Chociaż Bóg chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni [1Tm 2,4], to jednak zbawionych będzie niewielu. I to nie dlatego pozostaną na zewnątrz Królestwa Bożego, że sami tak chcieli i postanowili. Duch humanizmu wzbudza i żywi w ludziach przekonanie, że to my o wszystkim decydujemy. Tymczasem Biblia objaśnia nam, jak jest faktycznie. Prorok Izajasz w chwili powołania usłyszał: Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie bacznie, lecz nie rozumiejcie, i patrzcie uważnie, lecz nie poznawajcie! Znieczul serce tego ludu i dotknij jego uszy głuchotą, a jego oczy ślepotą, aby nie widział swoimi oczyma i nie słyszał swoimi uszyma, i nie rozumiał swoim sercem, żeby się nie nawrócił i nie ozdrowiał! [Iz 6,9-10].
Na podobną myśl natrafiłem wczoraj czytając o Jezusie. I chociaż na ich oczach dokonał tak wielu znaków, nie uwierzyli w Niego, tak że wypełniło się Słowo wypowiedziane przez proroka Izajasza: Panie, kto uwierzył naszej wieści i komu objawiono ramię Pana? Nie byli w stanie uwierzyć dlatego, że znów, jak stwierdza Izajasz: Zaślepił ich oczy i znieczulił ich serce, aby nie widzieli oczami i nie rozumieli sercem, i nie zawrócili, abym ich uleczył [Jn 12,37-40].
Kto jak kto, ale Syn Boży, Jezus Chrystus, doskonale znał prawdę, że to nie człowiek, a Bóg decyduje o tym, kto będzie zbawiony. Dlatego w podobieństwach do nich mówię, bo, patrząc, nie widzą, i słuchając, nie słyszą ani nie rozumieją. I spełnia się na nich proroctwo Izajasza, które powiada: Będziecie stale słuchać, a nie będziecie rozumieli; będziecie ustawicznie patrzeć, a nie ujrzycie. Albowiem otępiało serce tego ludu, uszy ich dotknęła głuchota, oczy swe przymrużyli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, i sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, a Ja żebym ich nie uleczył. Ale błogosławione oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą [Mt 13,13-16].
Biblia naucza, że aby być zbawionym, trzeba ukorzyć się przed Bogiem, opamiętać się z grzechów i z całego serca uwierzyć w Jezusa Chrystusa! Co robić, jeżeli nic takiego nie przychodzi nam do głowy? W życiu jest wiele czynności, których naturalnie nam się nie chce, a jednak je wykonujemy, bo są konieczne. Idziemy wyrobić paszport nie dlatego, że chce nam się iść do urzędu, ale dlatego, że pragniemy wyjechać za granicę. Jeżeli brakuje nam naturalnej motywacji, aby pojednać się z Bogiem, to zacznijmy błagać Ducha Świętego, by nas do tego przekonał, by wywołał w nas to chcenie, bo inaczej trafimy do piekła.
W sprawie zbawienia nie wolno polegać na sobie samym i ufać swoim zmysłom. Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję. A zatem nie zależy to od woli człowieka, ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego [Rz 9,15-16]. Jeżeli miałbyś i chciałbyś być zbawiony, to nie radzę czekać bezczynnie. Zacznij błagać Boga, aby cię nawiedził, stworzył w tobie konieczną skruchę i dał ci dar wiary w Jezusa Chrystusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz