W ostatnich dniach życia Jezusa, który dziś zwykliśmy nazywać Wielkim Tygodniem, Syn Boży kilkakrotnie przychodził do Jerozolimy. Miejscem Jego spotkań z ludźmi był dziedziniec świątyni, jedynej w swoim rodzaju budowli, wzniesionej ku czci Jahwe. Okazałość świątyni wywoływała tak wielkie wrażenia, że wśród uczniów Jezusa nie mogło to pozostać bez komentarza.
I gdy On wychodził ze świątyni, rzekł mu jeden z uczniów jego: Nauczycielu, patrz, co za kamienie i co za budowle. A Jezus mu odrzekł: Czy widzisz te wielkie budowle? Nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie został rozwalony [Mk 13,1–2].
Te słowa na tyle zaintrygowały uczniów, że gdy zatrzymali się, by odpocząć, kilku z nich postanowiło zapytać Mistrza, co miał na myśli? A gdy siedział na Górze Oliwnej, naprzeciw świątyni, zapytali go na osobności Piotr i Jakub, i Jan, i Andrzej: Powiedz nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak, gdy to wszystko będzie się spełniać? [Mk 13,3–4].
Pytanie uczniów stało się okazją do bardzo ważnej wypowiedzi Jezusa o nadchodzących czasach, Jego powtórnym przyjściu i o końcu świata, dziś nazywanej – mową eschatologiczną Jezusa [Zobacz Mt 24]. Proroctwo to opowiada zarówno o czasach stosunkowo im bliskich, których głównym znakiem miało być zburzenie świątyni, jak i o końcu świata.
Porę pierwszych wydarzeń Pan sprecyzował następująco: Zaprawdę powiadam wam, że nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie [Mk 13,30] i rzeczywiście, czterdzieści lat później Rzymianie zburzyli Jerozolimę. Wypytywany zaś o nadejście końca świata Jezus odpowiedział: Ale o tym dniu i godzinie nikt nie wie: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec [Mk 13,32].
Mija dwadzieścia wieków od chwili wypowiedzenia tych proroczych słów Jezusa Chrystusa. Precyzyjne wypełnienie się części proroctwa zapowiadającego ucisk Żydów i zburzenie Jerozolimy w roku 70., każe nam z najwyższym zaufaniem czekać na spełnienie się także drugiej części zapowiedzi Syna Bożego.
Z jakim nastawieniem powinniśmy to robić? Baczcie, czuwajcie; nie wiecie bowiem, kiedy ten czas nastanie. Jest to tak, jak u człowieka, który odjechał, zostawił dom swój, dał władzę sługom swoim, każdemu wyznaczył jego zadanie, a odźwiernemu nakazał, aby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: czy wieczorem, czy o północy, czy gdy kur zapieje, czy rankiem, aby gdy przyjdzie, nie zastał was śpiącymi. To, co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie! [Mk 13,33–37].
Syn Boży nie podał uczniom terminu końca świata. Po mistrzowsku uchylił się od odpowiedzi na ich pytanie, dając im do zrozumienia, że nie po to został posłany przez Ojca, aby im na takie pytania odpowiadać. Tak jak wielokrotnie uczył ich tego, co było dla nich ważne, tak też potrafił utrzymać język za zębami i nie powiedzieć im niczego, co mogłoby im przynieść duchową szkodę. Dla dobra ich prawidłowego pełnienia woli Bożej i trwania w wierze, termin powrotu Jezusa Chrystusa miał pozostać zakryty.
Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił, ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi [Dz 1,7-8].
Podziwiam mądrość Pana i dziękuję Mu, że aż dotąd uchyla się od odpowiedzi na to pytanie, dzięki czemu wciąż pora Jego powtórnego przyjścia nikomu na świecie nie została objawiona.
Ta błogosławiona niewiedza sprawia, że codziennie mam być czujny i gotowy do natychmiastowego odejścia stąd, gdy tylko Pan Jezus przyjdzie zabrać stąd swoich wiernych. Nie przywiązuję więc się do tego świata. Używam go tak, jakbym go nie używał...
Przy okazji zaś uczę się od Jezusa, że nie na każde pytanie trzeba udzielać odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz