31 sierpnia, 2025

Cieszmy się tym, co nadejdzie

Niektórzy ludzie żyją tym, co było. Rozpamiętują przeszłość, rozdrapują stare rany i użalają się nad swoim losem albo idealizują to, co było i minęło, krytykując to, co jest teraz. W tym rozważaniu chciałbym przekierować nasze myśli na to, co nadchodzi. A na co liczymy, że nadejdzie?

Po pierwsze, nadejdzie dla nas czas większej dojrzałości osobistej. Tak przebiega normalny proces rozwojowy, od niemowlęcia poprzez dzieciństwo, wiek młodzieńczy aż do pełnej dojrzałości. Jezusowi zaś przybywało mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi [Łk 2,52]. Bracia, nie bądźcie dziećmi w myśleniu, ale bądźcie w złem jak niemowlęta, natomiast w myśleniu bądźcie dojrzali [1Ko 14,20]. Z upływem czasu przestajemy się zachowywać jak dzieci. Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecięce [1Ko 13,11].

Owszem, niektórzy z różnych powodów zatrzymują się w duchowym rozwoju, bo idąc drogą wśród trosk, bogactw i rozkoszy życia, ulegają przyduszeniu i nie dochodzą do dojrzałości. [Łk 8,14]. Ale my? My pragniemy normalnie się rozwijać, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa [Ef 4,13-15].

Tak więc, stawiając czoła przeciwnościom, przeżywając rozmaite chwile, przezwyciężając pokusy, upadając i wstając - stajemy się dojrzalsi. Nieuchronnie zmierzamy do pełnoletności – jak powiedziałby filmowy Pawlak. Więc – nawet jeśli dzisiaj zdarza się nam jakiś brak dojrzałości - cieszmy się tym, że ona nadejdzie!

Po drugie, możemy być pewni, że nastąpi spełnienie obietnic Bożych. Na ich niezawodność wskazał Jozue, wódz Izraelitów, pod koniec swego życia. Poznajcie tedy całym swoim sercem i całą swoją duszą, że nie zawiodła żadna z tych wszystkich dobrych obietnic, jakie dał wam Pan, Bóg wasz; wszystkie się wam wypełniły, a nie zawiodło z nich żadne słowo [Joz 23,14].

Spektrum obietnic Bożych jest bardzo szerokie. Na przykład, z Pisma Świętego wynika, że prawdziwi chrześcijanie mogą spodziewać się nawrócenia swoich bliskich. Podobnie wy, żony, bądźcie uległe mężom swoim, aby, jeśli nawet niektórzy nie są posłuszni Słowu, dzięki postępowaniu kobiet, bez słowa zostali pozyskani [1Pt 3,1]. Albowiem mąż poganin uświęcony jest przez żonę i żona poganka uświęcona jest przez wierzącego męża; inaczej dzieci wasze byłyby nieczyste, a tak są święte [1Ko 7,14]. Chociaż nie zawsze, bo skądże wiesz, żono, że zbawisz męża? Albo skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę? [1Ko 7,16], ale jednak codzienne zachowanie człowieka szczerze wierzącego w Jezusa Chrystusa wywiera zbawienny wpływ na jego najbliższych. Dlatego o naszych krewnych spoza Kościoła nie mówimy, że są niewierzący. Raczej - nastawieni na to, co nadejdzie - mówimy o nich, że jeszcze nie przeżyli duchowego odrodzenia.

Obietnice Boże dotyczą także naszych modlitw. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam. [Mk 11,24]. Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to [Jn 14,14]. Taka zaś jest ufność, jaką mamy do Niego, iż jeżeli prosimy o coś według Jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co Go prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od Niego to, o co prosiliśmy [1Jn 5,14-15]. Co Bóg ci obiecał, na pewno też da. Co rzekł, nie ulegnie już zmianie. Choć rzeczą tak trudno to często się zda. On wierny swym słowom zostanie. – śpiewamy w jednej z pieśni.

Najważniejszą dla chrześcijan obietnicą jest powtórne przyjście Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. I gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich i rzekli: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba [Dz 1,10-11]. Wszyscy wyglądamy powrotu Pana. Rozumiemy dlaczego to jeszcze nie nastąpiło. Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania [2Pt 3,9]. Owszem, są ludzie, którzy przestali wierzyć w powrót Syna Bożego, ale my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość [2Pt 3,13]. Obietnice Boże są pewne i każdą z nich możemy się cieszyć, jakby już się spełniła. Weselę się z obietnicy twojej jak ten, który zdobył wielki łup [Ps 119,162].

Po trzecie, możemy liczyć na rozwój i dobre świadectwo naszego duchowego potomstwa. Większość naturalnych rodziców cieszy się rozwojem swoich dzieci, bo mądry syn sprawia ojcu radość... [Prz 10,1]. Zasiewając Słowo Boże do ludzkich serc, słusznie spodziewamy się duchowego potomstwa. Cieszył się nim apostoł Paweł. Jest prawdą, że wy jesteście chlubą naszą, którą mam w Chrystusie Jezusie, Panu naszym [1Ko 15,31] – napisał do wierzących w Koryncie.

Dobrze jest słyszeć o rozwoju tych, którzy uwierzyli w Jezusa dzięki naszemu świadectwu i duszpasterstwu. Ileż mam radości dowiadując się, że wychowankowie Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE trwają w wierze i są powoływani do odpowiedzialnych zadań w różnych zborach. Uradowałem się bowiem bardzo, gdy przyszli bracia i złożyli świadectwo o rzetelności twojej, że ty istotnie żyjesz w prawdzie. Nie ma zaś dla mnie większej radości, jak słyszeć, że dzieci moje żyją w prawdzie [3Jn 1,3-4]. A zatem, głośmy Słowo, składajmy świadectwo o Jezusie, stawajmy się ojcami i matkami duchowymi i cieszmy się tym, co nadejdzie!

Po czwarte, już dzisiaj możemy cieszyć się tym, że nadejdzie sprawiedliwy sąd Boży. Boli nas obserwowane w świecie bezbożność i niesprawiedliwość. Prorok Habakuk z myślą o nadchodzącym sądzie Bożym zareagował następująco: Panie! Słyszałem od ciebie wieść, widziałem, Panie, twoje dzieło. W najbliższych latach tchnij w nie życie, w najbliższych latach objaw je! W gniewie pomnij na miłosierdzie! [Hb 3,2]. W wielu przypadkach niedoczekanie pragnąc opamiętania ludzi czyniących zło, doznajemy swego rodzaju ulgi na myśl o sądzie Chrystusa Pana. Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku [Obj 22,12].

Sądy Boże wykażą słuszność naszej wiary i posłuszeństwa Bogu. Cieszy nas myśl, że wówczas nawet przeciwnicy Boży będą musieli upaść przed Bogiem. Wszak wszyscy staniemy przed sądem Bożym. Bo napisano: Jakom żyw, mówi Pan, ugnie się przede mną wszelkie kolano i wszelki język wyznawać będzie Boga [Rz 14,10-11]. Nastąpi to nie dlatego, że wszyscy się nawrócą do Boga - jak chcieliby głosiciele powszechnego zbawienia – lecz dlatego, że Syn Boży jawnie zatriumfuje nad światem. Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią, i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca [Flp 2,10-11].

Tak. Nadchodzi sprawiedliwy sąd Boży. Któregoś dnia wszyscy nasi wrogowie staną przed Bogiem i będą musieli zdać sprawę z tego, co o nas mówili i jak się do nas odnosili. Więc cieszmy się tym, co wkrótce nadejdzie!

Po piąte, cieszmy się nadchodzącym kresem naszego trudu i cierpienia. Zasadniczo, rozmaite uciski i cierpienia przyjmujemy za dobrą monetę, bo rozumiemy ich sens i potrzebę. Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus [1Pt 1,6-7]. Niemniej jednak, cierpienie jest przykrością, której zakończenia wyglądamy. Biblia mówi, że tak się stanie. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już. nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły [Obj 21,4]. Mając opartą na Słowie Bożym pewność, że zbliża się kres tymczasowego trudu, prześladowania i cierpienia – cieszmy się tym, co wkrótce nadejdzie!

Po szóste, cieszmy się, że wkrótce zobaczymy naszego umiłowanego Zbawiciela i Pana, Jezusa Chrystusa. Wielu z nas wie, co to jest zalew pozytywnych emocji na myśl o spotkaniu z kimś, kogo kochamy i cenimy. Wręcz nie możemy doczekać się chwili, gdy wreszcie wpadniemy w ukochane objęcia. Takie emocje były pociechą w cierpieniu Hioba. Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje i że jako ostatni nad prochem stanie! Że potem, chociaż moja skóra jest tak poszarpana, uwolniony od swego ciała będę oglądał Boga. Tak! Ja sam ujrzę go i moje oczy zobaczą go, nie kto inny. Moje nerki zanikają we mnie za tym tęskniąc [Jb 19,25-27].

Pan Jezus wyraźnie zapowiedział, że się z Nim spotkamy. A gdy pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem [Jn 14,3]. Pragnę rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej; [Flp 1,23] – napisał później św. Paweł w natchnieniu Ducha. A zatem, jeśli chodzi o przyjście naszego Pana, Jezusa Chrystusa, i nasze spotkanie z Nim [2Ts 2,1] – to możemy już cieszyć się tym, jako czymś pewnym i niezawodnym.

I wreszcie, po siódme, cieszmy się nadchodzącym Królestwem Bożym. W prorockim opisie czasów kruchego pokoju na świecie, czytamy: Za dni tych królów Bóg niebios powoła królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone ani nie przejdzie na inny lud. Rozbije ono i usunie wszystkie wcześniejsze królestwa, ale samo trwać będzie na wieki [Dn 2,44]. Zapowiedział je także sam Syn Boży, Jezus Chrystus. Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii [Mk 1,15].

Z Biblii wiemy, że objawienie się Królestwa Bożego zostanie poprzedzone wieloma strasznymi wydarzeniami. A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze. I powiedział im podobieństwo: Spójrzcie na drzewo figowe i na wszystkie drzewa; Gdy widzicie, że już puszczają pąki, sami poznajecie, iż lato już blisko. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest Królestwo Boże [Łk 21,28-31]. Tak więc, mając w sercu i na ustach słowa modlitwy Pańskiej: Przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi. [Mt 6,10] cieszmy się tym, że tak się stanie.

Co przed nami? (1) Większa dojrzałość osobista. (2) Spełnienie obietnic Bożych. (3) Rozwój i dobre świadectwo duchowego potomstwa. (4) Sprawiedliwy sąd Boży. (5) Kres naszego trudu i cierpienia. (6) Chwila naszego spotkania z Panem Jezusem. (7) Królestwo Boże i cały szereg innych wspaniałości!

Czasem dobrze jest wspomnieć, co już przeżyliśmy i jak Bóg nas prowadził, lecz ciągle nie żyjmy przeszłością. Cieszmy się tym, co nadejdzie!

16 sierpnia, 2025

Rozkochaj się w Jezusie

Kobieta wychodzi za mąż – bo się zakochała! Także zakochany mężczyzna poślubia kobietę widząc, że odwzajemnia ona jego miłość. Wtedy oświadcza się jej i się z nią żeni. Czy tak? Gdy kobieta naprawdę się zakochała – to pragnie ślubu i bliskości. Również mężczyzna, gotów jest wszystko zostawić, bo się zakochał. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem. Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła [Ef 5,31-32].

Syn Boży, Jezus Chrystus, kocha Kościół. Miłuje każdego, kto w Niego uwierzył. Możemy być tego absolutnie pewni. Po prostu, Bóg jest miłością [1Jn 4,8] i daje dowód swojej miłości do nas przez to, że gdy jeszcze byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł [Rz 5,8]. Każdy odrodzony z Ducha Świętego człowiek, w ślad za apostołem Pawłem może więc śmiało mówić: Teraz żyję w ciele, lecz żyję, wierząc Synowi Bożemu, który mnie pokochał i wydał za mnie samego siebie [Ga 2,20].

A co z naszą miłością do Boga? Pismo Święte brzmi tu bardzo jednoznacznie. Masz kochać Pana, swojego Boga, całym swoim sercem, z całej swojej duszy i każdą swoją myślą. To jest najważniejsze i pierwsze przykazanie [Mt 22,37-38]. Powie ktoś – serce nie sługa! Czy komukolwiek można miłość nakazywać? Otóż miłość do Boga to decyzja umysłu. Dobrze, gdy jest wzbogacona uczuciem, lecz od uczuć nie jest ona zależna. Inaczej rzeczywiście nie mielibyśmy ani przykazania miłości, ani też zakazu miłowania świata. Nie kochajcie świata ani tego, co go napędza. Kto darzy miłością świat, nie ma w nim miłości Ojca [1Jn 2,15].

Niestety, mamy do czynienia z powszechnym brakiem miłości do Boga. Otaczają nas ludzie nienawidzący Boga, zuchwali, zarozumiali, promujący samych siebie, wynajdujący zło, nieposłuszni rodzicom… [Rz 1,30]. Brak miłości do Boga wyraża się też złym nastawieniem do wierzących w Niego ludzi. Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że Mnie znienawidził wcześniej niż was. Gdybyście byli ze świata, świat kochałby was jako swoją własność; ponieważ jednak nie jesteście ze świata, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi [Jn 15,18-19].

Dlatego Jezus Chrystus oczekuje, abyśmy w odróżnieniu od bezbożnego świata, miłowali Go ponad wszystko. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie wart. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie wart [Mt 10,37]. A jak wyrażamy naszą miłość do Boga? Ten, kto zna moje przykazania i wypełnia je, jest człowiekiem, który Mnie kocha. Tego z kolei, który Mnie kocha, miłością otoczy mój Ojciec i Ja będę go kochał, i objawię mu samego siebie [Jn 14,21].

Miłość do Boga to pragnienie bliskiego związku z Jezusem. Praktycznie wyrażamy to pielęgnowaniem codziennej społeczności z Nim poprzez czytanie i rozważanie Słowa Bożego, modlitwę, wyznawanie Mu naszej miłości i składanie świadectwa o Jezusie w swoim otoczeniu. Miłość do Boga oznacza też miłość do braci i sióstr w Chrystusie, bo kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. A to przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował i brata swego [1Jn 4,20-21]. Miłując Boga tęsknimy też za spotkaniem z Jezusem i wyczekujemy Jego powtórnego przyjścia.

Chrystus Pan zna nasze myśli, przygląda się nam i nie zwiąże się na wieczność z żadnym człowiekiem, który Go nie kocha. Nic w tym dziwnego, bo i żaden normalny mężczyzna nie żeni się z kobietą, nie widząc w niej miłości do niego. Nawet człowiek, chociaż nie jest wszechwidzący, to jednak zazwyczaj potrafi wyczuć to, czy jest kochany. Tym bardziej Bóg widzi, czy Go naprawdę kochamy. Tak! Jezus Chrystus nie zabierze do nieba żadnej osoby, która by Go tutaj za życia nie pokochała. Rozmiłuj się więc w Jezusie, póki jeszcze masz na to czas.

Jak to zrobić, żeby naprawdę rozkochać się w Jezusie? Przede wszystkim uwierz, że Jezus kocha Ciebie. Jak Mnie ukochał Ojciec, tak Ja was ukochałem. Trwajcie w mojej miłości [Jn 15,9]. Rozmyślaj o tym, jak bezwarunkowa i niezmienna jest Jego miłość. Gdyż jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, naszym Panu [Rz 8,38-39]. Trzeźwo oceń wszystko, co cię odciąga od miłości do Jezusa. Mogą to być ludzie, sprawy, przyjemności lub idee, na tyle przykuwające uwagę i pochłaniające twój czas, że brakuje ci go już dla Jezusa. Dużo też rozmyślaj nad Jego słowami i czynami.

Jak zakochana dziewczyna wielokrotnie wraca do otrzymanego listu, rozpamiętuje czyny i gesty narzeczonego, opowiada o nim i o nim rozmawia, tak prawdziwy chrześcijanin czyta Biblię, rozmyśla nad jej treścią i rozpamiętuje to, jak Bóg ukochał nas w Chrystusie. Podobnie jak zakochana dziewczyna wyczekuje dnia ślubu, tak chrześcijanin rozmiłowany jest w tej myśli, że któregoś dnia Jezus zabierze nas stąd i tak zawsze będziemy z Panem [1Ts 4,17]. Jednocześnie zostaniemy obdarowani przez Niego wieńcem sprawiedliwości. Da go wszystkim, którzy z utęsknieniem oczekują Jego przyjścia [2Tm 4,8]. Tak. Dla kochających Pana nastąpi chwalebne spełnienie ich oczekiwania. Cieszmy się! Weselmy! Oddajmy Mu chwałę! Bo nadeszło wesele Baranka! Jego Małżonka — gotowa! [Obj 19,7].

Zbawcza wiara w Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, polega i na tym, że naprawdę Go kochasz. Chrystus Pan dobrze wie, jaka jest temperatura twojej miłości do Niego. Obojętna? Oziębła? A może ma ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość [Obj 2,4]? Niechby PAN widział, że codziennie żywisz do Niego żarliwą miłość, bo jeśli ktoś nie kocha Pana, niech będzie przeklęty! [1Ko 16,22] – ostrzega nauka apostolska. On zabierze do nieba tylko osoby w Nim rozkochane. Życzę ci, aby po przeczytaniu tego rozważania, to zbawienne wezwanie utkwiło ci w pamięci. Rozkochaj się w Jezusie!

13 sierpnia, 2025

Odwiedziny miejsc posługi Słowem - trip 24

Nocleg udzielony mi przez Lilianę i Jana okazał się naprawdę wielkim błogosławieństwem. Posilony i wypoczęty wyruszyłem rankiem w dalszą drogę do zaplanowanych miejsc, aby dziś jeszcze powrócić do Gdańska. Pierwsze miejsce na dzisiejszej liście zajmuje oczywiście Zbór "Otwarte Drzwi" w Nowym Targu. 

160. Nowy Targ. Kościół Zielonoświątkowy

Trzykrotnie, w ciągu jednego, 1993 roku, zdarzyło mi się nauczać Słowa Bożego w Nowym Targu. Mam nawet zanotowane tematy owych wykładów.  6 marca 1993 – "Relacje w rodzinie chrześcijańskiej" i 7 marca 1993 – "Bóg daje nam łaskę odnowy". Potem 11 czerwca 1993 – "Pobożność" cz.1 i 12 czerwca 1993 – "Pobożność" cz.2; 13 czerwca 1993 – "Pobożność" – cz. 3 i 4. Za trzecim razem, 2-3 października 1993 –  nauczałem w temacie "Uwielbianie Boga". 

161. Nowy Sącz. Kościół Zielonoświątkowy

W Nowym Sączu głosiłem Słowo Boże za czasów, gdy tą społecznością opiekował się Zygmunt Wółkiewicz. 9 października 1993 roku miałem tutaj kazanie pt. "Bądźmy pokorni względem Boga" a 10 października 1993 roku, podczas niedzielnego nabożeństwa  – "Weź swój krzyż!". Obecnie zbór nosi nazwę  "Zbór Bożej Chwały", a jego pastorem jest Jacek Orłowski. Zgromadzenia zboru najprawdopodobniej odbywają się w wynajętej sali hotelowej przy ul. Romanowskiego 6.

162. Czchów

W niegdysiejszym ośrodku wypoczynkowo szkoleniowym w Czchowie, założonym i prowadzonym przez krakowski zbór Betlejem, nauczałem Słowa Bożego w dniach 3-4 lutego 2000 roku. Odbywało się tutaj zimowisko dla młodzieży ze zboru rzeszowskiego i jego organizatorzy zaprosili mnie do usłużenia w jego takcie kilkoma wykładami. Obecnie w tym obiekt mieści się katolicki ośrodek rekolekcyjny EFEZ ;)

163. Skawina. Kościół Zielonoświątkowy

Zbór SYLOE w Skawinie odwiedziłem z posługą Słowem na zaproszenie jego ówczesnego pastora, Piotra Nowaka. Nie pamiętam, czy już wówczas tutejsza wspólnota zgromadzała się w obiekcie przy ul. Okrężnej 5, gdzie dzisiaj zajrzałem. Miejsce sympatyczne i zadbane, chociaż dojazd i parkowanie wydaje się trochę skomplikowane.

164. Kraków. Kościół Zielonoświątkowy

 Pierwszy raz usługiwałem w zborze BETLEJEM w Krakowie w dniu 16 czerwca 1985 roku. Było to podczas chrztu wiary, do którego przystępowali też katechumeni ze zboru w Krośnie, gdzie byłem wtedy pastorem. Wygłosiłem wówczas kazanie pt. "Taki jest twój wzrost, jaki pokarm". Osiem lat później dane mi było stanąć tutaj za kazalnicą ponownie. 16 maja 1993 roku miałem kazanie pt. – "Kontrastuj ze światem". 12 listopada  - "Tajemnica pobożności", a 14 listopada – "Związek modlitwy z duchowym przebudzeniem".

W późniejszych latach Zbór BETLEJEM sprzedał swoją siedzibę w ścisłym centrum miasta i podjął się budowy nowego, przestronnego obiektu. Od 8 czerwca 2025 nabożeństwa tego zboru odbywają się już w nowej kaplicy przy ul. Wodnej 16.

165. Kraków. Kościół Ewangelicko-Metodystyczny

Raz jeden pastor Piotr Gąsiorowski zaprosił mnie do trzydniowej posługi u metodystów w Krakowie. Tak więc 21 października 1994 roku wygłosiłem kazanie pt. "Uwierz w miłość, jaką Bóg ma do nas!" 22 października 1994 – "Będziesz miłował Boga!" a 23 października – "Miłujmy się wzajemnie". Nie wiem, jak uczestnicy tutejszych nabożeństw radzą sobie z parkowaniem, bo dla kogoś przyjezdnego ani nie można tu legalnie wjechać, ani znaleźć miejsca postojowego. Niemniej spotkania krakowskich metodystów wciąż odbywają się niezmiennie przy ul. Długiej. 

166. Kraków. Kinoteatr Związkowiec 

Chcąc zorganizować jakiś zjazd młodzieżowy lub konferencję, Zbór BETLEJEM był zmuszony posiłkować się wynajmowaniem jakiegoś większego obiektu. Takim miejscem wielokrotnie był kinoteatr "Związkowiec".  Właśnie w tym gmachu w dniach: 1-3 listopada 1985 roku odbywał się zjazd młodzieży, podczas którego głosiłem Słowo Boże. W ciągu całego zjazdu poruszyłem następujące tematy: (1) Dlaczego my młodzi uwielbiamy Pana, (2) Przeciwstawność Królestwa Niebios i świata oraz (3) Nie miłujcie świata!

167. Kraków Nowa Huta. Kościół Zielonoświątkowy  

27 października 2001 roku w siedzibie zboru Kościoła Zielonoświątkowego w Krakowie Nowej Hucie miał miejsce ślub Ani i Rafała Bieleckich. Na zaproszenie Młodej Pary posługiwałem na tym ślubie i to był jedyny raz, gdy stałem za kazalnicą nowohuckiego zboru.

Tak skończyło się moje dzisiejsze zaglądanie do miejsc dawnej posługi. Czas wracać do Gdańska. Dzisiaj przejechałem motocyklem ponad 800 km. Za mną mnóstwo wspomnień i serce pełne wdzięczności dla Boga.

12 sierpnia, 2025

Odwiedziny miejsc posługi Słowem - trip 23

Po noclegu w serdecznym domu Wiesława i Ruty Gościejów, niedaleko Radomska, wyruszyłem w kolejny, już dwudziesty trzeci objazd miejsc, w których dane mi było głosić Słowo Boże.

146. Radomsko. Kościół Zielonoświątkowy 

Zbór Kościoła Zielonoświątkowego w Radomsku mieści się przy ul. Kopiec 17. Jeden raz głosiłem tu Słowo Boże na zaproszenie pastora Wiesława Gościeja. W niedzielę 14 lutego 2021 roku wygłosiłem kazanie pt. "Nie zgadzaj się na to!". Chodziło w nim o reakcję Mojżesza, gdy Bóg mu powiedział: Wyrusz do ziemi opływającej w mleko i miód. Ja nie udam się tam razem z wami. Jesteście ludem twardego karku. Przez to wygubiłbym was po drodze [2Mo 33,3]. Podobnie jak wówczas Mojżesz, tak i my powinniśmy powiedzieć: Jeśli Twoje oblicze nie miałoby iść z nami, to nie każ nam stąd wyruszać. Bo po czym miałbym poznać, że znalazłem łaskę w Twoich oczach — ja i Twój lud — jak nie po tym, że Ty pójdziesz z nami? Ani jednego dnia bez Jezusa!!!

147. Chorzów. Kościół Wolnych Chrześcijan

W sobotę 30 stycznia 2016 roku miałem w Chorzowie dwa wykłady pod wspólnym tytułem: "Przegląd stanu duchowego wg 1Tm 1,5-6". Następnego dnia, w niedzielę 31 stycznia 2016 roku wygłosiłem kazanie pt. "Ćwicz się w wyznawaniu Jezusa". Chorzowski zbór Wolnych Chrześcijan gromadzi się przy ul. Wesołej 4. Na czele jego Rady Starszych stoi brat Łukasz Janulek.

148. Palowice. Kościół Wolnych Chrześcijan 

Zbór w Palowicach stał mi się bliski z racji moich kontaktów z jego przełożonym, bratem Marianem Pawlasem, który swego czasu zaproponował mi przyjazd do nas z jego gościem zagranicznym. Później, parokrotnie jeszcze bywał w Centrum Chrześcijańskie NOWE ŻYCIE z różnymi gośćmi. Społeczność z Palowic wpisała się w naszą gdańską historię absolutnie wyjątkową pomocą w budowie domu modlitwy na Olszynce. W tym celu brat Pawlas trzykrotnie w tamtych latach zorganizował grupę roboczą z ich zboru. Najpierw do zbudowania szalunków, a potem w celu wykonania elewacji budynku. 

W Palowicach dane mi było głosić Słowo Boże w niedzielę, 28 września 2014 roku. Moje kazanie nosiło tytuł: "Nowy gatunek trawy", a powstało na podstawie następującego fragmentu Księgi Izajasza: Wszelkie ciało jest trawą, a cały jego wdzięk jak kwiat polny. Trawa usycha, kwiat więdnie, gdy wiatr Pana powieje nań. Zaprawdę: Ludzie są trawą! Trawa usycha, kwiat więdnie, ale słowo Boga naszego trwa na wieki [Iz 40,6b-8].

149. Tychy. Kościół Zielonoświątkowy

Zbór w Tychach prowadzony przez znanego mi od wczesnej młodości Bogusława Harężę, zaprosił mnie do posługi Słowem Bożym w roku 2019. Podczas wieczorowego nabożeństwa w sobotę 14 września 2019 roku wygłosiłem tu kazanie pt.  „Nie mieszaj się w nieswoją wojnę”. Natomiast w niedzielę, 15 września 2019 r. przekazałem przesłanie pt. "Poddaj się odnowie!”. Zbór w Tychach wynajmuje lokal przy ul. Narcyzów 24, a jego nabożeństwa odbywają się w niedziele o godz. 11.

150. Jaworzno. Kościół Zielonoświątkowy

Raz jeden miałem możliwość głoszenia Słowa Bożego zborowi BETEL w Jaworznie przy ul. Leśnej. Miało to miejsce w niedzielę, 10 marca 2019 roku. Na zaproszenie ówczesnego pastora, Jana Skawiniaka, wygłosiłem w Jaworznie kazanie pt. "Znormalizowani". 

151. Pszczyna. Kościół Ewangelicznych Chrześcijan

Raz jeden, w grudniu 2012 roku, na zaproszenie pastora Tomasza Chyłki, głosiłem Słowo Boże w Pszczynie. Pamiętam bardzo miłą atmosferę panującą w tej społeczności. Dzisiaj zaskoczyło mnie nieco, że na budynku, gdzie zgromadza się tutejszy zbór, nie znalazłem szyldu, ani informacji o godzinach nabożeństw, a tylko informację, że jest to miejsce katechezy.

152. Jastrzębie Zdrój. Kościół Ewangelicznych Chrześcijan

Pamiętam, że do ośrodka chrześcijańskiego "Na Ruptawie" zostałem zaproszony, by usługiwać na konferencji w dniach: 26-28 lutego 2016 roku. Podzieliłem się wówczas kilkoma wykładami: (1) Cena bliskości z Bogiem. (2) Abyśmy byli święci. (3) Abyśmy byli nienaganni. (4) Nadal się uświęcajmy. Wygłosiłem też kazanie pt. "Naucz się czystości i powściągliwości". 

Swego czasu w tutejszym zborze byliśmy też całą grupą z Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE, bowiem odbywał się tutaj miał miejsce ślub Emanuela i Sandry. Miło było zastać tutaj kilka osób, wypić kawę z tonikiem, i porozmawiać m.in. z pastorem Andrzejem.

153. Bielsko-Biała. Chrześcijańska Wspólnota Ewangeliczna

W dawniejszych czasach zdarzyło mi się głosić Słowo Boże także w Chrześcijańskiej Wspólnocie Ewangelicznej, gdy nabożeństwa tego zboru odbywały się przy ul. 3 Maja 21. 

154. Bielsko-Biała. Kościół Wolnych Chrześcijan

W ramach Tygodnia Biblijnego, organizowanego przez kilka wspólnot ewangelicznych na Śląsku, miałem przywilej znaleźć się za kazalnicą zboru Wolnych Chrześcijan w Bielsku Białej, przy ul. Smolnej 19. 

155. Cieszyn. Kościół Zielonoświątkowy

Cieszyński zbór Kościoła Zielonoświątkowego odwiedziłem wiosną 1999 roku. 13 marca 1999 r. miałem wykład pt.– "Chrześcijanin a zbór", a 14 marca wygłosiłem kazanie podczas nabożeństwa.  

156. Ustroń. Kościół Zielonoświątkowy

W siedzibie zboru ustrońskiego nigdy nie głosiłem Słowa dla tutejszej społeczności braci i sióstr. 24 października 1991 roku odbywała się w niej konferencja duchownych Kościoła Zielonoświątkowego, a mnie poproszono o wykład pt. "Planowanie rodziny w małżeństwie chrześcijańskim". Przygotowałem też pisemną wersję tego wykładu.

W tym samym, co zbór, budynku mieści się Seminarium Teologiczne, w którym obecnie studiuje kilku braci z Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku. 

157. Wisła. Osiedle Wróblonki

W tym bardzo wysoko położonym miejscu, w prywatnym domku i ogrodzie dwóch wierzących kobiet, mamy i jej córki, Marty Cieślar również nauczałem Słowa Bożego. Miało to miejsce w lipcu1981 roku, w trakcie zorganizowanego przeze mnie obozu dla gdańskiej młodzieży, którą wówczas się opiekowałem.

158. Wisła.  Ośrodek Tymoteusz

W należącym do Kościoła Wolnych Chrześcijan ośrodku wypoczynkowo - szkoleniowym "Tymoteusz" zorganizowaliśmy w lipcu 2012 roku wczasy Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE. W ramach tych wczasów, obok innych naszych braci, miałem okazję dzielić się Słowem Bożym.  

159. Wisła. Kościół Zielonoświątkowy

Zbór w Nowej Osadzie od wielu lat jest bliski mojemu sercu. Jest tak głównie za sprawą jego pastora, Tadeusza Chraściny. Kilkakrotnie już usługiwałem tutaj Słowem Bożym. Ostatnio, w sobotę 17 listopada 2018 r. – kazaniem pt. "Twoja wiara prosi się o to” oraz niedzielnym kazaniem pt. „Gorliwie zabierz się za to!”.

Na tym zakończyłem dzisiejszy objazd. Wzruszam się na myśl o tym, jak wielką łaskę okazał mi Chrystus Pan, Głowa Kościoła, że pozwolił mi w tych wszystkich miejscach nauczać Słowa Bożego. 

11 sierpnia, 2025

Odwiedziny miejsc posługi Słowem - trip 22

Anomalie pogodowe, ale też obowiązki w służbie, sprawiły, że w lipcu nie udało mi się wyruszyć w żadną poważniejszą trasę w ramach mojego objazdu miejsc, gdzie niegdyś głosiłem Słowo Boże. Dopiero dzisiaj, tj. w poniedziałek, 11 sierpnia 2025 roku dotarłem do następujących miejsc:

140. Skierniewice. Restauracja Tawerna

Na obrzeżach Skierniewic, dokładnie  w Miedniewicach 75D, w dniu 11 maja 2024 roku odbyła się II Konferencja internetowego serwisu „Uczeń Jezusa”, podczas której miałem przywilej wygłosić kazanie pt. „Królestwo wyrównywania”. 

141. Borki nad Zalewem Sulejowskim  

W Borkach (m. Swolszewice)  latem 2003 roku odbywał się VI Kongres Kościoła Zielonoświątkowego pod hasłem: „Chrześcijanin, ale jaki? Uczestnikom tego Kongresu miałem zaszczyt posługiwać Słowem Bożym w dniu 26 lipca 2003 r., omawiając zagadnienie świętości i ofiarności chrześcijanina.

142. Zakościele. 

W tutejszym ośrodku chrześcijańskim PROEM w dniach: 26-28 września 2002 roku miała miejsce ogólnopolska konferencja dla duchownych Kościoła Zielonoświątkowego. W trakcie tej konferencji, na podstawie: "Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się"  (Ef 6,13), wygłosiłem wykład pt. „Ostać się - czyli jak nie zostać inwalidą wojennym”. 

Ośrodek w Zakościelu poznałem tuż po jego zakupie, gdy wszystko tu tchnęło jakością i stylem epoki PRL. Mój brat Adam wykonywał w Zakościelu pierwsze prace zabezpieczające i porządkowe, więc go tutaj odwiedziłem i obejrzałem ten nowy nabytek Kościoła Chrystusowego. 

143. Spała.

 W Spale k. Tomaszowa Mazowieckiego posługiwałem Słowem Bożym na V Konferencji ruchu „Razem Dla Ewangelii”.  30 maja 2013 roku miałem tu wykład pt. „Codzienna żołnierka, czyli kodeks frontowy duchowych zwycięzców” i 1 czerwca 2013 roku, wykład pt. „Dwa bieguny zwycięstwa”.

144. Łódź. Kościół Zielonoświątkowy

Chociaż w Łodzi jest też inny zbór Kościoła Zielonoświątkowego, mnie dane było głosić Słowo społeczności mającej swą siedzibę przy ul. Kilińskiego 24. Najpierw miało to miejsce 13-14 kwietnia 2002 roku. W sobotę miałem wówczas 4 wykłady i kazanie wieczorem. W niedzielę natomiast tylko kazanie na nabożeństwie. Pastorem tego zboru był wtedy Ryszard Januszewicz. Za drugim razem odwiedziłem zbór Immanuel 11 września 2022 roku, gdy obowiązki pastora pełnił już Edward Janik. 

145. Łódź. Kościół Ewangelicznych Chrześcijan

Zbór Kościoła Ewangelicznych Chrześcijan "Woda Życia" w Łodzi ma swoją siedzibę przy ul. Młynarskiej 64. Całkiem niedawno głosiłem tu Słowo, bo 10 listopada 2024 roku. Tytuł mojego kazania brzmiał - "Niech to czynią z radością", tzn. wskazywałem wspólnocie, że od nich zależy, atmosfera posługi ich Starszych. 

Po przejechaniu ponad 700 km w siodle Yamahy, pilnie potrzebowałem odpoczynku. Tym razem znalazłem go w Gościejówce, miejscu przeuroczym przede wszystkim z uwagi na serdeczność jej gospodarzy, Ruty i Wiesława oraz ich córki Wiktorii.

08 sierpnia, 2025

Kilka słów o Edwardzie Czajko

1934 - 2025
Dzisiaj w Warszawie miały miejsce uroczystości pogrzebowe śp. Edwarda Czajko. Nadeszła pora, aby pożegnać człowieka, który w znaczący sposób, zwłaszcza w początkowym okresie mojej służby, okazał mi zainteresowanie i wsparcie. Korzystając z ładnej pogody, co w tym sezonie jest rzadkością, popędziłem do Warszawy motocyklem, aby przy okazji pocieszyć się troszkę zapachami sierpniowych pól, a w stolicy nie mieć problemu ani z korkami, ani z parkowaniem. Wiele wspomnień związanych z bratem Edwardem ożyło dzisiaj we mnie. Nie wdając się w szczegóły, pozwolę sobie w trzech punktach nadmienić, dlaczego w dniu 8 sierpnia 2025 roku potrzebowałem znaleźć się w Warszawie.

Po pierwsze, z prezbiterem Edwardem Czajko połączyła mnie osoba prezbitera Sergiusza Waszkiewicza. Tenże bowiem pastor Waszkiewicz w 1949 roku w Gdańsku ochrzcił w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego piętnastoletniego Edwarda Czajko, a w 1977 roku mnie zanurzył w wodzie chrztu. Jako młody ewangelista Sergiusz Waszkiewicz zaniósł ewangelię do rodziny Czajko, o czym brat Edward często z wdzięcznością wspominał, a jako dojrzały już sługa Boży, przez kilka ładnych lat i mnie w Gdańsku uczył Chrystusa, stając się dla mnie wzorem duszpasterstwa i troski o głoszenie zdrowej nauki. Taką samą dbałość o trwanie w nauce apostolskiej widziałem przez lata u pastora Edwarda. Nadal tak chcę o nim myśleć. Sugestia z dzisiejszego kazania okolicznościowego, jakoby żegnany Brat w ostatnich latach skłaniał się ku idei powszechnego zbawienia, jakoś nie pasuje mi do niego i obym nie musiał zmieniać zdania. Możliwe, że w kazaniu chodziło bardziej o poglądy żegnającego aniżeli Żegnanego.

Po drugie, prezbiter Edward Czajko przez całe lata był moim przełożonym w Chrystusie Panu. Jako prezbiter naczelny (wówczas prezes) Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego podpisywał pierwsze dokumenty urzędowe dotyczące mojej służby kościelnej. W 1987 roku właśnie on skierował mnie do Gorzowa Wielkopolskiego w celu założenia tam zboru zielonoświątkowego i posługi duszpasterskiej. Od czasu do czasu odwiedzał mnie w miejscach mojej służby, okazywał zainteresowanie i głosił nam Słowo Boże. Wbrew niektórym pogłoskom musiał być człowiekiem bardzo serdecznym, skoro w pamięci utrwalił mi się obraz naszej kilkuletniej córki siedzącej mu na kolanach. Pastor Edward stwarzał też kaznodziei z prowincji możliwość praktykowania poza miejscowym zborem, zapraszając mnie parę razy do posługi Słowem w Warszawie.

Po trzecie, z Edwardem Czajko łączyło mnie narzędzie słowa pisanego. W początkowym okresie mojego zaangażowania w Kościele brat Edward bardzo zaimponował mi jako autor licznych artykułów i opracowań oraz jako redaktor kościelnego miesięcznika Chrześcijanin. Gdy pewnego dnia zachęcił mnie, abym też pisał, tak się tym przejąłem, że zostało mi to do dzisiaj. Tak, to właśnie Edwardowi Czajko i Mieczysławowi Kwietniowi zawdzięczam, że dziś bez oporu sięgam po pióro, narażając się jednym i starając się budować drugich. W starych rocznikach kościelnego miesięcznika Chrześcijanin z lat 80. i 90. ubiegłego wieku można natrafić na artykuły mojego autorstwa, będące owocem owego wpływu brata Edwarda na moją posługę.

W dzisiejszym wspomnieniu nie omawiam osiągnięć pożegnanego Brata. Dość szczegółowy biogram Zmarłego został zaprezentowany podczas nabożeństwa pogrzebowego w siedzibie Zboru Stołecznego. Prezbiter Edward Czajko należał do tej grupy ważnych dla mnie osób, które otacza się szacunkiem i ma się przed nimi respekt, bez potrzeby mówienia im o tym, ale też bez takiego oczekiwania z ich strony. Od lat osobiście nie widziałem się z bratem Edwardem, a jednak był mi na tyle bliski, że dzisiaj nie mogłem zajmować się swoimi sprawami. Chciałem podziękować Bogu za niego w miejscu jego życia i służby. Cześć jego pamięci!

04 sierpnia, 2025

Tak trzymać!

Z rodziną pastorską w Łobzie
Cokolwiek zaś wcześniej napisano, ma służyć naszemu pouczeniu, abyśmy dzięki wytrwałości i pociesze, których źródłem są Pisma, trwali przy nadziei [Rz 15,4]. Jednym z ważnych i bardzo pouczających obrazów biblijnych jest podział narodu wybranego. Po wspaniałych latach rozkwitu i potęgi za czasów Dawida i Salomona doszło do rozpadu Królestwa Izraela. Historia tego podziału stanowi dobrą ilustrację duchowej walki, toczącej się w środowiskach chrześcijańskich. W wielu zborach dochodzi do poważnych napięć o charakterze duchowym. Postawa wierności Słowu Bożemu ściera się z duchowym liberalizmem, który bierze przewagę. Ten duchowy konflikt ma miejsce również na poziomie pojedynczego chrześcijanina. W duszy niejednego z nas ma miejsce rozterka: Trzymać się Słowa Bożego, czy pójść z duchem czasów i poluzować?

W Izraelu problem zaczął się od złego zachowania Salomona w ostatnich latach jego życia i panowania. PAN rozgniewał się więc na Salomona za to, że odstąpił od bycia przy PANU, Bogu Izraela, który dwukrotnie mu się ukazał i przykazał mu właśnie w tej sprawie, aby nie szedł za innymi bogami. On jednak nie dotrzymał tego, co PAN mu przykazał. PAN powiedział zatem do Salomona: Ponieważ tak się z tobą stało, nie dotrzymałeś przymierza ze Mną ani ustaw, które ci nadałem, to już nieuchronnie wyrwę ci królestwo i przekażę je twojemu słudze. Nie zrobię tego jednak za twojego życia, ze względu na twojego ojca Dawida. Wyrwę je z ręki twojego syna. Nie wyrwę też całego królestwa. Pozostawię twojemu synowi jedno plemię, ze względu na Dawida, mojego sługę, i ze względu na Jerozolimę, którą sobie wybrałem [1Krl 11,9-13].

Rzeczywiście, nastąpił podział i doszło do dużych zmian w Państwie Północnym, którego stolicą stała się Samaria. Motorem tych zmian był Jeroboam. Rękę przeciw Salomonowi podniósł ponadto Jeroboam, syn Nebata, Efratejczyk z Seredy, sługa Salomona. Jego matka miała na imię Serua i była wdową. A oto, co skłoniło go do buntu przeciw królowi. Salomon budował twierdzę Millo. Chciał usunąć wyłom w murach Miasta Dawida, swojego ojca. Jeroboam dał się wówczas poznać jako szczególnie sprawny kierownik. Gdy Salomon zauważył, że młodzieniec dobrze radzi sobie z pracą, ustanowił go nadzorcą nad wszystkimi zadaniami zleconymi rodowi Józefa. W tym akurat czasie Jeroboam wyszedł z Jerozolimy i w drodze natknął się na proroka Achiasza z Szilo. Prorok miał na sobie nowy płaszcz. Byli na polu całkiem sami. Achiasz zdjął wówczas z siebie nowy płaszcz, rozdarł go na dwanaście części i powiedział do Jeroboama: Weź sobie dziesięć kawałków, bo tak mówi PAN, Bóg Izraela: Oto wydzieram królestwo z ręki Salomona i dziesięć plemion przekazuję tobie. Jemu zostawię jedno plemię ze względu na mojego sługę Dawida i ze względu na Jerozolimę, miasto, które wybrałem spośród wszystkich plemion Izraela. (…) Tobie zaś pozwolę zapanować nad wszystkim, czego tylko zapragniesz. Zostaniesz królem Izraela [1 Krl 11,26-37].

Ukrywający się przed Salomonem w Egipcie, a noszący w głowie myśl o byciu królem w Izraelu, Jeroboam szybko powrócił po śmierci Salomona i tak zawalczył o tron, że wkrótce królował nad większością Izraela. Nie był to jednak człowiek bogobojny. Raczej nazwalibyśmy go karierowiczem i religijnym cwaniakiem. Wtedy pomyślał sobie: Wkrótce władza wróci w ręce rodu Dawida. Jeśli ten lud będzie chodził składać ofiary rzeźne w świątyni PANA w Jerozolimie, to również serce tego ludu wróci do jego pana, do króla Judy Rechabeama. Mnie zabiją i wrócą do niego. Król zatem odbył naradę, po której polecił przygotować dwa cielce ze złota. Następnie ogłosił ludowi: Dość już macie chodzenia do Jerozolimy! Oto twoi bogowie, Izraelu, którzy cię wywiedli z ziemi egipskiej! I jednego ustawił w Betel, a drugiego w Dan. Rzecz ta stała się grzechem, lud bowiem chadzał składać ofiary jednemu z nich aż po Dan. Jeroboam pobudował też świątynki na wzniesieniach i przysposobił kapłanów. Byli to pierwsi lepsi z ludu, nie musieli być potomkami Lewiego [1Krl 12,26-31].

Pewnego razu, podczas, gdy Jeroboam przystępował do składania ofiary w Betelu, Bóg przez proroka z Judy posłał znak sprzeciwu wobec tego, co robił. Ołtarz ten rozpadnie się i rozsypie się zebrany na nim popiół! [1Krl 13,3] – zawołał prorok i rzeczywiście tak się stało. Po tym zajściu Jeroboam nie zawrócił ze swojej złej drogi. Nadal przysposabiał na kapłanów dla świątynek pierwszych lepszych spośród ludu. Każdego, kto wyraził chęć, Jeroboam wyświęcał i czynił kapłanem świątynek [1Krl 13,33].

Odstępstwo od Boga większej części narodu poskutkowało napięciem, a nawet otwartą wrogością pomiędzy Izraelem a Judą po rozpadzie Królestwa. W osiemnastym roku panowania króla Jeroboama, nad Judą zapanował Abiasz. (…) Między Abiaszem a Jeroboamem toczyła się wojna. Abiasz wyruszył na wojnę z wojskiem liczącym czterysta tysięcy doświadczonych wojowników, ludzi doborowych, a Jeroboam ustawił przy sobie do bitwy osiemset tysięcy doborowych, dzielnych wojowników [2Krn 13,1-3]. Judejczycy żyli przekonaniem, że Bóg nie zmienił zdania i jest po ich stronie. Przed bitwą Abiasz stanął na górze Semaraim, która leży na pogórzu Efraima, i zawołał: Słuchajcie mnie, ty, Jeroboamie, i cały Izraelu! Czy nie wiecie, że na mocy trwałego przymierza PAN, Bóg Izraela, dał Dawidowi i jego potomkom władzę nad Izraelem na wieki? [2Krn 13,4-5]. Rzeczywiście. Pismo Święte wielokrotnie świadczy o tym, że Bóg jest niezmienny w swoich postanowieniach. Tak, Ja, PAN, nie zmieniam się… [Ml 3,6]. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. [Mt 24,35]. Jezus Chrystus wczoraj i dziś — ten sam i na wieki [Hbr 13,8].

A co o niezmienności myśli większość ludzi? “Wszystko się zmienia – mówią. Tylko krowa nie zmienia poglądów. Wg tej myśli – chrześcijanie również powinni iść z duchem czasu i dostosowywać się do panujących trendów. Trafnie to ilustruje działalność Jeroboama, opisana słowami Abiasza. Lecz powstał Jeroboam, syn Nebata, sługa Salomona, syna Dawida, i zbuntował się przeciw swojemu panu. Zebrali się przy nim ludzie próżni, niegodziwi i okazali się na tyle mocni, że Rechabeam, syn Salomona, wciąż młody i niedoświadczony, nie mógł się im oprzeć [2Krn 13,6-7].

Jakie czynniki wpłynęły na sytuację zaistniałą w ówczesnym Izraelu? (1) Zły przykład Salomona. (2) Świadomość nieuchronności zapowiedzianych przez Boga konsekwencji złamania Prawa. (3) Ambicje Jeroboama. (4) Zwerbowanie stosownej grupy ludzi podobnie do niego myślących. To wszystko w połączeniu, stało się siłą, której trudno było się przeciwstawić. Tak też bywa w Kościele. Gdy w środowisku chrześcijańskim do głosu dochodzą ludzie duchowo nieodrodzeni – zaczynają brać górę! Wiodącą rolę odgrywa duch sprzeciwu wobec tego, co było dotychczas. Wokół dysydentów grupują się ludzie, którym nie podoba się prostolinijne podejście do nauki apostolskiej. Na tej fali dochodzi do reinterpretacji Słowa Bożego i do zmiany poglądów w wielu kwestiach. Przyjmuje się nowe zasady w działalności zboru. Następuje powolny proces odchodzenia od rygorów moralnych i etycznych.

Ludzie od zawsze chcą postępować po swojemu! W czym jak w czym, ale w tym Izraelici byli prawdziwymi mistrzami. Lecz teraz, czy myślicie, że jesteście w stanie przeciwstawić się królestwu PANA powierzonemu synom Dawida, tylko dlatego, że zebraliście się ogromnym tłumem i macie ze sobą złote cielce, z których Jeroboam porobił wam bóstwa? Czy nie wypędziliście kapłanów PANA, synów Aarona i Lewitów, i czy nie ustanowiliście sobie sami kapłanów, podobnie jak ościenne ludy? Każdy, kto u nich przychodzi po wyświęcenie, mając z sobą młodego cielca i siedem baranów, zostaje kapłanem tych, którzy właściwie nie są bogami! [2Krn 13,8-9]. Izraelici mogli czuli się na fali. Było ich dużo, znacznie więcej niż Judejczyków. Przyjęli i głosili nowe hasła i wartości. Mało tego. Dokonali też zmian kadrowych w służbie. Czyż nie obrazuje to zmian zachodzących w wielu współczesnych zborach? Czym charakteryzuje się dzisiejsza nowa fala? Wszędzie z łatwością można zauważyć kilka wspólnych do niej cech. Dobra muzyka, dużo młodych ludzi, pełna akceptacja dla wszystkich, luz, miła atmosfera, no i łatwy dostęp do służby.

I oto naprzeciwko tej gwarnej grupy pewnych siebie ludzi stanęli prawowierni Judejczycy. Co do nas, PAN jest naszym Bogiem! My nie opuściliśmy Go! U nas służą PANU synowie Aarona i Lewici! Oni są naszymi kapłanami! Składają oni PANU ofiary całopalne rano i wieczorem, spalają kadzidła, rozkładają chleb obecności na stole z czystego złota i dbają o to, by lampy na złotym świeczniku paliły się co wieczór. My bowiem służymy PANU, naszemu Bogu, a wy Go opuściliście! U nas na czele jest Bóg oraz Jego kapłani, u nas są trąby, by w nie zadąć na zew przeciwko wam, synowie Izraela! Nie walczcie z PANEM, Bogiem waszych ojców, bo wam się nie powiedzie! [2Krn 13,10-12]. Kadry w Judzie były zgodne z powołaniem Bożym. Służba świątynna sprawowana była wg zasad i praw nadanych przez Boga. Judejczycy byli gotowi do przeciwstawienia się złu, opanowującemu szeregi izraelskie. Byli też pewni niepowodzenia czekającego odstępców. W powyższym opisie, jak n dłoni, mamy kilka podstawowych cech biblijnego chrześcijaństwa: (1) Pismo Święte – jako jedyna norma życia i służby. (2) Służba Boża obsadzana i sprawowana zgodnie z nauką apostolską. (3) Wysokie wymagania duchowe, etyczne i moralne dla osób pełniących służbę. (4) Gotowość do przeciwstawienia się fałszywej nauce i zeświecczeniu.

Niejeden zbór i pojedynczy chrześcijanin stoi dziś w obliczu dość poważnego dylematu. Nie ma już na świecie założycieli zboru ani naszych ojców duchowych. Wokoło następują znaczące zmiany. Widzimy sukcesy liczbowe i społeczne tych, którzy wskoczyli na falę ducha czasów. Co robić? Dołączyć do nich, czy trwać wiernie w prostolinijnym posłuszeństwie Słowu Bożemu? Proponuję kilka pytań, których rozważenie może okazać się nam bardzo pomocne: (1) Czy w naszym zborze z całego serca kochamy naszego Pana, Jezusa Chrystusa i wierzymy w Niego? (2) Czy naprawdę nasze poglądy i przekonania są zgodne z Pismem Świętym? (3) Czy wciąż bardziej zależy nam na tym, aby podobać się Bogu, aniżeli na sukcesie w potocznym rozumieniu? (4) Czy wierzymy, że Chrystus Pan, jako Głowa Kościoła, widzi naszą wierność i determinację trwania w posłuszeństwie Słowu Bożemu? Jeśli tak, to… w imię Boże mówię: Tak trzymać! Bądźmy pewni, bracia i siostry, że nasza wierność jest wartościowa w oczach Bożych i radujmy się w Duchu Świętym! Miłujmy się wzajemnie i wspierajmy! Każdego dnia wyglądajmy też powrotu naszego Pana Jezusa Chrystusa, który odpłaci każdemu stosownie do jego czynów. Ci, którzy przez wytrwałość w dobrym czynie dążą do chwały, czci i nieśmiertelności, otrzymają życie wieczne. Tych natomiast, którzy w imię własnego zysku odmawiają posłuszeństwa prawdzie, a oddają się niesprawiedliwości, czeka gniew i wzburzenie [Rz 2,6-8].

A teraz słówko indywidualnie do ciebie. Zauważasz, że nie wszyscy jednakowo przejmują się Słowem Bożym, a odnoszą sukcesy? Ustami gotowi są pochłonąć niebo, a językiem zawojować ziemię. Dlatego ich ludzie gromadzą się przy nich i dostarczają im wód obfitości. Mówią też: W jaki sposób Bóg się na tym pozna? Skąd Najwyższy będzie o tym wiedział? Oto jacy są bezbożni: Wciąż beztroscy i coraz bogatsi. Taką rozterkę miał pobożny człowiek w tamtych czasach.

Czy więc nadaremnie zachowywałem czystość serca i w niewinności obmywałem ręce? A przecież bywałem bity cały dzień i upominany każdego poranka! [Ps 73,9-14]. Nachodzą cię takie chwile zwątpienia? Biblijny Asaf się z nimi uporał i w natchnieniu Ducha Bożego napisał: Przecież ja zawsze jestem z Tobą, Ty ująłeś moją prawicę, prowadzisz według swojej rady, a potem przyjmiesz mnie do chwały [Ps 73,23-24]. Ciebie też wzywam: Nie zazdrość samowolnym ludziom ich popularności i sukcesów. Trwaj w posłuszeństwie Słowu Bożemu! Trzymaj poziom!

A gdy zaczyna robić ci się ciężko na sercu, zaśpiewaj:

Jak jest cudowny Ojca dom
Dzisiaj jeszcze tego nie wiem
Ale w słowa Jego wierzę, chcę
Kiedyś z Tobą mieszkać tam
I oglądać nowe niebo
Nową ziemię, wszystko nowe, tak

Tylko dotrzeć tam
Tylko wytrwać w Nim
Z wiarą w końcu dni
Znalezionym być…

02 sierpnia, 2025

Odleciałeś? Zawracaj!

Scenka z dzisiejszej obserwacji uwieczniona przy Młynie nad Starą Regą k. Łobza
Każde uważne obserwowanie przyrody zdumiewa mnie i wzbudza mój podziw dla Stwórcy. Obojętnie, czy są to rośliny, zwierzęta czy ptaki, zawsze zachwycam się cudownością ich wyglądu, rozwoju, budowy i zachowania. Niedawno w kościelnym ogrodzie obserwowałem dzięcioła zielonego. Dzisiaj natomiast dane mi było z całkiem bliskiej odległości przyjrzeć się rodzince bocianów. Aktualnie uczą swe potomstwo szybowania w przestworzach i przygotowują się do odlotu. Nie potrzebują już gniazda. Wystarczyło im, że wylądowały gdziekolwiek, poklekotały ze sobą, jakby omawiając postępy młodzieży w doskonaleniu sztuki wykorzystywania prądów powietrznych, a następnie znowu wzbiły się do kolejnego treningu. Gdy patrzyłem na nie, przypomniały mi się słowa Pisma Świętego.

Tak mówi PAN: Gdy ktoś upadnie, to czy zaraz nie powstaje? Gdy ktoś się odwraca, to czy zaraz nie zawraca? Dlaczego więc ten lud tylko się odwraca? Dlaczego Jerozolima trwa w nieustannym odstępstwie? Uchwycili się kłamstwa i nie chcą zawrócić. Przysłuchałem się ich rozmowom i stwierdzam, że są niewłaściwe. Nikt nie ubolewa nad swoim zepsuciem, nie mówi: Co ja zrobiłem?! Każdy odwrócił się i pędzi swoim torem, jak koń cwałujący w czasie bitwy. Nawet bocian na niebie zna swe właściwe pory, synogarlica, jaskółka i żuraw pilnują czasu przylotów, a mój lud nie chce znać rozstrzygnięć swego PANA! [Jr 8,4-7]. 

Bociany oraz inne ptaki wędrowne wiedzą, że trzeba wracać! Bóg taką potrzebę wpisał w ich naturę. Dzięki temu żyją i wydają potomstwo. Owszem, czasem bardzo daleko odlatują, ale wracają. A my? Jakże często - gdy zdarzy się nam jakiś odlot - tkwimy w złych postawach i postanowieniach. Gołym okiem widać, że zostaliśmy okłamani, a jednak nie zawracamy. Polecieliśmy za kimś lub za czymś, co okazało się błędem, a nie wycofujemy się z tego. Daliśmy posłuch pożądliwościom ciała, przez co obciążyliśmy swoje sumienie, a - nie wiedzieć dlaczego - nie zrzucamy czym prędzej z siebie tego ciężaru. Czemuż to nie chcemy zawrócić? Bo jesteśmy zbyt dumni, by uznać konieczność powrotu? Bo myślimy, że w naszym przypadku Bóg zmieni zdanie i zgodzi się, byśmy już pozostali tam, gdzie jesteśmy? 

Jest tylko jedno miejsce, z którego nie trzeba zawracać. Moim szczęściem jest być blisko Boga [Ps 73,28]. Niestety, wiemy, że dopóki przebywamy w ciele, jesteśmy oddaleni od Pana [2Ko 5,6]. Dlatego wciąż na nowo trzeba nam się do Niego nawracać. Przez lata życia w wierze w Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, nauczyłem się tego, że powrót jest biblijnym sposobem na utrzymanie się przy życiu. Gdy się pobłądzi, czym prędzej należy zawrócić. Niech bezbożny porzuci swą drogę, a przestępca swoje zamiary i niech się nawróci do PANA, aby się nad nim zlitował, do naszego Boga, gdyż jest hojny w przebaczaniu! [Iz 55,7]. Żaden normalny bocian nie kombinuje w temacie powrotu. Bóg wpisał mu w geny, że ma wracać. Nie zostaje więc tam, gdzie jest. My też, gdy odlecieliśmy, wracajmy!