Ta prosta i spodziewana przeze mnie obserwacja dobrze ilustruje prawdę o duchowym wzroście chrześcijanina. Wierzba pobiera soki życiowe z gleby za pomocą systemu korzeniowego. Chrześcijanin ma swoje życiowe źródło w Chrystusie Jezusie, który jest Głową całego Kościoła. Jesteśmy zobowiązani trzymać się głowy, z której całe ciało, odżywiane i spojone stawami i ścięgnami, rośnie wzrostem Bożym [Kol 2,19].
Imponujący przyrost świeżych gałęzi, zaobserwowany na kościelnej wierzbie, jednocześnie ucieszył mnie i zaniepokoił. Czy otaczający mnie bracia i siostry w Chrystusie, dostrzegają w moim życiu duchowym podobny przyrost? Czy w ciągu minionego roku zauważalnie wzrosłem w wierze? Czy moim towarzyszom wiary dostarczam budującej przyjemności obserwowania mojego rozwoju duchowego, czy może serwuję im przykrość patrzenia na moją stagnację?
Pismo Święte wzywa: O to się troszcz, w tym trwaj, żeby postępy twoje były widoczne dla wszystkich [1Tm 4,15]. Młode drzewo każdego roku cieszy oko bujnym wzrostem. Starym drzewom nie tylko grozi zanik dalszego rozwoju. Z powodu przerostu w burzliwe dni mogą stać się wręcz zagrożeniem dla przebywających w ich pobliżu ludzi. Dlatego starym drzewom od czasu do czasu przycina się korony. Wtedy pojawia się nadzieja, że znowu zaczną rosnąć, a ich wzrost nie będzie przerostem 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz