25 marca, 2011

Technik z refleksem

Wczorajsza prasa doniosła, że pilot–instruktor jedynego już samolotu rządowego TU–154M w czasie lotu szkoleniowego popełnił poważny błąd grożący rozbiciem maszyny. Sytuację uratował technik pokładowy, który nie czekając ani chwili, natychmiast zwrócił uwagę na zaistniałą nieprawidłowość. Dzięki tej reakcji skorygowano ustawienia i nie doszło do katastrofy.

 Załoga tupolewa wykonywała lot treningowy. Za sterami siedzieli kursant, który pilotował maszynę oraz instruktor, który dowodził całą załogą i pomagał szkolącemu się oficerowi. Podczas jednego ze startów pilot-instruktor na niewielkiej wysokości, przy zbyt małej prędkości i przy wysuniętym jeszcze podwoziu, "schował" klapy w skrzydłach. W ten sposób maszyna zaczęła niebezpieczne tracić siłę nośną, co groziło "przepadnięciem" samolotu i w konsekwencji jej rozbiciem.

 Normalnie rzecz biorąc, najpierw należy schować podwozie, dopiero potem klapy. W tym przypadku wszystko było zrobione na odwrót. Absolutnie nie można przy mniejszej prędkości od wymaganej, chować klap i to jeszcze przy wysuniętym podwoziu.

 W krytycznej sytuacji przytomnością umysłu wykazał się technik pokładowy. Gdy instruktor popełnił błąd, krzyknął: Co z podwoziem!? Dzięki temu pilot-instruktor zreflektował się i błyskawicznie wycofał się z manewru przestawienia klap, zwiększając siłę nośną maszyny.

 Zatwierdzony przedwczoraj raport z badania tej sprawy, pod nazwą "karta badania incydentu lotniczego", opatrzono klauzulą niejawności. Dziwne, bo do tej pory wszystkie tego typu dokumenty były jawne.

 Zastanawiam się, jakie uczucia może żywić dowódca tupolewa w stosunku do technika ze swojej załogi. Zakwestionował jego decyzję. Tego nie lubi żaden dowódca. Z drugiej jednak strony przecież dzięki temu uniknęli katastrofy. Więc dobrze, że się odważył szybko wskazać na nieprawidłowość jego manewru. Tak czy owak, cały incydent nie świadczy jednak dobrze o dowódcy, więc lepiej sprawę utajnić...

 Do podobnych sytuacji dochodzi w życiu dość często. Dzieci potrafią nieraz zmienić błędne postanowienia rodziców. Zwykły pracownik może skorygować decyzje szefa, dzięki czemu firma unika strat i osiąga dalsze zyski. Także w Kościele doceniamy trzeźwość i odwagę zwykłych członków zboru, życzliwie zwracających uwagę na błędy przywódców. Dobrze, że zdumieni tym co widzą, wołają: A co z Biblią?!

 Pisałem niedawno o małżeństwie Pryscylli i Akwili, którzy słysząc kazanie błyskotliwego mówcy Apollosa, zajęli się nim i wyłożyli mu dokładniej drogę Bożą [Dz 18,26]. Dzięki Bogu, że nie było im wszystko jedno, co dalej stanie się z Apollosem i ludźmi, którzy będą go słuchać. Odważyli się. Zwrócili mu uwagę na duchowe braki jego posługi.

 Apostoł Paweł, jako początkujący sługa Ewangelii dostąpił swego rodzaju zaszczytu: Jakub i Kefas, i Jan, którzy są uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na dowód wspólnoty [Ga 2,9]. Paweł został w ten sposób niejako zaproszony do wspólnego grona. Jednakże niedługo potem stanął przed poważnym dylematem. Zauważył, że apostoł Piotr popełnia kardynalny błąd. Cóż miał w tej sytuacji zrobić?! A gdy przyszedł Kefas do Antiochii, przeciwstawiłem mu się otwarcie, bo też okazał się winnym [Ga 2,11]. Prawica przywódców podana nowicjuszowi w służbie, na szczęście nie uśpiła jego czujności i nie zmieniła optyki jego oglądu spraw.

 Dzięki Bogu za takich techników z refleksem, jak nasz bohater z tupolewa. Dzięki Bogu za drugo i trzecioplanowe szeregi kościelne, w których mamy braci z duchową czujnością i odwagą. Ich odpowiedzialna reakcja, może czasem niemile widziana przez przywódców, zabezpiecza wspólnotę kościelną przed niejednym niebezpieczeństwem.

 Warto i trzeba odważnie reagować widząc błędy grożące nieszczęściem. Róbmy to z pokorą odważnie i wiernie, nawet jeśli "karty badania incydentu" pozostaną niejawne, dopóki nie przyjdzie Pan, który ujawni to, co ukryte w ciemności, i objawi zamysły serc; a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga [1Ko 4,5].

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję pastorze za ten wpis i trafne, moim zdaniem, spostrzeżenia.

    OdpowiedzUsuń