28 czerwca, 2017

Chwile z pierwiastkiem chwały

W dzisiejszej lekturze Biblii moją szczególną uwagę wzbudziły słowa: Panie, nikt nie potrafi jak Ty wobec mocnych dopomóc tym, którym brakuje sił [2Kn 14,10]. Tak swego czasu zawołał  król judzki Asa przed bitwą z przeważającymi siłami wroga. Pomodlił się i wyszedł im naprzeciw. Dzięki nadnaturalnemu wsparciu ze strony PANA, rola Judejczyków w tym starciu ograniczyła się jedynie do pościgu i zebrania łupów.

Nieraz stajemy oko w oko z czymś mocniejszym od nas. Zwykle na odległość dość łatwo deklarujemy spokój i zaufanie, zwłaszcza gdy przeciwności mają charakter ogólnikowy. Lecz gdy milion "Kuszytów" nam osobiście zaczyna dobierać się do skóry a przy tym wyraźnie widać, że problem nas przerasta,  wówczas przychodzi czas na wiarę prawdziwą.

Okoliczności, gdy komuś ewidentnie brakuje sił wobec mocnych, są dla chrześcijanina okazją do niecodziennych przeżyć i zapowiadają chwałę nadnaturalnego zwycięstwa. Goliat w oczach Dawida nie jest olbrzymem. Dzięki wierze przeobraża się w olbrzymi triumf. Dlaczego? Ponieważ Pan ma upodobanie w tym, aby przychodzić w sukurs ludziom wierzącym, gdy w imię Boże odważnie stają oko w oko z silniejszym od siebie wrogiem.

Takie chwile zawsze mają w sobie pierwiastek chwały!

25 czerwca, 2017

Co robić gdy wygaśnie?

Pamiętam z dzieciństwa takie sytuacje gdy zaabsorbowani innymi zajęciami nie dopilnowaliśmy ognia i wygasło nam zimą w domowym piecu. Nie mieliśmy żadnego alternatywnego źródła ciepła. Czym prędzej trzeba było ten ogień rozpalić na nowo.

Z chwilą narodzin Kościoła Chrystus Pan rozpalił niezwykły ogień w sercach swoich naśladowców. Wówczas zobaczyli jakby języki ognia. Rozdzieliły się one i spoczęły na każdym z nich. Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym... [Dz 2,3]. Był to ogień wielkiej gorliwości w oddaniu się Panu Jezusowi i głoszeniu ewangelii Chrystusowej. Ależ wtedy zaczęło się dziać! Wierzący budowali się duchowo, żyli w bojaźni Pana, a dzięki zachęcie Ducha Świętego ich grono rosło liczebnie [Dz 9,31].

Żarliwość nie jest chrześcijanom przypisana automatycznie i na stałe. Ogień Ducha Świętego trzeba nam stale podtrzymywać. W gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie [Rz 12,11]. Prawdziwe chrześcijaństwo nacechowane jest niezwykłym uniesieniem serc. Z radością i wielką pasją żyjemy dla Pana i Jemu służymy. Jesteśmy na co dzień autentycznymi zapaleńcami w naśladowaniu i zwiastowaniu Jezusa Chrystusa.

A co robić, gdy ten ogień wygaśnie? Rozpal na nowo dar łaski Bożej, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk [2Tm 1,6] podpowiada Pismo Święte. Tak jest. Trzeba nam czym prędzej ten ogień na nowo rozpalić.

Dzisiejsza "rozpałka" duchowa w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE - posługa ewangelisty Jakuba Kamińskiego

24 czerwca, 2017

Po co żyć

Dziś od rana przenika mnie apostolskie wyznanie na temat sensu życia w ciele. Normalnie chrześcijanin chciałby stąd odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze [Fl 1,23]. Życie w ciele, w oddaleniu od Pana Jezusa, a w otoczeniu bezbożnego świata, z chwilą nowego narodzenia przestało być atrakcją samą w sobie. Jeśli już żyć w ciele, to dla owocnej pracy [Flp 1,22].

Słowo Boże ma tu oczywiście na myśli pracę dla Pana. Pracować na rzecz Królestwa Bożego można na różne sposoby; głosząc ewangelię, podając w imię Jezusa pomocną dłoń, okazując miłość ludziom odrzuconym, starając się o dobro bliźniego, rozmawiając, pisząc i śpiewając o Jezusie, wspierając dzieła Boże materialnie, angażując się w pracę fizyczną w zborze itd.

Przeciętny człowiek większość życia w ciele przeznacza na edukację, pracę zarobkową, rozrywkę, dorabianie się, poprawianie warunków życia, utrzymanie zdrowia, sport, hobby lub jakąś aktywność społeczną. Mało kto na co dzień myśli o tym, aby jak najwięcej czasu i sił przeznaczyć na pracę dla Pana. Gdy kończy się nam okres aktywności zawodowej pragniemy - jak najbardziej - dalej żyć, by wypoczywać i konsumować życiowy dorobek.

Jakże inny ogląd sprawy prezentuje natchniony Duchem Świętym apostoł Paweł. Jeśli już żyć w ciele, to dla owocnej pracy. Życie chrześcijanina w ciele tylko po to, aby zjadać kolejne kilogramy jedzenia i gorączkowo rozglądać się potem za ubikacją, nie jest godne ewangelii Chrystusowej. Normalny chrześcijanin przez całe życie, aż po sam grób, jest Bożym pracownikiem. Z upływem czasu zmienia się oczywiście charakter i stopień naszej aktywności w pracy dla Pana, ale nigdy w służbie Bożej nie przechodzimy na emeryturę. Gdy Bóg nie chce już dłużej używać w ciele na ziemi swojego pracownika, to zabiera go do Siebie. Dawid, gdy względem swego pokolenia spełnił służbę zgodną z Bożym planem, zasnął, został przyłączony do swych ojców [Dz 13,36].

Po co żyć? Po co zmagać się z wciąż na nowo wyłaniającymi się przeciwnościami losu? Tylko po to, żeby żyć dłużej? Nie. Jeśli już żyć w ciele, to dla owocnej pracy.

23 czerwca, 2017

W Dniu Ojca - do Ojca

W Dniu Ojca od rana tylko jedno ciśnie mi się do głowy:

Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech świętość otacza Twe imię.
Niech Twoje Królestwo nastanie i Twoja wola ziemią zawładnie tak, jak włada niebem.
Prosimy Ciebie, daj nam dziś naszego powszedniego chleba.
I przebacz winy tak jak my wobec nas winnym przebaczyliśmy.
Bądź przy nas także w chwili próby, aby zachować nas od złego, ponieważ Twoje jest Królestwo, moc i chwała - na wieki.
Amen.
[Mt 6,9-13 wg Biblii Ewangelicznej]



18 czerwca, 2017

Bądźmy mężni!

Jednym z obecnych znaków czasu jest postępująca kruchość i miękkość charakterów. Wprawdzie nic w tym dziwnego, że chcielibyśmy, aby wszystko układało się po naszej myśli i spełniało nasze zachcianki, lecz każda rozumna istota wie, że nie zawsze tak być może. Nieraz trzeba poczekać, odmówić sobie chwili przyjemności i zaprzeć się samego siebie.

Szczególnie naśladowcy Jezusa dobrze wiedzą co mam na myśli. Wszystko nam wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko nam wolno ale nie wszystko buduje. Wszystko nam wolno, lecz my nie damy się niczym zniewolić. Takie zasady zaczerpnęliśmy z nauki apostolskiej. Nie rozczulamy się nad sobą i nie użalamy się nad swoim losem. Dopóki jesteśmy w tym ciele, naśladowanie Pana wymaga samodyscypliny. Wsłuchiwanie się w swoje naturalne pragnienia bardzo temu przeszkadza. Zadajcie zatem śmierć temu, co w członkach ziemskie. Mam na myśli rozwiązłość, nieczystość, zmysłowość, złe pragnienia i zachłanność równoznaczną z bałwochwalstwem [Kol 3,5].

Nieraz byłoby nam trzeba mocno zapłakać nad swoimi grzechami, ukorzyć się przed Bogiem i ludźmi, przyjąć napomnienie, urządzić post, opamiętać się i dać sobie mocno w kość, aby z Bożą pomocą zapanować nad własnymi słabościami i namiętnościami. Tymczasem coraz częściej w takich chwilach przyjmujemy inną postawę. Oczekujemy, żeby wynikający ze złego zachowania dyskomfort ktoś nam czym prędzej złagodził. Mimo popełnionego grzechu, chcemy dobrego słowa, pocieszenia, przytulenia i jakiegoś wytłumaczenia nam, że wcale nie jesteśmy tacy źli. Gdy tego w naszym środowisku nie otrzymujemy, to akceptacji idziemy szukać gdzieś indziej.

W zdrowej społeczności chrześcijańskiej nie ma pozytywnej reakcji na grzech. Nie usłyszysz słowa pochwały dla lenistwa, obżarstwa, samowoli, kłótliwości, skąpstwa czy egocentryzmu. Zbór to wspólnota świętych, to żołnierze Chrystusa toczący zacięty bój duchowy o zbawienie i to nie tylko własnych dusz. Roztkliwianie się nad sobą jest tu bardzo nie na miejscu. Aby wytrwać do końca trzeba nam będzie coraz większego hartu ducha. Ludzie wsłuchujący się w samych siebie któregoś dnia odpadną. Patrzmy na Jezusa! Nie rozczulajmy się nad sobą. Nie rozmyślajmy nad tym, jak naśladowanie Pana Jezusa wiele nas kosztuje. Bądźmy mężni! Wyznaczony nam cel wart jest każdego poświęcenia.

Jozue, młody przywódca Izraela miał wraz ze swoim ludem przekroczyć Jordan i objąć w posiadanie Ziemię Obiecaną. Tylko bądź mocny i bardzo mężny - usłyszał. Jeszcze raz cię wzywam: Bądź mocny i mężny! Nie bój się i nie zniechęcaj się, bo Pan, twój Bóg, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz [Joz 1,7 i 9]. Tak będzie i z nami. Bądźmy mężni.

04 czerwca, 2017

Po co żaglom wiatr?

Żagle. Po co je projektują i szyją? Żeby łapały wiatr i umożliwiały prawidłowe korzystanie z jego siły. Wiatr w żaglach to piękno i radość prawdziwego żeglowania. Ale uwaga! Gdy wieje silny wiatr, nieraz robi się niebezpiecznie. Może więc lepiej, żeby wiatru nie było? Gdy wiatr cichnie – żagiel uspokaja się, zamiera i robi się sielankowo. Nawet na głębokiej toni nie ma zaskakujących zwrotów okoliczności. Można skupić się na zaspokajaniu swoich pragnień. Synonimem takiej postawy jest sławny „Żagiel” w Dubaju, czyli najwyższy budynek hotelowy świata, zarazem będący świątynią ludzkiego hedonizmu.

Brak wiatru wszakże to - niestety - zero zmian. Żadnych nowych celów, redukcja postępu i poczucia przygody. Dlatego prawdziwi żeglarze pragną wiatru! Sami za nim tęsknią i też innym życzą wiatru w żaglach. Mając żagiel nad głową, trudno usiedzieć w jednym miejscu. Co robić, gdy następuje flauta, cisza morska, tj. zupełny brak wiatru? Ażeby się przemieszczać, niektórzy pseudo żeglarze wyciągają wówczas własny napęd i odpalają silniki. Rasowi żeglarze natomiast nie plamią się takimi uproszczeniami. Czekają na wiatr. Czuwają, żeby już przy pierwszym powiewie, czym prędzej złapać wiatr w żagle.

Po tak sugestywnym wstępie pora na dwa fragmenty Pisma Świętego. Wiatr wieje dokąd chce – słyszysz jego szum, ale nie wiesz, skąd nadciąga i dokąd zmierza; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha [J 3,8]. A gdy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy byli wszyscy razem zgromadzeni w jednym miejscu. Nagle od strony nieba dał się słyszeć szum. Był jak uderzenie potężnego wiatru. Wypełnił cały dom, w którym się zebrali. Wówczas zobaczyli jakby języki ognia. Rozdzieliły się one i spoczęły na każdym z nich. Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić innymi językami, stosownie do tego, jak Duch im to umożliwiał [Dz 2,1-4].

Wiatr to biblijny obraz pomagający zrozumieć działanie Ducha Świętego. Na użytek tego rozważania proponuję następującą paralelę: Wiatr i żagiel – Duch Święty i chrześcijanin.

Tak jak żagiel ma łapać wiatr i wykorzystywać jego siłę, tak chrześcijanin ma nastawić się na działanie Ducha Bożego. Biblia uczy, że napełnienie człowieka Duchem Świętym ma konkretne cele i skutki. Jakie?  Moc do prowadzenia nowego życia. Zdolność do bycia świadkiem Jezusa. Wewnętrzne świadectwo przynależności do Boga. Korzystanie z darów Ducha. Wydawanie owocu Ducha. Nade wszystko zaś tym razem podkreślmy, że celem napełnienia Duchem Świętym jest Jego kierownictwo w codziennym życiu.

Nie trzeba być żaglem, by zatrzepotać na wietrze. Potrafi to nawet zwykła chustka czy torba foliowa, ale poza efektem wizualno-akustycznym nie ma z tego większego pożytku. Tak bywa z niektórymi ludźmi. Gdy Duch zaczyna działać – przeżywają poruszenie Ducha i… to wszystko. Praktycznie żyją, tak jak dawniej. Dobrze ilustruje to przypadek Saula, pierwszego króla Izraela. Miał on chwilę napełnienia Duchem, zanim został ustanowiony królem Izraela. Niestety, wkrótce okazał nieposłuszeństwo Bogu i od Saula odstąpił Duch Pański. Potem znowu zdarzyło się, że Duch go poruszył. Żadne jednak z tych poruszeń Ducha nie oznaczało Jego kierownictwa w życiu Saula. Oddajmy głos Pismu Świętemu:

A gdy Dawid uciekł i ocalał, przybył do Samuela do Ramy i opowiedział mu wszystko, jak z nim postąpił Saul. Potem poszedł wraz z Samuelem i zamieszkali w osiedlu prorockim. I doniesiono Saulowi: Oto Dawid przebywa w osiedlu prorockim w Ramie. Wysłał więc Saul oprawców, aby pojmali Dawida. A gdy oni ujrzeli poczet proroków będących w zachwyceniu, a na ich czele Samuela, na oprawców Saula zstąpił Duch Boży i oni również wpadli w zachwycenie. I donieśli o tym Saulowi; wysłał więc innych oprawców, lecz także oni wpadli w zachwycenie. Toteż Saul wysłał ponownie trzecich już oprawców, ale i oni wpadli w zachwycenie. Wreszcie i on sam udał się do Ramy, a przyszedłszy do wielkiej studni, która jest przy Sęk, zapytał: Gdzie jest Samuel i Dawid? I odpowiedziano mu: W osiedlu prorockim w Ramie. Udał się tedy do osiedla prorockiego w Ramie; lecz i nim owładnął Duch Boży i wpadł w zachwycenie, i był w tym zachwyceniu, aż doszedł do osiedla prorockiego w Ramie. Tam także i on zrzucił z siebie swoje szaty i był w zachwyceniu przed Samuelem, a padłszy na ziemię leżał nagi przez cały ten dzień i przez całą noc; dlatego mówi się: Czy i Saul między prorokami? [1Sm 19,18-24].

Trzy myśli cisną się do głowy po przeczytaniu powyższego fragmentu Pisma: Można popaść w zachwycenie Ducha nie będąc pojednanym z Bogiem i nie mając prawidłowej relacji z Bogiem. Nie każde napełnienie Duchem skutkuje Jego prowadzeniem w życiu. Saul w wyniku tego zachwycenia nie zaczął pełnić woli Bożej. Zachwyceniu Duchem Bożym u ludzi nie mających prawidłowej relacji z Bogiem towarzyszą kontrowersyjne zachowania i zjawiska. Saul nagi leżał na ziemi przez cały dzień i całą noc. Bywamy i w naszych czasach świadkami na tyle dziwnego zachowania niektórych ludzi w zachwyceniu Duchem, że aż trudno to komentować.

Każdy może przeżyć chwilowe poruszenie Duchem. Powyższa historia pomaga zrozumieć, jak to jest, że niektórzy ludzie mówią innymi językami, prorokują itd., a wcale nie odwrócili się od swego bałwochwalstwa, nie odczuwają potrzeby rewizji swoich poglądów ani okazania posłuszeństwa ewangelii Chrystusowej. Jakoś tam manifestują zachwycenie Duchem, ale On ich nie prowadzi.

Kapitalnym znakiem prawdziwego napełnienia Duchem jest prowadzenie przez Ducha Świętego. Wy natomiast nie jesteście w ciele lecz w Duchu – jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Kto zaś nie ma Ducha Chrystusa, ten do Niego nie należy. Jeśli jednak Chrystus w was jest, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, duch jest żywy dzięki sprawiedliwości. Jeśli zaś mieszka w was Duch Tego, który wzbudził Jezusa z martwych, to Ten, który przywrócił do życia Jezusa Chrystusa, ożywi również wasze śmiertelne ciała przez swego Ducha, który mieszka w was. […] Bo wszyscy, których prowadzi Duch Boży, są dziećmi Boga [Rz 8,9-14].

Życie chrześcijan prowadzonych Duchem Świętym jest nakierowane na Królestwo Boże. Służba każdego poszczególnego chrześcijanina charakteryzuje się celowością i rozwojem. Nie wszyscy robią to samo, a jednak każdy z nich działa z natchnienia Ducha Świętego. Tak jak wiele żaglówek widzimy na pełnym morzu, a każda z nich płynie w określonym tempie i kierunku, tak jest z wpływem Ducha Świętego na ludzi wierzących. Ten sam Duch, a różne dary i posługi. Niczym żagle łapią wiatr, tak dzieci Boże korzystają z powiewu Ducha i dzięki Jego mocy osiągają duchowe cele.

Ale uwaga! Prowadzenie Ducha nie jest wynikiem ludzkiej kalkulacji. Pomyślmy, jakże inaczej potoczyłyby się sprawy, gdyby w działalność pierwszych chrześcijan włączono tak modne dzisiaj ludzkie „know how”? Oto Jezus pełen Ducha został poprowadzony na pustynię, gdzie kusił go diabeł. Oto Szczepan pełen Ducha przemówił i został ukamienowany. Piotr pełen Ducha popsuł euforyczną atmosferę prazboru zadając niewygodne pytania Ananiaszowi i Safirze. Barnaba pełen Ducha poszedł aż do Tarsu szukać kontrowersyjnego faryzeusza Saula. Wiele innych jeszcze przykładów ciśnie się do głowy, a wszystkie dobitnie świadczą o tym, że wolę Bożą pełnią ci, którzy nie radząc się ciała i krwi, bezdyskusyjnie poddają się kierownictwu Ducha Świętego. Dzięki prowadzeniu Ducha wiedzą, co robić. Dzięki prowadzeniu Ducha wiedzą też, czego nie robić!
Napełnienie Duchem Świętym przekłada się na Jego kierownictwo i biorącą się z tego aktywność oraz moc do dalszej służby.

Życie ludzi napełnionych Duchem Świętym nabiera charakteru i cech wspaniałej przygody. Wiatr wieje dokąd chce – słyszysz jego szum, ale nie wiesz, skąd nadciąga i dokąd zmierza; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha. Nie wiesz, jak Duch cię jutro poprowadzi, ale poprowadzi! I jest w tym spora dawka adrenaliny. Oto przykład: A gdy was wodzić będą do synagog i do urzędów, i do władz, nie troszczcie się, jak się bronić i co mówić będziecie. Duch Święty bowiem pouczy was w tej właśnie godzinie, co trzeba mówić [Łk 12,11-12]. Czyż dla takich chwil nie warto żyć?!  Duch wieje, jak chce!  Nie potrafisz tego ogarnąć rozumem. Jest w tym adrenalina! Jest przygoda! Jest co opowiadać! Duch - działając zawsze zgodnie z myślą Bożą objawioną w Piśmie Świętym - raz po raz nas zaskakuje i zamienia nasze życie w jedną wielką niespodziankę!

Powróćmy do obrazu żagla i wiatru. Żagiel jest uszyty, aby łapać wiatr i korzystać z jego siły. Różne płachty, prześcieradła i chustki są zdolne, by powiewać na wietrze  - ale niczego nie wprawiają w pożyteczny ruch. Żagiel – odpowiednio założony na maszt – łapie wiatr i pozwala wprawić łódź w ruch zgodnie z wolą sternika.

Żagiel zawsze potrzebuje wiatru! Podobnie jest z chrześcijaninem. Jesteśmy powołani do tego, aby iść i wydawać owoc, i aby owoc nasz był trwały. Nie zrobimy tego o własnych siłach. Napełnienie Duchem Świętym nadaje naszemu życiu odpowiedniego kierunku, dynamiki i trwałości. Chrześcijanin bez Ducha Świętego jest w duchowym zastoju. Bywa, że wtedy różnymi sposobami zaczyna nakręcać się po swojemu. Nie upijajcie się też winem, bo przy tym łatwo o nieprzyzwoitość, ale dbajcie o to, aby Duch mógł was stale napełniać [Ef 5,18].

Podobnie jak żagiel potrzebuje wiatru – tak my potrzebujemy Ducha Świętego. Łapmy wiatr!  Napełniajmy się Duchem! Zapamiętajmy to z tegorocznego święta Zesłania Ducha Świętego.