04 marca, 2011

Próba przynależności

Siedemdziesiąt lat temu, 4 marca 1941 roku Polacy stanęli w obliczu poważnej próby. Na okupowanych przez hitlerowskie Niemcy terenach Rzeczypospolitej wprowadzono volkslistę (niem. Deutsche Volksliste DVL), czyli niemiecką listę narodowościową i zażądano jej podpisania.

 Volkslista dzieliła ludność na cztery kategorie: 1. Volksdeutscher – osoby narodowości niemieckiej, aktywne politycznie, działające na rzecz III Rzeszy. 2. Deutschstämmige – osoby przyznające się do narodowości niemieckiej, posługujące się na co dzień językiem niemieckim, kultywujące kulturę niemiecką, ale nie zaangażowane politycznie. 3. Eingedeutschte – osoby autochtoniczne, uważane przez Niemców za częściowo spolonizowane (główny nacisk na Ślązaków i Kaszubów – odmowa podpisania volkslisty mogła być uznana za "zdradę rasy" i zakończyć się wysłaniem całej rodziny do obozu koncentracyjnego lub przesiedleńczego). 4. Rückgedeutschte – osoby narodowości polskiej uznane za wartościowe rasowo, działające na rzecz III Rzeszy (m.in. kolaboranci).

 Obowiązek podpisania volkslisty był elementem rasistowskiej polityki III Rzeszy, zmierzającej do rozbicia jedności narodu polskiego. Po jej podpisaniu osoby zaliczone go kategorii I i II otrzymywały automatycznie obywatelstwo Rzeszy, ludzie kategorii III otrzymywali to obywatelstwo na 10 lat, zaś wpisani do IV grupy otrzymywali obywatelstwo na zasadzie wyjątku.

 Zastosowano rozmaite środki przymusu. Naciski administracyjne (grożenie eksmisją z mieszkania, odebrania kartek żywnościowych, przeniesienie do gorszej pracy). Represje policyjne (uporczywe wzywanie na policję, bicie). Wywożenie członków rodziny do obozów koncentracyjnych lub przesiedleńczych i warunkowanie ich zwolnienia podpisaniem volkslisty.

 Jak zachowali się Polacy w obliczu tej próby? Dylemat był ogromny, zwłaszcza że polski rząd na uchodźstwie a nawet biskup diecezji śląskiej, przekonywali, żeby podpisywać volkslistę w celu uniknięcia zagłady biologicznej.

 Każdy wierzący człowiek staje w obliczu duchowego nacisku ze strony świata, podobnego do obowiązku podpisania volkslisty. Z jednej strony kuszony przywilejami, obietnicami osobistego rozwoju i możliwościami pożytecznej działalności, z drugiej zaś, pod groźbą utraty perspektyw na przyszłość, przymyka oko na lojalność względem Chrystusa Jezusa i idzie na kompromis.

 Volkslistę, w rocznym okresie jej tworzenia, ostatecznie podpisało około. 2 miliony obywateli polskich. Większość dzisiejszych chrześcijan ulega presji i upodabnia się do świata, byle tylko nie cierpieć prześladowania dla krzyża Chrystusowego [Ga 6,12].

 Prawdziwi naśladowcy Chrystusa Pana trwają wiernie w duchowym oddzieleniu od świata, płacąc cenę odrzucenia, wyśmiania a nawet cierpień fizycznych. Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą [2Tm 3,12].

 W siedemdziesiątą rocznicę wprowadzenia volkslisty nie zastanawiam się, jak bym się wtedy zachował. Z drżeniem serca myślę o mojej przynależności do Pana Jezusa Chrystusa. Czy jest ona dostatecznie jawna? Kto bowiem wstydzi się mnie i słów moich przed tym cudzołożnym i grzesznym rodem, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami świętymi [Mk 8,38]. Czy jest na tyle silna, by przetrwać rozmaite próby?

Proszę, abyś się o mnie pomodlił, bym pod żadnym pozorem, ani nawet w obliczu  prawdziwej  groźby,  nie zaparł się Jezusa Chrystusa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz