27 maja, 2013

Liczy się wytrzymałość

Dziś rocznica oddania do użytku w 1937 roku jednego z najbardziej znanych na świecie mostów, tj. Mostu Golden Gate. Rozciągnięty nad Cieśniną Golden Gate na długości 2,7 km,  łączy kalifornijską metropolię San Francisco z hrabstwem Marin. Miesięcznie przejeżdża po nim około 3,4 mln samochodów, co wskazuje na ogromną użyteczność tej budowli.

Idea konstrukcji łączącej dwa przeciwlegle brzegi jest mi szczególnie bliska i potrzebna, gdy w moich związkach z ludźmi dochodzi do rozdźwięku i następuje trudność w komunikacji. Jakże to ważne, żeby nad powstałą przepaścią niezwłocznie udało się zbudować most i przywrócić przerwane połączenie. I rzecz w tym, żeby ta relacja miała charakter trwały, wytrzymujący rozmaite załamania nastrojów.

Most w San Francisco jest przykładem bardzo wytrzymałej konstrukcji. Ani razu, nawet podczas trzęsienia ziemi nie zawiódł, a w całej swej historii tylko trzy razy był zamykany z powodu bardzo silnej burzy. Takich relacji nam potrzeba. Wszelka gorycz i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was wraz z wszelką złością. Bądźcie jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie [Ef 4,31-32].

Sposobem na niezawodność mostów łączących ludzi jest przebaczenie. Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym, nie dawajcie diabłu przystępu [Ef 4,26-27]. Każda konstrukcja mostowa od czasu do czasu bywa poddawana jakiejś próbie. Nieraz przeciążenia wydają się nie do wytrzymania. Dlatego konstruktorzy głowią się, jak zbudować most, którego użytkownicy byliby całkowicie zabezpieczeni przed katastrofą.

W kontaktach międzyludzkich jest podobnie. Jakaż szkoda, gdy podczas próby więzi pomiędzy nimi okazują się bardzo kruche. Biblia ma złoty środek na trwałość mostów łączących ludzi. Jest nim niezwłoczne przebaczenie i pojednanie.

Patrzę na Golden Gate i jestem pod wrażeniem niezwykłości jego konstrukcji. Jeszcze bardziej się zadziwiam, gdy widzę jednających się braci…

PS. O moście Golden Gate pisałem już kiedyś w tekście pt. Owoc przezwyciężonego oporu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz