Dlaczego ludzie łączą się w grupy? Robią to z różnych
powodów. Czasem łączy ich wspólna idea, jak np. niepodległość narodu, równouprawnienie
kobiet, czy ochrona przyrody. Zdarza się, że ludzie grupują się wokół jakiegoś
charyzmatycznego przywódcy. Magnetyzm osobowości lidera do tego stopnia owłada
duszami zwolenników, że są na każde jego zawołanie. Także wspólne przeżycie
potrafi scalić ludzi w zwartą społeczność. Związki weteranów wojennych, stowarzyszenia
amazonek, kluby byłych więźniów politycznych – to przykłady świadczące o
długotrwałym wpływie przeżyć na ludzkie życie. Jeszcze innym powodem powstania grupy
może być wspólna korzyść. Inaczej w ogóle by się ze sobą nie spotkali, ale
pragnienie osiągnięcia jakiejś korzyści materialnej lub duchowej skupia ich w
jednym miejscu.
A dlaczego ludzie tworzą zbór? Z jakich powodów zbliżają się do siebie, organizują regularne spotkania i nabożeństwa, schodzą się na modlitwę i rozważania biblijne? Co przyciąga do siebie tak różne osobowości i scala ich do tego stopnia, że nie potrafią już żyć bez zboru?
Wiadomo, że tajemnicą związku prawdziwych chrześcijan, choćby nie wiem jak rozsypanych po świecie, jest krew Chrystusowa. Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową. Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała [Ef 2,13-14]. Taka niezwykła jedność dusz jest również wynikiem napełnienia jednym Duchem. Albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus; bo też w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało - czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem [1Ko 12,12-13]. Ludzie zrodzeni z Ducha i z wody są jedno, niezależnie od tego, gdzie mieszkają i nieważne, czy kiedykolwiek będą mieli możliwość się spotkać.
Lecz co łączy chrześcijan mieszkających w danej okolicy w konkretny zbór chrześcijański? Wspólna wiara? Miłość do Jezusa? Nowe narodzenie? Pragnienie służby Bożej? Jeżeli tak, to dlaczego niektórzy opuszczają zbór i szukają innego? Czy jest jakiś na tyle pewny i słuszny powód przynależności do zboru, ażeby mógł utrzymać chrześcijanina w zborze na zawsze?
Jeżeli do zboru przyciągnęło nas na przykład wspólne przeżycie, to będziemy w nim tylko do czasu, aż siła tego przeżycia osłabnie. Już nawet nieobecność osób z podobnym co nasze przeżyciem spowoduje utratę naszego zainteresowania dalszym uczestnictwem w życiu zboru. Nie inaczej się dzieje, gdy podstawą naszego związku ze zborem jest jakaś wspólna korzyść. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się. Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją [Jn 6,26-27]. Wspólne przeżycie albo chęć uzyskania jakiejś korzyści są niewystarczającą podstawą przynależności do zboru.
Fundamentem trwałego związku chrześcijanina ze zborem jest sam Chrystus Jezus! Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus [1Ko 3,11]. Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus, na którym cała budowa mocno spojona rośnie w przybytek święty w Panu, na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu [Ef 2,19-22].
Jednym słowem, podstawowym powodem związku chrześcijanina ze zborem powinien być sam Chrystus Pan i zdrowa nauka Słowa Bożego. Tak uformowany człowiek wierzący będzie charakteryzował się stałością, prawidłowym rozwojem i troską o swój zbór. Dopóki zbór jest Chrystocentryczny, dopóty chrześcijaninowi nawet nie przechodzi przez głowę myśl, ażeby ten zbór zostawić i poszukać sobie innego.
Rzeczą oczywistą jest to, że trafiamy do zboru z rozmaitych powodów. Czasem znaleźliśmy się w zborze z powodu poważnego kryzysu życiowego, bywa, że połączyło nas wspólne przeżycie, a jeszcze inne osoby przyciągnęła do zboru myśl o jakiejś korzyści. Ktoś zaczął przychodzić, bo spodobała mu się muzyka, kogoś przyciągnęła przyjazna atmosfera, a jeszcze ktoś inny zakochał się i na początku chciał po prostu widywać obiekt swojego zauroczenia.
W żadnym z powyższych powodów pierwszego kontaktu ze zborem nie ma nic złego. Ważne, ażeby z upływem czasu dokopać się głębiej i oprzeć swoje członkostwo w zborze na znacznie mocniejszym fundamencie! Nie wolno nam pozostać przy początkowych motywacjach pojawienia się w zborze, bo długo w nim się nie ostaniemy. Na pierwsze przyczyny związania się ze zborem nie mieliśmy wpływu, lecz teraz to już od nas zależy, dlaczego w nim jesteśmy. Trzeba nam więc popracować nad swoimi motywacjami, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa, z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy, według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo w miłości [Ef 4,13-16].
W ten sposób nasze członkostwo w zborze stabilizuje się i uniezależnia od chwilowych emocji. I uwaga! Dzięki zdrowej podstawie naszego bycia razem osiągamy także i to, co dla innych bywa tylko czasowym powodem obecności w zborze. Kto z prostego powodu, że sam Chrystus Pan związał go ze zborem, trwa w nim na dobre i na złe, ten zaczyna cieszyć się podobnymi, co inni bracia i siostry, przeżyciami i ma z tego coraz więcej korzyści. Przecież Biblia naucza, że rzeczywiście pobożność jest wielkim zyskiem...
Zachęcam dziś do zastanowienia się nad tym, co nas trzyma w naszym zborze? Jeśli stwierdzimy, że np. dobra muzyka, mądre kazania, miły pastor, ciekawy program dla dzieci, serdeczna atmosfera itd., to czym prędzej przenieśmy ten akcent na samego Chrystusa i posłuszeństwo Słowu Bożemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz