy się chwała!

Foto: Trójmiasto.tv
Po trzech latach obecności zboru Centrum Chrześcijańskie NOWE ŻYCIE na Olszynce, w tę niedzielę, 9 października 2016 roku na portalu Trójmiasto.pl ukazał się materiał video wraz z tekstem autorstwa red. Jakuba Gilewicza o dworze olszyńskim i naszej działalności.

Zachęcam do zapoznania się z tą prezentacją Dwór Olszynka, bowiem w naszym środowisku jest powszechnie wiadome, że absolutnie nie bylibyśmy zdolni wykonać w tak krótkim czasie dotychczasowej pracy, gdyby nie towarzyszyło nam Boże błogosławieństwo. Tajemnicą dobrych zmian na Olszynce, po pierwsze jest to, że w naszych sercach mieszka Pan Jezus Chrystus. To Duch Święty inspiruje nas i pobudza do ciężkiej, bezinteresownej pracy. Inaczej nie sądzę, że chciałoby się nam tak trudzić. Każdy z nas mógłby przecież  na sto innych, łatwiejszych sposobów przeżywać swoje dni i w ogóle nie byłoby nas na Olszynce. Dlatego nie nam, a Panu Jezusowi należy się chwała!

Po drugie, w naszym środowisku oczywiste jest to, że absolutnie nie bylibyśmy w stanie udźwignąć finansowych kosztów podnoszenia dworu olszyńskiego z ruiny. Ktoś postronny może odnosić wrażenie, że najwidoczniej mamy sporo pieniędzy, skoro w ciągu osiemnastu miesięcy całkowitą ruinę dawnej wozowni zamieniliśmy w nowy budynek odtwarzając jego pierwotną bryłę i detale architektoniczne. Prawda jednak jest taka, że gdyby Bóg nie pobudził rozmaitych - czasem nam wcześniej zupełnie nieznanych - ludzi do ofiarności, to chociaż jest w nas zapał do pracy - moglibyśmy co najwyżej posprzątać na Olszynce, gdyż po prostu nie mielibyśmy pieniędzy na zakup materiałów. Wdzięczność za dotychczasowe efekty naszej pracy należy się więc naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi i naszym wspaniałomyślnym Darczyńcom. My w tym dziele jesteśmy jedynie szafarzami darów Bożych.

Tak więc wdzięczność i chwałę z tytułu pozytywnych zmian na dworze olszyńskim z radością kieruję ku Bogu i oddaję Panu Jezusowi.

09 października, 2016

02 października, 2016