Słuchając ostatnio w podróży Słowa Bożego o tzw. buncie Koracha, zwróciłem uwagę na zdumiewające pokłosie zachowania dwustu pięćdziesięciu książąt, ludzi poważanych w Izraelu. Swego czasu połączyli się oni przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. Dosyć tego! - powiedzieli. - Całe zgromadzenie, wszyscy ci ludzie są święci i PAN jest pośród nich. Dlaczego więc wynosicie się nad społeczność PANA? [4Mo 16,3]. Następnie wzięli kadzielnice - co było służbą zarezerwowaną wyłącznie dla kapłanów - i zaczęli składać Bogu ofiarę kadzidlaną. Jak wiadomo, źle się to dla nich skończyło, bo ziemia rozwarła swe czeluści i pochłonęła ich oraz ich domy, wszystkich ludzi, którzy byli u Koracha oraz cały ich dobytek. I zeszli oni wraz ze wszystkim co mieli, żywi między martwych, a ziemia zamknęła się nad nimi i tak zginęli spośród społeczności [4Mo 16,32-33].
Jest to dla ludzi wierzących wielka lekcja poglądowa, ażeby nie kwestionować Bożych rozstrzygnięć i podziału ról w służbie Bożej. Mnie, jak nigdy dotąd, zaintrygowało polecenie wydane już po całym zajściu: Kadzielnice tych ludzi, którzy zgrzeszyli kosztem własnego życia, przekujcie na blachy do pokrycia ołtarza, gdyż ofiarowano je PANU i są przez to święte. Niech też będą przestrogą dla synów Izraela! [4Mo 17,3].
Ołtarze służby i poświęcenia Panu w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE okrywa też pamięć o wszystkich, którzy od nas odeszli. Czy towarzyszyła temu jawna niechęć i pogarda dla naszej pracy, czy też odejście usprawiedliwiała jakaś pobożna wymówka, ponieważ ludzie ci razem z nami mieli udział w służbie Bożej, chcemy zachować ich w dobrej pamięci. Pomimo tego, że odeszli, nadal - w pewnym sensie - są obecni w naszej posłudze. Każda osoba, która przewinęła się przez środowisko zborowe, to przecież jakaś wartość dodana i lekcja dla nas wszystkich. Trzeba nam te lekcje wciąż mieć na uwadze i konstruktywnie z nich korzystać na co dzień.
Przede wszystkim każdego dnia składając Bogu na ołtarzu naszych modlitw ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają imię Jego [Hbr 13,15] będziemy ufać, że On ma moc wskrzeszać z umarłych. Innymi słowy, każdy członek zboru, choćby odszedł nie wiem jak daleko, dopóki chodzi po tej ziemi, może któregoś dnia dostąpić miłosierdzia Bożego i powrócić do społeczności dzieci Bożych. Trzeba nam w to wierzyć i o to się modlić. Dlatego w imię Boże zapraszamy: Wracajcie do domu! Gdy tylko w miejscu, gdzie teraz jesteście, usłyszycie cichy głos Ducha Świętego i obudzi się w was tęsknota za społecznością z Panem i Jego kościołem - czym prędzej wracajcie. Czekamy na was! Wciąż mamy tu na ołtarzach fragmenty kadzielnic z waszymi imionami.
Ołtarze naszej służby Panu niech też lśnią objawieniem, że ludzki sprzeciw nie zatrzymuje dzieła Bożego. Co najwyżej wyniszcza samych niezadowolonych. Póki co, brylując w środowisku ludzi martwych duchowo może i mają oni jakąś satysfakcję, że teraz mogą sobie postępować po swojemu, lecz z pewnością Królestwo Boże nadal ma się dobrze. Współcześni Mojżesze i Aaronowie niezmiennie służą zborowi ku chwale Bożej. Blacha pamięci o "żołnierzach" rozstrzygniętych już protestów niech będzie nam przestrogą, aby nie powtarzać ich błędu.
Wkrótce przenosimy nasze ołtarze służby do nowego miejsca zgromadzeń. Nikogo nie wymazujemy z naszej zborowej pamięci na amen. Okazuje się, że każdy, kto był w naszym gronie, wciąż ma - i powinien mieć - w tutejszej służbie duchowej udział. Przecież na całokształt obecnego wizerunku zboru składają się również czyny osób, których już pośród nas nie ma. Ofiarowano je PANU i są przez to święte. Nadal służą chwale Bożej, pomimo tego, że ich wykonawcy odeszli. Czy zostałem dobrze zrozumiany?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz