31 października, 2022

Chyżo mijają, a my odlatujemy

Cóż dla człowieka po sześćdziesiątce może być ważniejszego od wyjaśnienia, co się z nim stanie, gdy skończy się jego ziemskie życie? Od kilku lat mój pesel coraz natarczywiej konfrontuje mnie z tym zagadnieniem. Skąd mam wiedzieć, co czeka mnie po śmierci? Czy poza wątpliwymi opowieściami o śmierci klinicznej są jakieś wiarygodne źródła wiedzy na ten temat?  Kogo pytać? Czy ktoś tam był i może powiedzieć? Czy o kimś wiemy na pewno, że powstał z martwych?

Obojętnie czy jesteśmy ludźmi wysoko postawionymi, czy żyjemy ze zbierania puszek, w najlepszym przypadku pod koniec tego wieku, niezależnie od własnych przekonań i poglądów, będziemy musieli odejść z tego świata. Przemijalność i ulotność naszych dni na ziemi jest oczywista. Dlatego powszechnie uznawany i szanowany na całym świecie Mojżesz, tak się modlił: Panie, Tyś był ostoją naszą z pokolenia w pokolenie. Zanim góry powstały, zanim stworzyłeś ziemię i świat, od wieków na wieki Tyś jest, o Boże! Ty znowu człowieka w proch obracasz i mówisz: Wracajcie, synowie ludzcy! Albowiem tysiąc lat w oczach Twoich jest jak dzień wczorajszy, który przeminął, i jak straż nocna. Wartko porywasz ich, są jak sen poranny, jak trawa, która znika: Rano kwitnie i rośnie, pod wieczór więdnie i usycha. Tak i my giniemy od gniewu Twego, a srogością Twoją jesteśmy przerażeni. Położyłeś winy nasze przed sobą, tajne grzechy nasze w świetle oblicza swego. Wszystkie dni nasze znikają z powodu gniewu Twego. Lata nasze giną jak westchnienie. Życie nasze trwa lat siedemdziesiąt, a gdy sił stanie, lat osiemdziesiąt; a to, co się ich chlubą wydaje, to tylko trud i znój, gdyż chyżo mijają, a my odlatujemy. Któż zna moc gniewu Twego? Kto boi się Ciebie w uniesieniu Twoim? Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy posiedli mądre serce! [Psalm 90,1-12].

W powyższych słowach Mojżesza zawarta jest wielka prawda o ludzkim umieraniu i jego przyczynie. Każdy człowiek podlega rozstrzygnięciom Stwórcy. Naszym problemem jest nie śmierć, a grzech. To z powodu grzechu Bóg się gniewa. To dlatego, że wszyscy zgrzeszyli, wszystkim należy się kara śmierci. Widząc tę beznadziejność ludzkiego położenia na świecie, Bóg utworzył ratunkowy korytarz życia, posyłając na świat Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny [Ew. Jana 3,16]. Ten ratunek polega na tym, że z miłości Syn Boży wziął na Siebie karę za grzechy świata i umierając za ludzi, usprawiedliwił tych, którzy w Niego wierzą, przywracając ich do życia. Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym [List do Rzymian 6,23]. Zbawienie zostało nierozerwalnie połączone z osobą Jezusa Chrystusa.

Wiem, że dla wielu ludzi wydaje się to zbyt proste, aby mogło być prawdą. Jednak Jezus przez swoje zmartwychwstanie udowodnił niezbicie, że Jego słowa trzeba brać na poważnie. Gdy pewnego dnia do mnie dotarła ta dobra nowina o możliwości zbawienia, osobiście uwierzyłem w Jezusa Chrystusa. Uniżyłem się przed Nim, wyznałem swoje grzechy i oddałem Mu swoje serce. Wtedy stało się ze mną coś niesamowitego. Chrystus zamieszkał w moim sercu. Narodziłem się na nowo! Dostąpiłem przebaczenia wszystkich moich grzechów. Poczułem wielką wewnętrzną zmianę a moje serce wypełniło się pokojem. Wiem o czym piszę. Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo w sobie. (…) A takie jest to świadectwo. że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota [1 List Jana 5,10-12].

Chrystus Pan powiedział, że po śmierci można trafić tylko do jednego z dwóch miejsc. Albo do żywota wiecznego, albo na wieczne potępienie. Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem [1 List do Koryntian 5,20]. Czyż nie warto w tych dniach osobiście się nad tym zastanowić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz