06 stycznia, 2012

Święto Trzech Króli?

Nazwa dzisiejszego święta "Trzech Króli"  budzi w uważnym czytelniku Biblii poważne rozterki.

Po pierwsze, Ewangelia Mateusza wcale nie stwierdza, że byli to królowie, ani że było ich trzech. Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejemie Judzkim za króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest ten nowo narodzony król żydowski? Widzieliśmy bowiem gwiazdę jego na Wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon [Mt 2,1-2].

 Po drugie, Pismo Święte przestrzega: Bracia moi, nie czyńcie różnicy między osobami przy wyznawaniu wiary w Jezusa Chrystusa, naszego Pana chwały. Bo gdyby na wasze zgromadzenie przyszedł człowiek ze złotymi pierścieniami na palcach i we wspaniałej szacie, a przyszedłby też ubogi w nędznej szacie, a wy zwrócilibyście oczy na tego, który nosi wspaniałą szatę i powiedzielibyście: Ty usiądź tu wygodnie, a ubogiemu powiedzielibyście: Ty stań sobie tam lub usiądź u podnóżka mego, to czyż nie uczyniliście różnicy między sobą i nie staliście się sędziami, którzy fałszywie rozumują? [Jk 2,1-4]. W świetle tej biblijnej wskazówki rodzi się pytanie: Skoro świętuje się wizytę "Trzech Króli", to dlaczego nie ma np. święta Pasterzy, którzy też przyszli oddać pokłon Jezusowi?

Czyż w tej nazwie nie zaznacza się duch tego świata, wg którego wyróżnia się możnych i ważnych, a pomija ludzi ubogich i zwykłych? Uczestnikom dzisiejszych pochodów-procesji rozdawać się będzie korony. Element dekoracyjny na poziomie przedszkola, a jednak tysiące ludzi dzisiaj się nim przystroi.

 I po trzecie, to święto ma na celu uczcić uzdolnienie człowieka do rozumowego poznania Boga, czego rzekomym symbolem jest wizyta mędrców ze Wschodu w Betlejem. Ta myśl również nie znajduje oparcia w Biblii. Napisano bowiem: Wniwecz obrócę mądrość mądrych, a roztropność roztropnych odrzucę. Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie [1Ko 1,19–21].

Jak najbardziej, należy doceniać fakt objawienia Bożego. Pisałem o tym rok temu. Epifanię odnosimy  jednak do osoby Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go [Jn 1,18]. Ludzie wierzący cieszą się z poznania Boga i pojednania z Nim poprzez Jezusa Chrystusa. Mędrcy ze Wschodu objawienia na tym poziomie nie otrzymali i dlatego też go nie reprezentują.

Krótko mówiąc, ewangeliczna wzmianka o wizycie mędrców ze Wschodu w Jerozolimie i Betlejem, nie stanowi dostatecznej podstawy biblijnej do ustanawiania odrębnego święta.

Co więc tak naprawdę świętują dzisiaj Polacy?

2 komentarze:

  1. Jeżeli w celu udzielenia odpowiedzi na pytanie zawarte w ostatnim zdaniu wpisu może się przydać informacja, co w tym dniu świętuję ja, proszę o zapoznanie się z wpisem na moim raczkującym blogu. Zająłem się podobnym tematem. Ja bowiem świętuję, mało tego - zachęcam do tego innych. Oczywiście, chrześcijan.
    http://dlazachety.blogspot.com/2012/01/swietujmy-trzech-kroli.html. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Co świętują Polacy? To samo, co w tzw. Boże Narodzenie, czyli świętowanie.
    Polakom chodzi o sam fakt świętowania i to ich interesuje najbardziej. Podłoże i geneza święta może być najbardziej absurdalna i bezsensowna - to im nie przeszkadza.
    Dokładnie podobnymi motywami kieruje się coraz więcej chrześcijan. Tylko oni, jako znający lepiej literę Biblii, bardziej "duchowo" to sobie usprawiedliwiają.
    Bo jaka jest różnica pomiędzy świętami tzw. Bożego Narodzenia a Trzech Króli? Żadna.
    I jedno, i drugie wydarzenie jest wymienione w Biblii. I jedno, i drugie obrosło w masę bzdurnych zwyczajów, legend i tradycji, z tym że to drugie zdecydowanie mniej.
    Z każdego wydarzenia w Biblii można zrobić święto. Jakim więc prawem ktoś decyduje, że jedno wydarzenie warto upamiętnić świętem, a drugie nie?
    Jeśli ktoś z was gotów jest bronić obchodzenia jakiegoś święta, to czy pozwolicie mi obchodzić święto np. "Wejścia na Drzewo Przez Zacheusza"?
    A może zachce mi się obchodzić święto "Wypędzenia Przekupniów ze Świątyni"? Czy spokojnie pozwolicie mi bronić wartości tych świąt zza kazalnic waszych zborów? Czy z radością i wdzięcznością będziecie przyjmować ode mnie maile, SMS-y, osobiste życzenia i kartki okolicznościowe z okazji tych świąt? Czy to wytrzymacie, pomimo, że was te święta wcale nie będą obchodzić? Bo ja wytrzymuję :-)
    Już mi się klują pomysły na różne tradycje, gadżety i zwyczaje pasujące do tych świąt.
    Powiecie, że sobie drwiny robię? Nie zaprzeczę. Trochę tak. Ale nie dla samych drwin, tylko po to, żeby pokazać nam, że te nasze kochane święta, nie różniły by się niczym od tych wymyślonych przeze mnie tutaj.
    Jak Bóg na to patrzy? Czy On potrzebuje naszego świętowania? Wątpię.
    To my, wyłącznie my, tego potrzebujemy.
    Pytanie tylko dlaczego?
    Odpowiecie - żeby uczcić Pana. Hmmmmm.... szlachetna wymówka, ale tylko wymówka.
    Tak naprawdę powód jest jeden, BO TO LUBIMY i tyle. Lubiliśmy to przed nawróceniem, i lubimy teraz.
    Czy tak powinno być?
    Inni z kolei świętują, bo tradycja wycisnęła na nich tak silne piętno, że nie potrafią się z niej uwolnić. Poza tym, czy trzeba? Przecież tylu braci świętuje tak samo jak świat.
    Czy człowiek, którzy przed nawróceniem pędził z prądem tradycji, i po nawróceniu pędzi z nim nadal zrozumiał o co chodzi w zbawieniu?

    OdpowiedzUsuń