13 kwietnia, 2011

Może nie warto być żołnierzem?

Dzisiaj, 13 kwietnia mamy w Polsce Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Jest to święto o charakterze państwowym, uchwalone 14 listopada 2007 roku przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w celu oddania hołdu ofiarom zbrodni katyńskiej.

W treści uchwały sejmowej napiano: W hołdzie Ofiarom Zbrodni Katyńskiej oraz dla uczczenia pamięci wszystkich wymordowanych przez NKWD na mocy decyzji naczelnych władz ZSRR z 5 marca 1940 roku, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanawia 13 kwietnia Dniem Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.

 Dzień ten zbiega się z rocznicą opublikowania przez Niemców w 1943 roku informacji o odkryciu w Rosji masowych grobów oficerów Wojska Polskiego. Związek Radziecki przyznał się oficjalnie do popełnienia zbrodni dopiero po pięćdziesięciu latach od dokonania mordu tj. 13 kwietnia 1990 roku, kiedy to Michaił Gorbaczow przekazał gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu listy przewozowe NKWD z obozów w Kozielsku i Ostaszkowie oraz spis jeńców obozu w Starobielsku. Wymordowano wtedy nie mniej niż 21 768 obywateli polskich – jeńców wojennych; oficerów i podoficerów Wojska Polskiego i Policji oraz osób cywilnych, osadzonych w specjalnych obozach jenieckich NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie.

Skąd taki nieludzki pomysł? Powodem tej strasznej zbrodni była chęć pozbawienia narodu polskiego warstwy przywódczej, elity intelektualnej, której zamordowani byli przedstawicielami.

 Taki jest los przywódców. W normalnych warunkach, niosąc codzienną odpowiedzialność, korzystają z pewnych przywilejów i cieszą się swego rodzaju prestiżem. Gdy jednak następuje atak nieprzyjaciela, to w pierwszej kolejności oni właśnie stają się jego celem.

 Tak było już w czasach biblijnych. Król aramejski zaś dał taki rozkaz swoim trzydziestu dwom dowódcom wozów wojennych: Nie wdawajcie się w bitwie z byle kim, czy pospolitym, czy znakomitym, ale tylko z samym królem izraelskim [1Krl 22,31]. Ten akurat król chytrze nie przystąpił do bitwy w stroju królewskim, ale i tak go upolowano.

 Na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku ten sam rodzaj władzy, który dopuścił się zbrodni katyńskiej, zabrał się za robienie swoich porządków w polskim Kościele. Kto w pierwszej kolejności znalazł się na ich celowniku? Przywódcy. Jednym z nich był też mój późniejszy pastor Sergiusz Waszkiewicz z Gdańska. Zwykli członkowie Kościoła w znacznie mniejszym stopniu byli obiektem owych represji.

 Nie inaczej ma się sprawa w sferach walki duchowej. Boży przeciwnik, szatan, starając się zgasić wiarę w ludzkich sercach, uderza w prawdziwych wierzących. Niespecjalnie interesują go nominalni i letni chrześcijanie. Sami nie wierząc, nikogo w wierze ani nie podtrzymają, ani też jej w nikim nie zaszczepią. więc po cóż diabeł miałby ich atakować?  Co innego ludzie pełni Ducha Świętego i gorliwości dla Boga. Ci są szczególnym obiektem represji ze strony sił ciemności.

 Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą [2Tm 3,12]. Diabeł stara się zdyskredytować i usunąć z Kościoła ludzi, którzy są solą ziemi i światłością świata. Wie, że gdyby mu się to udało, to takie zeświecczone wspólnoty, składające się z ludzi martwych duchowo i oddanych sprawom tego świata, zupełnie nie potrafiłyby mu się przeciwstawić.

 Kto chce uniknąć prześladowania, ten niech pozostanie na szerokiej, popularnej drodze życia, bowiem prawdziwi naśladowcy Jezusa Chrystusa zawsze będą na tym świecie atakowani. Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą [Jn 15,20] – zapowiedział Pan.

 Najwidoczniej liczyli się z tym prawdziwi apostołowie Jezusa Chrystusa, utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego [Dz 14,22]. Paweł wzywał młodego adepta służby Bożej, Tymoteusza: Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa [2Tm 2,3].

 W Dniu Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej wzywam wszystkich żołnierzy Jezusa Chrystusa: Nie zrzucajmy mundurów! Nie upodobniajmy się do świata, aby uniknąć prześladowania! Świat zada prawdziwym naśladowcom Chrystusa jeszcze niejeden cios, zanim osiągniemy cel naszej ziemskiej pielgrzymki.

 Jeśli jednak dochowamy wierności Panu, to nie skończymy na cmentarzu. Jezus powiedział: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to? [Jn 11,25–26].

Ja wierzę w każde słowo Syna Bożego. Czeka nas chwalebna przyszłość!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz