01 listopada, 2011

Dlaczego w tych dniach nie odwiedzam grobów bliskich mi osób?

Dziś w Polsce dzień wolny od pracy z powodu rzymskokatolickiej uroczystości Wszystkich Świętych. Jest to święto obchodzone od 731 roku w dniu 1 listopada ku czci wszystkich znanych i nieznanych świętych katolickich. Ma ono charakter religijny ale i osoby niereligijne świętują tego dnia pamięć o zmarłych, oddając im cześć i szacunek.

 Nie będę dziś pisał o tym, kto wg Biblii jest świętym, a kto nie. Nie zajmę się też tym, czy należy adorować zmarłych męczenników oraz innych świętych katolickich i modlić się do nich. Nie odniosę się nawet do kwestii modlitwy za zmarłych. Kto czyta Pismo Święte, ten wie, jak się te sprawy mają, a kto nie jest Słowem Bożym zainteresowany, ten raczej nie czyta też tego bloga ;)

 Zajmijmy się dziś fenomenem niezwykłego tłoku na cmentarzach i w kościołach na okoliczność Wszystkich Świętych. Skąd taka wzmożona frekwencja Polaków w tych miejscach?

 Otóż niewątpliwym magnesem przyciągającym dziś i jutro katolików na cmentarze i do kościołów są łatwo dostępne odpusty. Odpust to – wg nauki rzymskokatolickiej – darowanie przez Boga kary doczesnej za grzechy odpuszczone już co do winy. Rozróżniają oni odpusty cząstkowe i zupełne (zależnie od tego, w jakim stopniu uwalniają od kary doczesnej). Odpusty te, po spełnieniu odpowiednich warunków, każdy ochrzczony katolik może zyskiwać dla siebie, lub ofiarowywać je za zmarłych.

 I tak, dzisiaj od południa i przez cały dzień jutrzejszy, czyli tzw. Dzień Zaduszny w kościołach i kaplicach publicznych można uzyskać odpust zupełny. Wystarczy pobożnie nawiedzić kościół lub kaplicę, odmówić "Ojcze nasz", "Wierzę w Boga" i dowolną modlitwę w intencji papieża oraz wyspowiadać się i wziąć udział w Komunii św. W ciągu kolejnych dni, aż do 8 listopada, można także pozyskać odpust zupełny za nawiedzenie cmentarza pod wyżej wymienionymi warunkami. W pozostałe dni roku za nawiedzenie cmentarza pozyskuje się odpust cząstkowy.

 Innymi słowy, pójście na cmentarz w tych dniach, poza odwiedzeniem grobów swoich bliskich, oznacza dla katolików okazję do otrzymania niezwykłego bonusu, a mianowicie odpustu zupełnego, czyli całkowitego uwolnienia od kary doczesnej za popełnione grzechy. Sprytnie pomyślane. Ponieważ katolicy wierzą, że naprawdę jest tak, jak im się obiecuje, gremialnie idą w tych dniach na cmentarz i do kościoła.

 Pismo Święte nigdzie ani trochę nie daje podstaw do takiego myślenia, że uwolnienie od kary za grzechy może być uzależnione od odwiedzenia cmentarza lub obecności w kościele. Odpuszczenie grzechów i uwolnienie od kary za ich popełnienie, grzesznik uzyskuje za darmo, z łaski Bożej, gdy uwierzy, że Syn Boży, Jezus Chrystus, również i za niego złożył ofiarę zagrzeszną, i przez nią pojednał go z Bogiem. Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił [Ef 2,8–9].

Przebaczenie następuje z chwilą ukorzenia się przed Bogiem i wyznania Mu swoich grzechów. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości [1Jn 1,9]. Biblia nic nie mówi o obowiązku udania się w związku z tym do jakiegoś szczególnego miejsca. Wszystko tu zależy od postawy serca i osobistej wiary człowieka, a to można wyrazić przed Bogiem w każdym miejscu.

Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, i to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa [Rz 3,21-26].

 Znowu więc, za apostołem Pawłem chciałoby się powtórzyć: Bracia! Pragnienie serca mego i modlitwa zanoszona do Boga zmierzają ku zbawieniu moich rodaków. Daję im bowiem świadectwo, że mają gorliwość dla Boga, ale gorliwość nierozsądną; bo nie znając usprawiedliwienia, które pochodzi od Boga, a własne usiłując ustanowić, nie podporządkowali się usprawiedliwieniu Bożemu [Rz 10,1–3].

 Nie chcę uczestniczyć w niebiblijnych praktykach religijnych. Już sama moja obecność mogłaby zostać odczytana w ten sposób, że podzielam te przekonania. Jako uczeń Pana Jezusa nie chodzę więc w tych dniach na cmentarz.

Na groby bliskich mi osób zajrzę sobie w innym terminie.

23 komentarze:

  1. Super wyrażone! Popieram!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już zajrzałam wczoraj i kilka dni wcześniej :) Miało to jeszcze jedną zaletę - w Krakowie już wczoraj wieczorem zaczęły być tłumy, a nawet nie chcę myśleć, co dzieje się dziś.
    A co mają powiedzieć osoby w rodzinach niewierzących, które idą w tym dniu na groby dlatego, że taka jest wokół nich tradycja, przy czym same często nawet nie wierzą w Boga? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy wpis, ale myślę że większosc katolików w tym kraju raczej nie miała głębokich teologicznych refleksji z okazji 1 listopada, raczej chodziło o zwykłe wypełnianie tradycji. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dziś byłem dwukrotnie na cmentarzu-zapaliłem znicze osobom bliskim i tym ,którzy ginęli za Polskę w 1920 r. Myślę,że każdy sam decyduje czy chodzić czy tez nie chodzić na cmentarz, a że jest to katolickie święto... raczej powiedziałbym kulturowa tradycja polska odwiedzania grobów w te jesienne dni. co do odpustów to myślę,że większość rodaków tego nawet nie zauważa, a świadomość że mogą uzyskać takowe odpusty jest znikoma. Stałem dziś przy grobie znajomego bestialsko zamordowanego przez ludzi z półświatka i rozmyślałem o życiu i jego celowości. Dobrze,że mogę się nazywać Dzieckiem Boga, ale co zrobić z tymi którzy odeszli nie mając takiego przekonania? Pozdrawiam -Wiesiek

    OdpowiedzUsuń
  5. to nie kwestia odpustu a zwykła pogańska tradycja - ludzie łażą bo mają wpojoną taką tradycje...
    a są zbyt głupi żeby się nad tym zastanowić...
    wolą się martwić - co sobie ludzie pomyślą...

    OdpowiedzUsuń
  6. "Dlatego właśnie (Juda Machabeusz) sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu." 2 Księga Machabejska 12, 45
    "Darowanie kary otrzymuje się za pośrednictwem Kościoła, który mocą udzielonej mu przez Chrystusa władzy związywania i rozwiązywania działa na rzecz chrześcijanina i otwiera mu skarbiec zasług Chrystusa i świętych, by otrzymać od Ojca miłosierdzia darowanie kar doczesnych, jakie należą się za grzechy. W ten sposób Kościół chce nie tylko przyjść z pomocą chrześcijaninowi, lecz także pobudzić go do czynów pobożności, pokuty i miłości" Katechizm Kościoła Katolickiego 1478
    Księga Machabejska jest jak najbardziej biblijnym dowodem. Zresztą warto sobie przeczytać punkty Katechizmu 1471-1479, żeby wiedzieć, na czym Kościół się opiera mówiąc o odpustach.
    Ciekawe, że uczniowi Pana Jezusa nie wypada się pokazać w ten dzień na cmentarzu, w końcu taki uczeń nie przejmuje się zbytnio tym co inni o nim pomyślą, a chyba nie zaciągnie przy tym jakiejś rytualnej nieczystości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni* od grzechu.
      Kto złożył ofiarę?
      Juda z ludem.

      Komu?

      Panu, sprawiedliwemu Sędziemu, który rzeczy ukryte czyni jawnymi...


      W jakim celu złożono ofiarę?

      Aby tym, którzy przyczynili się do grzechu i śmierci poległych, zostało wybaczone dzieło zbrodni, bowiem każdy z nas zmartwychwstanie i będzie oczekiwał sprawiedliwości.

      Jakiej sprawiedliwości będą oczekiwać polegli?

      By ci, którzy ich wysłali na śmierć - srogą karę ponieśli.

      Słuszne jest zatem prosić Boga o wybaczenie tego czynu, bo jak Bóg im wybaczy, to w dniu zmartwychwstania - będą wolni od grzechu tej zbrodni.


      Czy zatem modlili się za zmarłych?

      NIE!

      Modlili się o wybaczenie im (żywym) zbrodni jakiej się dopuścili wysyłając tylu ludzi na pewną śmierć.

      A pamiętajmy, że krew wsiąknięta w ziemię będzie domagać się sprawiedliwości.

      Usuń
  7. Do Anonimowego. Piszesz : Ja dziś byłem dwukrotnie na cmentarzu-zapaliłem znicze osobom bliskim i tym ,którzy ginęli za Polskę w 1920 r. a poniżej dodajesz : Dobrze,że mogę się nazywać Dzieckiem Boga... Tu nasuwa mi się pytanie w jakim celu zapaliłeś te znicze? Czy ktoś , kto sie, nazywa dzieckiem Boga robi rzeczy , które Mu się ni podobają ? Szczerze wątpię...Daniel

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutne panie Marianie Biernacki-tak srogo oceniać braci i siostry.Mieczysław Tarasiewicz.mietektaras@tlen.pl
    O paru fenomenach też bym napisał ale w zamian życzę wszystkiego dobrego.
    Chrześcijanin

    OdpowiedzUsuń
  9. Księgi Machabejskie są apokryfami, włączonymi do katolickiego kanonu biblijnego dopiero w XVI wieku, natomiast powoływanie się na katechizm, będący zbiorem ludzkich przepisów i dziwnych dociekań jest nieporozumieniem. Natomiast nikt tutaj nie pisał, że uczniowi Chrystusa nie wypada pojawić się dziś na cmentarzu. Uczeń Chrystusa nie ma po co się tam pojawić, a autor bloga pisał, że jego pojawienie się tam mogłoby być przez innych źle zinterpretowane. Pojęcie "nie wypada" nie dotyczy w ogóle chrześcijan, bo w domyśle mówi ono o dbaniu o ludzką ocenę i opinię. Dla chrześcijanina liczy się tylko to, by podobać się Bogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto i kiedy ustanowił kanon Starego i Nowego Testamentu uznawanego przez kościoły protestanckie? Zapewniam Cię, że na pewno nie Jezus. Chociażby z tego powodu, że Jezus nie znał ksiąg Nowego Testamentu. Zgadza się?
      Kanon ksiąg biblijnych, uznawanych przez protestantów, został zdefiniowany w ... XVI wieku. Bo wtedy narodził się też i protestantyzm.

      Usuń
    2. Kanon Starego Testamentu Jezus znał, a listy apostolskie mówią jasno, że 'Całe Pismo natchnione jest przez Boga i pożyteczne do nauki, do wykazania błędu, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,aby człowiek Boży był w pełni gotowy, wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła.'
      Kanon Nowego Testamentu musiał się ukształtować jeszcze za czasów apostolskich. Przed końcem I wieku - Bóg układa kanon, ponieważ to On jest autorem tych ksiąg. Hieronim opierał się tłumaczeniu deuterokanonicznych ksiąg poddając je wątpliwościom. Kanon nie był ustalony do XVI wieku, może się domyślać "jakiegoś" kanonu na podstawie kalendarza liturgicznego. Kiedy ks. dr. Marcin Luter spisywał wiarę chrześcijańską odrzucił niebezpieczne apokryfy, które również nie miały wartości dla Żydów. Nawet Flawiusz podważa ich wiarygodność i użyteczność. O ile mnie pamięć nie byli, w tych księgach Bóg w ogóle nie przemawia. Nawet jeśli kanon istniał za czasów Damazego, to do soboru trydenckiego minęło prawie 12 wieków, pamiętajmy, ze wiele manuskryptów zawierało listy różnych biskupów, Ignacego etc. Didache.

      Usuń
  10. Polecam link:
    http://www.kosciol.pl/article.php/20060510121851165
    "Czasem nasi bracia protestanci twierdzą, że dopiero Sobór Trydencki (1545-63) wprowadził te księgi do kanonu, co oczywiście nie jest prawdą. Wszystkie Księgi, które uznaje Kościół katolicki, wymienia jako kanoniczne np. "Dekret papieża Damazego" z 382 r., a więc na setki lat przed soborem trydenckim, podczas którego nastąpiło jedynie uroczyste i oficjalne potwierdzenie kanonu w związku z odrzuceniem ksiąg deuterokanonicznych przez Lutra."

    Co do katechizmu powołuję się na niego, bo skoro mówimy o katolikach to po pierwsze jest coś takiego jak wiara w Kościół ustanowiony przez Jezusa, w którym Bóg nieustannie działa i Nim się posługuje, czyli np katechizm staję się wtedy zbiorem nie takich tam ludzkich przepisów. Po drugie to warto najpierw przeczytać na co się Kościół powołuje i co znaczą konkretne praktyki Kościoła, a akurat najłatwiej to znaleźć w katechizmie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, to prawda "mogę nazywać się dzieckiem bożym". Ci zaś są Dziećmi Bożymi, których prowadzi Duch Święty. Dzisiaj spotkaliśmy się z żywymi jak to mamy w zwyczaju w każdy wtorek. Byli z nami żyjący bezdomni, alkoholicy,ogólnie mówiąc grzesznicy, których niezmiennie szuka i wzywa Pan Jezus, ale i Święci w Chrystusie. Choć może nie "Wszyscy"

    OdpowiedzUsuń
  12. Dopiero sobór trydencki jednoznacznie wprowadził te księgi do kanonu, wcześniej były raz uznawane przez papieży raz odrzucane (n.in. przez Grzegorza Wielkiego). Zresztą sam o tym piszesz, a przyczyna podjęcia własnie takiej decyzji przez sobór jest też ważna podkreślenia. Trzeba było próbować uzasadnić biblijnie niebiblijne praktyki, kwestionowane przez reformację. Duch Święty w oczywisty sposób działa w kościele Chrystusa, jednak nigdy nie będzie działać przeciwko Słowu Bożemu i inspirować przeciwnych mu twierdzeń.

    OdpowiedzUsuń
  13. Polecam przeczytanie całego artykułu.
    http://www.kosciol.pl/article.php/20060510121851165
    "Faktem jest jednak, że księgi deuterokanoniczne budziły wątpliwości w niektórych rejonach i w określonym czasie, choć nigdy nie było takiej sytuacji, żeby jakaś księga deuterokanoniczna była nieuznawana za natchnioną jednomyślnie przez cały Kościół w jakimś okresie czasu. "
    "Wielu protestantów współcześnie wierzy, że dopiero wtedy Kościół katolicki dodał do Biblii Księgi deuterokanoniczne, co stanowi kompletną bzdurę, bo wystarczy zajrzeć do jakiegokolwiek wydania Biblii sprzed Reformacji, aby przekonać się, że to nieprawda. Sobór Trydencki w roku 1546 nie włączył do Kanonu żadnych nowych ksiąg, lecz jedynie uroczyście ogłosił za obowiązujące te księgi, które już od pierwszych wieków były uważane przez Kościół za natchnione."
    "Dlatego szanujemy prawo naszych Braci z Kościołów protestanckich do niewłączania ksiąg deuterokanonicznych do ich kanonu Biblii. Wynika to z ich protestanckiej XV/XVI -wiecznej tradycji, a tradycje są jednym z zasadniczych składników tożsamości każdego Kościoła. Oczekujemy jednak, jako katolicy, także akceptacji i szacunku dla kanonu katolickiego - ponieważ dla nas księgi deuterokanoniczne są integralną, natchnioną częścią Pisma Świętego i nie zamierzamy pomijać ich podczas poznawania Biblii."

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem co ma oznaczać szacunek i akceptacja. W moim rozumieniu żywienie takich uczuć oznaczałoby przyznanie racji a to jest niemożliwe. Ale tak naprawdę nie jest ważne kiedy nastąpiło powszechne i uroczyste uznanie apokryfów (to niestety prawidłowe określenie), choć cieszy mnie, że doszliśmy w tej kwestii do porozumienia, ale fakt dlaczego reformatorzy zdecydowanie je odrzucili. Bo Jezus nigdy nie powoływał się na księgi apokryficzne w swoim nauczaniu, nie uznawali ich też Żydzi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ad vocem Danielowi -czuję niesmak i irytację. Kimże jesteś by osądzać drugiego człowieka? Jego życie chrześcijańskie i jego motywacje? Nie znasz mnie ,więc jakim prawem sądzisz moją wiarę? Nie wiesz co przeszedłem by spotkać się z Bogiem. Sąd zaś należy do Boga, który jest moim Ojcem czy Ci się to podoba czy też nie podoba, a znicze będę zapalał zawsze tam gdzie uznam to za stosowne. Wiesiek

    OdpowiedzUsuń
  16. "Mimo iż w NT nie znajdziemy cytatów z ksiąg Est, Koh, Ezd, Ne, Ab, Na, So, Rt, Pnp i wielu Psalmów, to jednak ich kanoniczności nikt nie podaje w wątpliwość."
    Powoływanie się w takim razie, że Jezus nie powoływał się na te księgi jest raczej kiepskim wyjaśnieniem.
    "Kanon żydowski (nie zawierający ksiąg deuterokanonicznych) został formalnie uchwalony przez Żydów po zburzeniu Jerozolimy, a więc grubo po Chrystusie."

    Chyba tak średnio doszliśmy do porozumienia, w sensie racji Tobie nie przyznałem, raczej to taka kolejna bitwa z argumentami bez końca:)
    Szacunek i akceptacja, znaczy przynajmniej według mnie, że ja szanuję, to, że macie taki, a nie inny kanon Pisma Świętego, nie piętnuje Was jako tych, którzy błądzą i nie mają racji. Wierzę, że Pan Bóg działa w całym Kościele. Nie chodzi o przyznanie racji, ale szanowanie tych różnych odmienności. Ja też wielu rzeczy nie rozumiem u Was, ale mimo wszystko staram się Was szanować jako Braci w Chrystusie wierząc, że wszystko co robicie, robicie na chwałę Boga, wyznając Jezusa jako Pana. Dlatego np odpust w kościele katolickim ma konkretne znaczenie i jest jak najbardziej biblijny, możesz się z tym nie zgadzać, ale osąd zostawmy Bogu. Jeśli nie zgadzasz się z kanonem katolickim, to trudno, ale uszanuj to, że dla nas to mogą być ważne księgi, które uważamy za Słowo Boga i które przybliżają nas do Niego.
    Myślę, że nie ma co się prześcigać kto z nas jest lepszy, kto bardziej poznał prawdę, kto lepiej przewidział zamiar Boży. Kwestie, które poruszamy są nierozwiązane od bardzo wielu lat, więc myślę, że rozwiązanie ich jest bardzo trudne.
    W każdym bądź razie życzę Wam wszelkich łask, niech Wam Pan Bóg błogosławi i niech Was strzeże :) i prosiłbym o uszanowanie mojej wiary i mojego Kościoła katolickiego :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem kto tu prowadził bitwę na argumenty, na pewno nie ja. I nie ja ścigałem się kto tu lepszy. Rozstrzyga Słowo Boże i Ono obwieszcza prawdę. Ściganie się na argumenty biblijne i niebiblijne nie leży w ogóle w naturze dziecka Bożego, które zna Prawdę dzięki Duchowi Świętemu. Czasami to dziecko napełnione Duchem nie może po prostu przez cześć dla Ojca zignorować wypowiedzi negujących prawdę. Ot i wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  18. anonimowy napisał:"...i prosiłbym o uszanowanie mojej wiary i mojego Kościoła katolickiego :)"
    O co właściwie prosi autor tych słów?
    Chyba o to, żeby nie mówić niczego co stawia Jego i Kościoła katolickiego wiarę w złym świetle.
    To prośba by nie mówić żadnej prawdy, w świetle której twierdzenia rzeczonego kościoła są nieprawdą.
    Kościół który sobie uzurpuje prawo do orzekania co jest prawdą a co nie, jednocześnie oczekuje od tych , którzy do niego nie należą poszanowania tych twierdzeń. Taki kościół jest w najwyższym stopniu nietolerancyjny.
    Szanowny anonimowy: na tym blogu jego autor zamieszcza treści w których prawdziwość gorliwie wierzy i na wszelkie sposoby je rozgłasza. Ale przecież nie zabrania nikomu wierzyć w co chce.
    Twoja prośba szanowny anonimowy, to prośba by nie głosić Chrystusa innego niż ten , w którego ty wierzysz.
    Życzysz nam wszelkich łask ale jednocześnie prosisz byśmy przestali głosić Chrystusa w którego wierzymy?! Chyba żartujesz.
    Czy Twoja prośba nie jest bezczelnością? Sam oceń.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspomnienie z historii Kosciola katolickiego-Odpusty mozna bylo sobie kupic i w ten sposob zredukowac meke czysccowa o kilka,a nawet kilkaset lat-w zaleznosci od przekazanej Kosciolowi katolickiemu kwoty.Dominikanin Tetzle,franciszkanin Samson handlowali bezwartosciowymi odpustami po calej Europie i powaga samego papieza wystawiali certyfikaty odpustowe.Osmieszony przez Lutra Kosciol zaprzestal tych zalosnych,aczkolwiek przynoszacych duze zyski procedur...W duzej czesci budowa bazyliki sw.Piotra w Watykanie zostala sfinansowana z handlu odpustami. Zalosne.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspomniany przykład z Księgi Machabejskiej, pomijając nawet to, że sprawa jej kanoniczności jest kontrowersyjną, nie może być uznany za jakiekolwiek wsparcie dla rzymskokatolickiej doktryny o wstawiennictwie modlitewnym za zmarłymi siedzącymi w czyscu z kilku powodów.

    Po pierwsze, najważniejsze, rzymskokatolicka teologia nie przewiduje ani czysca, ani nie zaleca modlitwy za zmarłych, którzy pełnili tzw. GRZECH ŚMIERTELNY. (zobacz też 1J 5:16) A Rzymski katolicyzm za grzech śmiertelny uznaje m.in. uznaje bałwochwalstwo, oddawanie czci inny bóstwom. Te zmarłe osoby, o których wspomina 2Ma 12:40-45 (http://goo.gl/G4QvK), zginęły za swoje bałwochwalstwo. Zatem, wg doktryny katolickiej znajdują się w piekle a nie w czyscu.

    "Pod chitonem jednak u każdego ze zmarłych znaleźli przedmioty poświęcone bóstwom, zabrane z Jamnii, chociaż Prawo tego Żydom zakazuje. Dla wszystkich więc stało się jasne, że to oni i z tej właśnie przyczyny zginęli." (2Ma 12:40-45)

    Po drugie, rzymskokatolicka teologia wspomina o modlitwach za zmarłych (ale tylko tych co nie popełnili grzechu śmiertelnego) a nie o składaniu za nich ofiar! Tu natomiast napisano, że "złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu." (2Ma 40:45) Głoszenie, że dziś, w czasach Nowego Przymierza, możemy Bogu złożyć jakąś inna ofiarę przebłagalną za grzechy, jest lekko mówiąc, bluźnierstwem i podważaniem dzieła Jezusa na krzyżu.

    Po trzecie, doktryna o czyscu jako miejscu odbywania jakiejś kary tymczasowej za grzechy po śmierci, jest zupełnie obca kartom Nowego Testamentu. Jest ona także szydzerstwem, lub w najlepszym wypadku, niezrozumieniem, doskonałości ofiary Jezusa.

    OdpowiedzUsuń