22 lutego, 2012

Ustawa stawiająca pod ścianą już nie tylko rodziców

Z pewnością niektórzy z nas słyszeli, jak to niedawno pewne małżeństwo w jednym z polskich miast znalazło się w poważnych tarapatach z powodu  klapsa  danego  własnemu  dziecku w supermarkecie. Jakaś (nad)wrażliwa na "krzywdę" dziecka pani poszła ich tropem na parking, spisała tablice rejestracyjne, a następnie zgłosiła policji fakt "znęcania się" nad dzieckiem.

Do owej denuncjacji skłoniła ją nagłośniona w mediach ustawa sejmowa z dnia 10 czerwca 2010 roku o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw. Zakazuje ona bowiem całkowicie stosowania wobec dzieci jakichkolwiek kar cielesnych i nakłada za to na nich określone sankcje.

Powiązany z tą ustawą Kodeks rodzinny i opiekuńczy z jednej strony orzeka:  Rodzice wychowują dziecko pozostające pod ich władzą rodzicielską i kierują nim. Obowiązani są troszczyć się o fizyczny i duchowy rozwój dziecka i przygotować je należycie do pracy dla dobra społeczeństwa odpowiednio do jego uzdolnień [Art. 96. § 1]. Jednocześnie, z drugiej strony, pozbawia rodziców ważnego środka oddziaływania na wolę dziecka. Osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych [Art. 96.1].

Proszę sobie wyobrazić, jakie szanse na utrzymanie wśród obywateli należytych zachowań społecznych miałby rząd, gdyby policji i innym stróżom prawa odebrać broń i całkowicie zakazać im stosowania przymusu bezpośredniego. A coś takiego właśnie spotkało rodziców w ich obowiązkach utrzymywania ładu w rodzinie.

Sygnalizowałem już szkodliwość tej ustawy w świetle Biblii, pisząc kiedyś m.in. tekst pt. Bicie piany o biciu czy też  Kocham. Utrzymuję w karności. Pokłosie tego rodzaju regulacji prawnych w innych krajach wyraźnie wskazują, że nie tędy droga. Wszyscy jesteśmy przeciwko przemocy, jednakże słuszne przeciwdziałanie przemocy w rodzinie nie może prowadzić do tego, że normalni rodzice będą traktowani jak przestępcy.

Biblia jednoznacznie wzywa rodziców do odpowiedzialnego i mądrego wychowywania swoich dzieci na porządnych ludzi, z zastosowaniem także środków dyscyplinarnych. Nie szczędź chłopcu karcenia; jeżeli go uderzysz rózgą, nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a jego duszę wyrwiesz z krainy umarłych [Prz 23,13-14].

Chrześcijański proces wychowawczy, to kompilacja miłości i dyscypliny, rodzicielskiej wyrozumiałości i dziecięcego posłuszeństwa. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom swoim w Panu, bo to rzecz słuszna. Czcij ojca swego i matkę, to jest pierwsze przykazanie z obietnicą: Aby ci się dobrze działo i abyś długo żył na ziemi. A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu dzieci swoich, lecz napominajcie i wychowujcie je w karności, dla Pana [Ef 6,1-4].

Niestety, mało kto dziś w Europie przejmuje się tym, co mówi Biblia. Na przykład Szwecja i Wielka Brytania, czyli kraje protestanckie, w których dawniej liczono się ze wskazówkami Pisma Świętego, przyjęły ustawy parlamentarne pozbawiające rodziców władzy nad dziećmi, a jednocześnie, jak najbardziej obarczające matkę i ojca odpowiedzialnością za złe zachowanie potomstwa.

Od półtora roku podobnie mamy i w Polsce. Nowe rozwiązania prawne są coraz bardziej popularne i zaczynają robić swoje. Dzieci przestają się bać swoich rodziców. Jednocześnie mamy do czynienia z nagonką na tych, którzy ośmielają się prezentować odmienne stanowisko.

Taki los spotkał ostatnio książki o wychowywaniu dzieci w oparciu o biblijne wzorce, wydane przez oficynę wydawniczą Vocatio. Rzecznik Praw Dziecka na konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości zapowiedział w tej sprawie złożenie kolejnego wniosku do prokuratury. Szef Vocatio został w związku z tym na najbliższy piątek wezwany do prokuratury na przesłuchanie w charakterze świadka.

Jak na to reagujemy? Nie tylko będziemy się modlić o Ciebie, Piotrze, ale jesteśmy wręcz z Ciebie dumni, że dane Ci jest odważnie stanąć w tych dniach po stronie Słowa Bożego. Niezależnie od rozstrzygnięć, jakie zapadną w tej sprawie, zawsze jest to wielkim honorem przed Panem, gdy zostaje nam darowane to, że możemy nie tylko w niego wierzyć, ale i dla niego cierpieć [Flp 1,29].

Wierzący rodzice wiedzą, co w tej sytuacji robić. Kochają swoje dzieci, a więc nie mogą pozwolić na to, żeby na ich oczach swobodnie rozwijało się w nich zło. Chociaż Biblia wzywa: Bądźcie poddani wszelkiemu ludzkiemu porządkowi ze względu na Pana, czy to królowi jako najwyższemu władcy, czy to namiestnikom, jako przezeń wysyłanym dla karania złoczyńców, a udzielania pochwały tym, którzy dobrze czynią [1Pt 2,13-14], to jednak, gdy świeckie ustawy stają w jawnej sprzeczności ze Słowem Bożym, trzymają się tego, co powiedział Bóg.

W podobnych okolicznościach apostołowie powiedzieli: Czy słuszna to rzecz w obliczu Boga raczej was słuchać aniżeli Boga, sami osądźcie [Dz 4,19].  Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi [Dz 5,29].

9 komentarzy:

  1. Zapewne wielu młodych ludzi bardzo się ucieszy ze swoich nowych praw, wg których mogą teraz legalnie donieść policji na swoich starych, którzy notorycznie przeszkadzają im w ich rozwoju osobistym i odnajdywaniu własnego JA. Nie mając pojęcia jednak o konsekwencjach takiego posunięcia, skutkującego często utrata praw rodzicielskich i umieszczeniu takiego dzieciaka w domu dziecka lub w najlepszym przypadku rodzinie zastępczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba sobie zadać pytanie czy książka "Jak trenować dziecko" jest rzeczywiście książką o wychowywaniu dzieci w oparciu o biblijne wzorce, ja osobiście uważam, że treść i tytuł tej książki mocno wykracza poza biblijną ideę "karania rózgą". Jeden cytat... "Połóż atrakcyjny przedmiot na stole i gdy małe dziecko wyciągnie po niego rękę, powiedz nie. Jeśli mimo to weźmie, uderz rózgą po ręce., I tak do skutku" Myślę, że o biblijnym karaniu rózgą trzeba mówić i pisać z rozwagą, a tym razem, moim zdaniem tej rozwagi zabrakło...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wychowanie a tresura to nie jest to samo. Wychowanie ma źródło w miłości, natomiast tresura polega na pozbawianiu ''podmiotu'' trzeźwego myślenia i programowaniu w nim działania opartego o strach przed karą i obsesyjnym dążeniu do zadowolenia swojego tresera - to nie jest wychowanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Każda skrajność jest niewłaściwa - zarówno bicie i znęcanie się nad dziećmi w patologicznych rodzinach, jak i "bezstresowe" wychowanie. A nadgorliwość, jak w przypadku tej pani z supermarketu, jednak jest gorsza od faszyzmu, jak mawiają moi bliscy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem nauczycielką sp i gimnazjum. Z roku na rok młodzież zachowuje się coraz gorzej, jest arogancka, chamska, roszczeniowa. Rodzice przychodzą do mnie i pytają bezradnie "proszę pani, ja nie wiem już, co mam robić"...Doczekaliśmy się czasów, kiedy nauczyciele BOJĄ SIĘ niektórych uczniów, a rodzice nie mają nad nimi żadnej władzy...Wszystko jest postawione na głowie.

    OdpowiedzUsuń
  6. ktoś kto czytał tą książkę napisał "początkowo byliśmy wzburzeni pewnymi fragmentami tej książki" i właśnie o te fragmenty chodzi. Tu jest problem definicji słów. Być może trzeba było przemyśleć zmianę tytułu. Może dobrze by było gdyby na okładce książki był umieszczony wers z Przyp 19:18 To co wydaje się, że jest dla nas zrozumiałe, nie znaczy, ze jest zrozumiałe dla innych, a zwłaszcza dla przeciwników kar cielesnych. Nie sądzę i nie wymądrzam się, sam jeszcze nie przeczytałem tej książki, uważam, że w tym momencie jej wydanie było niewłaściwe. Być może bardziej właściwe było wydać jakąś inną, mniej kontrowersyjną. "Oto Ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice" .Mat. 10:16 Przepraszam bardzo ale nadal uważam, że nie postąpiono tutaj roztropnie. Jednak uważam, że powinniśmy modlić się o Piotra, aby poprowadził go w trudnych rozmowach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że znowu coś napiszę, ale żyję tym tematem i mam sporo myśli w głowie i chcę się nimi podzielić. Zachęcam do obejrzenia materiału dla TVP Panorama: http://tvp.info/informacje/polska/jak-trenowac-dziecko-znika-z-ksiegarni/6585210 Moim zdananiem to jest woda na młyn dla zwolenników KR Art. 96.1. A niedźwiedzia przysługa dla zwolenników biblijnej dyscypliny. Tak się dzisiaj zastanawiam, czy w obecnej sytuacji środowiska chrześcijańskie, rady i zwierzchnicy kościołów, alians ewangeliczny, zwykli chrześcijanie powinny coś w tej sprawie opublikować, jakieś oświadczenia, artykuły czy e-maile. Jako chrześcijanie, moim zdaniem przespaliśmy moment legislacji Ustawy z 10 06 2010, czy będziemy w stanie w jakieś jedności zadziałać teraz w tej sprawie ?? A może obywatelski projekt zmieniający ustawę zamiast zakazu kar cielesnych, zakaz bicia i maltretowania dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy "jako chrześcijanie powinniśmy jakoś zareagować" w wymiarze, o którym piszesz. Dla chrześcijanina jest oczywiste, że ten świat działa i będzie coraz mocniej działał przeciwko duchowi ewangelii. Zareagować możemy przede wszystkim osobistą postawą, o modlitwie nie wspominając, a nie pisaniem listów otwartych i protestami (zapraszam na bloga mojego zboru do lektury tekstu: http://zbornowezycie.blogspot.com/2012/01/uwolnic-piotra.html.
      Nie sądzę byśmy "przespali" moment legislacji ustawy, nas obowiązuje ponad nią Słowo Boże, o czym pisał brat Marian. Ale zaakcentowanie w jakiś sposób tego, że są w Polsce ludzie, mający na sprawę dyscyplinowania dzieci inne poglądy, uzasadnione biblijnie - to mim zdaniem warte uwagi.

      Usuń
  8. Andrzeju, nie trzeba, żebyś przepraszał. Dziękuję, że się odzywasz. Dziękuję, że podsuwasz pomysły, bo naprawdę w tej sytuacji trzeba nam zareagować! Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń