15 września, 2023

Komu najpierw?

Co jest podstawową i powszechnie obowiązującą misją chrześcijanina? - Głosić ewangelię. - Dzielić się Słowem Bożym. - Składać świadectwo o Jezusie Chrystusie. Gdzie? - Wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe! Czy mamy wszakże jakieś wskazówki od czego należałoby zacząć? Owszem. Chrystusowa instrukcja na czas pierwszej misji Jego uczniów brzmiała: Nie udawajcie się w drogę do pogan i nie wchodźcie do miasta Samarytan. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela [Mt 10,5-6]. Według przykazania nadanego po zmartwychwstaniu, napełnieni Duchem Świętym apostołowie mieli być świadkami Jezusa tu, w Jerozolimie, w całej Judei, Samarii — i aż po najdalsze krańce ziemi [Dz 1,8]. Dopiero, gdy apostoł Paweł zrobił wszystko, co mógł, aby należycie zaprezentować Jezusa Chrystusa swoim rodakom, powiedział: Wam jako pierwszym mieliśmy przekazać Słowo Boga, skoro je jednak lekceważycie i uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, to zwracamy się do pogan [Dz 13,46].

By to lepiej zobaczyć, przybliżmy sobie ewangeliczną scenę uwolnienia pewnego człowieka od opętania demonicznego po wschodniej stronie Jeziora Galilejskiego. Jak wiadomo, obchodził Jezus wszystkie miasta i wioski, nauczał w ich synagogach i zwiastował ewangelię o Królestwie, i uzdrawiał wszelką chorobę i wszelką niemoc [Mt 9,35]. Chodzić z Nim po świecie, to była naprawdę wielka przygoda. Ów człowiek, zdrowy już na umyśle, chciał od razu dołączyć do teamu Jezusa i mieć udział w tej niezwykłej misji. Od ręki mógł okazać się bardzo przydatny, bo miał mocne, poruszające świadectwo. Przecież widok człowieka uwolnionego od legionu demonów, których napór doprowadził do szaleństwa wielkie stado świń, z pewnością przyciągałby do Jezusa wielu nowych słuchaczy.

Tymczasem Jezus na to się nie zgodził. W dzieleniu się ewangelią nie chodzi bowiem przede wszystkim o wywołanie widowiska, wyjście na ulicę, ani o same słowa. Niektórzy mają niezłe 'gadane'. Trzeba, żeby mieli też tak samo niezłe świadectwo życia. Gdzie najlepiej można je zobaczyć? Gdzie najprawdziwiej pokazujemy duchowe odrodzenie i nowe życie z Jezusem? Idź do swego domu, do swoich, i opowiedz im, jak wiele Pan dla ciebie zrobił i jak okazał ci miłosierdzie [Mk 5,19]. Wśród najbliższych, jak na dłoni widać, kim w rzeczywistości jesteśmy. Szybko można zobaczyć, co trzeba skorygować, abyśmy wyruszając na misję gdzieś dalej, nie okazali się niespójni duchowo i nie przynieśli ujmy Jezusowi. Na mieście, zwłaszcza na drugim końcu Polski, nietrudno udawać człowieka duchowego. We własnym domu od razu wiadomo, z kim mamy do czynienia. Dlatego najpierw należałoby sprawdzić się w najbliższym otoczeniu, przynieść ewangelię do swoich, a dopiero potem nieść ją na krańce świata. 

Doznaję radości, gdy wieloletni chrześcijanie opuszczają bezpieczne kręgi chrześcijańskiego środowiska i wyruszają na misję, by dotrzeć z ewangelią do innych miejscowości, krajów i narodów. Na miejscu zrobili już swoje, czas więc na zdobywanie dusz dla Chrystusa z dala od domu.  Nie pochwalam natomiast angażowania w akcje i wyjazdy misyjne osób, które we własnym domu, wśród swoich, nie wydały jeszcze świadectwa przemienionego życia. Jezus wskazał, by świeżo oczyszczony człowiek najpierw poszedł do środowiska, w którym był znany ze złej przeszłości i w nim - najlepiej co najmniej przez kilka lat - pokazał praktyczną moc ewangelii we własnym życiu. Różnica pomiędzy starym życiem a postępowaniem w nowości ducha [Rz 7,6] najbardziej przysługuje się krzewieniu prawdziwej wiary w Jezusa Chrystusa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz