03 stycznia, 2012

Krytykować Maję Frykowską, czy błogosławić?

Tematem, który z oczywistych powodów wzbudził w tych dniach moje zainteresowanie jest wiadomość o nawróceniu Frytki, czyli Mai (dawniej: Agnieszki) Frykowskiej. Znana wcześniej z wielu skandalicznych zachowań celebrytka ogłosiła, że znalazła Jezusa Chrystusa.

Otro fragmenty jej świadectwa: Był taki moment, kiedy stwierdziłam, że mam dosyć i zaczęłam szukać samej siebie. Znalazłam Jezusa Chrystusa. Znalazłam go poprzez spotkanie ze znajomymi, którzy zaczęli mi opowiadać swoje świadectwo. Zaczęli mi mówić, jak naprawdę wygląda życie z Jezusem Chrystusem i zapytali mnie, czy chciałabym Go przyjąć do swojego serca. Kiedy zdecydowałam się to zrobić, nie wiedziałam, co mnie czeka, jak będzie, ale wiedziałam, że to jest ten moment, kiedy chcę coś zmienić w swoim życiu. Postanowiłam zaufać

[...] Przyjęłam Jezusa Chrystusa do swojego serca i od tego momentu moje stare życie umarło. Zaczęło się nowe. Wszystko, co stare – przeminęło. W moim życiu zapanował kompletny spokój.

[...] Powiem, że życie z Jezusem Chrystusem jest niesamowite. Daje mi spokój, daje mi miłość i przede wszystkim nie wyobrażam sobie w tej chwili sytuacji, żeby Jezusa w moim życiu nie było. W moim życiu do tej pory nie było żadnej stabilizacji, dlatego postanowiłam znaleźć coś realnego, stabilnego, prawdziwego – żywego Boga. I znalazłam Go, On przyszedł do mojego serca i został w nim, jest w Nim i będzie (źródło: Chrześcijanin24.pl).  Zobacz świadectwo Mai Frykowskiej 

Mówiąc prawdę, nie interesowałem się wcześniej zachowaniem Agnieszki Frykowskiej. Dopiero teraz, poinstruowany nieco doniesieniami medialnymi, posłuchałem rozmowy, jaką swego czasu przeprowadził z nią Wojciech Cejrowski. I przyznam, że niezależnie od informacji o jej nawróceniu, poczułem wielki niesmak do pana Cejrowskiego. Tylko jedno ciśnie mi się do głowy:  Z zagubioną i upadłą kobietą Jezus by nie rozmawiał w taki sposób, jak to zrobił ten rzecznik wiary katolickiej.

Tym bardziej się cieszę, że Pan Jezus okazał tej dziewczynie łaskę i dał jej możliwość rozpoczęcia nowego życia. Jest za wcześnie na mówienie czegokolwiek o jej nowym narodzeniu z Ducha Świętego. Biblia jednak jasno stwierdza, że krew Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu [1Jn 1,7]. Nie ma takiego grzechu, z którego Bóg nie mógłby oczyścić pokutującego grzesznika. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości [1Jn 1,9].

Prawdziwe świadectwo o tym wydadzą kolejne miesiące i lata. Życzę Mai Frykowskiej, aby wytrwała na drodze wiary, wzrastała w poznaniu Jezusa i stała się zachętą do nawrócenia do Jezusa wielu kolejnych osób.

Niechby też liczyła się z tym, że – po pierwsze – nie wszyscy ludzie religijni z entuzjazmem przyjmą wiadomość o jej przemianie i związku z Jezusem. A gdy uczeni w Piśmie spośród faryzeuszów widzieli, że je z grzesznikami i celnikami, rzekli do uczniów jego: Czemu je z celnikami i grzesznikami? A Jezus, usłyszawszy to, rzekł im: Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają; nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzeszników [Mk 2,16–17].  Z pewnością niektórzy będą jej nawrócenie kwestionować.

Po drugie,  byłoby dobrze, gdyby miała świadomość, że jej życie z Jezusem nie będzie – jak opowiada w swoim świadectwie nawrócenia – aż takie spokojne, jakby sobie tego życzyła. Źli ludzie nie zawsze będą schodzić jej z drogi, a tylko dobrzy ją otaczać.

Wspominajmy Maję Frykowską w modlitwach, ażeby Duch Święty wspomógł ją w chwilach zwątpienia i posilił do zwycięskiego przejścia przez czekające ją próby.

21 komentarzy:

  1. O świadectwie Mai Frykowskiej dowiedziałem się z tego bloga. Wygląda na szczere.
    Ale już wideo pod poniższym linkiem nie napawa mnie tak samym optymizmem. Chciałbym jednak wierzyć, że jest autentyczne.
    Cóż, czas pokaże.
    "http://dziendobry.tvn.pl/video/maja-frykowska-nawrocila-sie,105,newest,17947.html"

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze jest zachęcające, kiedy ktoś publicznie składa deklarację przynależności do Jezusa i mówi, że "moje stare życie umarło, zaczęło się nowe". Niech Bóg błogosławi tę kobietę.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się podoba Cejrowski w tym wywiadzie - skonfrontował to co widział w tv z Biblią - tak jak często br. Marian to robi na swoim blogu nie zawsze pochlebnie wypowiadając się o niektórych postawach (co wielokrotnie cenię). Jeśli ktoś publicznie reklamuje grzech, musi być przygotowany na publiczną krytykę. Czy wtedy Frykowska przejawiała ducha zagubionej owieczki...? Pewnie dzisiaj WC porozmawiałby z nią inaczej. Nasz Pan też różnie rozmawiał, raz łagodnie raz ostro...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli całe niebo się raduje, to i my też :-)
    Cieszy każde nawrócenie, jednak kiedy to spotyka osoby publiczne cieszy jeszcze bardziej. Oddziaływanie takiego świadectwa jest szersze.
    Oby wytrwała w Panu. Lekki niepokój wywołuje we mnie zbór, do którego trafiła Maja. Dziwny, bardzo amerykański, z nauczającymi kobietami, eeech, dużo by pisać trzeba. Mamy w zborze taką osobę, którą od kilku lat leczymy duchowo po ich nauczaniu.
    Bóg jest większy, niż wszystkie głupoty jego dzieci - ma moc i ją zachować. Takie zbory mają spory "przerób". Wielu się nawraca i wielu odchodzi.
    Ja też, po nawróceniu, popłynąłem daleko, ale Pan mnie przez to wszystko przeprowadził.

    A co do Cejrowskiego..., cóż, pusty ten jego katolicyzm, daleki od Prawdy, ale Boże Prawo zna dobrze, dlatego bardzo mi się podobał, kiedy dawną Frytkę brutalnie skonfrontował z Bożym Prawem.
    My, tacy znający Biblię, oduczyliśmy się głosić Zakon zatwardziałym grzesznikom, a to jest jedyne, czego potrzebują. Na łaskę i Bożą miłość jest czas, kiedy ciężar grzechów ich przytłoczy. Jezus też, kiedy było potrzeba, konfrontował ludzi z Bożym Prawem (rozmowa z Samarytanką). Jakoś nie znajduję w Biblii zbyt wielu miejsc, gdzie treścią głoszonej światu ewangelii było by to, co głosimy teraz, czyli "Bóg cię kocha i chce dać ci szczęśliwe życie".
    Czy w którymś z wystąpień ewangelizacyjnych w Dz. Ap. padają takie słowa?
    Łaskę i Bożą miłość trzeba ogłaszać przybitym grzechem duszom, a nie wszystkim, jak leci.
    Dlatego uważam, że W.C. zrobił bardzo dobrze rozmawiając z Frytką w taki sposób.
    Kto wie, czy ta rozmowa z Cejrowskim nie była przyczynkiem do przełomu w jej życiu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałem to w internecie na stronie TVN. Była tam jakaś pani, która stwierdziła, że Maja w ogóle się nie zmieniła. Mam nadzieję, że te zmiany jednak będą.
    Ale zauważyłem jeszcze jedną ciekawą rzecz: w studio wszyscy mieli świadomość, że Frykowska prowadziła (może dalej prowadzi) złe życie. Ona jest w mediach 'gwiazdą', celebrytką czy jak tam ją nazwać i ściąga kasę, ale wszyscy wiedzą, że to co ona robi(ła) jest złe! Ludzie ci dobrze wiedzą, co jest grzechem, ale dla pieniędzy robią wielki show. Wiedzą, że złe (i głupie) były akcje w Big Brother i jeszcze inne, ale w ogóle im to nie przeszkadza. Jest kasa? = jest sukces. Kiedyś myślałem, że może oni tam są zaślepieni i tych spraw nie widzą, ale po tym krótkim programie zobaczyłem jaka jest prawda. Mam też nadzieję, że Maja wyda owoce godne opamiętania. Tego jej życzę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. No to mamy pierwszy w języku polskim, a może i na świecie chrześcijański film dla dorosłych z siostrą Mają w roli głównej. http://film.onet.pl/wiadomosci/ostatni-klaps-zwiastun-filmu-z-maja-frykowska,1,5526602,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może autorzy filmu oczekiwali sukcesu takiego jaki kilka lat temu osiągnął film z jedną z najpopularniejszych aktorek porno Crissy Moran http://www.oversoldthemovie.com/ będący uwspółcześnioną wersją historii Ozeasza i jego niewiernej żony. Po życiu Crissy widać jednak że calkowicie zerwała ze starym życiem a nawet zaangażowała się bardzo w niesienie dobrej nowiny dla swego byłego środowiska. http://newcrissymoran.com/bio/
      Od wspólnych przyjaciół wiem, że szczególnie na początku nie było jej łatwo. Dwa ostatnie jej filmy (z nagranych około 50) zostały ukończone i zaprezentowane szerokiej publiczności już po jej nawróceniu co spotkało się z falą niezasłużonej krytyki. Niekorzystnie zawarta umowa przekazująca prawie wszystkie prawa administratorowi "jej oficjalnej" strony internetowej przyczyniła się do tego że mimo upływu wielu lat strona zawierająca kilkadziesiąt filmów i tysiące zdjęć funkcjonuje do dziś.(kolejne fale krytyki). Nie podaję świadomie adresu tej strony.
      Umowa gwarantowała jej bardzo wysokie wynagrodzenie z tytułu płatnych wejść na stronę ale Crissy świadomie nie odbierała tych "prowizji" mimo że z powodu trudnej sytuacji finansowej musiała przez długi czas pracować na życie dorywczo jako nisko wynagradzana opiekunka lub sekretarka.
      Ciekaw jestem czy Maja odważyłaby się na takie radykalne odcięcie od przeszłości.

      Usuń
  7. Jak słusznie napisał brat Marian, w styczniu 2012 r. było za wcześnie na mówienie czegokolwiek o nowym narodzeniu z Ducha Świętego Agnieszki Frykowskiej. Kolejne miesiące i late jej życia miały pokazać, co tak naprawdę stało się w jej życiu...
    Niestety, gdy spoglądam na jej Facebook, ciśnie mi się na usta jedno słowo: PRÓŻNOŚĆ.
    O filmie z jej udziałem (Ostatni klaps) nie warto mówić,ani oglądać trailera.... Udziałem w nim Frytka wystawiła sobie sama najgorsze świadectwo. Ale dzięki temu stałą na czerwonym dywanie w Cannes, co jak widać ceni sobie bardzo...

    No cóż, jak widać nie wystarczy zmienić image i imię, nie wystarczy nagrać na wideo świadectwo nawrócenia, nie wystarczy zapisać się do zboru, aby być uczniem Jezusa Chrystusa. Trzeba bowiem prawdziwie na nowo narodzić się z Ducha Świętego.
    Niestety pani Frykowska nie ma bladego pojęcia, co to znaczy kroczyć za Jezusem. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeżeli w styczniu 2012 było zbyt wcześnie na mówienie o nawróceniu AF (lub MF), nie rozumiem, dlaczego teraz jest właściwa pora, aby o tej sytuacji mówić, i w dodatku krytycznie. Pani F, jeszcze żyje i ma się dobrze. NIe obserwuję jej postępowania na co dzień. Jej obecny stan (pewnie tak, jak i mój) pozostawia z pewnością wiele do życzenia, ale droga za Bogiem to proces, który trwa nieprzerwanie. Na podstawie profilu na FB nie powinno się oceniać całokształtu życia i poglądów jego autora. Pani F. ma określony zawód i wykonuje określone zlecenia - jeżeli nie ma innych, wybiera co jest. Jako tłumacz też nie zawsze tłumaczę to, co chciałbym najbardziej (listy miłosne) lecz często to, co muszę (pozwy o zapłatę, dokumenty dotyczące spraw sądowych i in.) Dla wykonujących ten zawód czerwony dywan z Cannes jest czasem przepustką do lepszych zleceń właśnie. Ponadto jej profil to profil publiczny, pomyślany jest zapewne jako wizytówka zawodowa i zawiera takie treści, jakie mają tam sens (tematy kosmetyczne, odniesienia do zagadnień show - biznesu itp.) Na stronie internetowej firmy budowlanej, którą prowadzi mój wierzący znajomy, są informacje dotyczące usług, które realizuje, a nie treści chrześcijańskie. Wydaje mi się, że autor powyższego wpisu ocenia innych przez pryzmat własnych poglądów i doświadczeń, z wyłączeniem elementarnych zasad wyrozumiałości. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nimrodzie, mam pytanie do ciebie. Czy uważasz panią Frykowską za osobę narodzoną na nowo z Ducha Świętego, a jeśli tak to na jakiej podstawie??? Jest siostrą w Chrystusie wg ciebie, czy też trzeba jej głosić ewangelię???

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedź jest krótka i prosta: nie mam zdania, bo nie mam potrzeby go mieć. Nie jest osobą z mojego zboru ani kręgu towarzyskiego - gdyby tak było, zainteresowałbym się jej postawą i nawiązał kontakt w celu np. duszpasterskej pomocy, wspólnego spędzania czasu itp. O pani F. wiem tyle, ile wynika z jej świadectwa. Profil na FB, jak pisałem, o niczym nie informuje. Nie mam żadnej potrzeby ani uprawnienia, aby zajmować się Panią F. i jej stanem duchowym. Pragnę nadmienić, że Boże działanie dotykało ludzi w bardzo różny sposób. Byli tacy, którzy po rozmowie z Jezusem zostawili wszystko i poszli za nim. A np. Nikodem - podyskutował z Jezusem w nocy i sobie poszedł. Nie jest napisane, że był w orszaku Jezusa, ale kiedy nadarzyła się okazja, wziął Jezusa w obronę, korzystając z dostępnych mu środków prawnych. A Józef z Arymetei - tajny uczeń Jezusa? - jak to przewrotnie brzmi.... Miałem wujka, który, gdy się nawrócił, wyrzucił wszelkie książki jakie miał. Jego pokój przypominał klasztorną celę. Skonfliktował się z wierzącymi znajomymi, bo wszyscy okazali się jego zdaniem za mało gorliwi. Czy jednak tak miałoby wyglądać życie człowieka, który chodzi z Bogiem? Mnie się tak nie wydaje. Każdy człowiek analizuje własne postępowanie we własnym sumieniu. I tak chyba powinno być. Nam, obserwatorom z zewnątrz, trzeba życzliwie czekać na owoce. O czym zresztą kiedyś w arcyciekawym kazaniu mówił Autor tego bloga. Pozdrawiam. nimrod/małpa/interia.pl.

    OdpowiedzUsuń
  11. Drogi Nimrodzie. Twoja odpowiedź nie krótka, ale za to dziwna. Tematem wpisu brata Mariana jest nawrócenie pani Frykowskiej. Komentarze są chyba po to, aby wyrazić swoje zdanie w tym właśnie temacie. A ty tego zdania nie masz...

    Bierzesz na poważnie nakręcone świadectwo wideo Frytki i z niego czerpiesz swoją wiedzę na jej temat, lecz z drugiej strony kompletnie ignorujesz jej własny profil na FACEbooku, twierdząc, że o niczym on nie informuje.
    Ja mam inne zdanie. Świadectwo przyjąłem z nadzieją, oczekując na owoce życia Frytki z Jezusem. Takich owoców nie widzę, ani też o nich nie słyszę (znasz jakiekolwiek???). A to co widzę na FB jest dla mnie jednoznaczne, o czym już pisałem.

    Powoływanie się na życie Nikodema, czy Józefa z Arymatei w kontekście bezowocnego "nawrócenia" Frytki jest lekko mówiąc nie na miejscu...

    OdpowiedzUsuń
  12. Drogi Rafale! Nie mam uprawnień do wyrażania zdania na ten temat. Znam tylko jej świadectwo i obejrzałem profil na FB. To o wiele za mało - nie wiem, czy chodzi do Zboru, czyta Słowo Boże, jak odnosi się do innych, jakie ma priorytety, nie rozmawiałem z nią jeszcze ani razu - a tak naprawde tylko tą drogą mógłbym się coś o jej postawie dowiedzieć. Nie lubię wypowiadać pochopnych i nieuzasadnionych osądów. A Ty -wybacz słowo- uczepiłeś się zawodowej wizytówki na Facebooku. Czego tam szukałeś? Czy oceniasz poziom chrześcijaństwa kierowcy po naklejkach na samochodzie?
    Posadź drzewo i obserwuj je. Dbaj o nie. Jeżeli to jest orzech włoski, będziesz miał owoce ... za kilkanaście lat. Na owoce trzeba czasem trochę poczekać. A cierpliwość to dobra rzecz...

    OdpowiedzUsuń
  13. Zawodowa wizytówka na FB ??? Przecież tam sama Frykowska wrzuca WSZELKIE informacje dot. jej życia. Począwszy od informacji dot. jej "nawrócenia" - że to jej prywatna sprawa, poprzez zdjęcia z wizyty na urodzinach Playboy'a, a skończywszy na chlubieniu się z wystąpienia w filmie "One Last Shot"...
    Sama reklamuje również oceny innych na jej temat, takie jak ta:
    http://celebryta24.blogspot.com/2013/07/nowa-frytka-maja-frykowska.html
    A stamtąd dowiadujemy się, że:
    "Obecnie Frytka podobno mieszka w Szwajcarii i jest w związku z jednym z tamtejszych milionerów."
    Brak dementi Frytki w tej sprawie.

    Czego szukałem na FB Frykowskiej? Gdyby nie jej świadectwo nawrócenia, niczego bym tam nie szukał. Bo po co? Ale skoro Frytka stwierdziła, że jest naszą siostrą w Chrystusie, to co w tym złego, że odwiedzę jej FB od czasu do czasu, żeby sprawdzić, jak się miewa moja siostra???

    Na owoce nawrócenia trzeba czekać kilkanaście lat? No to chyba mamy inne Biblie w swoich domach. Bo ja czytam zupełnie co innego w mojej.

    "(17) Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe."

    (6) A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana i przyjęliście Słowo w wielkim uciśnieniu, z radością Ducha Świętego, (7) tak iż staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai. (8) Od was bowiem rozeszło się Słowo Pańskie nie tylko w Macedonii i w Achai, ale też wiara wasza w Boga rozkrzewiła się na każdym miejscu, tak iż nie mamy potrzeby o tym mówić; (9) bo oni sami opowiadają o nas, jakiego to u was doznaliśmy przyjęcia, i jak nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu (10) i oczekiwać Syna jego z niebios, którego wzbudził z martwych, Jezusa, który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym.

    (31) A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. (32) I głosili Słowo Pańskie jemu i wszystkim, którzy byli w jego domu. (33) Tejże godziny w nocy zabrał ich ze sobą, obmył ich rany, i zaraz został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy. (34) I wprowadził ich do swego domu, zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przykładów natychmiastowych owoców po nawróceniu jest mnóstwo. A jest też jeden przykład "nawrócenia" i ochrzczenia Szymona czarnoksiężnika:
    (13) Nawet i sam Szymon uwierzył, gdy zaś został ochrzczony, trzymał się Filipa, a widząc znaki i cuda wielkie, jakie się działy, był pełen zachwytu. (...)
    (18) A gdy Szymon spostrzegł, że Duch bywa udzielany przez wkładanie rąk apostołów, przyniósł im pieniądze (19) i powiedział: Dajcie i mnie tę moc, aby ten, na kogo ręce włożę, otrzymał Ducha Świętego.

    Szymon zgrzeszył i co usłyszał? Spokojnie, będziemy cię latami obserwować i poczekamy na owoce? Nie, Piotr skarcił go i stwierdził, że jest on nadal w więzach nieprawości
    (20) A Piotr rzekł do niego: Niech zginą wraz z tobą pieniądze twoje, żeś mniemał, iż za pieniądze można nabyć dar Boży. (21) Co się tyczy tej sprawy, to nie masz w niej cząstki ani udziału, gdyż serce twoje nie jest szczere wobec Boga. (22) Przeto odwróć się od tej nieprawości swojej i proś Pana, czy nie mógłby ci być odpuszczony zamysł serca twego; (23) widzę bowiem, żeś pogrążony w gorzkiej żółci i w więzach nieprawości.

    Życzliwie będziesz czekał na owoce "nawrócenia" Frytki, ignorując to, co ona sama publicznie przedstawia, w czym bierze udział i czym się chlubi? Proszę bardzo. Ale taka postawa nie wynika z Pisma.

    (3) A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego zachowujemy. (4) Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. (5) Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy. (6) Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował.

    Czy pani Frykowska zachowuje przykazania Pana, grając główną rolę w filmie przynoszącym wstyd i hańbę wszystkim, którzy tam występują i CHLUBIĄC się tym? Zgodnie ze Słowem Bożym (nie moim słowem) jest kłamcą i prawdy w niej nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z Rafałem. Zawód aktorki nie wiem czy jest odpowiedni dla chrześcijanki, a tym bardziej takiej, która grywa w takich filmach i świetnie bawi się na salonach. Moze nie znam jej życia prywatnego, ale chya jej strona na fb odwierciedla co nieco co dla niej ważne. Zupełnie nie ma tam na tronie Boga tylko jej własne "ja".

      Usuń
    2. Można być aktorem i wierzącym zarazem. Przykładem tego jest brat Kirk Cameron, którego znamy z takich filmów jak Fireproof czy Left Behind.
      http://www.wayofthemaster.com/about_kirk.shtml
      Poprzez strony w necie i publiczne doniesienia dot. Kirka, nie mogę zarzucić mu jakichś grzechów, tylko stwierdzić, że tym co robi pokazuje, że Bóg jest na tronie w jego życiu.

      Usuń
  15. Drogi Rafale! Wcale mi nie zależy na udowadnianiu, że Pani F jest nawrócona. Chcę tylko dać do zrozumienia, że nie znając człowieka osobiście i nie rozmawiając z nim trudno oceniać jego stan. Problem z nawróceniem Szymona Maga wynikł właśnie podczas jego współpracy z apostołami i w rozmowie z tym związanej, a nie np. podczas lektury ogłoszenia, informującego o jego rzekomo skutecznych egzorcyzmach. O postawie Pani F z pewnością wie przełożony Zboru, do którego uczęszcza i jej zborowi przyjaciele. Gdybym do nich należał, z pewnością zachęcałbym ją do rezygnacji z "salonowego" sposobu życia, próbowałbym dać jej wskazówki dotyczące łączenia zawodu z życiem wiarą, a może doradzał zmianę zawodu, jak to widzi Wierząca.
    Między wierszami chciałem w moich komentarzach zwrócić jednak uwagę na inny temat. Oto poważne pytanie: w jakim celu chrześcijanin interesuje się innymi (często słabo mu znanymi) lub - co gorsze - członkami własnego Zboru, a w szczególności ich stanem duchowym? Po to, żeby się z nimi porównywać? Wielokrotnie w rozmowach z ludźmi sprzeciwiałem się dyskutowaniu o innych ludziach. Jeżeli razi cię czyjś stan ducha, zauważalne grzechy itp., proszę bardzo: nawiąż kontakt, porozmawiaj, pomódl się, doradź coś dobrego. Jeżeli go pozyskasz, Bóg odbierze chwałę. A jaki sens ma krytykowanie kogoś, i to publiczne, bo w internecie? Nawet jeżeli jej "nawrócenie" było tylko incydentem, po co się nad tym rozwodzić? Po co oceniać kogoś na podstawie fragmentarycznej wiedzy?
    A co do profilu na FB: uwierz mi, F w ogóle go nie czyta. Prowadzą go za nią określone osoby (manager, spec od PR itp.) których zadaniem jest ukazać ją w sposób interesujący dla ewentualnych zleceniodawców, a nie osób, którzy rozważają kwestie duchowe.
    Wniosek, do którego doszedłem: Krytyka jakichkolwiek osób nie ma sensu. Sens ma praca z osobą, której stan oceniam jako niezadowalający, zachęcanie, naprawienie, motywowanie do życia z Bogiem. Nie wiem, czy tak czynią przełożeni Zboru Pani F (jeżeli do jakiegoś zboru chodzi) - jeżeli zostawili ją samopas, będą z tego rozliczeni. Natomiast krytyczne wypowiadanie się o postawie i postępowaniu określonej osoby nie przynosi korzyści duchowych, a raczej podziały, nienawiść, uprzedzenia itp. Znam osoby, których zniszczył zborowy ostracyzm. Chciałbym temu zapobiec, na ile potrafię.
    Maksyma, która kiedyś wisiała na frontowej ścianie jednego ze zborów: "Rozmawiając z ludźmi, rozmawiaj o Bogu, rozmawiając z Bogiem, rozmawiaj o ludziach". To ma sens. Rozmawiać o innych ludziach warto tylko z Bogiem.
    Pozdrawiam serdecznie. Chętnie podyskutuję za pomocą poczty mailowej nimrod/małpa/interia.pl, mam też profil na FB - nimrod72

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dobrze rozumiem, zwróciłeś już uwagę bratu Marianowi w prywatnej korespondencji, że nie postąpił właściwie wypowiadając się publicznie na temat pani Frykowskiej, której nie zna osobiście? No i czy wysłałeś do mnie prywatnego maila, ze zwróceniem uwagi, że nie powinienem wypowiadać się publicznie (krytykować) pani Frykowskiej, bo też jej nie znam? Ciekawy jestem, na ile stosujesz bracie w praktyce to, co napisałeś.

      Krytyka jakichkolwiek osób nie ma sensu, piszesz. Innego zdania jest wielu autorów (pod natchnieniem Ducha) Pisma, na czele z Pawłem, który merytorycznie i wobec wszystkich krytykował tych, którzy dopuszczali się grzechów, łącznie z Apostołem Piotrem. A ten się nie obraził, lecz chwalił później Pisma Pawła.

      Podsumowując: pojawił się wpis brata Mariana wynikający z umieszczenia w sieci świadectwa nawrócenia Frytki. Potem kilka osób wypowiedziało się, że poczekamy na owoce i zobaczymy, jak to z tą Frytką jest. Owoce się pojawiły, tyle że zgniłe. Kilka osób to zauważyło i podzieliło się komentarzem, w tym ja. Starałem się zrobić to w sposób merytoryczny i konstruktywny, bo nie zależy mi na tym, aby ktokolwiek zginął, lecz aby wszyscy przyszli do upamiętania.
      Nie widzę nic złego w publicznej krytyce publicznych osób, które same zabiegają o "istnienie" w mediach, chlubiąc się życiem przynoszącym im wstyd.

      Usuń
  16. Drogi Rafale! Mam nieuleczalną wadę wrodzoną, polegającą na tym, że, gdy stykam się z krytycznym podejściem do jakiejś osoby lub jej postępowania natychmiast, choćby tylko we własnych myślach, staram się wziąć ją w obronę. Dzieje się tak nawet w sytuacji, gdy sprawa dotyka mnie bezpośrednio i pierwszą reakcją jest gniew. Gdy opadną pierwsze emocje, staram sie zrozumieć postępowanie osoby, która mnie do tego gniewu sprowokowała. Stąd taka reakcja na Twoje spostrzeżenie. Z tego powodu nie potrafiłem spełnić się jako nauczyciel i po kilku latach "wyskoczyłem" z zawodu (dziękuję za to Bogu, bo to, co teraz robię, jest znacznie ciekawsze. Żałuję, że nie jestem adwokatem... Twój zarzut jest w sumie zasadny - wypowiadając się negatywnie o Twoim krytycznym stanowisku wobec F. skrytykowałem Ciebie. Może dlatego, że nie znam Twojego prywatnego maila. Ale nie jestem pewien, czy miałbyś ochotę na czytanie maili od takiego liberała jak ja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi bracie, w moim chrześcijańskim życiu prowadziłem już wiele dyskusji, i z liberałami :) i z konserwatystami. Jestem na nie zawsze otwarty, jednak zawsze starałem się kierować dyskusję do Pisma, które jest rozstrzygające we wszystkich sprawach duchowych i wielu innych, wpływających na nasz stan duchowy. Czy mi się to zawsze udało? Pewnie nie, emocje nieraz dają znać o sobie. Nie jestem od nich wolny.

      Da Bóg, że zobaczymy kiedyś owoce chrześcijańskiego życia Frytki. Póki co możemy, a nawet powinniśmy modlić się o osoby trwające w grzechach, aby z nimi zerwały i aby Pan Jezus faktycznie stał się Panem ich życia.

      Mój adres znajdziesz choćby na mojej stronce kuzbawieniu.pl. I chętnie podyskutuję :). Odpowiadam na każdy mail, który otrzymuję, a są wśród nich również krytyczne.

      Pozdrawiam w Panu.

      Usuń