Ostatnich dziesięć tekstów na tym blogu to mój skromny wkład w zapoczątkowaną wiosną bieżącego roku dyskusję nad kształtem Kościoła Zielonoświątkowego w najbliższych latach. Ponieważ jak do tej pory nie było za wiele okazji do wymiany poglądów na zadany temat a zanosi się na to, że już za miesiąc będziemy postawieni przed koniecznością podejmowania wiążących decyzji w zasygnalizowanych tu tematach, uznałem za konieczne skorzystać z mojej prywatnej przestrzeni w Internecie i zabrać głos.
Nie wątpię, że wizji rozwoju Kościoła autorstwa obecnego prezbitera naczelnego przyświecają jak najlepsze intencje. Rodzi ona jednak we mnie mieszane uczucia i budzi określone obawy. Zarysowałem je nieco we wspomnianych tekstach. Robię to w trosce o jak najlepszą przyszłość mojej wspólnoty wyznaniowej, ponieważ jako jeden ze spadkobierców naszych poprzedników w służbie, poczuwam się do odpowiedzialności za utrzymanie Kościoła na jego dotychczasowym kursie. Przecież Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki [Hbr 13,8].
Jestem świadomy tego, że odmienność poglądów ma swoją cenę. Trzeba zderzyć się z odrzuceniem, obojętnością, niechęcią a nawet z prześladowaniem. Czy tylko ze strony niewierzących? Prawda jest taka, że źle obejść się z człowiekiem potrafią ludzie z każdego środowiska. Pamiętajmy, że zasłynęła z tego nie tylko Święta Inkwizycja Kościoła Rzymskokatolickiego.
O wiele wcześniej pobożni Żydzi strasznie prześladowali pierwszych chrześcijan. Dziś mamy 13 sierpnia, a więc rocznicę aresztowania w 1553 roku pod zarzutem herezji hiszpańskiego lekarza i teologa, Michaela Servetusa, nawiasem mówiąc prekursora unitarian. Dwa miesiące później spalono go na stosie na mocy, bądź co bądź, protestanckich władz Genewy. Przywołuję ten przykład nie dlatego, że obstaję za poglądami Servetusa. Chodzi mi tu jedynie o metody obchodzenia się z ludźmi inaczej myślącymi.
Czasy palenia na stosie wprawdzie minęły, ale nadal mamy pełno napięć i konfliktów. Ostatnie wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu świadczą o tym, że o porozumienie i zgodę w polskim narodzie wciąż wcale nie jest łatwo. Chciałoby się, żeby w środowiskach zielonoświątkowych było całkiem inaczej.
Myśląc o przedstawionym w rzeczonej wizji rozwoju Kościoła, najbardziej przestrzegam przed narastającą modą na prorokowanie. Gdy każdy każdemu, na lewo i na prawo zaczyna prorokować, to już z tego bierze się sporo zamieszania i osobistej rozterki. Gdy zaś nada się temu prorokowaniu rangę i autorytet "Słowa od Pana", to wspólnoty wierzących czekają niechybne manowce.
Nie mogę też np. przystać na to, że wkrótce prezbiterzy obowiązkowo będą musieli legitymować się wyższym wykształceniem. W obliczu tego obostrzenia nawet św. Piotr nie miałby prawa nazywać się prezbiterem. O planach ordynowania kobiet do służby pastorskiej i kaznodziejskiej już nie wspomnę, bo nie uważam tego za najbardziej kontrowersyjne wpośród zapowiadanych zmian.
Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie [Jn 8,31]. Te słowa Pana naszego, Jezusa Chrystusa chyba najlepiej wyrażają moje motywacje, którymi się kierowałem zabierając głos w przedmiotowej dyskusji.
Uważam, że mamy wszystkie niezbędne narzędzia, stanowiska i środki, wypracowane mądrością i trudem naszych poprzedników w służbie, umożliwiające nam dobrą pracę na rzecz Królestwa Bożego. Trzeba tylko, żebyśmy porządnie się do tej pracy zabrali i w wytrwałości wydawali owoc.
Proszę mi nie mówić, że należę do ludzi bojących się ryzyka i nowości. Przypominam, że gdzie nie ma rozwagi, tam nawet gorliwość nie jest dobra [Prz 19,2]. Dla dobra nas wszystkich właśnie o tę duchową rozwagę apeluję...
„Słuszną jest rzeczą, aby człowiek nie imał się niczego wszetecznego, aby poznał prawdę Bożą i mocno się jej trzymał aż do śmierci, albowiem prawda ostatecznie wyzwoli. Dlatego wierny chrześcijaninie: szukaj prawdy, słuchaj prawdy, ucz się prawdy, kochaj prawdę, trzymaj się prawdy, broń prawdy aż do śmierci, gdyż prawda cię wyswobodzi.” - Jan Hus
OdpowiedzUsuńBracie Marianie! Chociaż różnica lat chodzenia z Panem jest między nami wielka (ja jestem nawrócony od 2 lat), to również pragnę stwierdzić, że naprawianie dobrego nie jest dobre. Mogę tylko dziękować Bogu, że postawił na mojej drodze ludzi, którzy kierowali i kierują mnie do Jego Słowa, a nie do chwilowych uniesień, czy "koniecznych" zmian.
Jestem "fanem" Słowa Bożego, jednocześnie ceniąc każdego, kto usilnie chce w nim trwać, pomimo przeciwności.
Mam nadzieję, że przytoczone na wstępie słowa Jana Husa będą dla brata zachętą do trwania w prawdzie aż do śmierci.
Pozdrawiam, życząc Bożego błogosławieństwa.
Drogi Bracie w Chrystusie!
OdpowiedzUsuńCzytając ten, jak i poprzednie posty, będące "polemiką" z wizją przywódźctwa KZ, jestem dalece zaniepokojony w swoim duchu i szczerze zatroskany. Nie chcę polemizować z merytoryką tych postów. Szanuję Brata i cenię jako człowieka obdarowanego głębokim poznaniem Słowa Bożego. Nie znam Pastora osobiście, ale słuchałem wielu Brata kazań i na ich podstawie wyrobiłem sobie o Bracie jak nalepsze zdanie. Jestem tak jak Brat zdania i stoję na stanowisku, że wczasach, kiedy wszystko staje się coraz bardziej względne, malowyraziste, trzeba "bronić" Prawdy jedynej, objawionej w Slowie Świętego Boga przed relatywizowaniem jej, dostosowywaniem jej do mód i czasów, a tym samym "rozwadnianiem', "zmętnianiem", pozbawianiem Ewangelii jej mocy. Jednak pddaję rozwadze Brata, czy aby właściwym, z perspektywy korzyści, lub ewentualnych strat, jest podejmowanie polemiki z decyzjami przywódźtwa naszej denominacji na forum publicznym. Myslę tutaj o tych wszystkich słabych w wierze braciach. Nie oznacza to, że nie należy wogóle podejmować tej polemiki, dawać wyrazu odmienności zdania, ale można to robić chyba inaczej, mądrzej, tak, by inni nie byli pokalani, bo to naprawdę nie służy sprawie Królestwa Bożego. Paweł też nie zgadzał się z przywództwem, z Piotrem, potępiając, też publicznie, obłudę jego postępowania, ale najpierw wystąpił śmiało wobec niego osobiście i skonfrontował z nim swój pogląd. Na pewno znajdą się inne możliwości, żeby prezentować swoje poglądy na pewne kwestie. Wierzę, w madrość Kościoła i w to, że przywódcy w lonie naszej denominacji są ludźmi pełnymi Ducha Bożego, i że koniec końców to, co jest z Boga się ostoi, a reszta, wszystkie ludzkie koncepcje zostaną upokorzone. Życzę Bratu dużo odwagi w mądrym prezentowaniu swoich poglądów, a wszystko niech służy pożytkowi wspólnemu. Błogosławię Brata w jego życiu osobistym i posłudze dla Kościoła Jezusa Chrystusa.
Łukasz ze Starogardu
Najlepiej mieć dwie normy, jedną dla "świata" jedną dla "swoich", broń Boże żeby "świat" dowiedział się, że w nieskazitelnie świętej grupie "swoich" istnieje jakakolwiek różnica zdań - jest to jeden z najskuteczniejszych sposobów aby pozostać małą zapyziałą niemającą żadnego wpływu na rzeczywistość sektą.
OdpowiedzUsuńKZ jest dzisiaj w tym miejscu w którym jest, ponieważ ludzie którzy nim kierowali, kierują i będą kierować, nie są w stanie zrozumieć, ani znieść jakiejkolwiek krytyki, nie mówiąc już o możliwości zastosowania się do niej.
Pastor Marian niestety nie wskóra nic poza uspokojeniem własnego sumienia, nie śmiem tego potępiać, szkoda tylko, że niewiele wyniknie ze słusznej krytyki niedorzeczności przedstawianych w super planie „dziesięciu filarów”.
Witam Braci i Siostry.
OdpowiedzUsuńchociaż nie należę do denominacji K.Z. to zgadzam się co do sposobu wynoszenia spraw wewnątrz organizacyjnych na szerokie gremium poza kościelne. Osobiście znam M.Kamińskiego obecnego biskupa K.Z.i nie wydaje mi się, że chce On być przyczynkiem do rozłamów wewnętrznych kościoła wprowadzając proponowane zmiany .!!! Jednakże chcę zwrócić uwagę szanownych Braci i Sióstr na fakt widocznego ciągle rozwoju kościoła dążącego do jedności wiary / Ef. 4;13 / i Chwała Bogu Najwyższemu że są denominacje które nie pozostają w miejscu stagnacji tylko dążą do rozwoju duchowego i poznania objawienia Bożego co do naszego życia.
Jak prześledzimy dzieje kościoła chrześcijańskiego to możemy zobaczyć że od czasów pierwszych apostołów do dnia dzisiejszego kościół ewoluował przybierał różne formy, tworzył nowe doktryny i zmieniał punkt widzenia / bo przecież tylko krowa nie zmienia zdania/ Bóg dawał nowe objawienie w momentach kiedy kościół stawał się "sztywny" i legalistyczny. Każda nowa denominacja czy wewnętrzna zmiana w kościele spotykała się z dziwnymi przejawami krytyki,-wręcz osądu-i pogardy.!!!! Jest jeden duch który nie lubi kiedy kościół wchodzi w nowe dziedziny funkcjonowania , to jest duch antychrysta, a wiecie dlaczego moi Bracia on tego nie lubi???
ponieważ on wtedy traci kontrole nad tym co już jest i co dobrze poznał, wścieka się i kopie macha łapami i krzyczy, używa do tego słowa Bożego aby omamić i zdekoncentrować Wierzących Ten duch nie znosi zmian, bo jest przeciwieństwem ducha Bożego ,który jest duchem rozwoju i poszukiwań rzeczy większych niż dotychczas. poddając te myśli pod rozwagę apeluję tak jak Brat Paweł " bądźcie posłuszni każdej władzy, czy to dobrej czy złej bo wszelka władza pochodzi od Ojca w Niebie" a On rozliczy tych którym wiele powierzono.!!! On zawsze obróci złą rzecz ku dobremu jeśli taka będzie potrzeba do wypełnienia Jego planu.!!! On ustanawia te władze i On je utrąca i Chwała Mu za to. Amen.
Pozdrawiam w Jezusie.
do Brata Mariana B.
OdpowiedzUsuńPrzypomnę Ci bracie ,że Brat Nasz Paweł Był zagorzałym prześladowcą chrześcijan i robił to w przeświadczeniu że broni kościoła i słowa Bożego !!!
Jak to się ma do dzisiejszych obrońców słowa To osądź sam. !!! ale mamy ustalone zwierzchności i im podlegamy czy to się nam podoba cy nie.
wyobraź sobie Bracie niesubordynacje w kościele który powierzył Ci Pan do prowadzenia i że każdy będzie robił to co uważa za słuszne / demokracja to iście z piekła rodem wymysł/ Uważam że wasz prezbiter ma wiele szacunku dla liderów kościoła pytając ich o zdanie na dany temat, a które to powinno pozostać w myślach i rozważaniach Waszych, a nie na kanwie publicznej. Pozdrawiam.
Bracia,
OdpowiedzUsuńależ nie ma o co podnosić larum i wzniecać niepokoje, sięgnijcie wstecz kilka wątków, choćby do rozważań autora nt. "Rok zakładania zborów"...
Skoro w świetle Biblii nie mozna zaplanować założenia nowego zboru, ba(!) głoszenia Ewangeli (Dz.16.6-7) to jaki problem z posiadaniem/nie posiadaniem wyższego wykształcenia duchownych(?) czy nauczaniem kobiet w kościele (?)
To chyba daleko pomniejsze problemy aniżeli troska o nawracanie się błądzących, nieprawdaż?
Ale wszak zawsze pozostaje werset w Biblii, ktorym mozna zamknąć usta wszystkim i podsumować wszystko (jak uczynił autor we wspomnianym wątku), a mianowicie jak NIEWIELE zalezy od zaboegów człowieka a WSZYSTKO od WOLI BOGA: " A zatem nie zależy to od woli człowieka, ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego. " (Rzym.9.15-18)
Bo Pan Bóg kiedy chciał, to i przez OSŁA pouczył niejakiego Bileama, więc czy dzisiaj nie może posłużyć się ustami kobiety...? hmmm...
Chyba nie, bo zachwieje to hierarchią ważności stworzeń boskich.
A chcę przez teń jaskrawy przykład powiedzieć tylko tyle, że Pan Bóg może działać jak chce!
Nic nam do wstawiania Jego w ramki możliwości, które sami określamy.
Rzeczywiście Osioł przemówił i będzie chciał żeby uznać jego ryk za boży głos.
OdpowiedzUsuńZ tego co rozumiem autora tego blogu, to w przywoływanym artykule chodziło mu o to, że z planowania kościelnych „akcji” nie wiele wychodzi. Nie oznacza to że nie można, nie trzeba planować i czynić wysiłków ewangelizacji czy zakładania zborów. Zresztą służba Mariana jest najlepszym przykładem jak solidną pracą budować lokalny kościół. Trzeba tylko pokory żeby przyznać oczywistą prawdę, że nasze wysiłki i tak całkowicie zależne są od Bożej łaski.
Pamiętam pod koniec lat dziewięćdziesiątych jak ogłoszono akcję „2000 zborów na rok 2000”. Niektórzy chyba naprawdę wierzyli, że to cel do osiągnięcia i nawet mi ta wiara imponuje, tylko dlaczego nikt w 2001 nie podsumował tej fantastycznej akcji?
W 2012 nikt nie wyściubi nosa żeby powiedzieć „Rok zakładania zborów” zakończył się takim to, a takim sukcesem! Sukcesu nie będzie, bo każdy kto chociaż trochę pracował w Kościele wie, że w rok nie da się założyć zboru. To Marek Kamiński, tłumacząc swoje wielkie osiągnięcia na niwie pracy Pańskiej w Koszalinie, zwykł mawiać: „Bóg nie będzie rodził dzieci na śmietniku” i miał jak rzadko rację. Porządny, dobrze zorganizowany Kościół w którym odbywa się, poza wszystkimi działaniami społecznymi, DYSKUSJA TEOLOGICZNA jest miejscem gdzie duchowe potrzeby nowonarodzonych będą zaspokajane. Człowiek narodzony z Ducha, chce poznawać i doznawać Boga i ma to mieć umożliwione w Kościele. Tylko taki kościół może się rozwijać, tymczasem to co przebija choćby z tej krótkiej wymiany zdań to STRACH przed dyskusją i sprowadzenie ważnych pytań, obaw czy wątpliwości, do nawalanki na wersety.
Jestem za pracą kobiet w Kościele, uważam że mogą być pastorami, ale w obecnej sytuacji KZ jest to temat zastępczy, pastorami czego, będą te siostry które ewentualnie by chciały być pastorami? Gdzie są te liczne zbory które są bez pastorów? A może odpowiedź jest banalna i niestety nieduchowa, może wystarczy popatrzeć na listy studentów w kościelnych szkołach biblijnych łącznie z WST, przecież jakoś te przedsięwzięcia trzeba utrzymywać, a bez kobiet studentek już się nie da. Marian uważa że kobiety nie powinny być pastorami i ma na to swoje ważne uzasadnienie, mogę z nim polemizować i mimo, że nie mam zbyt wiele czasu na te sprawy, nawet mi się chce bo jestem przekonany, że czegoś z takiej dyskusji mógłbym się nauczyć w odróżnieniu od czytania aroganckiej propagandy zwolenników służby kobiet prezentowanej choćby w ostatnim „Chrześcijaninie” - tam o żadnej dyskusji nie może być mowy.
Bracia jestem zszokowana i zniesmaczona tą dyskusją. Nie wyobrażam sobie na moim blogu umieszczać jakichkolwiek "ale" do mojego zboru, a co dopiero do pastora! Czy nie powinno się tego załatwiać na soborach, spotkaniach między duchownymi? Czy nie powinno się podlegać zwierzchnościom?
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że czytanie komentarzy pisanych przez braci, pełniących funkcje pastorów bądź starszych zborów, a objawiających niefrasobliwie lekkomyślny stosunek do Słowa Bożego i (delikatnie mówiąc) problematyczne poznanie jest dla mnie, jako młodego "stażem" chrześcijanina dość pouczające ;-)
OdpowiedzUsuń@piters165 - Może warto wczytać się dokładniej w cytowany werset listu Pawła. Czy naprawdę chodzi tu o "rozwój Kościoła dążącego do jedności wiary"? A może o fakt, że każdy chrześcijanin, rozwijający się duchowo dochodzi do tego samego poznania i w tym sensie do bycia "tego samego ducha". Wierzę, że sam doświadczyłeś niejednokrotnie tego wspaniałego uczucia bycia tego samego ducha z kimś, kto po prostu trwa całym sercem w Jezusie.
Jeżeli pojmujemy Kościół jako Ciało Chrystusa na ziemi to nie bardzo rozumiem, jak widzisz jego ewolucję w sferze poglądów. Wszak "Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki" (Hbr 13:8) a Słowo Boże nie zmienia się. Czyżby w Biblii były do odnalezienia jakieś rzeczy, których jeszcze dzisiaj nie widzimy? Bo nie mogę zgodzić się, że rozwojem jest tworzenie nowych doktryn. To prawda, że na przestrzeni wieków zjawisko to było bardzo wyraźne, ale raczej nie pozytywne i trudno tu mówić chyba o ewolucji CHRZEŚCIJAŃSTWA. Mam nadzieję, że słowa o Pawle, który jako Szaweł miał przeświadczenie, że broni Kościoła to tylko zwykły lapsus w ferworze polemicznym ;-). Pozdrawiam i proponuję umiar w tonie dskusji.
mężczyżni dyskutyją-iskry lecą:))
OdpowiedzUsuńkobiety niestety płaczą, jak im brakuje argumentów:)))))
@Jarek, a propos "niefrasobliwej lekkomyślności w stosunku do Słowa i problematycznego poznania", odpowiem za siebie, choć oczywiście możemy się nie zgadzać co do oceny mojego stanu ;). Użyłbym chyba bardziej określenia "pokora" w podejściu do własnego poznania Bożej wielkości i "umiarkowanie" w ocenie mojej (czy kogoś innego) jednoznacznej interpretacji elementów teologii czy praktyki zborowej - tych, które nie są zero-jedynkowe i jasno sprecyzowane.
OdpowiedzUsuńJestem przekonany, że zgadzamy się z pastorem Marianem, z Tobą i innymi komentującymi z kręgów ewangelicznych w 99% kwestii o krytycznej ważności dla zbawienia i życia z Bogiem (stworzenie człowieka na Boży obraz i podobieństwo, grzech człowieka, oddalenie od Boga, ofiara Jezusa, przyjęcie zbawienia z łaski przez wiarę, nowe życie w Jezusie manifestujące się owocami Ducha, napełnienie Duchem Sw., rozpoznanie własnego powołania w Bogu, eschatologia, etc).
Różnice w interpretacji dotyczą części kwestii, które - moim zdaniem, choć mogę się mylić - krytyczne aż tak bardzo jak powyższe nie są i -co ważne - nie są również tak jednoznacznie przedstawione w samej Biblii.
Jeśli tylko dojdziemy do przekonania, że "wszyscy jesteśmy w drodze" poznawania Pana i że osoby o innych poglądach w kwestiach pobocznych:
a) nie są naszymi wrogami;
b) nie mają złych intencji;
c) nie(koniecznie zaraz) są zwiedzione ;)
to jesteśmy w stanie - na poziomie argumentów - prowadzić sporo (dla mnie) wnoszącą dyskusję w duchu szacunku i zrozumienia, prawda?
PS. Mogę zadać Ci jedno dodatkowe pytanie, Jarku? Wyobrażasz sobie, żebym został zaproszony do Waszego zboru do usługi Słowem Bożym na niedzielnym nabożeństwie? :)
@Harry - skoro zostałem wezwany do tablicy odpowiadam: Nie wiem skąd wywnioskowaleś, że traktuję osoby o innych poglądach "w kwestiach pobocznych" (hmmm...) jako wrogów, mających złe intencje itd. Uważam podobnie jak Ty, że możemy i powinniśmy prowadzić dyskusję w duchu szacunku i zrozumienia. Jako chrześcijanie powinniśmy chyba także postawić na pierwszym miejscu - w duchu Chrystusowym, w miłości. Staram się pilnować, by moje wpisy zawsze mieścily się w tych granicach. Jeżeli zdarza mi się je przekraczać to przepraszam. Znam jedynie kilka wygłoszonych przez Ciebie kazań i nie jest to forum, na którym miałbym dzielić się swoimi refleksjami na ich temat. Przyjmijmy jak piszesz, że "wszyscy jesteśmy w drodze". Nie do mnie należy troszczenie się o właściwą strawę duchową dla mojego zboru, czyli też o zapraszanie czy chocby gdybanie na temat zapraszania gości. Pozdrawiam ciepło i zapewniam o mojej modlitwie.
OdpowiedzUsuńHarry...dzięki!
OdpowiedzUsuńMiło się czyta Twoje wypowiedzi.
Nie ma w nich " obrony przed atakiem". Z wielką uwagą więc zawsze czytam Twoje komentarze.
Dla mnie, kobiety, to szczególnie budujące.
Witam Jarku! a już myślałem, że wyjechałeś na urlop...a tu proszę jaki ładny list do mnie.!
OdpowiedzUsuńSiostro Emmo, żadne iskry nie lecą tak rozmawiają i wymieniają zdanie ludzie którzy szukają prawdy..pozdrawiam Cię serdecznie.
Wiesz Jarku od około dziesięciu lat wczytuję się w te słowa Brata Pawła o których mówisz i przyznaję że może i było lapsusem słowo "Rozwój", ale jeśli chodzi o jedność wiary w kościele to uważam że Bożym planem jest do tego doprowadzić poprzez nauki wynikające z objawienia. objawianie prawdy nie skończyło się na apostole Pawle czy Piotrze Pan Jezus Nadal powołuje te pięć urzędów o których mowa jest w Ef 4:11-12 aby wypełnić swój plan i tylko to miałem na myśli, tak Jarku wierzę i to obserwuję w trakcie jednoczenia kościoła / i to jest chyba właściwe słowo/ którego powinienem używać!!!? Jeżeli byłoby tak jak piszesz że każdy chrześcijanin dochodzi do tego samego poznania poprzez rozwój duchowy, to mielibyśmy dzisiaj jeden kościół Jezusa Chrystusa , a nie kilkadziesiąt denominacji. to jeszcze nie ten czas tak uważam, choć ja jestem tylko człowiekiem, kiedy pisałem o tworzeniu doktryn to miałem na myśli poszukiwanie nowego widzenia Boga i obserwuję w kościołach różnorakie pojecie Mocy Pana jak też i Jego sposobów działania i myślę że nie jestem w tym osamotniony. Wierzę również że wszyscy jesteśmy tego samego ducha /mówię o społeczności wybranych - Kościele- w rozumieniu tego słowa/ jednakże nie spotkałem jeszcze człowieka który całym sercem trwa w Jezusie włącznie ze mną!!!! Może tobie to się przytrafiło ..Chwała Bogu! myślę że listy nowego testamentu mówią nam o tym że nie było w kościele ludzi idealnych podobających się Bogu i szczególnie mu oddanych, po prostu nikt nie jest wstanie dorównać posłuszeństwem Jezusowi.
Mam też dzisiaj / zaznaczam dzisiaj/ takie myślenie i przekonanie na temat kościoła? i tu muszę wyjaśnić moje rozumienie tego określenia -Kościół jako społeczność ludzi wywołanych, uświęconych czyli święty czyli ( święty znaczy odłączony dla wykonania woli Bożej),/ a w tym rozumieniu zawsze pojawia mi się pytanie; ilu dzisiaj żyje ludzi po to by wypełnić wolę Bożą?...nie wiem, ale wiem że nie wszyscy tak więc kogo można nazwać kościołem,? tych którzy przychodzą do kościoła? czy tych którzy wypełniają wolę Bożą co do ich życia. to prawda co napisałeś że Chrystus zawsze ten sam ale czy Kościół jest ten sam co na początku? To że słowo Boże się nie zmienia To też Prawda !!!!
ale czy głosimy te same słowo co było głoszone w kościele który był na początku?
i wreszcie kiedy pisałem o ewolucji Kościoła to miałem na myśli raczej dobry kierunek...Chwała Bogu za to że nie zatrzymaliśmy się tylko na Luterańskim objawieniu że zbawienie jest z wiary. ! Chwała bogu za K.Z. Na Asusa Street w USA!!! Chwała Bogu za Kościoły tzw. "Trzeciej Fali" - Boże Zbory W Chrystusie rozsiane po całej ziemi które to próbują wrócić do korzeni chrześcijaństwa.co do tzw. lapsusa w kwestii chrześcijan prześladowanych przez Szawła faktycznie Masz rację poleciało mi się za co Ciebie i innych przepraszam..!!
pozdrówka dla Harrego... prześlij jakiegoś E-maila chciałbym się z Tobą Bracie spotkać
myślę że mogę wiele od Ciebie się nauczyć
Jarku Ciebie również pozdrawiam serdecznie i wszystkich świętych !!!
a propos jedności, miłości i wzajemnego poszanowania...
OdpowiedzUsuńdrogi Jarku W. czy wybierasz się dzisiaj na Wieczór Dziękczynienia (na placu Trzech Krzyży pod Stocznią)?
Bo wśród wielu zborow zielonoświątkowych Trójmiasta tylko Twojego zboru nie widzę wśród organizatorów.
A może nie wolno tobie/wam uczestniczyć w takich wspolnych zgromadzeniach chrześcijan, bo tylko Wy macie monopol na prawdę objawiana poprzez słowa pastora?
gedeons.Witaj .
OdpowiedzUsuńPozdrawiaj wszystkich Świętych dzisiaj podczas Wieczoru Dziękczynienia od Kościoła KANAAN w Koszalinie. Będziemy z Wami zjednoczeni w modlitwie wstawiając się do Pana nasz kraj.
Pozdrowienia.
"objawianie prawdy nie skończyło się na apostole Pawle czy Piotrze"
OdpowiedzUsuńCzy mam rozumieć, że prawda nie została jeszcze w całości objawiona przez Pana? Że potrzeba nam czegoś więcej niż prawda zapisana w Biblii? Jeśli objawienie prawdy się jeszcze nie skończyło, to czy kiedyś się skończy? Co w takim razie miałoby być teraz wyznacznikiem prawdy, jeśli jej całej nie znamy? Jeśli jutro jakiś nowy apostoł przekaże nam kolejną część prawdy?
O co zatem chodziło Pawłowi, gdy pisał:
(16) Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, (17) aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany. 2 List do Tymoteusza 3:16-17
O co chodziło Judzie, gdy pisał:
(3) Umiłowani! Zabierając się z całą gorliwością do pisania do was o naszym wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym. (List Judy 2-3)
A Objawienie Jana - przyszłość? Jest niepełne?
Osobiście wierzę, że CAŁA prawda jest zapisana w Biblii. Dziękuję Bogu, że ją przekazał raz na zawsze, i że nie muszę szukać jej w wypowiedziach nowych apostołów i proroków.
Gorąco polecam wykłady Paula Williamsa, wygłoszone na niedawnej konferencji w Toruniu - w szczególności "Autorytet Biblii" i "Wystarczalność Biblii"
http://www.razemdlaewangelii.pl/component/content/article/470
Pozdrawiam w Panu Jezusie Chrystusie i zachęcam wszystkich czytających do trwania w PRAWDZIE.
do Rafała no na pewno nie chodziło mu Nowy testament, bo taki wtedy nie istniał,!!!
OdpowiedzUsuńNa pewno chodziło mu o rozważanie pism starego testamentu,? Pięcioksiąg, proroków, Ksiąg mądrości i wielu innych które były spisane a które nie są ujęte w kanonie przyjętym przez chrześcijan w późniejszym czasie, / pewnie nawet nie wiesz o czym ja piszę skoro takich cytatów używasz/ Paweł sam czerpał z tych pism, skoro domagał się aby mu je dostarczano, pomimo tego że znał dobrze i zakon i proroków / był faryzeuszem/ to jednak szukał objawienia do zapisanych słów w papirusach twierdząc że prawda to słowo pisane sugerujesz że wystarczy mieć znajomość słowa /logos- słowo pisane/. Mam inne zdanie na ten temat, i dzięki duchowi świętemu mogę wzrastać w poznaniu i być ciągle w drodze tak ja Paweł czy inni.księga Objawienia Jezusa dla Jana zawiera informacje w większości oparte na starym testamencie i proroka ale Prawda dotycząca końca albo raczej drogi do końca wymaga znajomości i rozumienia symboliki pewnych w niej zawartych stwierdzeń. no chyba że Wy Baptyści macie patent na tą prawdę i doskonale wiecie jak nikt inny co zawiera się w tych słowach,co oznaczają listy do zborów, o jakich kobietach jest tam mowa,kim jest bestia itd. chętnie się od Was czegoś nauczę...!!! Kiedy Bóg pięć lat temu wyprowadzał mnie z tej denominacji / Baptystów/. powiedział mi że nie mam prawa zmieniać na siłę ich przekonań i to jest prawda... wierzę że jest coś więcej niż tylko słowo pisane, wierzę że jest moc boża ukryta w słowie i chcę i pragnę widzieć tą moc w moim życiu nie tylko o niej czytać że kiedyś była, chcę ją doświadczać i być jej uczestnikiem oglądać cuda i uzdrowienia wraz z uwolnieniami mam dosyć zadowalania się tylko czytaniem. i przyglądaniem się słowu pragnę być wykonawcą słowa dla tego podjąłem walkę o moją wiarę szukając ciągle Boga, a nie twierdząc że Go już znam na wylot...! może to dla ciebie nie ważne ale dla mnie bardzo. polecam Ci takich Ludzi jak; Derek Prince, John Paul Jackson, Dawid Wilkerson i wielu innych z kręgu Apostolskiego.
Pozdrawiam w Jezusie.!
pitersie165
OdpowiedzUsuńCieszę się, że napisałeś powyższy komentarz, pomimo że wrzuciłeś mnie do jednego worka z innymi (jako baptystę) i napisałeś sporo na mój temat, tak jakbyś mnie znał osobiście, znał dobrze moje zrozumienie Biblii, moje relacje z Jezusem, moje bycie wykonawcą Słowa Bożego. Napisałeś też jednak o sobie (o przeszłości, przekonaniach, polecanych nauczycielach - apostołach), co może innym czytelnikom bloga wytłumaczyć po części takie a nie inne Twoje komentarze do wpisów pastora Biernackiego.
Tak jak Ty nie zamierzasz zmieniać przekonań baptystów (w tym jak rozumiem i moich), tak i ja nie zamierzam zmieniać Twoich, choć dla mnie Twoja przynależność denominacyjna lub jej brak nie ma żadnego znaczenia.
Ja co do siebie wiem na pewno, że jestem Bożym dzieckiem i to się już dzięki Jezusowi nigdy nie zmieni. Baptystą jestem dziś, jutro mogę nim nie być... Zbawienia nie stracę, choćby mnie zamknęli w więzieniu z dala od innych ludzi i jakiejkolwiek denominacji.
Podtrzymuję moje zdanie dotyczące prawdy objawionej w Biblii (Starym i Nowym Testamencie). Z tego oceanu Słowa Bożego będę czerpał do końca mojego życia i jestem pewien, że wody w tym oceanie wystarczy. Jeśli jednak ktokolwiek uważa, że prawdy trzeba szukać również poza tym oceanem, proszę bardzo.
Trzeba być wtedy bardzo na bieżąco, bo nowych apostołów i proroków nam się trochę ostatnio namnożyło, zatem i prawdę mamy codziennie kolejną...
Ja jednak dziękuję, poprzestanę na spisanym Słowie Bożym zwanym Biblią i po raz kolejny w tym miejscu podziękuję Bogu za ten cudowny dar.
pitersie165 - pozostań z Panem Bogiem i niech Cię Duch Święty prowadzi właściwą drogą, czego zapewne i Ty sobie życzysz, czego pragniesz.
Rafał
W żadnym z moich wpisów nie podważyłem Twojej wiary czy też tego że jesteś Bożym Dzieckiem !!!
OdpowiedzUsuńNie negowałem także tego że Biblia niej jest jedynym wyznacznikiem w naszym chrześcijańskim życiu jednakże przekłady jakie mamy są dalekie od oryginałów greckich i hebrajskich i trzymanie się ich "literalnie" nie prowadzi do dobrego poznawania Biblijnego słowa. Zawsze staram się szukać u źródła /oryginału/ aby pominąć pewne doktrynalne czy teologiczne błędy Biblia Warszawska zawiera około 450 błędnych / zmienionych/ tłumaczeń wersetów w stosunku do oryginału a Biblia Tysiąclecia około 900!!! te wszystkie zmiany w większości zmieniają sens wypowiedzi jak też i przesłania jakie niesie Słowo Boże i dla tego tak zdecydowanie wypowiadam się przeciwko Literalnemu stosowaniu się do naszych przekładów i traktowaniu ich jako jedyną wykładnie o prawdzie.!!!
jeżeli poczułeś się wrzucony przeze mnie "do jednego worka" to przepraszam nie miałem takiego zamiaru. znam Twój blog i twoje wypowiedzi w postach i powiem Ci że ten etap mam za sobą, i muszę powiedzieć że krytykanctwo w stosunku do Bożych sług odbiło się na moim życiu. Nauczyło mnie to tego, że słucham wszystkich i sprawdzając ze słowem Bożym trzymam się dobrego a jak mi coś nie pasuje to prostu mówię i czekam na wyjaśnienie bo w tym sposobie upatruję nowej dla mnie nauki.! Na dzisiaj tak funkcjonuję... może jutro dzięki tobie będzie inaczej tym czasem przepraszam za być może zbyt ostry ton wypowiedzi i pozdrawiam Ciebie I Twoją żonę Kasię przez Jezusa Chrystusa.
P.S.
OdpowiedzUsuńRafałku nie byłeś jeszcze w więzieniu i nie musiałeś stawić czoła trudnościom jakie wiążą się z byciem w takim miejscu chrześcijaninem. i oby Pan Cie uchronił od tego miejsca...!!! ja tam byłem !!!!
Napluto mi też w twarz kiedy głosiłem o Jezusie na ulicach mojego miasta, wyśmiewano mnie kiedy w centrum miasta pod sklepem modliłem się na kolanach o zbawienie człowieka z ulicy... ale zawsze byłem dumny z Mojego Boga, i Zbawiciela..!
Bycie chrześcijaninem to nie jest chodzenie do kościoła , śpiewanie pieśni, i czytanie słowa Bożego, to są dobre rzeczy, przydatne i potrzebne do wzrostu,...bycie chrześcijaninem to jest walka ze złem w tym świecie i zaprowadzanie królestwa Bożego tu na ziemi...Gdyby cały kościół to zrozumiał.!
Drogi @pitersie165.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy przeprosiny były potrzebne, skoro jednak zostały napisane, to ja je oczywiście przyjmuję.
Jak widać gołym okiem nie zgadzamy się w wielu kwestiach, może też nie do końca się nawzajem rozumiemy. Uważam, że nie jest to jednak miejsce do dalszej polemiki, choć wydaje mi się, że ciągle w tych komentarzach obracamy się wokół tematu wpisu pastora Biernackiego "Rozwaga pilnie potrzebna".
Dziękuję Ci jednocześnie za kilka uwag, które oczywiście wezmę pod rozwagę. Dziękuję też za pozdrowienia dla mnie i mojej żony.
Pozdrawiamy również. Pozostań z Bogiem.
Rafał
Spróbuję kiedyś na E-mail. Pa. Pa. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale się nagle zrobiło miło:)))
OdpowiedzUsuńGdzie kończy się spór, tam kończy się życie.
OdpowiedzUsuńPadło kilka intuicyjnych tez na temat autorytetu Pism i relacji Biblia - Kościół, ale zostało utopionych w miłym chrześcijańskim słowotoku.
Jak słusznie ktoś zauważył dogmat o "jedynym autorytecie w sprawach wiary" nie trzyma się kupy z powodu prostej i oczywistej potrzeby, a właściwie konieczności nieustannej interpretacji Pisma.
Kto ?
Jak ?
Kiedy?
posiada autorytet wykładu Pisma, aby z jednej strony zabezpieczyć się przed pseudoduchowymi odlotami i rzeszą coraz to nowszych apostołów, a z drugiej strony przed skostnieniem i nieadekwatnością tzw. Tradycji ?
hmmm... Czy toczenie sporu tak dla samego toczenia, tak dla sportu, byłoby czymś dobrym? Wypowiedzieliśmy się z pitersem dość wyraźnie na ważne tematy, chyba na razie nikt nikogo nie przekonał do swoich racji - swojego rozumienia Biblii. Moim zdaniem nic nie zostało "utopione". Czy w takim razie dobrym nie jest zakończenie dyskusji w przedmiotowej kwestii w tych komentarzach w miłości braterskiej?
OdpowiedzUsuńPrzypominam, że nie jest to forum dyskusyjne, a tylko komentarze do wpisu brata Biernackiego i w zasadzie powinniśmy się trzymać tematu wpisu, czego często jako komentujący nie robimy.
Ja osobiście bardzo się cieszę, że z jednej strony jako chrześcijanie potrafimy stanąć w "obronie wiary i prawdy" (choć mamy jak widać trochę inne zdanie i zrozumienie w tych kwestiach), a z drugiej strony przejawiamy owoce Ducha, traktując się nawzajem z miłością i szacunkiem.
Jeśli zatem "miły chrześcijański słowotok" jest szczery, to jest to dobre, jeśli jednak słodzimy sobie nawzajem, bo tak wypada, to jaką to ma wartość? Bóg zna serce każdego z nas i kiedyś zdamy z tego wszystkiego sprawę przed Panem Jezusem Chrystusem.
Ja się cieszę z każdej dyskusji, ale tylko wtedy, gdy nie daję się ponieść emocjom prowadzącym nieraz do grzechu, bez względu na okoliczności. Mam się przecież uświęcać i upodabniać do Pana Jezusa, który nigdy nie zgrzeszył, nawet wtedy, gdy wypędzał kupców ze Świątyni.
Pozdrawiam zatem wszystkich serdecznie.
Rafał
Rafał napisał ja nie muszę... popieram i amen
OdpowiedzUsuńNo właśnie o to mi chodziło.
OdpowiedzUsuńAmen, to moje słowo na temat obaw Pastora Mariana Biernackiego, które podzielam. Kościół którego jestem członkiem również.
OdpowiedzUsuńGdzie nie ma rozwagi, tam nawet gorliwość nie jest dobra [Prz 19,2]
Amen, potrzeba nam autorytatywnych przywódców w kościele, którym nikt nic nie bedzie mówił, bo sami wiedzą wszystko najlepiej, bo tylko oni najlepiej potrafią interpretować Słowo i tylko oni mają monopol na wykładnię tegoż Słowa.
OdpowiedzUsuńGdzie nie ma narady, nie udają się zamysły; lecz gdzie jest wielu doradców, tam jest powodzenie. Przyp.15:22
Może niech ktoś zgłosi na Synodzie propozycje .... rozwiązania KZ i NRK i powrotu do przeszlości, dalekiej, zamierzchłej przeszłości: kazdy Pastor na swojej zagrodzie panem jest i basta(!) i sam decyduje co jest prawdą, jak interpretować Słowo i jak życ.
Gedeons !!
OdpowiedzUsuńno, no ale pojechałeś... taka propozycja???? to się może wielu pastorom nie spodobać, ale też ilu byłoby zadowolonych???
pozdrowienia.!
Ciągle zarzuca się nam brak jednomyślności i zbyt wielką liczbę różnych Kościołów. Pełno Kościołów, a w każdym czego innego się naucza. Od lat ciągle to słyszę. Wszędzie trzeba się dostosowywać. Mówi się że to różne zwyczaje??? Zbyt dużo tych różnic i to wcale nie jest piękne, wystawiamy się z własnej winy na pośmiewisko, czas to uregulować. Inne Kościoły reagują na uwagi, dlaczego nie my. Jednak będą tworzyć się podziały gdy będzie zmieniać się interpretacje, ponieważ łatwiej coś załatwić. Czas jednak zawęzić nauczanie i interpretację, jakoś to poskładać trochę by miało ręce i nogi.
OdpowiedzUsuńSynod musi stać się miejscem szczególnej powagi i wielkiej odpowiedzialności. Gdzie nie ma narady, nie udają się zamysły; lecz gdzie jest wielu doradców, tam jest powodzenie. Przyp.15:22
Uwagę chciałbym zwrócić na nazwę naszego Kościoła, odbiega ona od powagi Kościoła, często staje się powodem wyśmiewania i to nie z powodu wiary ale z powodu zielonego koloru ???