19 marca, 2011

Zachowanie godne pochwały

Kilka dni temu, oglądając relację z Japonii, zobaczyłem duży plac wypełniony ludźmi. Gdy operator zrobił zbliżenie, okazało się, że ten tłum, to jak najbardziej uporządkowana kolejka. Dotknięci kataklizmem Japończycy, jeden za drugim stali spokojnie w rzędzie sformowanym w serpentynę i szczelnie zajmującym cały plac, cierpliwie czekając na swoją kolej w odebraniu wydawanej tam żywności i wody.

 Naprawdę niezwykły widok. Nieszczęście, utrata bliskich, brak dachu nad głową, totalny niedostatek wszystkiego – a oni nie lamentują, nie rzucają się, nie wyrywają sobie przywiezionych im produktów, lecz spokojnie stoją. Wciąż jestem pod wrażeniem tego widoku.

 Trzeba powiedzieć, że Japończycy, chociaż mało kto z nich wierzy w Chrystusa, mogą być tu naprawdę dobrym wzorem dla chrześcijan. Już to widzę, jak to wyglądałoby w którymś chrześcijańskim lub muzułmańskim kraju. Wystarczy przypomnieć sobie sceny z poświątecznej wyprzedaży albo z rozdawania gdzieś darów w dobie kryzysu.

 Nie świadczy to najlepiej o ludziach wierzących, ale czasem niechrześcijanie zawstydzają nas godnością i dojrzałością swoich postaw. Miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość – to charakteryzuje prawdziwych chrześcijan i tego spodziewamy się po nich, zwłaszcza w chwilach kryzysowych. Powinniśmy być wzorem w postępowaniu, w miłości, w wierze, w czystości [1Tm 4,12], a tymczasem zbyt często bywa odwrotnie. Wystarczy niewielki konfikt interesów, a niejedna siostra czy brat zmieniają się nie do poznania.

 Smutna to sytuacja, gdy niewierzący zdumiewa się niestosownym zachowaniem człowieka wierzącego. Swego czasu ojciec wszystkich wierzących przyłapany na kłamstwie, usłyszał z ust pogańskiego króla: Cóżeś nam uczynił? I cóż ci zawiniłem, żeś ściągnął na mnie i na moje królestwo wielki grzech? Postąpiłeś ze mną, jak nie godzi się postępować. I rzekł jeszcze Abimelech do Abrahama: Do czego zmierzałeś, że to uczyniłeś? [1Mo 20,9–10]. Myślę, że Abrahamowi po tych słowach  zrobiło się naprawdę łyso...

 Obraz cierpliwych, uprzejmych i spokojnie zachowujących się w kryzysie Japończyków jakoś dziwnie zawstydza i autora tego bloga. On bowiem również potrafi nieraz zachować się niestosownie. Całe szczęście, że ma takich Czytelników, którzy – czy to publicznie, czy gdzieś za kulisami – chcą się pochylić nad jego błędami i mu je uświadomić.

 Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz