29 kwietnia, 2011

Many Thanks

Na początku 1945 roku ponad trzy miliony wciąż okupowanych przez Niemców Holendrów znalazło się w krytycznej sytuacji. Groziła im śmierć głodowa. Książę Bernhard zwrócił się do dowódcy sił alianckich w Europie, generała Eisenhowera, o ratunek dla swoich rodaków.

 Za zgodą Winstona Churchilla i prezydenta Roosevelta, zaplanowano wielką akcję humanitarną, nadając jej nazwę "Operacja Manna". Poprzedziły ją potajemne negocjacje z kilkoma oficerami niemieckimi, tak aby biorące w niej udział samoloty Royal Air Force nie były ostrzeliwane.

 Operacja Manna rozpoczęła się rankiem 29 kwietnia 1945 roku lotem bombowca RAF-u o intrygującej nazwie „Bad Penny”, nawiązującej do ang. przysłowia, że zły (fałszywy) pieniądz zawsze wraca. Siedmiu młodych ludzi przy złej pogodzie i z pominięciem faktu, że Niemcy nie zapewnili jeszcze o swojej gotowości wstrzymania ostrzału, polecieli ratować Holendrów, zabierając na pokład zamiast bomb, możliwie jak najwięcej żywności do zrzutu.

 W ramach tej akcji trwającej do 7 maja brytyjskie samoloty wykonały 3298 lotów z narażeniem życia ratowników dostarczając na terytorium Holandii 6680 ton żywności. Bombowce używane do zrzucania bomb z pułapu 6000 metrów, żywność zmuszone były zrzucać z wysokości 150, a nawet 120 metrów, co stanowiło dodatkowe niebezpieczeństwo dla ich załóg.

 Warto nadmienić, że poza Operacją Manna  podjęto także inne akcje w celu ratowania głodującej ludności cywilnej na terenach Zachodniej Holandii. Wdzięczność Holendrów była ogromna. Ilustruje to fotografia olbrzymiego napisu "Many Thanks", ułożonego z tulipanów.

 Wspominając dziś tę piękną operację, myślę oczywiście o synach Izraela, którzy w drodze do Ziemi Obiecanej, na pustyni byli zaopatrywani przez Boga w dziwny pokarm o nazwie manna. Każdego dnia rankiem mogli go zbierać w ilości wystarczającej na dany dzień. Ani razu Bóg nie zapomniał im dać tego specyficznego chleba. Manna ustała dopiero wówczas, gdy osiągnęli cel wędrówki.

 Wiele lat później w rozmowie z Żydami Jezus powiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot. Wtedy rzekli do niego: Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba! Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie [Jn 6,32–35].

 Bóg prosto z nieba dał chleb wędrującym Izraelitom, bombowcami posłał żywność głodującym Holendrom, rękami ludzi wrażliwych na biedę wciąż troszczy się o sieroty i wdowy. Jednakże – jak wynika z powyższych słów Jezusa – potrzebą od fizycznego pożywienia o wiele ważniejszą jest dar żywota wiecznego, który Syn Boży z łaski daje wierzącym w Niego grzesznikom.

 Jestem jednym z takich grzeszników, uratowanych przez Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Wypisuję więc Panu Jezusowi moje "Many Thanks", starając się ułożyć ten napis nie z tulipanów, lecz z moich dzisiejszych postaw i uczynków, tak aby był on dobrze widoczny dla Niego.

1 komentarz:

  1. Gdy czytałam tę historię, przypomniało mi się świadectwo jednej siostry z Ukrainy, która przeżyła głód w latach trzydziestych. Takich świadectw jest z pewnością więcej, tylko my o wszystkim nie wiemy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń