10 maja, 2011

Tak też i teraz się stanie...

10 maja to rocznica rozpoczęcia w roku 70. A.D. oblężenia Jerozolimy przez Rzymian.

 Czterdzieści lat wcześniej Jezus bardzo jednoznacznie zapowiedział dla Jerozolimy koniec. A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, zapłakał nad nim, mówiąc: Gdybyś i ty poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi. Lecz teraz zakryte to jest przed oczyma twymi. Gdyż przyjdą na ciebie dni, że twoi nieprzyjaciele usypią wał wokół ciebie i otoczą, i ścisną cię zewsząd. I zrównają cię z ziemią i dzieci twoje w murach twoich wytępią, i nie pozostawią z ciebie kamienia na kamieniu, dlatego żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego [Łk 19,41–44].

 I tak też się stało. Nadciągnęła siedemdziesięciotysięczna armia rzymska pod wodzą Tytusa, otoczyła Jerozolimę i rozpoczęła wykonywanie sądu Bożego nad nieposłusznymi Bogu mieszkańcami miasta. Rzymianie oczyścili okolicę z sadów, pól uprawnych, gajów i urządzeń nawadniających, stwarzając sobie dogodniejsze warunki do ustawienia machin oblężniczych i wszelkich manewrów.  Po piętnastu dniach oblężenia, 25 maja zrobiono wyłom w trzecim, licząc od wewnątrz, murze obronnym Jerozolimy. Obrońcy miasta przenieśli się za drugi mur, ale pięć dni później i ta zapora została przez Rzymian przełamana.

 Żydzi wciąż stawiali zaciekły opór. Rzymianie postanowili więc otoczyć Jerozolimę własnym murem, ażeby uniemożliwić im nocne wypady po żywność i w ten sposób zamorzyć ich głodem. To był największy dramat obrońców i mieszkańców Jerozolimy. Ludzie próbowali żywić się korą z drzew, mierzwą, gryzoniami oraz owadami, ale ostatecznie zaczęli masowo umierać.

 24 lipca padła twierdza Antonia, a miesiąc później nastąpił kolejny szturm, tym razem na samo serce miasta, czyli na świątynię. Jakiś samozwańczy prorok wołał wcześniej po ulicach, żeby się chować do świątyni, bo każdy, kto się w niej znajdzie, zostanie w cudowny sposób uratowany. Niestety, w ostatnich dniach sierpnia spalono i zburzono świątynię. I w świątyni nikt nie znalazł bezpiecznego schronienia.

 W końcu nadszedł ostatni dzień oblężenia Jerozolimy, czyli 26 września 70 roku. Nic nie przetrwało. Całe miasto zostało splądrowane i spalone.

 Dlaczego? Ponieważ Bóg zapowiedział nieodwracalny sąd Boży dla mieszkańców Jerozolimy z powodu odrzucenia Syna Bożego. Po raz kolejny okazało się, że ze Słowem Bożym należy się liczyć. Gdy Bóg coś mówi, to tak się dzieje.

 Pismo Święte zapowiada zbliżający się sąd Boży dla wszystkich mieszkańców Ziemi, gdyż On wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych [Dz 17,31].

Jak było z zapowiedzianym przez Boga zburzeniem Jerozolimy, tak też będzie z końcem świata.  Za późno będzie na myślenie o ratunku, gdy się objawi Pan Jezus z nieba ze zwiastunami mocy swojej, w ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. Poniosą oni karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego, gdy przyjdzie w owym dniu... [2Ts 1,7-10].

 Boże postanowienie w tej sprawie ma charakter nieodwołalny. Jednakowoż Biblia wskazuje na jakąś możliwość przeżycia. W dniu narodzin Kościoła, apostoł Piotr wezwał: Ratujcie się spośród tego pokolenia przewrotnego [Dz 2,40] a apostoł Paweł wyjaśnił: Gdy zaś jesteśmy sądzeni przez Pana, znaczy to, że nas wychowuje, abyśmy wraz ze światem nie zostali potępieni [1Ko 11,32]. Wiele fragmentów Biblii zapewnia, że Bóg przygotował plan zbawienia.

 W porę, póki jeszcze jest na to czas, trzeba zastanowić się, dopytać, wyczytać z Biblii, jak można się uratować, bo gdy skończy się czas łaski Bożej – podobnie jak dla mieszkańców Jerozolimy po 10 maja w roku 70. – będzie już za późno na jakiekolwiek plany ratunkowe.

1 komentarz:

  1. "Wyszedł tedy Lot i powiedział zięciom swoim, którzy mieli pojąć jego córki za żony, mówiąc: Wstańcie, wyjdźcie z tego miejsca, bo Pan zniszczy to miasto! Ale zięciom wydawało się, że żartuje." 1Mo.19,14

    OdpowiedzUsuń