Fot. Grzegorz Celejewski, Agencja Gazeta |
Współczucie to postawa dobra i jak najbardziej mile widziana. Obyśmy mieli w polskim społeczeństwie jak najwięcej życzliwości. Niechby zawsze osobom w tarapatach towarzyszyła nasza nieudawana empatia. W Sosnowcu jednak widać zagubienie duchowe polskiego społeczeństwa. Współczucie dla niemowlęcia zaczyna mieszać się z jakąś formą ubóstwienia. Niektórzy gotowi są zrobić już z tej dziewczynki świętą Madzię. Smutny widok. Najwyraźniej naród nie jest należycie uformowany duchowo.
Brak właściwej orientacji w sferze duchowej świadczy o nieznajomości Boga. Objawia się chaosem w myśleniu i działaniu, popadaniem w skrajności. Ludzie w takim stanie ducha zaczynają czcić wszystko, co wpadnie im w oko, nie zastanawiając się głębiej nad zasadnością tak daleko idących uniesień. Niestety, równie szybko potrafią też od obiektów swego kultu się odwracać.
Biblia wzmiankuje o podobnym kryzysie duchowym w historii Izraela. Wymyślili też synowie izraelscy rzeczy niewłaściwe o Panu, Bogu swoim, pobudowali sobie świątynki na wzgórzach we wszystkich swoich miejscowościach, począwszy od baszty strażniczej aż do grodu warownego; i nastawiali sobie słupów i posągów Aszery na każdym wyniosłym pagórku i pod każdym zielonym drzewem; i spalali tam we wszystkich świątynkach na wyżynach kadzidła jak ludy, które Pan uprowadził przed nimi do niewoli; popełniali złe czyny, pobudzając Pana do gniewu. Czcili też bałwany, o których powiedział im Pan: Nie czyńcie tego [2Kr 17,9–12].
Kto żyje w nieświadomości i chodzi po omacku, tego łatwo wprowadzić w błąd. Wszystko może mu się wydać godne czci i każde miejsce do tego sposobne. Jezus przejmował się takim stanem duchowym swoich rodaków. A widząc lud, użalił się nad nim, gdyż był utrudzony i opuszczony jak owce, które nie mają pasterza [Mt 9,36]. I ja się dziś zamyślam nad duchowością Polaków. Tylu wspaniałych, wrażliwych, poświęcających się ludzi, a przyszło im żyć w duchowych mrokach. Nie znają Słowa Bożego, więc kierują się własną intuicją i tym, co wpojono im przez wieki religijności ludowej.
Czy miejsce ukrycia zwłok Madzi należy upamiętniać? Czy te ruiny mogą stać się celem ludzkich pielgrzymek? Biblia mówi o upamiętnianiu czynów dobrych i wspaniałych. Niech na zawsze zostaną widoczne, aby świadczyć o dobroci i wielkości Boga, który w danym miejscu się objawił i poprzez ludzi dokonał czegoś wielkiego. To miejsce raczej niczego takiego by nie upamiętniało.
Mała Madzia, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach poniosła śmierć, jest w niebie! Zagwarantował to sam Syn Boży, mówiąc: Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, albowiem do takich należy Królestwo Boże [Łk 18,16]. Dorosły, ażeby dostąpić zbawienia, potrzebuje uwierzyć, że śmierć Jezusa na krzyżu stała się ofiarą przebłagalną również i za jego grzechy. Musi się w tej wierze stać prostolinijny i ufny jak dziecko. Dziecko zaś, dopóki jest małe i nie jest w stanie podejmować świadomych decyzji w sprawach wiary, ma dostęp do tej łaski bez żadnych warunków wstępnych.
Ta mała dziewczynka z pewnością ma się dziś bardzo dobrze! Jest szczęśliwa w społeczności z Panem Jezusem, którzy przyszedł zgładzić grzech świata. Co jednak z duszami z jej najbliższego otoczenia, które wciąż pozostają w ciele, czyli, co z jej rodzicami, dziadkami i innymi krewnymi?
Ktoś powinien wskazać im drogę zbawienia, ażeby mogli pewnego dnia spotkać się z Madzią.
Zapraszam na blog zboru Nowe Życie, do lektury tekstu również poruszającego skutki tragedii z Sosnowca: http://zbornowezycie.blogspot.com/2012/02/niech-nas-wyzwoli-prawda.html
OdpowiedzUsuńObserwując od wielu dni serial pt. Poszukiwanie porwanej Madzi, a teraz rozliczenie jej matki za to co zrobiła(?), odczuwałem podobne odczucia emocjonalne, jak w powyższym poście.Od kilku zaś dni ze smutkiem obserwuję ludzi, starszych i młodszych, matki z małymi dziećmi, którzy przybywają do miejsca porzucenia zwłok...Serce mi się kraje.Kolejny już raz obserwuję zachowania moich rodaków dla których, może oni sami nawet o tym nie wiedzą, ale są to kolejne "igrzyska"...Smutno mi Boże!
OdpowiedzUsuńGdyby tę kasę, którą poświęcono na znicze i pierdółki, składane w miejscu znalezienia zwłok i innych miejscach oraz ten czas, którego wymaga ich przygotowanie i złożenie, spożytkowano na pomoc Katarzynie w czasie poprzedzającym nieszczęśliwy wypadek, który doprowadził do śmierci dziecka, być może w ogóle by do niej nie doszło. Ludzie (również chrześcijanie) opamiętajmy się. Rozejrzyjmy się wokół. Dziewcząt i kobiet, które stały się matkami w mało oczekiwanym momencie jest dużo. Dzisiejsze warunki życia w zasadzie uniemożliwiają rodzicielstwo przed ukończeniem 30 (no, może 27) roku życia. A i nieco starsi rodzice z tym zadaniem sobie często nie radzą. Pomóżmy im! Zbory mogłyby w tym zakresie wiele dobrych rzeczy zrobić i dać cenne świadectwo. Pozdrawiam. nimrod/małpa/interia.pl - chętnie podyskutuję!
OdpowiedzUsuńMyślę to samo. Czasami nawet sądzę, że śmierć w tak młodym wieku może być w pewnym sensie błogosławieństwem - Madzia teraz nie cierpi, kto wie, może potem musiałaby cierpieć, widząc biedę, brak perspektyw, patologię... Z drugiej strony, wysyłamy misjonarzy do Afryki czy Indii, i dobrze że to robimy, ale na naszym podwórku jest tylu ludzi, którzy nigdy nie usłyszeli prawdziwej Ewangelii. Gdy tylko mam taką możliwość, dzielę się Ewangelią ze znajomymi, nawet jeśli ktoś się nie nawróci od razu, to może chociaż inaczej spojrzy na pewne sprawy, zacznie się zastanawiać... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń"Mała Madzia, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach poniosła śmierć, jest w niebie!"???
OdpowiedzUsuńBiblia mówi o zmartwychwstaniu: Jan.11:23,24; 6:40; 5:28-29. Mała Madzia czeka na zmartwychwstanie podobnie jak Łazarz - zasnęła. Lecz przyjdzie czas, że Jezus ją obudzi. Słowa "Do takich należy Królestwo Boże..." nie są równoznaczne ze słowami "Tacy idą od razu do nieba". Wręcz przeciwnie modlitwa Pańska mówi:"Przyjdź Królestwo Twoje (gdzie ono ma przyjść?), bądź wola Twoja jak w niebie tak i NA ZIEMI".
Co oznaczają słowa "Do takich należy Królestwo Boże" wyjaśnia nam ap.Paweł: "Nie bądźcie dziećmi w swoim myśleniu, lecz bądźcie jak niemowlęta, gdy chodzi o rzeczy złe" (1 Kor 14,20)-zachowywanie takiej postawy, usposobienia jakie dziecko przejawia w stosunku do grzechu, będzie nas czyniło uczestnikami Królestwa Bożego.