Być użytecznym dla zboru - to wręcz naturalna potrzeba odrodzonego serca włączonego w żywy organizm rodziny duchowej. Jak w zdrowym ciele nie potrzeba zachęcać serca, nerek, wątroby, płuc ani żadnego innego narządu, aby zechciały działać, tak też każdy prawdziwy członek Kościoła - Ciała Chrystusowego - bez proszenia od razu podejmuje aktywność pożyteczną dla zboru.
Działanie niektórych członków zboru na rzecz ogółu i na chwałę Bożą czasem może być mało widoczna dla innych. Lecz podobnie jak np. trzustka nie uzależnia wypełniania swojej roli od bycia widoczną, tak i oni w cichości pracują na rzecz Królestwa Bożego nie bacząc na to, że ich pożytecznej aktywności być może nikt ze zboru na ziemi nie doceni. Najważniejsze, że swoją postawą sprawiają przyjemność Bogu i mają rzeczywisty udział w funkcjonowaniu lokalnej cząstki Kościoła. Oto jak ten obraz wzajemnej użyteczności namalowała ręka apostolska:
Tymczasem Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał. A jeśliby wszystkie były jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? A tak członków jest wiele, ale ciało jedno. Nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie potrzebuję ciebie; albo głowa nogom: Nie potrzebuję was. Wprost przeciwnie: Te członki ciała, które zdają się być słabszymi, są potrzebniejsze, a te, które w ciele uważamy za mniej zacne, otaczamy większym szacunkiem, a dla wstydliwych członków naszych dbamy o większą przyzwoitość, podczas gdy przyzwoite członki nasze tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował ciało, iż dał pośledniejszemu większą zacność, aby nie było w ciele rozdwojenia, lecz aby członki miały nawzajem o sobie jednakie staranie [1Ko 12,18-25].
Tę część objaśnień o funkcjonowaniu Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE zacznijmy od podkreślenia wartości zwykłego okazywania sobie nawzajem zainteresowania. Już przez samą obecność, uśmiech i jakiś gest powitania stajemy się pożyteczni dla innych, zwłaszcza, gdy akurat mają oni gorszy dzień. Serdeczny uścisk dłoni, kilka miłych słów pod adresem osób napotkanych na podwórzu albo w holu wejściowym, to najprostszy sposób włączenia się w budowanie wspólnoty. Ażeby mieć w tym udział, trzeba wszakże przyjść przynajmniej na kwadrans przed rozpoczęciem spotkania. Notoryczne spóźnianie się pozbawia nas takiej możliwości. Oczywiście, można coś w tym zakresie naprawić po zakończeniu nabożeństwa, ale nieobecność w chwili rozpoczynania zgromadzenia jest błędem. Pozbawia nas możliwości usłyszenia tego, co na początku danego dnia Duch mówi do zboru, a także, spóźniając się, dajemy zły przykład dla innych.
Dużą możliwość bycia użytecznym dla zboru, dają nam rozmaite zgromadzenia i spotkania. Nasza aktywność w czasie wspólnego uwielbiania Boga w pieśniach i modlitwach, podzielenie się z braćmi i siostrami swoim przeżyciem lub jakimś odkryciem duchowym z mijającego tygodnia, głośna modlitwa, kazanie Słowa Bożego, zaśpiewanie budującej pieśni, słowo wiedzy czy mądrości, pozdrowienie, obsługa techniczna nabożeństwa, przyniesienia ciasta do kawy po nabożeństwie itd. - w ten sposób jesteśmy użyteczni dla zboru w ciągu tych kilku wyjątkowych godzin w tygodniu. Czy to wystarczy?
Użyteczni dla Królestwa Bożego jesteśmy także w ciągu całego tygodnia. Na przykład, mówiąc napotykanym ludziom o Jezusie. Składając swoim praktycznym życiem świadectwo wiary w miejscu zamieszkania i pracy. Organizując i biorąc udział w spotkaniach grup domowych. Odwiedzając chorych. Pomagając braciom i siostrom w przezwyciężaniu ich problemów. Wychowując dzieci dla Pana. Tworząc; pisząc, komponując, nagrywając duchowe treści i zamieszczając je w Internecie. Zapraszając ludzi na nabożeństwa. Obmyślając nowe sposoby ewangelizowania swojego otoczenia. Niosąc w imieniu Jezusa pomoc ludziom w potrzebie itd.
Kto chce być użyteczny dla Boga, ten myśli o wszystkich potrzebach zboru Pańskiego. Obchodzi go także sprawa utrzymania porządku w domu modlitwy i wokoło niego. Hektar terenu, dwa używane budynki i trzeci w ruinie, to spore wyzwanie dla zboru, który chce mieć dobre imię w swoim otoczeniu. Nasze podwórze świadczy o nas. Dbamy o nie zawsze odnosząc użyte narzędzia lub meble na miejsce, skąd je wzięliśmy. Poruszając się po naszej posesji, nie tylko nie wyrzucamy śmieci, gdzie popadnie, ale je zbieramy, jeżeli ktoś przed nami zachował się niekulturalnie. Nie tylko sami nie niszczymy niczego, ale zachowujemy wrażliwość i reagujemy widząc, jak ktoś niszczy to, co jest naszym wspólnym dobrem. Wspaniałym wyrazem użyteczności w tej sferze jest praca fizyczna na rzecz zboru. Tutaj zawsze jest coś do zrobienia. Uporządkowanie jakiegoś pomieszczenia czy fragmentu terenu. Umycie okien. Posprzątanie podwórza. Pielęgnacja roślin. Zgrabienie liści. Drobne naprawy. Prace remontowe. Dziesiątki rozmaitych robót czeka na chętnych, którzy mają już we krwi pragnienie bycia użytecznym.
Użyteczność dla Pana i w służbie duchowej prowadzonej przez zbór wyrażamy także poprzez doposażanie sprzętowe zboru i dbałość o regularne wspieranie go finansowo. Uczestnicząc w życiu zboru dostrzegamy, co praktycznie byłoby pomocne w działalności naszej wspólnoty. Może potrzebny jest jakiś instrument muzyczny, jakiś element wyposażenia, naczynia lub sprzęt do kuchni, coś do zabawy dla dzieci albo narzędzie do utrzymania zieleni? Oczywiście, dostrzegając taką potrzebę, zanim zdecydujemy się ją zaspokoić, lepiej skonsultować nasz pomysł z kierownictwem zboru, bo może sprawa jest już w realizacji. Unikać też trzeba przywożenia do zboru rzeczy używanych. Zdarza się, że ktoś w domu wymienia coś na nowe i wpada na pomysł, by stare - nie daj Boże - już zdezelowane, oddać, by służyło w zborze. Nie jest to najlepszy sposób na bycie użytecznym.
Kto chce być użyteczny dla zboru, ten też systematycznie dokonuje jakiejś wpłaty, aby zbór był należycie zaopatrzony finansowo. Wielu z nas oddaje do zboru dziesięcinę, tzn. jedną dziesiątą część swoich przychodów. Jest to umocowany w Biblii, sprawiedliwy sposób należytego zaopatrzenia domu Bożego [Ml 3,10]. Inni z kolei wpłacają darowizny lub ofiary w ustalonej przez siebie wysokości. Podkreślam jednak znaczenie regularności finansowego wspierania zboru - bo każdego miesiąca trzeba płacić rachunki, robić zakupy, naprawiać i remontować dla naszego wspólnego dobra.
Myśląc o użyteczności dla Boga i Jego Kościoła, mamy też na uwadze współzależność sfery duchowej i materialnej. Są w zborze osoby, które cały swój czas oddały do dyspozycji zboru. Mogłyby robić karierę zawodową i zarabiać na swoje utrzymanie w typowy sposób, lecz - po rozpoznaniu ich powołania przez starszych zboru - przyjęły na siebie obowiązek pełnoetatowej pracy dla Pana. Takim osobom podstawowe środki do życia zapewnia zbór. Kto kiedy pełni służbę żołnierską własnym kosztem? Kto zakłada winnicę, a owocu jej nie spożywa? Albo kto pasie trzodę, a mleka od trzody nie spożywa? Czy to tylko ludzkie mówienie? Czy i zakon tego nie mówi? Albowiem w zakonie Mojżeszowym napisano: Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska. Czy Bóg to mówi ze względu na woły? Czy nie mówi tego raczej ze względu na nas? Tak jest, ze względu na nas jest napisane, że oracz winien orać w nadziei, a młocarz młócić w nadziei, że będzie uczestniczył w plonach. Jeżeli my dla was dobra duchowe posialiśmy, to cóż wielkiego, jeżeli wasze ziemskie dobra żąć będziemy? [1Ko 9,7-11].
Czy wszyscy jednakowo jesteśmy użyteczni w działalności zboru na rzecz Królestwa Bożego? Kilka dni temu pewien brat dzielił się ze mną swoją obserwacją funkcjonowania pszczelego ula. W jednym ulu żyją nie tylko pracowite pszczoły ale i trutnie. Pszczoły są użyteczne, gotowe zarobić się na śmierć. Trutnie przez całe miesiące nic nie robią, a tylko konsumują owoce wysiłku pszczół. Gdy wreszcie coś zrobią, coś jedynego, na co ich stać, to giną z wysiłku😉. Wolę być pszczołą robotnicą. Chcę codziennie się trudzić i być użyteczny dla Pana i Jego zboru. Takie postawy obserwuję też w wielu naszych braciach i siostrach. A ty? Czy na pewno chcesz należeć do zboru, którego marką jest użyteczność?
A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu [1Ko 15,58].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz