09 listopada, 2011

To niebezpieczna zabawa

Pewien serwis internetowy, adresowany do miłośników okazji i przyjemnego spędzania wolnego czasu, ogłosił niedawno tzw. Grzeszny konkurs.

Oto jego treść: Masz odwagę lekko zgrzeszyć? Chcesz doświadczyć pokus na własnej skórze? Wygraj zaproszenie na darmowe grzeszenie w SALNONACH GRZECHU otwartych w: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Gdyni.

Osoba zainteresowana nagrodami przechodzi do serwisu konkursowego i po wyrażeniu zgody na dostęp do jego danych osobistych, jest zaproszona do uruchomienia aplikacji "Grzechy". Co dalej, nie wiem, bo tej aplikacji nie otwierałem.

 Niby to tylko jedna z wielu kampanii reklamowych, obmyślanych po to, by wciągnąć ludzi w wir zakupów, a jednak dotyka spraw niezwykle poważnych, których nie powinno się wykorzystywać w tej grze. Odwołując się do grzechu, pomysłodawcy kampanii rzeczywiście trafili w sedno ludzkiej duszy. Grzech ma ogromną siłę przyciągania i nie ma człowieka, który by nie przeżywał pokus do grzechu.

 Biblia naucza, że każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć [Jk 1,14–15].

 Widziałem w telewizji relację z otwarcia owych "salonów grzechu". Były przepełnione młodzieżą. Wiele rozbawionych osób mówiło do kamery, że fajnie jest trochę pogrzeszyć. Niby żartowali, ale przecież mówili prawdę. Grzech we wstępnej fazie jest zazwyczaj przyjemny. Ostatecznie jednak rodzi śmierć.

 Jezus powiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu [Jn 8,34]. Nie można sobie lekko zgrzeszyć i odejść wolnym. Wiadomo, ile Syn Boży musiał przejść, aby wyzwolić ludzi z ich grzechów. Tu nie ma się czym bawić.

 Reklama z motywem lekkiego grzeszenia rzeczywiście osiąga swój cel handlowy, ale jednocześnie może skutkować przełamaniem w sercach wielu młodych ludzi kolejnej bariery na drodze do całkowitego oddania się we władzę grzechu.

Od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie [1Ts 5,22].

3 komentarze:

  1. Nie wiem czy może przełamywać jakieś bariery. Jako wierzący wiemy, że taktyka diabła jest przeważnie inna - to łagodne podchody, znieczulanie, negowanie tego, że jakieś postępowanie jest naprawdę złe. "Czy naprawdę Bóg powiedział..." - mówił szatan do Ewy. Ta kampania zwróciła i moją uwagę i pobudziła do refleksji. Czy można "lekko zgrzeszyć"? Biblia mówi, że nie. Tak więc obserwujemy kolejny etap znieczulania na zło, będące istotą grzechu, przekonywania, że w istocie jest on niewinny.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak - diabeł jest przebiegły. Napis podświadomie mówi (kłamie), że grzeszenie jest dowodem odwagi, a ci, którzy nie chcą grzeszyć, to ciapy i tchórze.
    Sugeruje, że ludzie nie chcą grzeszyć nie z powodu miłości do Boga, ale ze strachu przed Nim.
    Dla mnie to oczywiste, że chrześcijanin nie wejdzie w taki "konkurs", bo Duch Święty w nim mu na to nie pozwoli i da objawienie PRAWDY.

    Młodzież w świecie potrzebuje autorytetów, na których mogłaby się wzorować, oprzeć - to naturalne. Oni po prostu potrzebują Jezusa, dlatego myślę, że to, co możemy (a możemy bardzo wiele w Panu), to w nią siać, siać, i jeszcze raz siać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam takie plakaty reklamowe na wielu przystankach w moim mieście. I przychodzi mi do głowy z związku z tym taka myśl. Po pierwsze, w naszym kręgu kulturowym chrześcijaństwo stało się okropnie płytkie. Tak właściwie - co dziś może zaoferować młodym ludziom polski dominujący kościół (piszę o katolickim, bo on w dużej mierze jest utożsamiany przez przeciętnego Polaka z chrześcijaństwem w ogóle)? To z jednej strony - ludowa pobożność, ksenofobia, upolitycznienie. Z drugiej strony mamy nauczanie o "taniej łasce" - wystarczy że zmówisz modlitwę grzesznika i jesteś zbawiony.
    Po drugie, słyszałam że przez wiele lat w polskiej mentalności i kulturze dominowało myślenie, że najgorsze grzechy to grzechy seksualne. Do dziś to widać u niektórych starszych ludzi. Do tego stopnia, że słowo grzech dla niektórych równa się seks. A skoro seks jest przyjemny, to i "grzech" jest przyjemny...
    Jest na to tylko jedna rada moim zdaniem - ewangelizacja połączona z modlitwą.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń