07 kwietnia, 2011

Podglądnijmy Jezusa: Czy Jezus jeździłby tramwajem?

Dziś w Jerozolimie, po raz pierwszy w historii tego wyjątkowego miasta ruszają tramwaje. Jest to owoc decyzji ministerstwa transportu, podjętej w 1995 roku  w celu usprawnienia komunikacji miejskiej i zachęcenia ludzi do przejścia na transport publiczny.

 Budowę linii tramwajowej w Jerozolimie rozpoczęto w kwietniu 2006 roku. Cztery lata później zakończono układanie torów. Uruchomienie linii zaplanowano na 7 kwietnia 2011 roku. Tak więc, zgodnie z przewidywaniami, dzisiaj mieszkańcy Jerozolimy mogą wreszcie pojechać tramwajem.

 Gdy mowa o Jerozolimie, to siłą rzeczy zaczynam myśleć o Jezusie. Mój Pan chodził ulicami tego miasta, nauczał, uzdrawiał, płakał nad stanem duchowym jej mieszkańców, stanął oko w oko z wrogimi mu przywódcami Izraela i w końcu tuż poza murami Jerozolimy został ukrzyżowany. Gdyby dziś przyszedł do Jerozolimy, czy można byłoby Go spotkać w tramwaju?

Kto jeździ tramwajem, ten wie, że transport publiczny nie zawsze bywa komfortowy. Można w nim niespodziewanie znaleźć się w wielkim ścisku, poczuć woń potu, nieświeży oddech a nawet smród totalnego braku higieny. Można usłyszeć niecenzuralne słowa, zostać okradzionym lub stać się obiektem niewybrednych zaczepek. Są ludzie, którzy za chiny nie wsiądą do tramwaju. A Jezus?

 Jest taka odmiana chrześcijan, której przedstawiciele utrzymują, że Jezus chodził w bardzo drogiej szacie i jeździł osłem, czyli ówczesnym mercedesem. Jednakże czytelnik ewangelii wie, że nie jeździł, a chodził po miastach i wioskach, zwiastując dobrą nowinę o Królestwie Bożym [Łk 8,1]. Tylko raz go wsadzili na młode oślę i przewieźli kawałek. A to się stało, aby się spełniło, co powiedziano przez proroka, mówiącego: Powiedzcie córce syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny i jedzie na ośle, źrebięciu oślicy podjarzemnej [Mt 21,4–5].

 Warunki przyjścia na świat, miejsce dorastania i pracy przed rozpoczęciem publicznej służby Jezusa wskazują, że Pan chciał być zawsze pośród prostych i zwykłych ludzi. Tak bardzo trwał w tej postawie, że nawet nie obchodziły Go żydowskie szczegóły dot. zachowania czystości rytualnej.

 W Jerycho myślano o Nim, że będzie stronił od miejsc, gdzie mógłby się zanieczyścić poprzez dotknięcie jakiegoś grzesznika. A gdy Jezus przybył na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź śpiesznie, gdyż dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. I zszedł śpiesznie, i przyjął go z radością. A widząc to, wszyscy szemrali, mówiąc: Do człowieka grzesznego przybył w gościnę [Łk 19,5–7].

 Innym razem nie miał nic przeciwko temu, że kobieta lekkich obyczajów pokutowała u Jego nóg w trakcie posiłku. Ujrzawszy to faryzeusz, który go zaprosił, mówił sam w sobie: Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica [Łk 7,39].

 Nie inaczej myśleli apostołowie. Bądźcie wobec siebie jednakowo usposobieni; nie bądźcie wyniośli, lecz się do niskich skłaniajcie; nie uważajcie sami siebie za mądrych [Rz 12,16].

Apostoł Paweł zauważył nawet swego rodzaju prawidłowość: Przypatrzcie się zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania waszego, że niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu, ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić, aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym [1Ko 1,26–29].

 Jezus nie miał alergii na ludzi ubogich, chorych, społecznie wykluczonych i ogólnie nieszczęśliwych. Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło [Łk 19,10]. Myślę więc, że gdyby Jezus pojawił się w dzisiejszej Jerozolimie, to nie w otoczeniu ochroniarzy i w jakiejś limuzynie. Normalnie widzielibyśmy Go pośród zwykłych ludzi i nie raz w miejskim tramwaju.

4 komentarze:

  1. Ale trzeba przyznać, że szatę miał przedniej marki, jak na ówczesne czasy. Więc pewnie chodziłby w garniturze:)

    Pozdrawiam,
    http://jemuzaufac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, moim zdaniem by jeździł :) I bardzo chętnie bym Go widziała w jednym z tramwajów jeżdżących przez moje osiedle. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. PS: Tramwaj to mój podstawowy środek lokomocji ;) Po nogach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc naśladując naszego Pana , wywalcie na złom swoje samochody;-) Ja osobiście nie mam;-) Ale wiele liderów ,starszych, pastorów mają bryczki;-)i to takie że cho , cho!No i jak to idzie w parze z naśladowaniem Jezusa ?;-)

    OdpowiedzUsuń