15 marca, 2013

śp. Mirosław Milewski

śp.. Mirosław Milewski.
www.kz.slupsk.pl
W dniu wczorajszym, 14 marca 2013 roku w wieku 66 lat odszedł do wieczności pastor Mirosław Milewski. Swego czasu przez wiele lat stał na czele społeczności zielonoświątkowej w Słupsku a ostatnio duszpasterzował polonijnemu zborowi w Montrealu. Chcę napisać o nim parę słów, ponieważ był to kaznodzieja Słowa Bożego, z którym związane były lata mojej wczesnej młodości i pierwsze kroki wiary.

Tak się złożyło, że dom rodzinny pastora Milewskiego w Woli Uhruskiej na Lubelszczyźnie był miejscem pierwszego kontaktu mojej rodziny z ewangelią, a jego mama, Maria Milewska, była pierwszą osobą, która mojej mamie głosiła w 1971 roku Słowo Boże i zapoznawała ją z działalnością Ducha Świętego. Siłą rzeczy właśnie ten dom stał się na pierwsze lata mojej drogi wiary duchowo mi najbliższy. W nim odbywały się niektóre zgromadzenia tamtejszego zboru, ale wówczas dla mnie nie mniej ważne było to, że zawsze można było w domu Milewskich liczyć na dobre słowo i coś słodkiego :)

Autor dumny z czapki
od M. Milewskiego
Syn Marii i Antoniego Milewskich, Mirosław, mieszkał już wtedy poza domem, w dalekim Słupsku. Pracował na kolei, a jednocześnie był bardzo gorliwym ewangelistą. Gdy odwiedzał rodziców, głosił w naszym wiejskim zborze płomienne kazania, których podniosłą, duchową atmosferę do dziś pamiętam. Nie zapomnę, jak przy okazji jednego z takich przyjazdów podarował mi swoją czapkę, którą potem z dumą nosiłem. Latem 1974 roku, tuż przed moim wyjazdem do Gdańska, dane mi było przez kilka miesięcy mieszkać razem z rodzicami pastora Mirka w Woli Uhruskiej.

Gdy dziś dotarła do mnie informacja o śmierci pastora Milewskiego, ożyły we mnie nie tylko wspomnienia z dzieciństwa, ale także wiele zdarzeń i okoliczności z lat późniejszych, gdy on stał się pastorem słupskiego zboru zielonoświątkowego, a i ja zostałem powołany do służby Słowa. Ponieważ wywodziliśmy się z tego samego - o ile można tak powiedzieć - gniazda duchowego, z przyjemnością wspominaliśmy czasy Woli Uhruskiej i rozmaite zdarzenia z tamtych lat.

Mirosław Milewski niewątpliwie był duchowo obdarowanym sługą Bożym. Bywało, że nie we wszystkim się z nim zgadzałem, ale nigdy nie miałem wątpliwości, że Bóg powołał go na ewangelistę.  Duch Święty poruszał jego płomiennymi kazaniami tysiące serc i nakłaniał je do pójścia za Jezusem. Jestem dumny z tego, że mieliśmy w naszym gronie tak duchowego i oddanego sprawie Bożej współpracownika.

Pastor Mirek odszedł do Pana w dalekiej Kanadzie, ale od wczoraj zamieszkał  w bardzo bliskim jemu i nam Domu. Jezus powiedział: W domu Ojca mego wiele jest mieszkań [...]. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuje wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli [Jn 14,2-3].

PS. Ciekaw jestem, czy już zadał Mojżeszowi to pytanie, o którym parę lat temu mówił w Giżycku ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz