Gdy tak sformatowany od przedszkola człowiek spotyka się ze
sprzeciwem lub chociażby zostanie zlekceważony, natychmiast powstaje w nim
ogromne napięcie emocjonalne. Gdy każdy chce mieć rację i od swego otoczenia
oczekuje pełnej akceptacji, wówczas siłą rzeczy dochodzi do konfliktu. Ktoś przecież
powinien się podporządkować, uznać zwierzchnictwo nad sobą, okazać
posłuszeństwo władzy i być gotowym do uległości wobec bliźniego. Tymczasem
każdy chce być „bogiem” i to nie tylko dla samego siebie. Już w czasach biblijnego
Izraela Bóg widział takie postawy pośród ludu Bożego. Bóg wstaje w
zgromadzeniu Bożym, pośród bogów sprawuje sąd. Jak długo sądzić będziecie
niesprawiedliwie i stawać po stronie bezbożnych? (…) Rzekłem: Wyście bogami i
wy wszyscy jesteście synami Najwyższego, lecz jak ludzie pomrzecie i upadniecie
jak każdy książę [Ps 82,1-7]. Kapłani i starsi Izraela stali się „bogami”
dla zwykłych ludzi. Przesądzali o ich losie. Niestety, nie uwzględniając prawa
Bożego, wydawali niesprawiedliwe i krzywdzące wyroki.
W normalnej hierarchii wartości na pierwszym miejscu zawsze jest Bóg. Najpierw Stwórca i Jego wola, potem stworzenie. Człowiek próbujący zająć miejsce Boga to bałwochwalstwo. Wsłuchiwanie się w swoje pragnienia, kult własnego ciała, hedonizm, dobre mniemanie o sobie, wywyższanie się - to ścieżka prowadząca na tron, a nie na krzyż. Naśladowcy Jezusa mają być na to bardzo wyczuleni. Gdy w Listrze ludzie zawołali: Bogowie w ludzkiej postaci zstąpili do nas (…) apostołowie Barnaba i Paweł, rozdarli szaty swoje i wpadli między tłum, krzycząc i wołając: Ludzie, co robicie? I my jesteśmy tylko ludźmi, takimi jak i wy [Dz 14,11-15]. Prawdziwi słudzy Jezusa Chrystusa nie tylko sami siebie nie chwalą, ale też reagują, gdy zaczyna ich wychwalać ktoś w ich obecności. Wyznania typu „uwielbiam twój głos” albo „jesteś cudownym pastorem” muszą być natychmiast skorygowane. Przypomnijmy sobie Heroda. W oznaczonym dniu Herod, odziany w szatę królewską, zasiadł na tronie i w obecności ludu wygłaszał do nich mowę; Lud zaś wołał: Boży to głos, a nie ludzki. W tej samej chwili poraził go anioł Pański za to, że nie oddał chwały Bogu [Dz 12,21-23].
Chrześcijanie powinni innych uważać za wyższych od siebie, a nie mieć upodobania w sobie samych. Każdy z nas niech się bliźniemu podoba ku jego dobru, dla zbudowania. Bo i Chrystus nie miał upodobania w sobie samym [Rz 15,1-3]. Idea stawiania człowieka w centrum przedostała się niestety także do środowisk chrześcijańskich. Pamiętam, że już sporo lat temu niektórzy kaznodzieje mamili słuchacza twierdzeniem, że jeżeli byłby jedynym na świecie grzesznikiem, to i tak Chrystus umarłby za niego na krzyżu. Dzisiaj coraz częściej słyszymy z kazalnic, że Bóg zakochał się w człowieku. Jest to myśl niezgodna z ewangelią Chrystusową. Bóg tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał - bo Bóg jest miłością. Kierowany miłosierdziem postanowił ratować pogrążonych w grzechu, skazanych na wieczne potępienie grzeszników. Jezus to zrobił bynajmniej nie dlatego, że się w kimkolwiek zakochał. Brrr, jak w ogóle można tak pomyśleć?! Przyjście Syna Bożego na świat w żadnym razie nie powinno karmić ludzkiego „ego”. Raczej za Janem Chrzcicielem mówimy, że On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym [Jn 3,30].
A jak będzie na końcu? I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest, mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków [Obj 5,13]. Bałwochwalstwo zostanie na zawsze ukrócone. Człowiek nie zajmie miejsca Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz