07 sierpnia, 2024

A jednak nie każdy...

Od pierwszych moich dni w środowisku ewangelicznego chrześcijaństwa było dla mnie jasne, że Bóg spośród członków lokalnego zboru Kościoła powołuje ludzi do poszczególnych zadań i funkcji. Zbór natomiast to powołanie rozpoznając, obdarza takie osoby uznaniem i autorytetem, co jest niezbędne do właściwego sprawowania służby. Nauka i praktyka apostolska wskazuje, że w posłudze wczesnego Kościoła nie było miejsca dla osób samozwańczych. Nowo nawróceni, pragnący brać udział w służbie, przechodzili okres próbny. Mający wieloletnie doświadczenie Starsi Kościoła przyglądali się nowym zapaleńcom, sprawdzali ich zachowanie w rozmaitych okolicznościach i gdy zgodnie stwierdzali ich gotowość do służby, wkładali na nich ręce, nadając ich posłudze godność i autorytet.

Czytałem dzisiaj o Uzjaszu, który w wieku szesnastu lat został obwołany królem Judy, w miejsce jego ojca Amazjasza. Człowiek ten, jakkolwiek miał na swoim koncie wiele wspaniałych dokonań, potknął się bardzo, gdy samozwańczo zabrał się za nie swoje zadanie. Gdy zaś doszedł do potęgi, wbił się w pychę ku własnej zgubie i sprzeniewierzył się PANU, swojemu Bogu. Wszedł bowiem do przybytku PANA, aby na ołtarzu kadzidlanym złożyć ofiarę z kadzidła. Wtedy wszedł za nim kapłan Azariasz wraz z osiemdziesięcioma dzielnymi kapłanami PANA i przeciwstawili się królowi Uzjaszowi. Nie do ciebie, Uzjaszu, należy składanie ofiar z kadzidła — powiedzieli. — Należy to do kapłanów, synów Aarona, którzy zostali w tym celu poświęceni. Wyjdź z miejsca świętego! Dopuściłeś się wiarołomstwa. Nie przysporzy ci to chwały u PANA, Boga.

Uzjasz rozgniewał się, a trzymał już w ręku kadzielnicę. Gdy tak stał pełen złości na kapłanów, w ich obecności, w przybytku PANA, przy ołtarzu kadzidlanym, na jego czole pojawił się trąd! Gdy arcykapłan Azariasz i pozostali kapłani zauważyli, że został dotknięty trądem na czole, wypchnęli go stamtąd, a i on sam pośpieszył do wyjścia, świadomy, że PAN zadał mu cios. I tak król Uzjasz pozostał trędowaty do śmierci. Jako trędowaty, mieszkał w odosobnieniu, odcięty od świątyni PANA, a sprawami pałacu i rozstrzyganiem spraw ludu zajmował się jego syn Jotam [2Krn 26,16-21].

Wielu dzisiejszych chrześcijan myśli, że pochodzenie, bogactwo, wykształcenie, naturalny talent lub życiowy sukces daje im prawo do sprawowania służby Bożej. Nie obchodzą ich żadne zasady. Nie wiem jak to wyczytali z Biblii, że każdy chrześcijanin może w Kościele służyć jak chce i kiedy chce, niezależnie od płci, wieku i stażu wiary. Otóż tak nie jest. Patrzę na tych zadowolonych z siebie chłopców i serce mi krwawi. Z takim przekonaniem nazywają się pastorami, a utworzone przez siebie grupy, kościołami, że ktoś mógłby tak naprawdę o nich pomyśleć. Tymczasem służby Bożej nie można prowadzić po swojemu i na własną rękę.

Przekonał się o tym król Uzjasz. Przekona się o tym zbór, który w swoich szeregach dopuszcza do takiej samowoli. Przekonają się o tym dziesiątki samozwańczych liderów, którzy - wzajemnie się popierając, kpiąc z biblijnych zasad i lekceważąc stanowisko uformowanych przez całe dekady zborów - działają w fałszywym przekonaniu, że pełnią wolę Bożą. Ba! Przekonają się tym również Starsi Kościoła, którzy bagatelizując sprawę, pozwalają współczesnym "Uzjaszom" swobodnie działać w środowisku ich kościołów. 

W Kościele Bożym obowiązują Boże zasady. Są one określone nauką Jezusa Chrystusa i Jego apostołów. Trzeba się im podporządkować. W Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE będziemy wkrótce dokonywać wyboru nowej Rady Starszych. Jest powód i dobra okazja, żeby w świetle Biblii bliżej przyjrzeć się tej ważnej sprawie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz