fot. Reuters |
Serce mi drżało, ale i z każdą sekundą rosło! Jestem dumny z naszych pilotów oraz obsługi technicznej lotniska. Już nie tylko Amerykanie mają swojego bohatera, który w styczniu 2009 roku posadził Boeinga 737 na rzece Hudson w Nowym Jorku. Od dziś takiego bohatera mają także Polacy. Jest nim kapitan Tadeusz Wrona. Ogromnym samolotem bez podwozia wylądował z taką klasą, że na pewno na zawsze pozostanie w naszej wdzięcznej pamięci.
Jest za wcześnie, aby cokolwiek pisać o szczegółach dzisiejszego lotu nr 16 i tak dramatycznego lądowania w Warszawie. Nie jest jednak za wcześnie na to, aby zachwycić się tym, że obok ludzi nijakich, miernych, a nawet szkodliwych, mamy wokoło siebie także ludzi z wielkim sercem, wyjątkowo odważnych i naprawdę zdolnych.
Gdy człowiek patrzy, jak jakiś wyrostek przewraca na ulicy staruszkę wyrywając jej torebkę albo gdy dorosły mężczyzna w ciasnym przejściu odbiera komuś telefon komórkowy, to gwałtownie narastające oburzenie i chęć tępienia takiego zła, miesza się w nas z poczuciem przykrości, że przyszło nam żyć w tak chorym społeczeństwie.
Gdy jednak stajemy się świadkami czyjegoś bohaterstwa, gdy dane nam jest zobaczyć człowieka ratującego drugiemu życie, albo – tak, jak dzisiaj – patrzeć, jak ktoś w tak krytycznej sytuacji nie traci zimnej krwi i z godnym podziwu profesjonalizmem stawia czoła niezwykłemu zadaniu, to jakby na nowo odzyskujemy wiarę w człowieka.
Pozwolę więc sobie dziś pod wieczór na następującą refleksję: Mamy w naszym społeczeństwie wielu wspaniałych, dobrych, życzliwych i odważnych ludzi. Niech miałkość niektórych osobowości nie zasłania nam krzepiącego obrazu wielu szlachetnych postaci. Niech rozczarowanie niektórymi osobami nie nastawia nas negatywnie do wszystkich.
Swego czasu prorok Eliasz popadł w czarnowidztwo i już był gotowy myśleć, że wszyscy w Izraelu stoczyli się w bałwochwalstwo i niewiarę. Albo czy nie wiecie, co mówi Pismo o Eliaszu, jak się uskarża przed Bogiem na Izraela: Panie, proroków twoich pozabijali, ołtarze twoje poburzyli; i zostałem tylko ja sam, lecz i na moje życie nastają. Ale co mu mówi wyrocznia Boża? Zostawiłem sobie siedem tysięcy mężów, którzy nie zgięli kolan przed Baalem [Rz 11,2–4]. Wciąż byli tam ludzie prawi i godni pochwały.
Byliśmy dziś w naszym kraju o krok od wielkiej tragedii. Na szczęście nie zawsze jest tak, że zawodzi czynnik ludzki. Maszyna zawiodła, ale człowiek okazał się dziś niezawodny. Dzięki niech będą Bogu!
Po przeczytaniu tego fragmentu, zrobiło mi się trochę przykro, oczywiście mam wielki szacunek dla pilota i dla ludzi wspaniałych, dobrych, życzliwych i odważnych, ale mam też poczucie, że Jezus Chrystus jest zainteresowany ludźmi miałkimi, niezdolnymi, i mam świadomość, że On potrafi wydobyć piękno z tego typu ludzi, z ludzi nijakich, być może szkodliwych, którymi nikt się nie zachwyca, nie zaprosi na niedzielny obiad, nie poklepie po plecach. "Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają";Ew. Marka 2:14-20
OdpowiedzUsuń"Przypatrzcie się zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania waszego, że niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu, ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić, aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym. Ale wy dzięki niemu jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem," 1 list do Koryntian 1:26-30 I chwała niech będzie za to naszemu Panu i Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi.
Trudno nie zgodzić się z wpisem pastora. Ale też słuszny wydaje mi się komentarz Andrzeja z DG, wskazujący na inny aspekt tego wydarzenia .
OdpowiedzUsuńNasz polski pilot nie zawiódł, to był jego dzień. Ale mógł zawieźć. To mógł być jego zły dzień. Bo tak jak wszyscy ludzie on też z pewnością czasem popełnia jakieś błędy. Dlatego tak bardzo jesteśmy przepełnieni wdzięcznością Bogu, że tego dnia dał mu swoją łaskę , dał mu pewną rękę, i sprawił, i pozwolił że wszystkie jego umiejętności zadziałały ku szczęśliwemu zakończeniu. Że nic nie wprowadziło go w błąd i nieświadomie nie podjął w decydującym momencie żadnej złej decyzji , która mogła doprowadzić do katastrofy. Dzięki niech będą Bogu.
Jedno można stwierdzić na pewno. Każdy nieodrodzony człowiek z ocalałego samolotu dostał kolejną szansę od Boga, żeby się z nim pojednać. Tylko kto z nich ją wykorzysta???
OdpowiedzUsuń