18 stycznia, 2024

Co nam daje pamięć o początku?

Mądrość ludowa zdaje się głosić, że nie jest ważne to, jak się coś zaczyna ale to, jak się kończy. Czy aby na pewno? Przecież koniec w ogromnym stopniu uzależniony jest od początku. Jeżeli początek został naznaczony błędem, to ów błąd wpływa na jakość całości i może przesądzić o efekcie końcowym. Początek jest bardzo ważny i dlatego powinien być prawidłowy. Źle zaczęte sprawy nie chcą dobrze się skończyć. Szkoda więc czasu i wysiłku na kontynuowanie czegoś wadliwego i niepewnego. Po uświadomieniu sobie błędu popełnionego przy starcie, najlepiej jest zawrócić i dobrze zacząć od początku.

Posiłkując się obrazem z dziedziny budownictwa, apostoł Paweł podkreślił znaczenie prawidłowego początku w wierze. Według łaski Bożej, która mi jest dana, jako mądry budowniczy założyłem fundament, a inny na nim buduje. Każdy zaś niechaj baczy, jak na nim buduje. Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus [1Ko 3,10-11]. Oczywiste, że nawet na najlepszym fundamencie można wybudować byle jaką budowlę. Nie można wszakże wznieść trwałej i pokaźnej budowli na byle jakim i źle założonym fundamencie. Dlatego początek budowy jest bardzo poważnie traktowany przez budowniczych, którzy chcą swój trud uwieńczyć pełnym sukcesem.

Chrześcijaństwo to wiara w Jezusa Chrystusa. Początkiem tej wiary jest opamiętanie z grzechów, szczere nawrócenie się do Boga oraz podporządkowanie się nauce Syna Bożego i Jego apostołów. Bez tak rozumianego początku nie można mówić o prawdziwym chrześcijaństwie. Biblia wyraźnie określa jaki musi być początek, abyśmy zostali zbawieni. Chrześcijanie powinni wciąż na nowo wracać sercem i myślami do tego jedynego źródła wiary. List ten, umiłowani, jest już drugim listem, który do was piszę, a w nich chcę przez przypominanie utrzymać w czujności prawe umysły wasze, abyście pamiętali na słowa, jakie poprzednio wypowiedzieli święci prorocy, i na przykazanie Pana i Zbawiciela, podane przez apostołów waszych [2Pt 3,1-2].

Z upływem lat coraz lepiej rozumiem apostolską troskę o zachowanie wiary, która raz na zawsze została przekazana świętym [Jd 1,3]. Bombardowany rozmaitymi pociskami Złego, ciągnięty na manowce zwątpienia już dawno stałbym się rozbitkiem w wierze, gdyby nie stosowana przeze mnie taktyka wracania do początku. Odświeżenie sobie w pamięci mojej pierwszej miłości do Jezusa, szczerego zachwytu prawdą o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa Pana i złożonego Mu w akcie chrztu ślubowania – to wciąż na nowo pomaga mojej wierze i stawia mnie na nogi. Podobnie jak w wierności małżeńskiej pomagało mi odświeżanie w sobie świadomości, że Gabrysia, ta młodziutka niegdyś dziewczyna, czterdzieści parę lat temu zaufała mi i oddała swe najpiękniejsze lata, by żyć u mego boku - tak wspomnienie moich początków z Jezusem pomaga mi trwać w Nim i wciąż Mu służyć.

Z narastającą intensywnością jesteśmy kuszeni do bagatelizowania roli swoich początków. Przecież tyle nowego się dzieje! Po co wracać do tego co było, zwłaszcza, że nie wszystko było idealne i wspaniałe. Może lepiej wymazać to z pamięci i żyć dniem dzisiejszym? O, nie! Pismo Święte mocno podkreśla wagę pamiętania o początku naszej wiary. To, co słyszeliście od początku, niech pozostanie w was. Jeżeli pozostanie w was to, co od początku słyszeliście, i wy pozostaniecie w Synu i w Ojcu [1Jn 2,24]. 

Tak. Aby nasz koniec był chwalebny, potrzebujemy brać pod uwagę swój początek i wracać do niego myślami. O tym, jak działa to praktycznie - z Bożą pomocą - porozmawiamy w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE w najbliższą niedzielę, 19 stycznia 2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz