09 lipca, 2012

Pamiętajmy o ich żonach!

W miniony piątek, 5 lipca 2012 roku odeszła do wieczności Gwen Wilkerson, żona śp. pastora Dawida Wilkersona. Nie wróciła do zdrowia po wypadku samochodowym z kwietnia ubiegłego roku, w którym zginął jej mąż. Z oświadczenia jej dzieci wynika, że bardzo chciała już odejść z tego świata i pójść do Domu, ażeby być z Chrystusem.

Śmierć siostry Gwen ożywia we mnie refleksję o roli żon sług Słowa Bożego i ich miejscu w zbiorowej świadomości kręgów kościelnych. Już parę dni wcześniej wstydziłem się, że wspominając kolejną rocznicę śmierci pastora Sergiusza Waszkiewicza, prawie nic nie napisałem o jego żonie, Helenie. Razem z nim służyła Panu Jezusowi, trudziła się przyjmowaniem gości i prowadzeniem pastorskiego domu, zmarła trzy lata po nim, została pochowana obok niego w tym samych grobie, a ja o niej zaledwie wspomniałem...

Dziś wiadomość o odejściu Gwen Wilkerson, żony sługi Bożego, niemal wymusza na mnie przynajmniej parę zdań o życiowych towarzyszkach kaznodziejów i pastorów.

Życie w cieniu męża pastora nie jest ani łatwe, ani tym bardziej przyjemne. Częsta nieobecność męża w domu, konieczność goszczenia w mieszkaniu najróżniejszych osób, stała gotowość do zmiany osobistych planów, wysłuchiwanie nieżyczliwych uwag o decyzjach i kazaniach męża - tego rodzaju przeżycia nie uskrzydlają. Nawet bardzo pokorna i cierpliwa chrześcijanka może nie wytrzymać obciążeń wynikających z życia u boku sługi Słowa Bożego.

Nie wszystkie kobiety nadają się do tego, by być pomocą odpowiednią dla pastora i kaznodziei. Znam przypadki, gdy służba bardzo obdarowanego przez Boga kaznodziei, z powodu źle dobranej partnerki życiowej doznawała szeregu ograniczeń i nigdy w pełni się nie rozwinęła. Gdy za kazalnicą widzimy szczęśliwego, płomiennego, głoszącego z mocą mówcę, winniśmy pamiętać, że w co najmniej pięćdziesięciu procentach zawdzięczamy to jego żonie.

Tym bardziej więc powinniśmy być wdzięczni Bogu za służbę żon przywódców chrześcijańskich. Bądźmy wrażliwi na los takich kobiet, zwłaszcza tych, które przez wiele lat wytrwały w swoim powołaniu. Myślę, że rada apostolska: Postępujcie z nimi z wyrozumiałością jako ze słabszym rodzajem niewieścim i okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota [1Pt 3,7] w szczególnym stopniu dotyczy żon kaznodziejów.

Tak więc zarówno Gwen Wilkerson z USA, Helena Waszkiewicz z Gdańska, moja Gabriela od ponad trzydziestu lat towarzysząca mi w służbie, jak i setki, tysiące bezimiennych tu żon pastorów i kaznodziejów Słowa Bożego - to nie tylko spadkobierczynie łaski żywota, wyjednanej nam przez Syna Bożego, Jezusa Chrystrusa, ale także współdziedziczki wiecznej nagrody za trud duszpasterski i kaznodziejski ich mężów.

Bądźmy wdzięczni za te, które po latach wiernej służby u boku mężów odeszły już do wieczności. Pamiętajmy w modlitwach o tych, które wciąż żyją i z tego rodzaju wyzwaniami się zmagają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz