01 listopada, 2011

Budująca niezawodność

fot. Reuters
Dzisiejsze lądowanie awaryjne Boeinga 767 Polskich Linii Lotniczych LOT na warszawskim lotnisku, to – przy żywej wciąż w naszej pamięci katastrofie lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku – wydarzenie wagi niezwykłej. Zaalarmowany przez moich najbliższych i zwerbowany czym prędzej przed ekran telewizora z drżeniem serca patrzyłem na zbliżającą się do ziemi bez wysuniętych kół maszynę i na to, jak owe blisko dwieście ton sunie się po pasie.

 Serce mi drżało, ale i z każdą sekundą rosło! Jestem dumny z naszych pilotów oraz obsługi technicznej lotniska. Już nie tylko Amerykanie mają swojego bohatera, który w styczniu 2009 roku posadził Boeinga 737 na rzece Hudson w Nowym Jorku. Od dziś takiego bohatera mają także Polacy. Jest nim kapitan Tadeusz Wrona. Ogromnym samolotem bez podwozia wylądował z taką klasą, że na pewno na zawsze pozostanie w naszej wdzięcznej pamięci.

 Jest za wcześnie, aby cokolwiek pisać o szczegółach dzisiejszego lotu nr 16 i tak dramatycznego lądowania w Warszawie. Nie jest jednak za wcześnie na to, aby zachwycić się tym, że obok ludzi nijakich, miernych, a nawet szkodliwych, mamy wokoło siebie także ludzi z wielkim sercem, wyjątkowo odważnych i naprawdę zdolnych.

 Gdy człowiek patrzy, jak jakiś wyrostek przewraca na ulicy staruszkę wyrywając jej torebkę albo gdy dorosły mężczyzna w ciasnym przejściu odbiera komuś telefon komórkowy, to gwałtownie narastające oburzenie i chęć tępienia takiego zła, miesza się w nas z poczuciem przykrości, że przyszło nam żyć w tak chorym społeczeństwie.

 Gdy jednak stajemy się świadkami czyjegoś bohaterstwa, gdy dane nam jest zobaczyć człowieka ratującego drugiemu życie, albo – tak, jak dzisiaj – patrzeć, jak ktoś w tak krytycznej sytuacji nie traci zimnej krwi i z godnym podziwu profesjonalizmem stawia czoła niezwykłemu zadaniu, to jakby na nowo odzyskujemy wiarę w człowieka.

 Pozwolę więc sobie dziś pod wieczór na następującą refleksję: Mamy w naszym społeczeństwie wielu wspaniałych, dobrych, życzliwych i odważnych ludzi. Niech miałkość niektórych osobowości nie zasłania nam krzepiącego obrazu wielu szlachetnych postaci. Niech rozczarowanie niektórymi osobami nie nastawia nas negatywnie do wszystkich.

 Swego czasu prorok Eliasz popadł w czarnowidztwo i już był gotowy myśleć, że wszyscy w Izraelu stoczyli się w bałwochwalstwo i niewiarę. Albo czy nie wiecie, co mówi Pismo o Eliaszu, jak się uskarża przed Bogiem na Izraela: Panie, proroków twoich pozabijali, ołtarze twoje poburzyli; i zostałem tylko ja sam, lecz i na moje życie nastają. Ale co mu mówi wyrocznia Boża? Zostawiłem sobie siedem tysięcy mężów, którzy nie zgięli kolan przed Baalem [Rz 11,2–4]. Wciąż byli tam ludzie prawi i godni pochwały.

 Byliśmy dziś w naszym kraju o krok od wielkiej tragedii. Na szczęście nie zawsze jest tak, że zawodzi czynnik ludzki. Maszyna zawiodła, ale człowiek okazał się dziś niezawodny. Dzięki niech będą Bogu!

3 komentarze:

  1. Po przeczytaniu tego fragmentu, zrobiło mi się trochę przykro, oczywiście mam wielki szacunek dla pilota i dla ludzi wspaniałych, dobrych, życzliwych i odważnych, ale mam też poczucie, że Jezus Chrystus jest zainteresowany ludźmi miałkimi, niezdolnymi, i mam świadomość, że On potrafi wydobyć piękno z tego typu ludzi, z ludzi nijakich, być może szkodliwych, którymi nikt się nie zachwyca, nie zaprosi na niedzielny obiad, nie poklepie po plecach. "Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają";Ew. Marka 2:14-20

    "Przypatrzcie się zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania waszego, że niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu, ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić, aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym. Ale wy dzięki niemu jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem," 1 list do Koryntian 1:26-30 I chwała niech będzie za to naszemu Panu i Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno nie zgodzić się z wpisem pastora. Ale też słuszny wydaje mi się komentarz Andrzeja z DG, wskazujący na inny aspekt tego wydarzenia .
    Nasz polski pilot nie zawiódł, to był jego dzień. Ale mógł zawieźć. To mógł być jego zły dzień. Bo tak jak wszyscy ludzie on też z pewnością czasem popełnia jakieś błędy. Dlatego tak bardzo jesteśmy przepełnieni wdzięcznością Bogu, że tego dnia dał mu swoją łaskę , dał mu pewną rękę, i sprawił, i pozwolił że wszystkie jego umiejętności zadziałały ku szczęśliwemu zakończeniu. Że nic nie wprowadziło go w błąd i nieświadomie nie podjął w decydującym momencie żadnej złej decyzji , która mogła doprowadzić do katastrofy. Dzięki niech będą Bogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedno można stwierdzić na pewno. Każdy nieodrodzony człowiek z ocalałego samolotu dostał kolejną szansę od Boga, żeby się z nim pojednać. Tylko kto z nich ją wykorzysta???

    OdpowiedzUsuń