Mam świadomość, że w czasach, gdy zasadą stało się unikanie określania zasad, już przez sam pomysł przedstawienia reguł, narażę się niektórym chrześcijanom. Chętnie jednak zapłacę tę cenę, by osobom trafiającym do CCNŻ ułatwić podejmowanie decyzji o przynależności do zboru. Liczę też na to, że oszczędzę im późniejszych rozterek i niezręczności. Lepiej będzie, gdy już na dzień dobry będą wiedziały, jak funkcjonuje nasza społeczność.
Natchnione pisma Nowego Testamentu wyraźnie wskazują, że w okresie wczesnego Kościoła przy ustanawianiu osób do służby duchowej mocno trzymano się instrukcji apostolskich. Bo ci, którzy dobrze służbę pełnili, zyskują sobie wysokie stanowisko i prawo występowania w sprawie wiary, która jest w Chrystusie Jezusie. Piszę do ciebie w nadziei, że rychło przyjdę do ciebie; gdyby jednak przyjście moje się odwlekło, to masz wiedzieć, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy [1Tm 3,13-15].
Apostoł Paweł śmiało określał reguły porządkowe w służbie Bożej. Jeśli ktoś uważa, że jest prorokiem albo że ma dary Ducha, niech uzna, że to, co wam piszę, jest przykazaniem Pańskim; a jeśli ktoś tego nie uzna, sam nie jest uznany [1Ko 14,37-38]. Nawet w sprawach dotyczących osobistego życia członków zboru nie wahał się napisać: tak też zarządzam we wszystkich zborach [1Ko 7,17]. Chodziło o to, aby w zborach wszystko się odbywało godnie i w porządku [1Ko 14,40].
Zatem w pierwszej kolejności zajmijmy się sprawą rekrutacji do posługi duchowej. Mam na myśli zarówno prowadzenie jak i praktyczne sprawowanie służby w trakcie nabożeństw i uroczystości chrześcijańskich, takich jak np. chrzest wodny, wieczerza Pańska, ślub czy pogrzeb. Otóż w naszym zborze stoimy na stanowisku, że w takich chwilach usługiwać powinni ordynowani duchowni oraz bracia do tego wyznaczeni przez starszych zboru bądź wybrani w głosowaniu całego zgromadzenia. Powaga służby Bożej domaga się zawsze starannego doboru braci biorących udział w posłudze. Nieumiejętność, przypadkowość i bylejakość przynosi bowiem ujmę imieniu Chrystusa i Jego zborowi.
Nie wystarczy tu przecież sama elokwentność i błyskotliwość brata stającego do służby. Naturalne lub wypracowane umiejętności i uzdolnienia są ważne, ale nie mniej ważny jest też jego charakter i życiorys. Ktoś może i pięknie prowadzić uroczystość ślubną, ale jeśli sam żyje w niezgodzie z własną żoną albo się rozwiódł, to w zborze nie ma prawa takiej posługi sprawować. Ktoś może i potrafi wygłaszać piękne kazania, ale jeśli sam nie stosuje się do Słowa Bożego i żyje nieporządnie, nie ma prawa innych nauczać.
Podstawę do takiego podejścia do służby znajdujemy w instrukcjach apostolskich. Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś uporządkował to, co pozostało do zrobienia, i ustanowił po miastach starszych, jak ci nakazałem, takich, którzy są nienaganni, są mężami jednej żony, którzy mają dzieci wierzące, które nie stoją pod zarzutem rozpusty albo krnąbrności. Biskup bowiem jako włodarz Boży, powinien być nienaganny, nie samowolny, nieskory do gniewu, nie oddający się pijaństwu, nie porywczy, nie chciwy brudnego zysku, ale gościnny, zamiłowany w tym, co dobre, roztropny, sprawiedliwy, pobożny, wstrzemięźliwy trzymający się prawowiernej nauki, aby mógł zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają [Tt 1,5-9].
Biblia mówi, że w pierwszym zborze nawet do posługi przy stołach należało wyznaczać ludzi o określonych kwalifikacjach duchowych. Upatrzcie tedy, bracia, spośród siebie siedmiu mężów, cieszących się zaufaniem, pełnych Ducha Świętego i mądrości, a ustanowimy ich, aby się zajęli tą sprawą [Dz 6,3]. Jak widać nie kierowano się zasadą: "Kto chce, ten może". Nie każdy pierwszy lepszy z brzegu, kto zgłaszał chęć udziału w służbie, był do niej dopuszczany. Przy powoływaniu do posługi liczyła się także opinia, jaką ów brat cieszył się w swoim środowisku. A powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, aby nie narazić się na zarzuty [1Tm 3,7]. Co z tego, że dany człowiek rwie się do służby, jeśli poza zborem znany jest z tego, że jest niesłowny, nie oddał pożyczonych pieniędzy, łamie przepisy albo ustawicznie drze koty z sąsiadem. Cielesność myślenia osoby posługującej w Kościele może danej wspólnocie przynieść więcej szkody niż pożytku.
Do służby Bożej nie należy też wyznaczać osób świeżutko nawróconych. Zazwyczaj cechuje ich gorliwość i wielka chęć posługiwania. Gdy starsi wierzący takiej ochoty nie przejawiają, łatwo o błąd i zaproszenie do współpracy ludzi jeszcze duchowo nie ustabilizowanych. A jednak Biblia mówi, że takim nowicjuszom nie należy powierzać odpowiedzialności. Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie [1Tm 3,6]. Wcześniej trzeba wypróbować, jak dany brat zachowuje się w rozmaitych sytuacjach kryzysowych. Czy potrafi się podporządkować. Czy nie jest kłótliwy. Niech oni najpierw odbędą próbę, a potem, jeśli się okaże, że są nienaganni, niech przystąpią do pełnienia służby [1Tm 3,10].
Nie do mnie należy decydowanie, kto, gdzie i kiedy może służyć w innych społecznościach chrześcijańskich. Ponieważ jednak przed Bogiem i moimi przełożonymi w Panu odpowiadam za należyte trzymanie się Słowa Bożego w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE, do posługi w naszym zborze zapraszamy braci sprawdzonych, o nieposzlakowanej opinii, w których rozpoznaliśmy Boże powołanie. Kościoła Boga żywego, który jest filarem i podwaliną prawdy [1Tm 3,15], nie można narażać na działalność osób przypadkowych i dowolnych. Kaznodziejstwo, duszpasterstwo i posługa pastoralna - to świadectwo stabilności i wiarygodności pracy Pańskiej. Dlatego powierzamy je braciom godnym zaufania [2Tm 2,2].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz