08 kwietnia, 2011

Podglądnijmy Jezusa: Sympatie polityczne

Wielu współczesnych chrześcijan nie ukrywa swoich sympatii partyjnych i związków z konkretnymi ugrupowaniami politycznymi. Uważnie śledzą rozgrywki międzypartyjne, dyskutują o polityce, wzywają innych do takiej aktywności  i wykorzystują do tego nawet płaszczyznę kontaktów kościelnych.

 Grupa liderów kreujących się na apostołów i proroków nowoczesnego kościoła przyszłości, wyraźnie gloryfikuje tylko jedną partię PO to, by wzywać swoich zwolenników do głosowania na jej kandydatów i do modlitw o jej pomyślność. Część chrześcijan opowiada się po lewej stronie sceny politycznej, nie bacząc – o zgrozo – na to, że większość jej przedstawicieli, już z założenia, odrzuca światopogląd chrześcijański. Są też chrześcijanie, którym podobają się partie o bardziej skrajnych poglądach i sympatyzują właśnie z nimi.

 Wobec powyższego stanu rzeczy spróbujmy dziś zobaczyć w świetle Biblii, czy rownież Jezus miałby jakieś swoje sympatie polityczne i czy angażowałby po stronie którejś z partii?

 W czasach Jezusa scena polityczna była nie mniej złożona niż dzisiejsza. Było o czym dyskutować. Całymi wieczorami można było się zastanawiać, kogo popierać. Reprezentowaną przez prokuratora Piłata władzę rzymską? Heroda Antypasa, króla żydowskiego? Członków Wielkiego Sanhedrynu? A może raczej sekretnych powstańców, wciąż dotkliwie nękających rzymskiego okupanta? Czyż w tak skomplikowanej sytuacji nie należało dać ludziom dobrego przykładu i opowiedzieć się po którejś ze stron?

 Z ewangelii wynika, że Jezus miał spore szanse, by konkretnie zaistnieć na scenie politycznej i w ten sposób wpisać się w historię Izraela. Wtedy ludzie ujrzawszy cud, jaki uczynił, rzekli: Ten naprawdę jest prorokiem, który miał przyjść na świat. Jezus zaś poznawszy, że zamyślają podejść, porwać go i obwołać królem, uszedł znowu na górę sam jeden [Jn 6,14–15].

 Jednak Jezus celowo stronił od takiej aktywności. Nie uległ nawet namowie własnych braci. Rzekli więc do niego bracia jego: Odejdź stąd i idź do Judei, żeby i uczniowie twoi widzieli dzieła, które czynisz. Nikt bowiem nic w skrytości nie czyni, jeśli chce być znany. Skoro takie rzeczy czynisz, daj się poznać światu [Jn 7,3–4].

 Piłatowi zdziwionemu Jego postawą odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd [Jn 18,36].

 Od początku do samego końca swej publicznej działalności Jezus był skupiony na wzywaniu ludzi do upamiętania i opowiadaniu o królestwie Bożym. A potem, gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei, głosząc ewangelię Bożą i mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii [Mk 1,14–15]. I stało się potem, że chodził po miastach i wioskach, zwiastując dobrą nowinę o Królestwie Bożym [Łk 8,1].

 Tak oto Jezus nie został przewodniczącym żadnej partii, ani skutecznym reformatorem społecznym, ani mądrym mężem stanu, ani wielkim wodzem wojskowym, ani żadną inną gwiazdą tego świata. Zdaje się, że miał takie możliwości [Mt 4,8–9], ale je zdecydowanie odrzucił. On przyszedł zająć się ludzkimi sercami i zbawić lud swój od grzechów jego [Mt 1,21].

 Z Biblii wynika, że Jezus nie spędziłby ani godziny w jakimkolwiek sztabie wyborczym. Czytając ewangelię ani razu nie widzimy Go przesiadującego w gronie politycznym i zajmującego się omawianiem, budowaniem czy popieraniem partyjnych strategii. Chyba szkoda Mu byłoby czasu na opowiadanie uczniom o "zielonej wyspie", która zaraz potem miałaby się okazać typowym grzęzawiskiem kryzysu...

Jezus był w stosunku do tego świata całkowicie apolityczny. Taki też winien pozostać poprzez świadectwo życia swoich naśladowców, bo Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki [Hbr 13,8].

39 komentarzy:

  1. nie jestem pewien czy ta wymieniona na początku "grupa", popiera czy gloryfikuje jakąś partię, czy raczej pewne postacie-polityków.. Słuchałem przynajmniej kilku wypowiedzi "tej grupy" i nie dosluchałem się tam takiego uproszczenia .. Jestem za PO czy jestem za PISem .. czy SLD.. Raczej słyszałem że są politycy reprezentujący jakąś postawę, może są bardziej otwarci na Boga albo prawdę ..ale nie że jakaś partia jest natchniona.. Uważam że nie zrozumialeś do końca .. ale może masz jaieś inne wypowiedzi na mysli niz ja..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, ale nie da się Twojego twierdzenia obronić. Pytanie w jakim stopniu Jezus był polityczny pozostaje otwarte, ale że był, jest jednoznaczne. Po pierwsze, na krzyżu miał nad głową napis: "król żydowski". Za to został skazany przez Rzymian, za bunt przeciwko okupantom Izreala.
    Kiedy wkraczał do Jerozolimy w tzw. "niedzielę palmową" lud krzyczał "Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie oraz Król izraelski!".
    Podane przez Ciebie fragmenty dotyczą okresu, kiedy Jezus jeszcze nie wystąpił otwarcie jako Mesjasz-Król.
    W ogóle MESJASZ (gr. chrystus)/Syn Dawida to w świadomości ludzi wtedy żyjących synonim króla, władcy realnego królestwa Izraela, który sprowadza pokój na ziemię itd.

    Proces odpolitycznienia, odrealnienia, uduchowienia itd. Jezusa nastąpił później. Jezus działający w czasie rzymskiej okupacji (okrutnej jak sowiecka lub nazistowska), i nauczając o KRÓLESTWIE Bożym nauczał także o polityce, o sprawiedliwych rządach Mesjasza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarówno nawoływanie do buntu wobec Cezara jak i nawoływanie do uległości jest w jakimś sensie działalnością polityczną. Co prawda Chrystus tego nie czynił, ale np. wypowiadał się w kwestii podatków (kazał je płacić). Nie zgodzę się, że nauczał o polityce w sensie, jaki dziś rozumiemy, bo do Jego Królestwa trafią przecież tylko wierzący. A współczesna polityka dotyczy sprawowania władzy nad jednymi i drugimi. I to jest dużo bardziej skomplikowane, bo w grę wchodzą tu różne, sprzeczne interesy różnych grup. Z pewnością Chrystus dystansował się od takiej polityki podkreślając, że Jego Królestwo nie jest z tego świata. Żydzi tego po prostu nie rozumieli i ich koncepcja mesjasza jako politycznego wyzwoliciela Żydów była po prostu błędna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypominam, że mój wpis dotyczy pytania, czy Jezus opowiadał się po ktorejś ze stron ówczesnej sceny politycznej. Więc powtórzę, że nie!

    A propos kontaktów z ludźmi władzy: Czytamy w Łk 9,9, że król Herod pragnął Go wiedzieć, ale jak wiadomo do spotkania [wymuszonego na Jezusie]doszło dopiero w okresie procesu Jezusa: "Herod tedy, ujrzawszy Jezusa, bardzo się ucieszył, gdyż od dłuższego już czasu pragnął go zobaczyć, ponieważ słyszał o nim i spodziewał się ujrzeć jakiś cud przez niego dokonany.Wypytywał go więc wieloma słowy, lecz Ten nic mu nie odpowiadał" [Łk 23,8-9].

    Dlaczego Jezus nie spotkał się z tak ważnym człowiekiem, który pragnął Go widzieć? Do Zacheusza, o którym także jest powiedziane, że pragnął widzieć Jezusa, Jezus wprosił się bardzo szybko, do człowieka z układu politycznego zaś nie... a gdy miał mu coś do przekazania, to wcale nie spotkał się z nim osobiście, tylko rzekł: Powiedzcie temu lisowi...

    Najwyraźniej Jezus nie dążył do tego, by przedostać się do "pałacu" lub wejść "na salony" owczesnych polityki, a już na pewno nie chciał być utożsamiany z kimkolwiek z władzy świeckiej. Nie występował z nimi na jednej trybunie.

    Owszem, uczniowie Jezusa mogą być poprowadzeni przed oblicze władzy świeckiej, ale raczej "w kajdankach" i wtedy nie muszą się martwić, co powiedzą, bo Duch Swięty im pomoże.

    W każdych innych okolicznościach mają tak wiele do zrobienia przy ratowaniu zgubionycvh dusz, że nie mają czasu na naprawianie świata, który nawiasem mówiąc i tak nie jest do naprawienia.

    Takie wnioski mi się nasuwają, gdy podglądam Jezusa pod tym kątem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem Jezus był genialnym, wzorcowym politykiem wielkiej sprawy zwanej Królestwem Bożym.

    OdpowiedzUsuń
  7. Warto czytać uważnie Ewangelie - Jezus nie został skazany za bunt przeciwko Rzymianom, jedynie Sanchedryn (i okolice) przedstawił tak Rzymianom postawę Jezusa. Wiedzieli, że tylko pod takim (politycznym) pretekstem będą mogli liczyć na wsparcie okupanta i skazanie Go na śmierć. W takim też kontekście należy widzieć napis, jaki Piłat umieścił na krzyżu. Jego wydźwięk ma wielkie znaczenie i nie jest przypadkowy. Warto się nad tym zastaowić w modlitwie i prosić o wyjaśnienie Ducha Świętego. Oczywiście Żydzi oczekiwali, że Mesjasz wyzwoli Izraela w sensie politycnym, tak uważali nawet uczniowie Jezusa. Wielokrotnie usiłował On tłumaczyć im, że przyszdł w innym celu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba sobie uświadomić, że okupacja Rzymska była POTWORNA. Skojarzenie z hitlerowcami lub Rosją Radziecką jak najbardziej tutaj pasuje. Nie wyobrażam sobie, że człowiek żyjący pośród gwałtów, niesprawiedliwości, wyzysku i cierpienia ludzi powodowanych przez okupanta byłby "neutralny politycznie". Tak jak każdy zdrowy i moralny człowiek potępiał Hitlera i Stalina i nie mógł na to przymykać oczu.

    Tak tylko, dorzucam kilka myśli, bo dotykamy moim zdaniem fundamentów chrześcijaństwa, także nie dziwi mnie gorący sprzeciw. Moim zdaniem pierwotna misja Jezusa została przefiltrowana i zmieniona przez pogano-chrześcijan. Paweł z Tarsu miał w tym dziele znaczący udział.

    Jednak ślady prawdziwej-mesjańskiej (w żydowskim rozumieniu) działalności Jezusa można znaleźć w ewangeliach ("niedziela palmowa", branie mieczy przez uczniów, napis na krzyżu, wypędzenie kupców, wyjście na Górę Oliwną itd.). Bo tak k'woli ścisłości, to faryzeusze (i Sanhedryn, gdzie dominowali) nie mieli za co prześladować a tym bardziej uśmiercać Jezusa (opisy z ewangelii nie wytrzymują krytyki historycznej). To jeden z mitów. Natomiast saduceusze i środowisko kapłańskie, będące prawą ręką Rzymskiego okupanta jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  10. A moim zdaniem misja Jezusa nie została ani "przefiltrowana" ani w inny sposób zniekształcona (jak rozumiem to sugerujesz) przez apostoła Pawła czy przez bliżej przez Ciebie nieokreślonych chrześcijan pogańskiego pochodzenia. No i teraz onus probandi (czyli obowiązek dowiedzenia tezy) ciąży na tobie, Pawle. No chyba, że się razem zgodzimy, iż to, co napisałeś to tylko jakieś banialuki. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jarku, istnieje ku temu wiele świadectw. Takim zasadniczym są rażące niezgodności między światem opisanym w ewangeliach (i listach Pawła) a światem realnym.

    Widać wyraźnie, że autorzy ewangelii, najprawdopodobniej pod wpływem nauki Pawła z Tarsu próbowali zdjąć z Jezusa jak najwięcej żydowskości, zantagonizować go z ówczesnymi Żydami (faryzeuszami) i zrobić z niego kogoś na wzór hellenistycznych bóstw/herosów z religii gnostyckich i misteryjnych. Równocześnie próbowali pozbawić go rysów polityczno-religijnego Mesjasza przynoszącego wyzwolenie Izraelowi oraz pokój i sprawiedliwość całemu światu (przekują miecze na lemiesze, wilk z barankiem paść się będą itd.).

    Niestety, nie dałoby się tego wszystkiego zrobić bez zafałszowania ówczesnej rzeczywistości. I tak właśnie to zafałszowanie wychodzi niestety przy bliższych studiach. Piłat (w rzeczywistości cyniczny i bezwzględny okrutnik), Sanhedryn (w rzeczywistości grono szacownych mędrców, pełnych wyrozumiałości dla ludzi), faryzeusze, różne fakty historyczne - to wszystko jest przedstawione nieprawdziwie. Autorzy ewangelii poustawiali sobie antagonistów Jezusa, wg z góry ustalonego celu.

    I dlatego np. chrześcijanie tak powszechnie opowiadają nonsensy na temat tego w co i jak wierzą Żydzi, bo opierają się o NT, albo o ST bez uwzględnienia Tory ustnej (komentarza). Przykład pierwszy z brzegu, "oko za oko", nie było nigdy przez faryzeuszy rozumiane dosłownie, ale jako "odszkodowanie za oko". Albo powszechne wśród chrześcijan przekonanie, że Żydzi (faryzeusze mieli największy autorytet wśród ludzi) uważali, że tylko przez składanie ofiar jest odpuszczenie grzechów. Nie nauczali też, że nigdy nie wolno łamać szabatu (można było czy to z powodu zaspokojenia silnego głodu, czy to dla wyciągnięcia wołu). Obłuda i pycha (jak przedłużanie cicot-frędzli) były również piętnowane. Nazywanie siebie Synem Bożym, Mesjaszem, Synem Człowieczym nie było bluźnierstwem. itd.

    Uczenie się tego, w co wierzyli Żydzi na podstawie ewangelii (i listów), to jak nie przymierzając poznawanie prawdy o Katyniu od Rosjan.

    OdpowiedzUsuń
  12. No i last but not least. Naukę samego Jezusa o zbawieniu (z ewangelii synoptycznych) trudno pogodzić z późniejszą nauką Pawła z Tarsu.

    Naukę o zbawieniu z wiary, łasce itd. wszyscy znamy. Natomiast Jezus zamiast tego dał przykład owiec i kozłów, które zostaną oddzielone do życia lub śmierci na podstawie uczynków i moralnego życia. Nigdzie u synoptyków nie nauczał, że trzeba w niego wierzyć a tym bardziej w jego śmierć na krzyżu, żeby dostąpić odpuszczenia grzechów i zbawienia (końcówka Marka jest późniejszym dopiskiem).

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety ten blog to nie jest dobre miejsce na wygłaszanie światowych "mądrości", jawnie sprzecznych z Pismem, nawet czytanym w złej wierze. Zarówno gospodarz jak i ogromna większość czytelników i komentatorów to osoby ochrzone Duchem Świętym, którym On otworzył oczy i uszy i dał poznanie Swojego Słowa. Dlatego może lepiej poszukać innego forum do wygłaszania podobnych rewelacji ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pawle, zdumiewa mnie arbitralność twoich twierdzeń.

    1. Którym Żydom wierzysz?

    Czy mógłbyś wyjaśnić na jakiej podstawie akceptujesz twierdzenia jednych Żydów, a odrzucach drugich? Przecież zarówno Jezus jak i Jego apostołowie (z Pawłem włącznie) byli wszyscy Żydami. Uważasz ich świadectwo za mniej wiarygodne od, no właśnie, od kogo? Od jakichś, wrogo nastawionych do chrześcijaństwa współczesnych żydów talmudycznych? Zmartwychwstały Jezus potwierdzał autorytet swych Apostołów za pomocą znaków i cudów. Jakimi cudami Bóg potwierdza różne sprzeczne wypowiedzi żydów talmudycznych? (już nie wspomnę, że sam Talmud powstał kilkaset lat później)

    2. Selektywna krytyka apostoła Pawła jest w istocie atakiem na cały NT

    Nie rozumiem Twojego selektywnego ataku na wiarygodność apostoła Pawła. Jeśli podważasz jego autorytet jako Apostoła, to musisz podważyć autorytet wszystkich pozostałych. Nie da się tego zrobić wybiórczo, gdyż autorytet Pawła został oficjalnie potwierdzony przez pozostałych Apostołów. Jeśli więc chcesz dyskredytować ap. Pawła to musisz to samo uczynić z apostołem Piotrem, Janem i Jakubem, tymi którzy byli powszechnie uważani za filary. I tym samym musisz odrzucić nie tylko listy Pawłowe ale i resztę Nowego Testamentu. (Ga 2:6-10; 2P 3:15-16 - http://goo.gl/qk56F)

    Właściwie to mógłbyś sprecyzować: czy twierdzisz, że współcześnie zachowany NT podległ wielkim zniekształceniom w stosunku do nie zachowanych autografów, czy też twierdzisz, że Apostołowie byli kłamcami, "kolorowali" i fałszowali zapis historyczny tamtych wydarzeń?

    3. Tora ustna

    W czasach Chrystusa nie było czegoś takiego jak "Tora ustna". To jest późniejszy wymysł żydów talmudycznych. Talmud postał kilkaset lat po Chrystusie. Nowy Testament jest wcześniejszym, i bliższym źródłem tamtych wydarzeń.

    4. Selektywne wybieranie NT

    Nie rozumiem dlaczego zakładasz że Ewangelie synoptyczne są bardziej wiarygodne od Ewangelii Jana? To kolejne arbitralne twierdzenie. Tak samo jak podważanie śmierci na krzyżu i zmartwychwstania. Twoje, powtarzane większości za żydami talmudycznymi tezy, można łatwo podważyć, ale tu może nie jest miejsce na to. Powiem więc krótko: bredzisz Pawle. I ten blog to chyba to nie jest miejsce gdzie ktokolwiek chciałby tych bredni słuchać.

    2Tes 2:10b-11 "...ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić. I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu"

    OdpowiedzUsuń
  15. Zanim się pożegnam, chciałbym tylko dodać, że jeśli się tworzy blog otwarty dla wszystkich i bez żadnych obostrzeń przy pisaniu komentarzy, nie można mieć pretensji, że ktoś "z zewnątrz" postanowił się odnieść do upublicznianych tutaj treści. Wystarczyło napisać np.: "nie komentuj jeśli nie jesteś ewangelicznym chrześcijaninem, ochrzczonym Duchem Świętym".

    Tym samym nie dano mi szansy odnieść do Twoich argumentów Jarku. Jakkolwiek chciałem tylko zauważyć, że nie jest to grzeczne, że pozostawiasz sobie ostatnie zdanie, następnie mnie wypraszasz dodatkowo ubliżając mi od wariatów. Można było to zrobić bardziej "po chrześcijańsku".

    Żegnam się życząc wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pawle, a lepiej byś się czuł, gdybym napisał bardziej biblijnie? Np. "O, pełny wszelkiego oszukaństwa i wszelkiej przewrotności, synu diabelski, nieprzyjacielu wszelkiej sprawiedliwości! Nie zaprzestaniesz ty wykrzywiać prostych dróg Pańskich?" (Act 13:10)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie widzę niczego w moim zachowaniu, co nie licowałoby z moim chrześcijaństwem i dążeniem do naśladowania Chrystusa. Nie śmiałbym zabraniać nikomu zabierania głosu w komentarzach, tym bardziej w imieniu gospodarza tego bloga, a już na pewno nie ja ubliżałem "od wariatów". Zwróciłem tylko uwagę (podobnie jak hipertracker zresztą), że umieszczanie tego typu rewelacji w tym miejscu nie ma większego sensu. Tym bardziej, że jak pisałem stoją one w oczywistej sprzeczności z Biblią, nawet gdy czytana jest bez wiary a jedynie w zgodzie z prawami logiki i znajomością historii . Ponieważ nie chcę uzurpować sobie prawa do ostatniego głosu w dyskusji pozostawiam ją otwartą :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jarku W., uwaga Pawła była do mnie, nie do Ciebie. :) Osobiście nie mam nic przeciwko takim komentarzom, wprowadzają ożywienie. Choć system komentarzy mógłby tu być lepszy, np. przydałoby się wątkowanie. BTW, czekam na 50 tomów Talmudu z Logos4, aby sobie posprawdzać parę kwestii, bo mam ciekawe materiały z których wynika, że ortodoksyjni Żydzi, którymi Paweł się tak zachwyca, to straszni naziści, tzw. "gojami" po prostu gardzą. I chyba coś w tym jest, trochę zaszokowała mnie reakcja ortodoksyjnych Żydów na obecność goja na ich terenie w Izraelu, zobacz film "Where in the World is Osama Bin Laden" - warto obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, miałem nadzieję Jarku (cały czas pisałem do Jarka Z.) tego, że się jednak zreflektujesz i nieco przystopujesz. No cóż może na tym polega prawdziwe chrześcijaństwo, że się ludziom o innych poglądach robi "natchnione wrzuty" z cytatów biblijnych.

    Odnośnie tego Logos4, to przypomina mi to taką grę psychologiczną (a raczej psychopatologiczną) w "a tu cie mam!". Wystarczyłaby odrobina dobrej woli, żeby sprawdzić, że Talmud zawiera zapis DYSKUSJI i są tam różne kontrowersyjne opinie, których nikt nie uznaje. Zawsze można jednak podbijać sobie ego, bo temu właśnie służy gra "a tu Cie mam!".

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pseudoprorok Elymas do którego Saul skierował te słowa też był człowiekiem o "innych poglądach". :-D

    Co do Talmudu, to mataczysz. Wpierw piszesz że ST nie można poprawnie zrozumieć bez uwzględniania Talmudu nazywając go "ustną Torą" a chwilę później stwierdzasz, że to tylko zapis dyskusji, zbiór wielu sprzecznych i błędnych poglądów w które nikt (rozumiem, że chodzi ci też o ortodoksyjnych Żydów?) nie wierzy. Przyznasz, że niezbyt to spójne.

    Skoro jednak podjąłeś się dyskusji, a sam autor bloga Cię jeszcze nie wygania ;), to chętnie wysłucham Twoich odpowiedzi na moje pytania, też te wcześniej podane.

    OdpowiedzUsuń
  22. Czy z faktu, że ktoś ma inne poglądy, usprawiedliwia nazywanie go wariatem i opętanym przez szatana? Jeśli nawet Ap. Paweł tak się wypowiada, to jemu to uchodzi ze względu na autorytet. W Twoich ustach Jarku, tym bardziej, że się znamy od lat, jest to nieeleganckie. No chyba, że na tym polega prowadzenie Duchem Świętym...

    Jeśli chodzi o Talmud, to z moją niewielką wiedzą postaram Ci się wyjaśnić to, co wydało Ci się mataczeniem. Zanim jednak do tego przejdę, chciałbym, żebyśmy wrócili do Twoich słów o szukaniu w Talmudzie słów dot. gardzenia gojami. Czy po tym, co powiedziałem, potrafisz przyznać, że nie można tak "łapać za słówka" marginalnych wypowiedzi?

    Odnośnie Talmudu - naprawdę Jarku przeczytaj niedawną książkę z Pardesa "Czy Torę można czytać po polsku?". Bardzo dokładnie tłumaczy na czym polega jedność Tory Pisanej i Ustnej. Ja odpowiem Ci tak jak ja to rozumiem, jako człowiek Zachodu, myślący naszymi kategoriami.

    1. ST można oczywiście zrozumieć bez komentarza (tak jak dowolny tekst), ale będzie to rozumienie błędne lub fragmentaryczne. W ST (ani NT) nie ma odpowiedzi na masę pytań. Z czysto logicznego punktu widzenia: przyjmijmy minimalne założenie (z którym zgodzą się chyba wszyscy chrześcijanie), że Prawo obowiązywało Żydów do czasów Jezusa i że to prawo starano się przestrzegać. Jeśli przyjrzymy się bliżej temu ogólnemu zdaniu, to okaże się, że człowiek, który weźmie ST do ręki nie jest w stanie go wypełniać. Każde kolejne przykazanie rodzi masę pytań. (jeden z takich problemów pojawia się w NT, z jakiego powodu można dać get-list rozwodowy, bo w ST jest użyte niejasne słowo "obrzydliwość"). Mógłbym tak wymieniać: "niech każda sprawa opiera się na 2-3 świadkach" - kto może być świadkiem? jak ma wyglądać zeznanie? przed kim? w jakich warunkach itd. "żadnej pracy wykonywać nie będziesz [w szabat]" - co to jest praca? a jak jestem chory to mogę wykonać pracę, która służy zdrowiu? itp.

    Także sam zdrowy rozsądek mówi nam, że przed Jezusem musiał istnieć komentarz. I rzeczywiście istniał. O tym jak jest on stary świadczy sam komentarz oraz badania historyczne. Np. wykopaliska ze Izraela pokazują, że basen do rytualnych obmyć (mykwy) miał wymiary dokładnie określone w Talmudzie. A w samym tekście Talmudu znajdujemy rozstrzygnięcia prawne z czasów Mojżesza, bo np. jest tam pytanie człowieka, który z chorobą caraat ("trąd") wyszedł z Egiptu i czy jego dotyczy przykazanie o "trądzie" czy nie (czy prawo działa wstecz innymi słowy). Tego typu przykładów mogę podać więcej.

    2. Zapis jako dyskusja nie dyskwalifikuje tego, że istnieje jedna Halacha (konkretne przepisy dla całego życia). Natomiast zostało to spisane w ten sposób, żeby (a) nauczyć logicznego myślenia i precyzyjnej analizy tekstu (b) ze względu na zmieniający się świat, który tworzy pytania etyczne, nieznane przodkom.

    3. Talmud został zapisany tylko dlatego, że Żydom w Cesarstwie Rzymskim w II wieku groziła fizyczna eksterminacja (pamiętasz powstania, prześladowania, męczeństwa itd.)

    Pewnie gdy spotykasz się z człowiekiem, który przeczytał 2 zdania z Biblii i jakiś ośmieszający artykuł, też słyszysz od niego, że cała ta Biblia, to jakieś bzdury są i ciemnogród. A wynika to wrażenie tego człowieka głównie z niewiedzy i uprzedzeń.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dlaczego zaraz opętanym i wariatem? Czy Piotr był opętany gdy Chrystus mu rzekł "Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie." (Mat 16:23)

    Z tymi gojami to nic nie wyjaśniałeś. Zresztą niedawno temu jeden z polityków izraelskich, ortodoksyjny Żyd, wywołał skandal, gdy wyznał z robrajającą szczerością, że goje są po to aby pracować na Żydów. I goj powinien być zdrowy bo wtedy będzie mógł dłużej pracować dla swych panów - Żydów. Mam pewną książkę na ten temat, przedstawia tak szokująco nazistowskie poglądy Żydów, że chciałbym lepiej sam sprawdzić cytowane fragmenty Talmudu (dlatego czekam aż będzie to dostępne Logosie4, ma być pod koniec tego miesiąca).

    Z tymi komentarzami to owszem. Celem Talmudu było skomentowanie i zaadoptowanie Tory do czasów współczesnych. To, że zrobiło się z tego ponad 6 tysiecy stron, to inna sprawa. Żydzi poszli tu w kierunku kazuistyki, stąd zakopali się w milionach komentarzy. Istotą kazuistyki jest matematycznie precyzyjne sklasyfikowanie każdego czynu i udzielenie precyzyjnej, drobiazgowej odpowiedzi. Stąd mają tyle drobiazgowych przepisów w których łatwo zgubić serce i to, o co Bogu najbardziej chodzi, pokornego, miłującego ducha. Nie bez powodu Bóg nie dał przesadnie drobiazgowych praw dla ludzkości.

    Gdy więc Żydzi skupili się na formalnych czynach i dzieleniu włosa na czworo, NT skupił się tylko na rzeczach kluczowych, na najważniejszych przykazaniach, których jeśli ktoś nie wypełnia, to nie ma znaczenia, jak bardzo drobiazgowo wypełnia cała resztę - oczywiście chodzi prawo miłości Boga i bliźniego.

    W każdym razie, Talmud w formie formalnej powstał gdzieś ok 400 r. n.e. i twierdzenie że NT jest niewiarygodny, a napisane (sporo później) komentarze wrogo nastawionych do chrześcijaństwa Żydów - tak - jest arbitralne i naciągane. Nie odpowiedziałeś bowiem na pytanie, dlaczego dyskredytujesz jednych Żydów (wierzących w Jezusa), a gloryfikujesz drugich (wrogo nastawionych do chrześcijaństwa). Tym bardziej, że ci drudzy żyli sporo później.

    Większość NT została napisana przez Żydów. Wszyscy apostołowie byli Żydami. Nie rozumiem na jakiej podstawie odmawiasz im prawa do właściwego rozumienia Biblii hebrajskiej (pkt.1). Nie rozumiem też na jakiej podstawie dyskredytujesz ap. Pawła ale już nie Jana, Jakuba i Piotra, którzy go w pełni popierali? (pkt 2) oraz nie rozumiem na jakiej podstawie dyskredytujesz jedne księgi NT (Ew. Jana), a nie inne (ewangelie synoptyczne) - pkt 4 w mojej wcześniejszej wypowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  24. Przepraszam, że wtrącam się do Waszej dyskusji, ale niezwykle interesującym jest, że Ty PJ jako niewierzący (tak rozumiem) człowiek widzisz, że Prawa mojżeszowego nikt nie był w stanie wypełnić. Po to przecież powstało, by wykazać czlowiekowi, że o własnych siłach nie może sprostać Bożym wymaganiom. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Jarku (W.) - nie wiem skąd wyciągnąłeś taki wniosek, że widzę, że Prawa nikt nie był w stanie wypełniać. Możesz zacytować? (Jestem głęboko wierzący.)

    OdpowiedzUsuń
  26. "Z czysto logicznego punktu widzenia: przyjmijmy minimalne założenie (z którym zgodzą się chyba wszyscy chrześcijanie), że Prawo obowiązywało Żydów do czasów Jezusa i że to prawo starano się przestrzegać. Jeśli przyjrzymy się bliżej temu ogólnemu zdaniu, to okaże się, że człowiek, który weźmie ST do ręki nie jest w stanie go wypełniać." Twoją deklarację o wierze pozostawiam bez komenatarza, wystarzcająco komentują ją Twoje własne wynurzenia.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jarku (Z.) nie spodziewałem się, że się zreflektujesz, bo choćby Ci postawić samochód BMW przed oczy, będziesz kręcił, że to właściwie nie samochód, tylko jakaś maszyna jeżdżąca, bo normalne samochody, którymi ludzie jeżdżą są dużo tańsze i nie mają takich nowoczesnych rozwiązań, a na koniec zasolisz tekst z Biblii typu: "jeżdżący BMW królestwa Bożego nie odziedziczą".

    Zamiast po prostu powiedzieć "trochę się zagalopowałem" zaczynasz dywagacje czy Piotr był opętany czy nie. Przeczytaj jeszcze raz teksty, które zacytowałeś (2Tes 2:10b-11, Dz.13:10). Wprost nazywasz mnie człowiekiem na którego "Bóg zesłał ostry obłęd" i "synem diabelskim pełnym przewrotności i oszukaństwa". Trochę pokory Jarku. Ja rozumiem, że można się w dyskusji zagalopować i palnąć, ale trzeba mieć honor i odwagę cywilną potem się z tego wycofać, zamiast mataczyć (posługując się Twoim wyrażeniem).

    Odnośnie Żydów i nazistowskich poglądów niektórych z nich, to jest to analogiczne do mniej lub bardziej jawnego antysemityzmu chrześcijan. Natomiast różnica jest taka, że przez ostatnie 2 tysiące lat, to niemal bez wyjątku chrześcijanie (katolicy, protestanci) pogardzali, zamykali w gettach, mordowali, rabowali, zmuszali do chrztu i wypędzali Żydów, a nie odwrotnie. Dlatego jestem w stanie zrozumieć, że co słabsze charaktery nie uwolniły się od tego upokorzenia i w odwecie wyrażają takie plugawe, anty-gojowskie, poglądy. Ale nie jestem w stanie zrozumieć chrześcijan, którzy wyłapują takie "kwiatki", uogólniają je na wszystkich Żydów i jeszcze twierdzą, że taka jest nauka judaizmu.

    Odnośnie kazuistyki i drobiazgowości, to bardzo ciekawy i ważny temat, wrócę do niego.

    Pół prawdy, to całe kłamstwo (odnośnie datowania Talmudu). Powiedziałeś zdanie równie prawdziwe, co zdanie: "NT w formie formalnej powstał na początku II stulecia, bo na ten okres datowana jest ostatnia księga - Apokalipsa".

    Już w II wieku spisano Misznę (rdzeń), a tradycja ustna miała mnóstwo mechanizmów mnemotechnicznych służących zapamiętywaniu nauk. Widać to w tym, że wiele wypowiedzi ma swoich autorów (sięgających Szymona Sprawiedliwego - III w.p.n.e.).

    Odnośnie NT. Nie dyskredytuję niektórych Żydów. List Jakuba (i sam Jakub, brat Pański) jest świetnym przykładem pobożnego faryzeusza. Natomiast większość NT nie została moim zdaniem napisana przez Żydów (nawet ewangelie), a Św. Paweł najprawdopodobniej był konwertytą, ledwo obeznanym z tym, w co wierzą ludzie. Jego pisma nie świadczą o tym, że był uczniem Gamaliela i faryzeuszem - najprawdopodobniej kłamał w tym względzie. Jest też prawdopodobne, że ewangelie pierwotnie zapisane przez uczniów Jezusa (Marek, Mateusz), zostały bardzo mocno zafałszowane przez kopistów - nie-żydów. O wielu fałszerstwach wiadomo (końcówka ew. Marka, historia nierządnicy "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem" itd.), inne być może wyjdą w przyszłości.

    Odnośnie popierania Pawła przez innych apostołów, to jest to bardzo wątpliwe. Dzieje Ap. są napisane przez Greka - ucznia Św. Pawła. Najprawdopodobniej taki miały też cel - pokazać, że głęboki wewnętrzny konflikt w kościele został zażegnany i był tak naprawdę nieistotny.

    OdpowiedzUsuń
  28. @Jarek W. - aha, już widzę. Chodziło mi o niemożność wypełniania nie w tym, sensie, w jakim to rozumieją chrześcijanie (że to jest ponad nasze siły, nierealne itd.). Ale w tym sensie, że nie jesteś w stanie zrozumieć tekstu i nawet nie wiesz co możesz robić, a czego nie. To tak, jakbym powiedział Ci: "idź zbuduj statek". Nie jesteś w stanie tego zrobić (poprawnie), bo zapytasz, no dobrze, ale gdzie mam go zbudować? Jak ma wyglądać? Na żagle, silnik?

    Analogicznie tutaj. Na logikę, gdyby Żydzi nie mieli komentarza-objaśnienia (Tory Ustnej), nie byliby w stanie przestrzegać tzw. Prawa Mojżeszowego, bo nie wiedzieliby co robić, albo każdy robiłby po swojemu, jeden sąd by rozstrzygał tak, inny inaczej. Jeden by uniewinnił, drugi skazał. Jeden by uznawał jako świadków dzieci, drugi nie itd.

    OdpowiedzUsuń
  29. PS. Jarku W., czy odbierasz prawo do wiary ludziom, którzy mają inne poglądy niż Ty?

    OdpowiedzUsuń
  30. Ależ ja się nie wycofuję z tego co napisałem! Ten kto poddaje w wątpliwość Ojca i Syna jest nazwany Antychrystem (1 J 2:22). A ty odrzucasz boskość Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego, odrzucasz Jego zmartwychwstanie i Jego ofiarę okupową za grzechy ludzkości. Nie potrafisz też przedstawić żadnego dowodu historycznego na to, że Jakub, Kefas i Jan odrzucali nauki ap. Pawła. Wszystko co piszesz to zmyślone banialuki, domniemania, spekulacje "prawdopodobnie to, prawdopodobnie tamto". Uważasz się za głeboko wierzącego, ale wierzącego w co? Jeśli to nie jest ostry obłęd to co to jest?

    Odnośnie Twojego ataku na NT, to atakujesz go od strony zewnętrznej i wewnętrznej.

    Od strony wewnętrznej, nie kwestionujesz tego, że to co napisano zgadza się z autografami, ale kwestionujesz to, co apostołowie mieli do powiedzenia. Uważasz ich zatem za kłamców, lub w najlepszym wypadku, za kompletnych ignorantów, ktorzy polemizowali ze swoją projekcją i nie mieli pojęcia o stanowisku, jakie zajmowali Żydzi. Bardzo dziwne, że jakoś ówcześni żydzi tak nie uważali. No chyba, że potrafisz przedstawić jakieś niezbite dowody *historyczne* tego, wytykali ap. Pawłowi to że polemizuje z ich poglądami ale ze swoim nieuctwem. Potrafisz? Bo jeśli nie, to co się dziwisz że nazywam to bredniami?

    Od strony zwwnętrznej, jest jeszcze śmieszniej, bo wierzysz, że autografy NT (teksty napisane oryginalnie) zostały "mocno zafałszowane przez kopistów nie-żydów". Czyli były też jakieś kopie tworzone przez osoby pochodzenia żydowskiego? Podtrafisz przedstawić historyczne dowody że te kopie się jakoś merytorycznie różniły? I tak nikt inny o tym wtedy nie wiedział? Przecież nie sposób ukryć taki proceder w świetle dostępnej, bogatej literatury z tamtego okresu. Jakoś nikt o czymś takim nie wspomina. Widocznie to też ci się uroiło. Jeśli się mylę, to poproszę o dowody oparte na świadectwie historycznym, a nie czczych spekulacjach.

    Przyznasz też, że z czysto psychologicznego punktu widzenia, oddanie życia za coś, w co samemu się nie wierzy, jest niemożliwe. Apostołowie nie tylko pisali że byli naocznymi świadkami nauk i zmartwychwstania Chrystusa, oni także za tą wiarę oddali swe życie. Jeśli Chrystus, nie zmartwychwstał, to mogliby wszystkich wokół oszukiwać, ale nie samych siebie. A nikt nie umrze za coś, o czym wie że jest kłamstwem.

    Poza tym, zdradź nam: jakiej metody naukowej użyłeś do tego aby to stwierdzić że zachowane współcześnie kopie zostały merytorycznie i zasadniczo zniekształcone podczas procesu kopiowania? Innymi słowy, masz jakiś test ktorym można by zbadać to, na ile (niedostępne dziś) autografy odpowiadają zachowanym współcześnie kopiom i manuskryptom? Bo ja mam taki test. I można dowieść ponad wszelką rozsądną wątpliwość, że jeśli ktoś kwestionuje zasadniczą zgodność współcześnie zachowanych kopii z auutografami NT, to powinien konsekwentnie odrzucić, jako niewiarygodną, cała starożytną literaturę. NT jest bowiem lepiej historycznie udokumentowany niż jakiekolwiek inne dzieło starożytności.

    And last but not least, usprawiedliwianie się złodzieja, tym że inni też kradli, jest sofistyką. Nic nie usprawiedliwia skrajnego nazizmu talmudycznych żydów i ich pogardy wobec nie-żydów. Celem życia goja jest wiernie pracować na swojego pana - żyda, prawda? Toż to oficjalnie padło ze stromny współczesnego polityka izraelskiego.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. O tym polityku napisała Rzeczpospolita w artykule "Rabin: goje żyją po to, by usługiwać Żydom"
    (http://www.rp.pl/artykul/552823.html) Powiedział on m.in. "Goje rodzą się tylko po to, by nam służyć. Bez tego nie mieliby po co istnieć na tym świecie – powiedział Josef podczas wystąpienia w synagodze. – Po co goje są tak naprawdę potrzebni? Będą pracować, będą orać, będą zbierać plony. My zaś będziemy tylko siedzieć i jeść jak panowie – podkreślił. Potem porównał nie-Żydów do zwierząt pociągowych."

    Szokujący jest też to że izraelscy rabini stają w obronie szokującego religijnego usprawiedliwiania zabijania nie-Żydów.

    "Jak zabijać gojów i wywierać wpływ na ludzi" http://palestyna.wordpress.com/2010/09/12/jak-zabijac-gojow-i-wywierac-wplyw-na-ludzi/

    Jak twierdzi autor książki, rabin Yitzhak Szapira, „Nie-Żydzi są „z natury pozbawieni litości” i powinni być zabijani aby „powstrzymać ich złe skłonności”. „Jeśli zabijamy goja, który naruszył jedno z 7 przykazań… nie ma nic złego w takim morderstwie” twierdzi Szapira. Cytując żydowskie [rabinackie] prawo jako źródło (a przynajmniej wysoce selektywną jego interpretację) twierdzi dalej, że „Zabijanie niemowląt jest usprawiedliwione, jeśli jest jasne, że urosną, aby nam szkodzić i wobec tego mogą być umyślnym, a nie przypadkowym celem podczas walki z dorosłymi”.

    No cóż, tak to jest jak ktoś się skupia na kazuistyce i formalizmach talmudycznych zamiast na istocie Tory. Doskonale opisuje ich zachowanie określenie użyte przez Pana Jezusa "przecedzanie komara, a połykanie wielbłąda". Tak robili faryzeusze w czasach Jezusa nic dziwnego że ich spadkobiercy postępują tak samo. Pan Jezus bardzo ostro potępił ich obłudę.

    Mt 23:15-33 bw "(15) Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że obchodzicie morze i ląd, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy nim zostanie, czynicie go synem piekła dwakroć gorszym niż wy sami. (16) Biada wam, ślepi przewodnicy, którzy powiadacie: Kto by przysiągł na świątynię, to nic; ale kto by przysiągł na złoto świątyni, ten jest związany przysięgą. (17) Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest większe? Złoto czy świątynia, która uświęca złoto? (18) Oraz: Kto by przysiągł na ołtarz, to nic, ale kto by przysiągł na dar, który jest na nim, ten jest związany przysięgą. (19) Ślepi! Cóż bowiem jest większe? Dar czy ołtarz, który uświęca dar? (20) Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga nań i na wszystko, co jest na nim. (21) I kto przysięga na świątynię, przysięga na nią i na tego, który w niej mieszka. (22) I kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na tego, który na nim zasiada. (23) Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że dajecie dziesięcinę z mięty i z kopru, i z kminku, a zaniedbaliście tego, co ważniejsze w zakonie: sprawiedliwości, miłosierdzia i wierności; te rzeczy należało czynić, a tamtych nie zaniedbywać. (24) Ślepi przewodnicy! Przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda. (25) Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że oczyszczacie z zewnątrz kielich i misę, wewnątrz zaś są one pełne łupiestwa i pożądliwości. (26) Ślepy faryzeuszu! Oczyść wpierw wnętrze kielicha, aby i to, co jest zewnątrz niego, stało się czyste. (27) Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelakiej nieczystości. (28) Tak i wy na zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, wewnątrz zaś jesteście pełni obłudy i bezprawia. (29) Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że budujecie grobowce prorokom i zdobicie nagrobki sprawiedliwych, (30) i mówicie: Gdybyśmy żyli za dni ojców naszych, nie bylibyśmy ich wspólnikami w przelaniu krwi proroków. (31) A tak wystawiacie sobie świadectwo, że jesteście synami tych, którzy mordowali proroków. (32) Wy też dopełnijcie miary ojców waszych. (33) Węże! Plemię żmijowe! Jakże będziecie mogli ujść przed sądem ognia piekielnego?"

    OdpowiedzUsuń
  33. Twoje posty pokazują świetnie jak bardzo pusta w gruncie rzeczy jest chrześcijańska nauka o miłości bliźniego i Boga. Bo kiedy jest oderwana od "litery", wyraźnego prawa i konkretnych, szczegółowych przepisów, przestaje rozwijać człowieka, żeby stawał się lepszy dla innych.

    Piszę to ze smutkiem Jarku. Złość i brak dobrej woli w porozumieniu się widać niemal w każdym Twoim zdaniu. Podejrzewam, że obrażanie mnie w jakiś sposób będziesz potrafił usprawiedliwić, bo albo robił tak jakiś Święty, albo "kogo Pan miłuje tego karci i smaga", generalnie mając takie ogólne wskazanie: "kochaj bliźniego", nic nie przeszkadza obrażać bliźniego tak, jak Ty to robisz.

    W przeciwieństwie do chrześcijańskiego pustosłowia ("Bóg cię kocha, kochaj Boga, bliźniego"), judaizm nauczył mnie, że większą wartość ma drobiazgowe rozważanie zagadnień moralnych, bo tylko dzięki temu, że wiem w jaki sposób mogę skrzywdzić drugiego człowieka a jak czynię mu dobro, wiem też na czym polega przykazanie: "kochaj bliźniego swego".

    Najbardziej trudny w rozmowie z Tobą jest widoczny brak chęci zrozumienia, to, że wykręcasz najbardziej proste wypowiedzi.

    Weźmy dla przykładu zdanie: "Uważasz się za głeboko wierzącego, ale wierzącego w co? Jeśli to nie jest ostry obłęd to co to jest?".
    Jeśli zerkniesz do kontekstu, to okaże się, że Twój imiennik (w złości zapewne) zagalopował się i podważył moją deklarację, że jestem wierzący tylko dlatego, że wierzę inaczej niż on. Twoje pytanie, zupełnie z tym nie ma związku, pozwala natomiast przykryć tę gafę i przerzuca piłkę na drugą stronę siatki.

    Właśnie takiej autorefleksji (oraz zatrzymania się nad tekstem a przede wszystkim szacunku dla adwersarza, od którego można się zawsze czegoś nauczyć) nauczył mnie judaizm, a nie spotykam go prawie wcale wśród chrześcijan.

    Twoje wypowiadane z ogromną pewnością siebie wypowiedzi na temat NT i mojej wiedzy na ten temat znów pokazują brak szacunku. Tego tematu nie będę rozwijał, polecam lekturę osoby bardziej kompetentnej od nas obu: Barta Ehrmana "Przeinaczanie Jezusa".

    No i ostatni przykład, który pokazuje, że albo nie starasz się zrozumieć, albo celowo wykręcasz moje wypowiedzi. Twój przykład ze złodziejem, jest zupełnie nieadekwatny. To nie tak, że usprawiedliwiam głupie wypowiedzi "antygojowskie", bo inni też głupio robią. Ale pokazuję, że jest różnica między złodziejem, który kradnie z wyrachowania, bo dzięki temu dobrze zarabia a takim, który kradnie, bo jest głodny i zdesperowany. Chrześcijański antysemityzm wyrażał się w 2000 lat pogromów, gett, wypędzeń, rabunków, mordów i nawracania na siłę i zwykłej pogardzie. A do tego to wszystko chrześcijanie opierają na Świętych Pismach chrześcijańskich (podałeś dobry cytat w ostatnim komentarzu). Wobec tego zupełnie marginalny i nieistotny wydaje mi się wybryk jakiegoś głupiego rabina. Tym bardziej wobec ogromu tekstów żydowskich, w których widać niesamowitą mądrość, dobroć, życzliwość dla ludzi i wysokie standardy moralne.

    Ale tego wszystkiego nie jesteś świadom ani Ty, ani większość chrześcijan, bo z NT wyczytujesz fałszywy stereotyp obłudnego faryzeusza i Żyda-mordercy, Sanhedrynu pełnego obłąkanych starców itd. A że NT jest nierozłącznie związany z niepodważalnym fundamentem wiary w Jezusa, to łatwiej jest utwierdzać się w tym, że Żydzi to parchy i obłudnicy uczący nienawiści niż poznać niewygodną prawdę o tym, jak wspaniała i pełna miłości jest i była już w czasach Jezusa nauka moralna judaizmu. O tyle więcej godna szacunku jest ta nauka, że była rozwijana w otoczeniu powszechnej pogardy, stereotypów, poniżania i fizycznej eksterminacji.

    W przeciwieństwie do tego, chrześcijanie mający tylko ogólne przykazanie "miłości bliźniego" nie wahali się czynić tych wszystkich potworności, które znamy z historii i to nawet najnowszej. Nie wahają się też poniżać ludzi i naukę, której tak naprawdę nie znają.

    OdpowiedzUsuń
  34. Widzisz Pawle, uciekasz się do starego chwytu erystycznego. Z braku argumentów, zaczynasz bawić się w ataki ad hominem. Bez względu na właściwe, czy urojone, wady charakteru jakie mi przypisujesz, czy to coś zmienia w kwestii tego, że głosisz banialuki? To, że tu zwalczamy swoje poglądy, nie oznacza że jakoś mam do ciebie jakiś zły stosunek. Wręcz przeciwnie. :) Na innym polu potrafimy przecież działać razem. I nawet jestem Tobie wdzięczny za tą dyskusję o judaizmie. Ten temat jest dla mnie niezmiernie ciekawy. A tak mało jest osób z którymi można podyskutować o takich sprawach....

    Co prawda ta dyskusja się rozwarstwiła i toczy się jeszcze na dwóch ścianach Facebooka, ale dziwię się że muszę ci przypominać, iż nie uznaję za prawdziwe chrześcijaństwo ani KRK ani te wszystkie straszne rzeczy jakich się dopuszczali różni gamonie w przeszłości. Jezus przecież jasno przepowiedział, że "nadchodzi godzina, gdy każdy, kto was ZABIJE, będzie MNIEMAŁ, że spełnia służbę Bożą. A to będą czynić dlatego, że nie poznali Ojca ani mnie." (J 16:2-3) Więc zostawmy taką retorykę.

    OdpowiedzUsuń
  35. Jeśli ktokolwiek kwestionuje Boskie natchnienie i wiarygodność całości Pisma Świętego, jeśli ktokolwiek kwestionuje Boskość Jezusa Chrystusa i jego zmartwychwstanie, jeśli ktokolwiek nie czci Syna tak jak Ojca, wówczas właśnie Boża MIŁOŚĆ nakazuje głosić temu komuś Ewangelię.

    A więc, zgodnie z Listem do Koryntian:

    "(1) A przypominam wam, bracia, ewangelię, którą wam zwiastowałem, którą też przyjęliście i w której trwacie, (2) i przez którą zbawieni jesteście, jeśli ją tylko zachowujecie tak, jak wam ją zwiastowałem, chyba że nadaremnie uwierzyliście. (3) Najpierw bowiem podałem wam to, co i ja przejąłem, że Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism (4) i że został pogrzebany, i że dnia trzeciego został z martwych wzbudzony według Pism, (5) i że ukazał się Kefasowi, potem dwunastu; (6) potem ukazał się więcej niż pięciuset braciom naraz, z których większość dotychczas żyje, niektórzy zaś zasnęli; (7) potem ukazał się Jakubowi, następnie wszystkim apostołom; (8) a w końcu po wszystkich ukazał się i mnie jako poronionemu płodowi.(...)"

    Boża miłość rozlana przez Ducha Świętego w wierzących nie pozwala im na bezczynne patrzenie, jak ludzie zagmatwani w swych mądrościach idą szeroką drogą na potępienie.

    I dziękuję Bogu za każdego brata i siostrę (w tym też Jarka W.), którzy w miłości i cierpliwości rozmawiają z ludźmi, kwestionującymi zaciekle Ewangelię, ograniczając do minimum słowa napomnienia, które w takich przypadkach paść po prostu muszą. Napomnienie jest bowiem częścią Bożej miłości do grzeszników.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ponieważ zostałem wywołany do tablicy tylko krótko zaprzeczę: nie ma we mnie żadnej złości, bo ta wyrugowana została ze mnie przez nowe narodzenie. Nie wiem, dlaczego miałbym się złościć na Ciebie PJ. Odmawiam Ci wiary (i podtrzymuję to w pokoju), ponieważ jedyna żywa wiara jest dla mnie związana wyłącznie z chrześcijaństwem. Reszta to martwa religia albo brak pełnego poznania (jak podejrzewam w Twoim przypadku), Judaizm, z którego chrześcijaństwo przecież wyrasta jest zatrzymaniem się w pół drogi.

    OdpowiedzUsuń
  37. @ Jarek Z. - próbowałem Ci tylko pokazać jak trudno się rozmawia gdy nie potrafisz zatrzymać się i brniesz na oślep. Gdy (dla mnie to brzy pyszałkowato) obrzucasz mnie obelgami i zamiast się zreflektować, ciągle się przy tym upierasz.

    Odnośnie reszty chrześcijaństwa i KRK to oczywiście możesz się od tego odciąć i uznać swój kościół za jedyny sprawiedliwy, ale faktem jest, że przez wieki, to katolicy i protestanci, a nie Twój, dość młody kościół przekazywał biblię i podstawowe zasady chrześcijaństwa. I jesteś dziedzicem tej tradycji (choćby w tym, że uznajesz ten sam kanon NT, co 99% chrześcijaństwa), od której tak lekko się odcinasz.

    Jesteś dziedzicem tej tradycji także w swojej niechęci do Żydów i pogardzie dla tradycji rabinicznej. To już nie te czasy, że się Żydów zamyka w gettach i wypędza rabując ich majątki, ale robili to w przeszłości ludzie mówiący o miłości i patrzący na świat przez pryzmat NT.

    @Rafał - :-) to normalne, że widzisz mnie jako _zaciekle_ kwestionującego ewangelie i jako "zapatrzonego i zagmatwanego w swych mądrościach". Cóż. Kiedyś szedłem tą drogą, co Ty, ale niestety nie da się jej obronić bez zaprzeczenia prawdzie i zdrowemu rozsądkowi, bez skazania na śmierć/wieczne męki milionów niewinnych ludzi, tylko dlatego, że nie wypowiedzieli magicznej regułki: "wyznaję Jezusa jako mojego zbawiciela".

    Co więcej chrześcijaństwo w swojej wersji ewangelicznej jest dość infantylne, zamiast rozwijać moralnie człowieka, pozwala mu tylko pozbyć się poczucia winy. I robi to w sposób dość prymitywny. Pamiętam mój szok, gdy kiedyś Jarek Z. powiedział mi, że jak się człowiek nawraca i wyznaje grzech, to Bóg go zmazuje całkowicie, tak że nawet złodziej nie musi już oddawać tego co ukradł (lub jakoś zrekompensować krzywdę). To jest przykład takiego dość płytkiego myślenia, do tego pozbawionego elementarnej wrażliwości.

    Cieszę się, że się od tego uwolniłem.

    @ Jarek W. - wolno Ci mieć dowolne definicje słów. Masz prawo uważać, że "wierzący, to człowiek, który jest ewangelicznym(?) chrześcijaninem".
    Cóż. Definicje są umowne. Aczkolwiek stoi za takim podejściem coś w rodzaju "religijnego rasizmu".

    Odnośnie złości, której rzekomo się pozbyłeś, to z jednej strony jest to przykre, bo Bóg stworzył nas ze złością. Jest to dobra emocja (choć jak wszystko może być obrócona w złą stronę). Z drugiej strony świadczy to o tym, że nie masz świadomości swojej złości. Wychodzi ona w takich lub innych słowach (które potem racjonalizujesz), ale niestety nie jest przez Ciebie dopuszczana do świadomości jako coś złego. To jest dość niebezpieczne, bo dopiero nieuświadamiana złość może nas popchnąć do czegoś złego. Swoją drogą jest to przykład tego, jak koncepcje teologiczne hamują nas w rozwoju.

    OdpowiedzUsuń
  38. To nieprawda, że Bóg stworzył nas ze złością (rozumiem, że masz na myśli złość jako składową natury ludzkiej a nie uczucia Stórcy w momencie tworzenia). To wszystko - w naprawdę ważnych kwestiach, których nie mogę pominąć jako wierzący. Polemizowanie z Tobą byłoby usiłowaniem postawienia siebie na miejscu Ducha Świętogo a tylko On może odmienić Ciebie, olśnić Światłością tak jak uczynił to w przypadku Szawła czy też w przypadku piszącego ninijsze słowa, przed nowym narodzeniem podobnie wymądrzającego się, racjonalizującego wszystko i uważającego, że tania psychologia może wszystko wyjaśnić. Pozdrawiam i życzę pokory.

    OdpowiedzUsuń
  39. @pjurewicz - piszesz, że kiedyś szedłeś tą drogą co ja. To by znaczyło, że byłeś osobą narodzoną na nowo z Ducha Świętego, dzięki łasce Bożej. Tak było? Dobrze rozumiem?

    Ja zbawiony jestem dzięki wierze w Jezusa Chrystusa, żadnych magicznych formułek nie wypowiadałem, to nic nie daje. To Duch Święty przekonał mnie o grzechu, sprawiedliwości i o sądzie.

    Ludzie, którzy wypowiedzieli jakąś formułkę, a nie uwierzyli, i tak będą osądzeni i potępieni. I to nie ja będę ich sądził.

    "Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego." (Ew. Jana 3:18)

    Zamiast skupiać się na swoich teoriach, negujących Słowo Boże, skup się na Jezusie. Czas łaski ciągle trwa. Apeluję do Ciebie, natchnionymi słowami apostoła Pawła:

    "Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem. On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą." (2 list do Koryntian 5:17-6:3)

    Zgadzam się z Jarkiem W., to co trzeba - słyszysz. Reszta jest Twoją decyzją i działaniem Ducha Świętego. Oby Pan okazał Ci łaskę... Tego Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń