08 marca, 2010

Duch 8 Marca w Kościele

Niemal każdy w Polsce wie, że 8 marca to Międzynarodowy Dzień Kobiet. Idea święta zrodziła się w Stanach Zjednoczonych, a oficjalnie zostało ono ustanowione w 1910 roku w Kopenhadze. Obecnie Dzień Kobiet świętowany jest w ponad pięćdziesięciu krajach na świecie.

Nie każdy jednak wie, że Dzień Kobiet ustanowiono nie tyle po to, by stworzyć mężczyznom okazję do wręczenia kobietom kwiatów i podarunków, co przede wszystkim w celu wyrażenia poparcia dla walki o równouprawnienie kobiet. Chodziło nie o to, by tego dnia mężczyźni wypowiedzieli pod adresem płci pięknej trochę miłych słów i wyrazili wdzięczność za obecność kobiet u swego boku. Dzień Kobiet miał raczej służyć krzewieniu idei praw kobiet oraz utorowaniu dla nich dostępu do list wyborczych.

Czy ten duch wygasł w polskich umysłach wraz z odejściem minionej epoki? Najnowsze dyskusje o wprowadzenie obowiązkowego parytetu w parlamencie i samorządach, jasno wskazuje, że niezależnie od tego, co w Polsce mówi się o Dniu Kobiet, duch tego święta wciąż mocno kształtuje i inspiruje nasze społeczeństwo.

 Ze zdumieniem zauważam, że nawet kręgi chrześcijańskie nie uchroniły się przed tym wpływem. Znana nauka nowotestamentowa o jednakowym dostępie mężczyzn i kobiet do zbawienia, a zarazem różnym podziale funkcji w Ciele Chrystusa, jest obecnie coraz bardziej pomijana lub modyfikowana. W niektórych kościołach i środowiskach charyzmatycznych kobiety już od dawna są ordynowane i powoływane do pełnienia funkcji kierowniczych i nauczycielskich, funkcji, które we wczesnym Kościele były przypisane mężczyznom.

Nowy Testament naucza (a Pismo nie może być naruszone) [Jn 10,35], że Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał. A jeśliby wszystkie były jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? A tak członków jest wiele, ale ciało jedno. Nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie potrzebuję ciebie; albo głowa nogom: Nie potrzebuję was. Wprost przeciwnie: Te członki ciała, które zdają się być słabszymi, są potrzebniejsze, a te, które w ciele uważamy za mniej zacne, otaczamy większym szacunkiem, a dla wstydliwych członków naszych dbamy o większą przyzwoitość, podczas gdy przyzwoite członki nasze tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował ciało, iż dał pośledniejszemu większą zacność, aby nie było w ciele rozdwojenia, lecz aby członki miały nawzajem o sobie jednakie staranie. I jeśli jeden członek cierpi, cierpią z nim wszystkie członki; a jeśli doznaje czci jeden członek, radują się z nim wszystkie członki. Wy zaś jesteście ciałem Chrystusowym, a z osobna członkami [1Ko 12,18–27].

 Z powyższych słów Pisma wynika, że nawet jeżeli w wyjątkowych sytuacjach np. noga przejmuje na chwilę funkcję ręki, to jednak w obrębie zdrowego ciała nie dochodzi do trwałego przekazania ról. Bóg ukształtował rękę inaczej niż nogę, by ręka wykonywała swoje zadania, a noga swoje. Podobnie jest w Ciele Chrystusowym.

 Kobiety, z natury fizycznie słabsze, są w Kościele potrzebne i mają być otoczone szacunkiem. Podobnie wy, mężowie, postępujcie z nimi z wyrozumiałością jako ze słabszym rodzajem niewieścim i okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota [1Pt 3,7]. Nie oznacza to jednak, że są one powołane do pełnienia każdej roli. Kobieta niech się uczy w cichości i w pełnej uległości; nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża [1Tm 2,11–12].

 Apostołowie zadbali o to, aby wierzący wiedzieli, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy [1Tm 3,15]. Zlekceważenie tych instrukcji nie pozostaje bez wpływu na zbór. Coraz wyraźniej widać, do czego już doprowadziło w niektórych kręgach chrześcijańskich zbagatelizowanie biblijnego podziału ról.

Przestrzegam kobiety przed kościelną kazalnicą i kierownicą, choćby nie wiem jak bardzo je do tego ciągnęło. Są po prostu typowo męskie zadania, jak np. wywóz śmieci czy oczyszczanie szamba, i jakoś nie widzę, żeby kobiety domagały się w tym parytetu ;) Kobietom życzę wiele radości i pełnego spełnienia w rolach im przypisanych.

Moim zdaniem z Biblii wynika, że kobieta zasadniczo nie jest powołana do funkcji przywódczych w Kościele. A jeśli się komuś wydaje, że może się upierać przy swoim, niech to robi, ale my takiego zwyczaju nie mamy ani też zbory Boże [1Ko 11,16].

45 komentarzy:

  1. Dziękuję pastorze za to rozważanie. Proszę uważać na kamienie, które pewnie zaraz się posypią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głosiciele innej prawdy zapewne zasypia pastora kamieniami. Juz to robili w poście, jaki pastor napisał o roli kobiet w zborze. Szczególnie aktywny był brat z papierosem w ustach. Podobno pali ale nie zaciąga się.

      Usuń
  2. Ile by nie było tych kamieni, to ja zgadzam się z bratem pastorem ;-) I uważam, że warto jest o tym wspominać, bo Kościół chętnie przyjmuje nowe nurty w nauczaniu zapominając o tym, że Słowo Boże jest niezmienne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, wbrew wszystkiemu trzeba głosić prawde zawartą w Słowie Bożym! Przed chwilą przeczytałem w Rzeczpospolitej: "Największy Kościół protestancki w Polsce ogłosił ostatnio, że nie ma teologicznych przeszkód (...)do ordynowania kobiet na pastorów. Istnieją jednak przeszkody socjologiczne." Co to za "najwiekszy" (chyba raczej najliczniejszy?) kosciół, ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wyjątkowo z dobrym (Bożym) słowem, przytoczonym zresztą przez autora: "A jeśli się komuś wydaje, że może się upierać przy swoim, niech to robi" ;)

    Zwrócę tylko uwagę, że według dostępnych mi źródeł 1 Tym. 2, 11-12 dotyczy określonej "kobiety" (l.poj.), a nie kobiet w ogóle (l.mn.)

    Wszystko. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "...może się upierać przy swoim, niech to robi..." to jedna z wielu nieścisłości tłumaczenia Biblii Warszawskiej. Tłumacze bezpodstawnie dodali zwrot "niech to robi". Wystarczy zajrzeć do innych przekładów aby odkryć właściwy sens oryginału. Biblia Gdańska oddaje ten wiersz wiernie choć archaicznie.

      Usuń
  5. "Niech to robi..." - ani Paweł ani Kościół nie będzie nikomu niczego nakazywał na siłę. Oczywiście można te słowa odczytywać różnie ale dla mnie są one bardzo mocne, bo wskazują na to, że Pan osądzi tych, którzy są mu nieposłuszni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bracie Marianie! W zupełności się zgadzam z treścią wpisu na blogu.Biblia wyraźnie mówi, jaka jest rola kobiety w zborze.Szerzej na ten temat mówił(polecam do wysłuchania)brat Richard O'Connell. Brat Richard poświęcił 4 kazania(będzie jeszcze 5) tematowi "Rola kobiety w zborze".Można wysłuchać kazania ze strony naszego zboru(również można sobie nagrać) www.palowicekwch.pl.

    OdpowiedzUsuń
  7. Drogi Marianie,
    Jest to niejako rozwinięcie (uzupełnienie) kazania "Róbmy swoje", na które czekałem. Dziękuję i pozdrawiam.

    Harry, nie sądzisz, że idąc Twoim tokiem rozumowania doszlibyśmy do tego, że kazanie na górze było tylko do ludzi z Galilei i z Dziesięciogrodu, i z Jerozolimy, i z Judei, i z Zajordania, oraz uczniów (apostołów), a do Polaków nie?
    Czy List do Rzymian jest tylko do Włochów :) ?
    Czy II List Jana powinno się usunąć z kanonu bo przecież adresowany jest do "wybranej pani i do jej dzieci", a więc co nam do tego?
    Temat, który myślę powinieneś raz jeszcze przemodlić i rozsądzić. Pozrawiam w Chrystusie Panu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Radmin, uważam, że należy być mądrym czytając Biblię, odnośnie tego, czym jest nauka o moralności (cytowane przez Ciebie Kazanie na Górze), o usprawiedliwieniu (m.in. List do Rzymian), które są tematami związanymi z ponadkulturowymi wartościami dotyczącymi wszystkich wierzących. Z drugiej strony mamy ewidentne elementy nauczania Starego Testamentu, Jezusa czy apostołów, które trudno uznać za inne niż kontekstowe - zasadne w miejscu i czasie ich wypowiadania (a dzisiaj nas nieobowiązujące).

    Nie każ mi ponownie pytać komentujących powyżej, czy rzeczywiście nauczanie w szkole niedzielnej w ich zborach prowadzą wyłącznie mężczyźni ;) (w świetle wersetu z 1 Tym 2.)

    Modlę się o lepsze rozumienie woli Pana, Jego planów, Słowa - tutaj trafnie rekomendujesz mi (nam?) postawę szukania, a Pan da się znaleźć :). Dzięki za to. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Harry, traktujesz Pisma wybiórczo, w zależności od własnych poglądów je interpretując. Powinniśmy natomiast kształtować poglądy na podstawie treści zawartych w Biblii. Ty mówisz "zasadne w miejscu i czasie ich wypowiadania (a dzisiaj nas nieobowiązujące)", a ja mówię "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości..." - 2 Tymoteusza 3:16.
    Pozdrawiam w Chrystusie Panu.

    P.S.
    Jeśli chodzi o Twoją pierwszą uwagę, może brak mi Twojej błyskotliwości, ale... : " Niechaj nikt samego siebie nie oszukuje; jeśli komuś z was się wydaje, że jest na tym świecie mądry, niech się stanie głupim, aby się stać mądrym." - 1 Koryntian 3:18
    ... i na tym naszą wymianę poglądów zakończmy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Radmin, pozwól, że - zanim zakończymy - odniosę się do tego, co napisałeś.

    Smiem twierdzić, że wszyscy traktujemy Pismo wybiórczo - z tym jest jak z powszechną grzesznością, chyba, że Ty akurat "sprzedałeś wszystko i rozdałeś ubogim, kiedy poszedłeś za Jezusem". No właśnie. Ja też nie. Czyli jednak jesteśmy wybiórczy :).

    Przykładów jest dziesiątki, jeśli nie więcej.

    Będąc zatem z zasady wybiórczym jako przedstawiciel rodzaju ludzkiego, nie śmiałbym innym tejże wybiórczości zarzucać, ale prosiłbym też o to, aby z własnej wybiórczości - na ten przykład odnośnie usługiwania kobiet - nie robić doktryny :).

    I jeszcze jedno: "całe Pismo owszem jest natchnione i pożyteczne..." jak piszesz, ale przecież nie mamy obecnie obowiązku przestrzegać jego całości, prawda? Chyba, że poprzedniego posta pisałeś zaraz przed złożeniem w ofierze pary synogarlic... ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przysłowiowy "kij w mrowisko" wywołał lawinę wpisów pod tym tematem.
    Osobiście najbardziej upodobałem sobie porównanie męskich zadań w Kościele do "wywozu śmieci czy oczyszczania szamba".
    Pozdrawiam wszystkich "szambiarzy"

    OdpowiedzUsuń
  12. Harry biedaku, usuń ze swojego profilu te żenujące dla chrześcijanina informacje o swoim znaku zodiaku, to po pierwsze. Po drugie, widzę, że jesteś tu osamotniony w swoich, bądź co bądź, dziwnych poglądach. Ale takie prawo internetu, każdy może pisać, nawet o czymś, o czym pojęcia nie ma. Po trzecie nie wiem czy zauważyłeś, ale zacząłeś popadać w kłótliwy ton, a w dodatku spierasz się ze Słowem Bożym, a to już gruba przesada.

    OdpowiedzUsuń
  13. Drogi Anonimowy, o znaku zodiaku nic nie wiedziałem, teraz kiedy o nim wspomniałeś zorientowałem się, że to system bloggera automatycznie nadaje takie "cudo" na podstawie daty urodzenia, prawdopodobnie.

    Mój ton w żadnej mierze nie powinien być odbierany jako kłótliwy. Nie taka jest moja intencja - staram się tylko pokazać, że wszyscy stosujemy uproszczenia, tyle że własnych bronimy, a cudze - no właśnie... :).

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kobiety są tak czy inaczej , przez prawdziwych chrześcijan postawione wyżej (tak bynajmniej powinno być)
    [ Efezów 5,25 ]
    Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie,

    Radmin , dziękuję za Twój wpis i komentarz wypowiedzi Harrego.
    Harry , jestem zgorszony Twoją postawą w stosunku do Pisma Świętego.Myślałem iż przesadziłem komentując niedawny blog pt. "Nie iść w zaparte"
    Bóg jest dobry , On widział nasze wszystkie czyny , i nie zapomni ich.
    Jest mi smutno , że nauczyciel Słowa Bożego , tak podchodzi do Natchnionego Słowa.
    ps.ujawnienie mego imienia , i tak nic by nie zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  15. Z szacunkiem dla obrońców zawsze nie-omylnego autora bloga, ja popieram argumentacje Harrego.

    Nie rozumiem tylko, czemu nikt z Was nie zada sobie choćby odrobine wysiłku, by wczytać sie w argumenty, a zaraz atakujecie kogoś, kto ośmiela się mysleć inaczej, niż Wy?

    Np. jeśli jesteście tacy konsekwenti w swoich przekonaniach, to pokażcie mi zbór gdzie kobieta NIE NAUCZA w ogóle, włącznie ze Szkółką Niedzielą?
    Czy tak jest w CCNŻ? Pewnie nie jest, chocicaż jak czytam tego bloga, autor nigdy nie odpowiada na trudne pytania.
    Podobnie jak w temacie, czy zawsze jeżdzi przepisowo samochodem i nigdy nie dał "w łape" policjantowi.

    Powiem tak, Pismo jest natchnione i pozyteczne do nauki, ale interpretacje na podstawie urywków dla uzasadnienia swoich tez - to niebezpieczny precedens, który z reguły obraca się przeciwko samemu argumentującemu.
    Więcej miłości! oraz szacunku dla mających odmienny punkt widzenia od Pastora.
    Chyba, że faktycznie jest on alfą i omegą. Wtedy zrozumiem Wasze zafascynowanie jego osobą.
    ~~jozef~~

    OdpowiedzUsuń
  16. Drogi Anonimowy, przykro mi, że się gorszysz moją niedoskonałością. Wyrażam tylko w przestrzeni bądź co bądź publicznej swoje wątpliwości co do tego, czy ktokolwiek z nas jest w stu procentach "correct" w swoim rozumieniu Biblii.

    Ja na pewno nie, co wielokrotnie, również w przekazie mówionym, podkreślam.

    Może nie byłbym tak szybki do osądzania, ale rozumiem, że każdy z nas ma swoją miarę cierpliwości. Spij spokojnie, nie będę Cię tropił ;).

    Jeśli masz wątpliwości co do mojego podejścia do Słowa, proszę módl się o mnie - nieustannie tego potrzebuję :). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak się składa Józefie, że w pastor Marian Biernacki naucza pełnej, nie wybiórczo traktowanej ewangelii i dlatego cieszy się zaufaniem i autorytetem w swoim zborze i nie tylko. Nie on jest zatem alfą i omegą, ale Ten, którego pastor głosi. Jako chrześcijanie wiemy, że istnieje Prawda, której nie można dzielić na fragmenty i przyznawać po kawałku racji każdemu. Fakt, że nie możesz pojąć, że narodzony na nowo człowiek nie daje "w łapę" jest niestety znamienny i najlepiej charakteryzuje Ciebie i to, co piszesz. Może warto w cichości modlić się o zrozumienie tego fenomenu zamiast demonstrować swój brak poznania.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zachęcam Szanownych dyskutantów do zapoznania się z artykułem pt.” Kobiety w przywództwie Kościoła” http://hosanna.com.pl/files/artykuly/kobiety_m.pdf , równie szanowanego pastora jak autor bloga  , ponieważ myślę że pozwoli to spojrzeć na „problem” kobiet w kościele troszkę szerzej. Zwracam również uwagę, by troszkę wstrzemięźliwiej używać języka w obronie swoich poglądów, ponieważ kiedyś wszyscy zostaniemy rozliczeni z każdego wypowiedzianego słowa…

    OdpowiedzUsuń
  19. i ty - Jarku W. - wśród czytających i nierozumiejących? Ech :-(
    Mogę i pojmuję, że nowonarodzony nie daje "w łape", ale czemu nie chcesz przyjąc do wiadomości, NIE KAŻDY tak czyni, choc jest nowonarodzony?
    Nawet twój pastor...nie odważył się tu przyznać.
    Chyba, że ty w to nie wierzysz? Cóż, pozostań przy swojej wierze.

    A wracając do tematu, może ty uczciwie odpowiesz: czy w twoim zborze kobiety nauczają dzieci? Na jakiej podstawie Słowa Bożego?
    Czy dostrzegasz tu niekonsekwencję?
    Pozdrawiam.
    ~~jozef~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg. Twojego toku myslenia. Matka nie powinna dzieci w domu uczyć poznawania Boga. Bo Ty tak rozumiesz przekornie słowa o tym, że w zborze nie powinna kobieta nauczac. Jednak coś Ciebie podpuszza aby siac niepokój. Czy sprawia to Tobie lub temu czemuś satysfakcje, że negujesz nauke z Biblii

      Usuń
  20. Dla wierzącego pewne kwestie są oczywiste i nie we wszystkich musi się wypowiadać. I nie na wszystkie putania odpowiadać. Czasami warto pozwolić komuś, by sam zmusił się do zastanowienia i przemodlenia pewnych spraw. Osobiście uważam, że żaden nowonarodzony człowiek nie "daje w łapę". "Wiemy, że żaden z tych, którzy się z Boga narodzili, nie grzeszy, ale że Ten, który z Boga został zrodzony, strzeże go i zły nie może go tknąć." - 1J 5:18. Czyli nie ma mowy o rozmyślnym grzechu, planowanym i kalkulowanym "na zimno". Możemy być zaskoczeni przez własne złe emocje czy nie sprostać nagłemu rozwojowi sytuacji, ale to nie jest ten moment, kiedy podchodzimy do policjanta i mniemy w ręcę banknot i obmyślamy jak mu tu go wcisnąć. Niestety nie każdy kto uważa się za nowonarodzonego jest takim. Musimy badać się sami a niezawodne testy znajdujemy w Słowie Bożym. I prosić Pana co dzień by badał nasze serca.

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeczytałem wszystkie te komentarze i zaczynam się zastanawiać do czego my idziemy? Hej, ludu wybrany i nabyty! "Lecz jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie, baczcie, abyście jedni drugich nie strawili".
    Swoje wtrącę, może Jozef i Harry zastanowią się nad swoim koronnym argumentem. Tak kobiety uczą w szkółkach, to prawda. Czy nie zauważacie, że to jest naturalną sprawą? Nawet jeszcze w naszym społeczeństwie tak jest przyjęte, że kobieta opiekuje się małym dzieckiem i je uczy. Słowo Boże mówi, żeby kobieta nie wynosiła się nad męża, czyli nie wchodziła w jego autorytet, a taki on posiada nad dziećmi, które zostały już jemu przekazane do wychowania (popatrzcie sobie na zwyczaje w tamtych czasach, nawet u pogan). Nie możemy tego odnosić traktując jednakowo nauczanie na szkółce jak i dorosłych, nowonarodzonych ludzi. To są dwie rzeczy, oczywiście każda z nich jest bardzo ważna (żeby mi nikt nie zarzucił, że traktuję po macoszemu szkółkę), ale to jest przecież inny wymiar, nie zauważacie tego? Można by było Biblią się jeszcze długo walić po głowach, ale chyba nie o to chodzi. Używajmy trochę też swojego myślenia i rozważajmy Słowo, zamiast twardego cytowania wersetów.

    OdpowiedzUsuń
  22. "Kto miłuje brata swego, w światłości mieszka i nie ma w nim zgorszenia" 1 list Jana 2:10.

    Osobiście inaczej patrzę na wiele spraw w świetle Biblii niż Harry, ale to nie sprawia, że powinienem się gorszyć jego postawą czy go atakować. Uważam, że jeśli Harry myli się w pewnych kwestiach, chociażby w podejściu do roli kobiet w zborze (a moim zdaniem tak jest), to Duch Święty mu to objawi w odpowiednim czasie. Zatem zgodnie z prośbą Harrego, każdy może się o to modlić.

    Zachęcam zatem do dyskusji merytorycznej, bez personalnych ataków i docinek, które niczemu nie służą.

    Pozdrawiam w Panu

    OdpowiedzUsuń
  23. Rafał, dzięki za ten zrównoważony wpis. Wiem, że idziecie dobrą drogą i trzymajcie się tego! Może nie powinienem tego pisać na tym blogu, tylko prywatnie, ale zachęcam wszystkich do odwiedzenia strony www.kuzbawieniu.pl może niektórym z nas da ona wiele do myślenia. Pozdrawiam Was i brata Irka.

    OdpowiedzUsuń
  24. A co sądzicie o treści artykułu, przytoczonego przez nocnego Anonimowego (podaje link: http://hosanna.com.pl/files/artykuly/kobiety_m.pdf), artykułu autorstwa również Prezbitera KZ (jak autor bloga) Tomasza Kmiecika?

    OdpowiedzUsuń
  25. Drodzy Bracia,
    Większość kobiet wcale nie pcha się na stanowiska pastorów, nauczycieli Słowa itp., ale Wasze tak zażarte bronienie terytorium obawiam się może je do tego skłonić. Swoją drogą z moich obserwacji wynika, że raczej mamy inny problem z kobietami w Kościele, raczej mimo wykształcenia (niejednokrotnie wyższego),obdarowania, umiejętności, nie chcą nic robić w Kościele, pełnia role tzw. „ławkowiczek” oczekujących, że wszystko zrobi ktoś inny. Dzieje się tak również dlatego, że mają niskie mniemanie o sobie w dziele Królestwa Bożego, kto za to ponosi odpowiedzialność? Czy aby takie postawy jak prezentowane w tej dyskusji im tego nie ułatwiają? Czy tak powinno być w świetle Bożego Słowa?
    Siostra w Panu

    OdpowiedzUsuń
  26. Droga Siostro,
    Nie jest to zażarte bronienie terytorium, tylko radykalna postawa wobec wypaczania Słowa Bożego. Myślę również, że często zapominamy też o fakcie, iż bycie nauczycielem, kaznodzieją to wielka odpowiedzialność. Osobiście wolę nie zrzucać jej na barki mojej żony czy córek. W Słowie Bożym czytam, że to ja mam podejmować trud odpowiedzialności.
    Jeśli dyskusja na temat usługiwania kobiet zza kazalnicy ma je zachęcić do głoszenia, a tym samym przestępowania Słowa, to również zakażmy wszelkich publikacji na temat grzechu, bo jeszcze kogoś rozochocą :). Na jedną rzecz wszakże zwróciłaś słusznie uwagę: zbyt wielu(e) mamy ławkowiczów(ek) i nie jest to problem kobiet, lecz całego Kościoła. Może właśnie takie dyskusje pobudzą kogoś do porzucenia wygrzanego miejsca w ławce i zaangażowania się w sprawy Kościoła(pod warunkiem prowadzenia dyskusji merytorycznej, w oparciu o Słowo). Może zamiast siedzieć z założonymi rękoma i zwalać ciężar odpowiedzialności na kobiety, my bracia zaczniemy modlić się o powołanie dla nas samych?
    Pozdrawiam w Chrystusie Panu.

    OdpowiedzUsuń
  27. Niestety nadszedł czas gdy w kościołach wszelkie nowinki przyjmuje się jako nauki, które były głoszone od początku istnienia Kościoła. Jeśli chodzi o sprawę kobiet, to ostatnio wręcz przeraża mnie treść zaproszeń na konferencje dla kobiet. Na zaproszeniach czasami trudno znaleźć jakiś fragment Słowa Bożego, a tematyka konfernecji jakby wzięta z jakiegoś pisma typu Cosmopolitan. To tak nawiasem... :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ponawiam prośbę o to, aby ktoś z zabierających wcześniej głos, odniósł się merytorycznie do treści artykułu pastora Kmiecika. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. A ja mam pytanie: jak to jest że nagle niektórym wydaje się że kobiety mogą nauczać i być pastorkami? Dlaczego przez tak wiele wieków nie było takiego poruszenia w tej sferze życia kościoła? Dlaczego gdy w świecie pojawia się jakaś "rewolucja" np. feminizm, to w kościołach kobiety poczuwają się do przewodnictwa itd. Dlaczego gdy w świecie głośno o homoseksualistach, to równocześnie homoseksualizm wchodzi do kościołów? Dlaczego gdy w świecie, w mediach pojawia się moda na taniec, to jednocześnie kościół "odkrywa" że w kościołach też można tańczyć. Dlaczego gdy w świecie psychologia i "nauki" typu coaching, NLP cieszą się popularnością to równocześnie te rzeczy pojawiają się w kościołach?

    OdpowiedzUsuń
  30. Harry, przeczytałem artykuł "Kobiety w przywództwie kościoła". Artykuł ciekawy, lecz nie mogę się zgodzić z kilkoma wnioskami autora.

    Np. "To wszystko pokazuje nam, iż w pierwotnym kościele kobiety zajmowały ważne przywódcze role". Uzasadnienie jest tutaj marne. Ja widzę w Biblii to wręcz odwrotnie. Jezus też widział to chyba inaczej, skoro chociażby 12 apostołów to mężczyźni. Apostoł Paweł też widział to inaczej, skoro w liście do Tymoteusza widział w roli biskupów wyłącznie mężczyzn (dopiero przy diakonach mówi też o kobietach). Oczywiście autor artykułu te kwestie pomija, skupiając się na własnej interpretacji najbardziej znanych wersetów z listu Pawła do Tymoteusza o zakazie nauczania przez kobiety. Pomija przy tym oczywiście uzasadnienie Pawła.
    Autor cytuje i interpretuje ten werset: (12)nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie", a pomija kompletnie następne, które moim zdaniem wiele wyjaśniają: (13) Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa. (14) I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech;

    Tak, kobieta jest tak samo ważna w oczach Boga, co mężczyzna, ale Bóg wspaniale porozdzielał role między kobietę i mężczyznę, między męża i żonę. I nie ma tutaj żadnej ujmy dla kobiety.

    Zgadzam się z autorem, że Kościół nie jest domeną wyłącznie męską i że nasze kochane siostry wnoszą bardzo, bardzo wiele, są przecież częścią tego samego ciała, jednak nie mogę się zgodzić, że powinniśmy patrzeć na to, jakie są tendencje w zborach na świecie i je naśladować, bo niestety w większości idą one w złym kierunku, coraz bardziej odbiegają od Słowa Bożego, moim zdaniem przynajmniej.

    Rodzynkiem zresztą jest tutaj przytoczony przez autora ten oto fragment - trzecia cecha:
    "Kościoły te charakteryzują się trzema cechami:
    3) Uwolnione są finanse dla Królestwa Bożego, poprzez zmianę myślenia wierzących."

    Nie wiedziałem, że Bóg do budowy Królestwa Bożego potrzebuje naszych finansów... Że potrzebuje czegokolwiek od nas... Źle to wygląda, jeśli kościoły idą w tę stronę...

    Reasumując, autor sporo natrudził się, aby na podstawie wersetów Biblijnych uzasadnić swoje zdanie, odnośnie roli kobiet jako przywódców w Kościele. Mnie to jednak nie przekonało.

    Hubert - bardzo dziękuję za wcześniejsze pozdrowienia i miłe słowa.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. (27) I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. (28) I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi!
    I Ks. Moj.1:27-28
    Czyńcie nie czyń, panujcie nie panuj. Oni nie On. Oboje i mężczyzna i kobieta zostali przez Boga stworzeni do panowania nad ziemią i tym co na ziemi itd.
    Moim zdaniem powyższa dyskusja raczej wszystkich dzieli niż jednoczy… powinniśmy więcej się chyba o siebie nawzajem modlić, aby Bóg obdarzył nas jednością i poznaniem Jego Słowa w Jego Kościele, w którym On sam ma najwięcej do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  32. Rafał, dziękuję że się podzieliłeś swoimi obserwacjami po przeczytaniu tekstu pastora Kmiecika. Waga przytaczanych argumentów jest w... sercu i umyśle każdego odbiorcy. Uważam, że możemy pozostać przy swoich zdaniach, ale dobrze jeśli poddajemy się refleksji, szukając tego co mówi Pan na jakiś temat, gdy odłożymy własne "okulary" na bok.

    Mam swoje zdanie na temat tego, czego Bóg "potrzebuje" od ludzi do budowania swojego Królestwa, ale nie uważam, że muszę je teraz wyrażać, skoro nasz podstawowy temat rozmowy jest inny :). Nie chciałbym "porwać" tego wątku w inną stronę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Jedną z zasad studiowania Słowa Bożego jest to, żeby być otwartym na działanie Ducha Świętego i czasem trzeba nawet "odłożyć" na półkę to, co już się wie w danym temacie. Także zgadzam się z tymi okularami:). Dotyczy to każdego wierzącego, również mnie. Dzięki Harry za to przypomnienie.

    Dlatego właśnie po studium na temat szczęśliwego małżeństwa idziemy z żoną za ciosem i zaczęliśmy studiować przymierze. Jesteśmy ciągle zachwyceni Słowem Bożym i chcemy wiedzieć jak najwięcej, co Bóg do nas mówi i jak mamy to rozumieć. Choć takie studium nie jest łatwe, zwłaszcza dla takiego lenia jak ja :), to jednak przynosi dobre owoce.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. znam T.Kmiecika.Kiedys glosil, ze kobiety maja nie nauczac, idac za glosem D.Pawsona (ktory o ile wiem mocno wspieral finansowo pastora).
    Potem, gdy zona zaczela byc pastorem to zmienil zdanie.
    Zreszta tak bylo i w innych sprawach. Poczatkowo na jasnej Gorze mieszkaly demony, tzeba bylo az wstawiennikow sprowadzac, aby zniszczyc to "duchowe centrum mocy", obecnie wrecza sie nagrody ksiezom (jako katecheta roku- usuniete juz ze strony Hosanny).
    Poza tym ogromny nacisk na finanse i Krolestwo Boze na Ziemi ;-)
    Ciekawe, co na to sw.Augustyn, wszak "Panstwo Boze" i millenium na ziemi to jego koncepcja.
    Coz czlowiek sie nie zmienil od tysiacleci, te same bledy i herezje
    Adam

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja również przeczytałem artykuł pastora Kmiecika i mówiąc szczerze potwierdza tylko kierunek, w którym wiele współczesnych kościołów poszło. Przeczytałem z uwagą chyba wszystkie fragmenty dotyczące nauczania i przywództwa (komu jest to powierzone) i jakoś nie zauważyłem żeby gdziekolwiek była wzmianka, że kobiety mają pełnić przywódczą rolę w zborze i nauczać wszystkich wiernych. Znalazłem natomiast fragment słowa, gdzie Ap.Paweł napisał: "Mająca dobre imię z powodu szlachetnych uczynków: że dzieci wychowała, że gościny udzielała, że świętym nogi umywała, że prześladowanych wspomagała, że wszelkie dobre uczynki gorliwie pełniła.(1 Tym. 5:10),
    albo ten:
    " Niech pouczają młodsze kobiety, żeby miłowały swoich mężów i dzieci,
    Żeby były wstrzemięźliwe, czyste, gospodarne, dobre, mężom swoim uległe, aby Słowu Bożemu ujmy nie przynoszono.(Tyt. 2:4-5)
    Bracie "Anonimowy" (bez imienia), cytujesz I Ks. Moj.1:27-28 i dodajesz "Czyńcie nie czyń, panujcie nie panuj. Oni nie On. Oboje i mężczyzna i kobieta zostali przez Boga stworzeni do panowania nad ziemią i tym co na ziemi itd." ale nie zauważasz tego, co zauważył Ap.Paweł,
    "12. Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie.
    13. Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa.
    14. I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech;
    15. Lecz dostąpi zbawienia przez macierzyństwo, jeśli trwać będzie w wierze i w miłości, i w świętobliwości, i w skromności."(1 Tym. 2:12-15
    Słowo "bo" w wierszu 13-tym sugeruje, że jest to odpowiedź na wiersz 12, a więc powodem, dla którego A.Paweł napisał wiersz 12 nie jest żadna kultura ani zwyczaje, jak to przedstawia br. Kmiecik, tylko wydarzenia w Ogrodzie Eden, które są ponad czasowe i ponad kulturowe. Wiersz 15-ty również zawiera głęboką treść w tym temacie, ale pozostawiam wszystkim do rozważenia we własnym sercu z pomocą Ducha Świętego.
    pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  36. "Dzielna kobieta - trudno o taką - jej wartość przewyższa perły... gdy otwiera usta, mówi mądrze, a jej język wypowiada dobre rady..."(Prz.Sal. 31:10, 26) -szoda, że tej mądrości zabrakło wielu komentatorom tego dobrego rozważania.
    Wszystkiego najlepszego życzę wszystkim kobietom!

    OdpowiedzUsuń
  37. Bardzo dziękuję za to rozważanie. Teraz wiem, że dzień kobiet ma w swym źródle idee, których jako dziecko Boże nie mogę i nie popieram, więc obchodzić tego dnia nie będę.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna nie zabieraj glosu. To dyskusja grupowa, forum publiczne.... a nam nie wolno tutaj zabierac głosu

      Usuń
  38. Harry
    A ja wyjątkowo z dobrym (Bożym) słowem, przytoczonym zresztą przez autora: "A jeśli się komuś wydaje, że może się upierać przy swoim, niech to robi" ;)

    Zwrócę tylko uwagę, że według dostępnych mi źródeł 1 Tym. 2, 11-12 dotyczy określonej "kobiety" (l.poj.), a nie kobiet w ogóle (l.mn.)

    Zauważ że wbrew temu co niektórzy sugerują na podstawie formy użytej przez Pawła w w.11-12, ten zakaz nie dotyczy jakiejś jednej konkretnej kobiety, podobnie jak 1Tm 5,5 nie dotyczy jakiejś konkretnej wdowy („Ale wdowa, która jest nią rzeczywiście i jest całkowicie osamotniona, pokłada nadzieję swą w Bogu i trwa w prośbach i modlitwach w nocy i we dnie”). Po prostu w obu przypadkach, Paweł pisząc o kobietach w 2 rozdziale i wdowach w 5 rozdziale wymiennie używa liczby mnogiej i pojedynczej. Jeszcze raz bardzo wyraźnie widać to w dalszej części 5-tego rozdziału, gdzie Paweł najpierw pisze o starszych w liczbie mnogiej - Starszym, którzy dobrze swój urząd sprawują, a potem używa określenia starszy w liczbie pojedynczej -  Przeciwko starszemu skargi nie przyjmuj, choć wszyscy są zgodni że nie chodzi mu o skargę przeciwko jednemu konkretnemu starszemu, a ponadczasową zasadę dotyczącą wszystkich starszych (1Tm 5,17.19 i 20 gdzie znów przechodzi do liczby mnogiej, choć tym razem z podmiotem wyrażonym pośrednio).

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo dobry artykul bracie Marianie.
    Zupelnie zgadzam sie z biblijna rola kobiety w ciele chrystusowym.Znam wiele kobiet,ktore pelnia funkcje pastora i ktore nauczaja.I moge powiedziec ,ze jakos sobie radza. Zastanawialam sie , gdzie sa Ci mezczyzni ,ktorzy powinni pelnic role pastorow i nauczycieli ?? Naturalnym odruchem kobiety jest reagowanie na potrzebe.Kobieta czesto automatycznie przejmuje problem w soje rece,gdy widzie ze nikogo nie ma aby sie tym zajal. Chyba juz takie jestesmy.Skoro wiec w zborze nie znajdzie sie zaden mezczyzna,ktory podejmie ta odpowiedzialna sluzbe,a jest taka potrzeba,wtedy reaguja kobiety.I wiele razy bylam swiadkiem tego ,gdy kobieta chetnie ustapila ,gdy pojawil sie mezczyzna ,ktory byl gotowy przejac przypisana mu przez Boga funkcje w zborze.Kobiety reaguja emocjonalnie nawet wtedy ,gdy tego nie pokazuja.Potrafia przejac role przywodcza w kosciele ale nie sa doporne na rozne problemy czy przeciwnosci tak jak mezczyzni.Sa slabsze,nawet jesli stwarzaja pozory silnych .Bog wie dobrze jak nas stworzyl. Oczywiscie przed Bogiem jestesmy rownie wazni i mysle ze mamy bardzo odpowiedzialna funkcje w kosciele. Powinnysmy wspierac naszych mezow ,jesli pelnia funkcje pastora,mozemy dzielic sie swoimi swiadectwami ,nawiazujac do Slowa Bozego.Powinnysmy zajac sie przede wszystkim naszym domem tak,aby kazdy kto do niego wejdzie mogl odczuc w nim obecnosc Pana.Dla mnie osobiscie bylo przykrym slyszec slowa meza pewnej pastorowej,ktory nas odwiedzil pewnego razu. Przyszedl sam bo zona,jak to ujal,jest znowu w swoim kosciele. Nie moglam zaakceptowac tego,ze on wyswietla tekty piosenek ,podczas gdy jego zona naucza. Byc moze niektorzy juz tak w swoich umyslach przyzwyczaili sie do rownego podzialu rol w rodzinie i w spoleczenstwie,ze jest to dla nich calkiem normalne , ze i w kosciele kazdy moze kazda role pelnic.Kiedys bylo nie do pomyslenia aby mezczyna poszedl na urlop wychowawczy.... Dzis stalo sie to normalna rzecza.Ostatnio zapytalam pewna siostre,ktora jest nauczycielka w szkole chrzescijanskiej,gdzie pracuje jej maz. Okazalo sie ze on jest w domu.W Niemczech nazywa sie to Hausmann... wczesniej byly tylko gospodynie domowe...dzis sie role zupelnie odwrocily. Ludzie przyzwyczaili sie do tego. Stalo sie to tak bardzo normalne,iz trudno sie dziwic,ze przenioslo sie to na plaszczyzne kosciola.I jak juz wspomnalam "jakos to funkcjonuje". To jest tak ,jak w chorym ciele... gdy ktos ma niedowlad rak uczy sie poslugiwac ustami czy nogami aby moc cos napisac ,czy namalowac.Ktos kto nie moze mowic ,posluguje sie rekoma aby wyrazic swoje slowa.... i mysle , ze czesto tak wlasnie jest w zgromadzeniu . Gdy mezczyzni,ktorzy przez Boga sa powolani aby pelnic funkcje pastora i nauczyciela zawodza ,to Bog moze uzyc innych czlonkow (kobiety) aby cialo moglo funkcjonowac. Dlatego zachecam wszystkich mezczyzn aby wypelniali swoje powolanie. Sama jestem szczesliwa kobieta majaca 3 nauczycieli Slowa pod swoim dachem.I wcale nie chcialabym przejmowac ich roli.Jednak z calego serca ich wspieram i zachecam i pomagam aby Slowo boze moglo byc przekazywane wszystkim ,ktorzy maja uszy otwarte aby go przyjac.

    OdpowiedzUsuń
  40. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że "kobiety nie są powołane do funkcji przywódczych w Kościele", ale z jednym zastrzeżeniem: mężczyźni do takich funcji w Kościele także nie są powołani! W Kosciele jest jedna Głowa = Rządzący, Przywódca, Król, Pan. Za to mężczyźni i kobiety powołani są do służenia! - Mt 20,25-28 A kto wg Jezusa jest pierwszy i najważniejszy? Nie ten, kto rządzi, komu ludzie dają więcej władzy, tytułów i zaszczytów, ale ten kto więcej służy. I to tym, o których inni zapominają lub lekceważą (Mt 25,34-46). A czy kobiety mogą prześcigać mężczyzn w służeniu?

    OdpowiedzUsuń