Przed wieloma laty Jan Brzechwa w wierszu pt. "Fruwająca krowa" poruszył kwestię, która ciśnie mi się do głowy, gdy natrafiam na informacje, że w przyszłym roku nasz kraj nawiedzi niejaki Nick Vujicic. Ów sławny na całym świecie adwentysta, jako człowiek bez rąk i bez nóg, przyciąga uwagę tłumów niezwykłą wolą życia i pozytywnym myśleniem.
Gdy pierwszy raz zetknąłem się ze świadectwem Vujicica, uderzyło mnie to, że wszystkie marzenia tego błyskotliwego mówcy, które z wielką pasją przedstawiał, dotyczyły doczesnego życia. Ponieważ zaanonsowano mi go jako niezwykłego chrześcijanina, więc spodziewałem się niezwykłej koncentracji na celach duchowych. Tymczasem niemal przez cały czas jego wystąpienia słuchałem, że będzie w przyszłości latał, pływał, wychowywał dzieci i osiągnie wiele temu podobnych rzeczy. Jeżeli owego dnia moje myśli w ogóle wzbiły się ku Bogu, to raczej tylko po to, aby On pomógł i mnie w realizacji ziemskich marzeń.
Rzeczywiście, Nick Vujicic osiągnął to, o czym wówczas opowiadał. Czy jednak stało się to niezależnie od australijskich warunków życia i możliwości technicznych tam dostępnych? Czy człowiek bez rąk i bez nóg mógłby zdobyć taką sprawność bez udziału wielu pomocnych osób? Trzeba zauważyć, że Nick miał dostęp do ułatwień i środków finansowych, które są poza zasięgiem większości osób w Polsce. Czy zatem jego osiągnięcia noszą znamiona cudu Bożego? Przecież do większości doczesnych sukcesów potrzebne jest kalifornijskie słońce, które u nas świeci znacznie krócej i tylko dla niektórych.
Pisząc te słowa staram się wejść w skórę potencjalnych uczestników planowanego u nas spotkania. Nick Vujicic przyleci tu, aby błysnąć pozytywnym przykładem. Pesymiści, bojaźliwi, biedacy, niepełnosprawni itp. mają doznać zachęty i uwierzyć, że - skoro jemu się udało - to im także się uda! Niechby się tak stało. Co jednak, gdy któryś z Polaków zainspirowany przykładem Vujicica uwierzy, że i z nim będzie tak samo, a zabraknie mu całej gamy środków dostępnych dla tamtego? Czyż po jakimś czasie karmienia duszy tego rodzaju złudzeniami nie stanie się on tym większym sceptykiem i frustratem?
Właśnie z tego powodu dziwi mnie zaangażowanie ewangelicznych chrześcijan w popularyzowanie spotkania z Nickiem Vujicicem, zwłaszcza że jest ono organizowane niezależnie od działalności Kościoła i będzie miało świecki charakter. Mogę zrozumieć powody, dla których pomysłodawcom zależy na zaangażowaniu w to naszych środowisk. Czy jednak ów miting będzie wywyższać Jezusa Chrystusa i budzić biblijną wiarę? Kto ma wątpliwości, niech uważniej przejrzy materiały reklamujące to wydarzenie. Do wiary zatem potrzebne jest przesłanie, a treścią tego przesłania jest to, co mówi Chrystus [Rz 10,17 wg NP].
Owszem, Nick Vujicic to wspaniały przykład pozytywnego podejścia do życia. To dowód, że nawet w głębokiej niepełnosprawności można się uśmiechać, tryskać życiem i spełniać marzenia. Czy jednak tego rodzaju postawy są równoznaczne z wiarą w Jezusa Chrystusa? Czy czegoś takiego nie potrafią i ludzie niewierzący? Prawdziwa wiara to cud nowego narodzenia. To radykalna zmiana myślenia, gdy życiem staje się Chrystus, a śmierć zyskiem. To uznanie wszystkiego, co można tu osiągnąć, za śmiecie w porównaniu z poznaniem Jezusa Chrystusa! Niestety, takiego świadectwa wiary w Nicku Vujicicu póki co nie dostrzegam.
Mam świadomość, że powyższe uwagi nie do wszystkich przemówią z jednakowym skutkiem. Reakcję znakomitej większości fanów 'człowieka bez rąk i bez nóg' na ten wpis można będzie raczej oddać ostatnią zwrotką wspomnianego wiersza Brzechwy:
Wy mi zaraz na pewno powiecie,
Że historia ta jest niebywała,
A ja wiem, że w Skowrońskim powiecie
Była krowa, co fruwać umiała.
Po cóż więc napisałem ten tekst? Bo chciałbym, aby prawdziwi chrześcijanie upatrywali cuda nie we "fruwającej krowie", lecz w Chrystusie Jezusie!
Czasem sobie myślę o prześladowanych braciach na Bliskim Wschodzie, w Chinach albo w Indiach. Oni mają w sobie taką nadzieję i radość, jakiej wielu z nas brakuje, choć na pewno częściej w ich oczach gości płacz. Brat Yun z Chin pisał kiedyś, że dla niego zachodnia ewangelia sukcesu jest problematyczna, gdyż nie ma ona zastosowania w chińskich warunkach, gdzie wielu chrześcijan jest więzionych, bitych i pozbawianych mienia.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie mam nic do Nicka, wprost przeciwnie. Oglądałam oczywiście film na YouTube pt. "Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!", choć było to już parę ładnych lat temu i pewne treści uległy u mnie zapomnieniu... Może dla kilku osób jego świadectwo będzie choćby zachętą do refleksji. Ale czy ktoś się dzięki temu nawróci (choć inaczej - nawraca Duch Święty, niekiedy używając ludzi jako świadectw), to już inna sprawa.
Polscy niepełnosprawni niestety muszą borykać się z problemami, o jakich w USA czy Australii nikomu się nie śni albo przynajmniej nie mają takich rozmiarów. Choć i tak mamy lepiej niż w takiej Afryce Środkowej albo w Indiach... Tylko czasem zadaję sobie pytanie, widząc te masy chorych, niepełnosprawnych i samotnych ludzi: gdzie jesteśmy my, chrześcijanie?...
Zim, napisał: Tylko czasem zadaję sobie pytanie, widząc te masy chorych, niepełnosprawnych i samotnych ludzi: gdzie jesteśmy my, chrześcijanie?...
OdpowiedzUsuńTo dobre pytanie, a ja ostatnio odkryłem Fundację SiePomaga i myślę, że jest to dla chrześcijan dobra propozycja konkretnego pomagania!...
http://www.siepomaga.pl/ do czego zachęcam :)
Nick jest tutaj tylko tłem dla czegoś większego. Zbliża się do Polski kolejne połączenie religii, filozofii New Age i biznesu. Wraz z Nickiem Vujicicem przyjedzie do Polski Les Brown, mówca motywacyjny i kolejny MEGA "ewangelista" i pracz mózgów. Całość organizuje Łukasz Milewski. Poczytajcie informacje na podanych stronach. Czy to ma coś wspólnego z Ewangelią ??
OdpowiedzUsuńHasło tej "ewangelizacji" brzmi; "Owo spotkanie będzie świętem narodowym, które zjednoczy miliony ludzkich dusz i serc." Koszt udziału minimum 130 zł.
http://www.nickvujicic.com.pl/
http://www.lukaszmilewski.pl/
130 zł to by było bardzo tanio. Zdaje mi sie, że o jedno 0 więcej. Najtańsze blilety były chyba od 600zł
UsuńDziękuję Bracie Marianie za ten wpis.Zrozumiałem teraz wiele rzeczy, na które wcześniej nie zwróciłem uwagi...Bo, przyznam się, że tak jak wielu patrzyłem na Nicka jak na tę przysłowiową "latającą krowę". A zapomniałem o tym szerszym, duchowym przesłaniu i tego całego show, które rozgrywa się wokół jego osoby...Zapominając o tym, który zawsze dla chrześcijanina musi być w centrum i najważniejszym, o Panu Jezusie!
OdpowiedzUsuńJeśli taki jest koszt tej imprezy, to mam spore wątpliwości. Wiadomo, organizatorzy też muszą z czegoś żyć, trzeba posprzątać itp. a za darmo nikt tego nie zrobi - chyba, że jest wolontariuszem. Ale 130 zł to moim zdaniem przesada. Na koncerty ceny wahają się (w zależności od rodzaju imprezy) od 30 do 100 zł, bilety do kina od 12 zł (tak przynajmniej jest w Krakowie) - bilet ulgowy, do 20 - cena biletu normalnego, do teatru od 30 do 60 zł (też z rozróżnieniem bilet ulgowy dla ucznia, studenta i seniora, oraz bilet normalny).
OdpowiedzUsuń130 zł to dla wielu Polaków miesięczny wydatek na leki albo rachunek za prąd.
Ale dość o pieniądzach. Przykro mi, że coraz więcej kościołów zaczyna iść w kierunku ewangelii sukcesu, choć oczywiście ma ona różne formy. Niedawno czytałam blog pastora z Afryki, który pisał, że miliony prostych Afrykanów są zwiedzione wręcz zabójczą mieszanką importowanej z USA ewangelii sukcesu (która w warunkach afrykańskich oczywiście się nie sprawdza, co powoduje frustrację), okultyzmu i lokalnych wierzeń.
Kto wie, może niedługo przyjdzie czas, że osoby o zdrowych poglądach, opierających się na Biblii, będą wyłączane z kościołów...
Używanie pojęcia "ewangelia sukcesu" oraz przedstawianie niektórych twierdzeń rzekomego autorstwa ludzi reprezentujących tę "opcję" w krzywym zwierciadle drażni mnie solidnie.
OdpowiedzUsuńDla wyjaśnienia przykład. Czytam gazetę, która "między wierszami" gloryfikuje obecny rząd. Piszą o wprowadzeniu korzystnych ustaw, udzieleniu pomocy, wzroście gospodarczym, spadku bezrobocia itp. Prawda? Prawda!!!
Inne pismo z kolei poddaje działania rządu krytyce. Pisze o sprzeniewierzonym mieniu, ubóstwie niektórych grup społecznych, eskalacji niekorzystnych zjawisk. Prawda? Prawda!!!
Inteligentny czytelnik, który chce wypracować własne zdanie, winien przeczytać oba opracowania.
Jak to jest z ewangelią?
Pan Jezus uzdrawia, błogosławi, kocha, daje to, co potrzebne, a czasem nawet spełnia marzenia. Ktoś właśnie potrzebował samochód (lub cokolwiek innego), zwrócił się do Boga, i otrzymał błogosławieństwo, związane z nabyciem tego przedmiotu. Prawda? Prawda!!!
Pan Jezus dopuszcza trudności, doświadcza, odbiera niektóre szanse, zmusza do rezygnacji z marzeń. Ktoś prosił Pana, przedstawiając pewne życzenie, ale Pan go nie spełnił. Prawda? Prawda!!!
Zamiast psioczyć i krytykować osoby głoszące "ewangelię sukcesu", wy, którzy macie inne przekonania, głoście dla równowagi pełną prawdę o Chrystusie, bez ataków wobec tych, którzy reprezentują biegun przeciwny. Aby każdy człowiek, jak Hiob, mógł nauczyć się przyjmować to, co dobre, i to, co mniej pozytywne.
Zjazdy i inne "spędy", na których "coś się dzieje", a Chrystus przedstawiony jest jednostronnie, powinny stanowić DOSKONAŁĄ podbudowę do pogłębionej pracy z ludźmi. Pastorzy i starsi powinni wykorzystać atmosferę takich spotkań oraz "porywy zapału", które są ich rezultatem, do rozpoczęcia pracy z ludźmi, którzy "coś" przeżyli, aby poznali całą prawdę, a nie tylko część. Ja tymczasem obserwuję, że spotkania się odbywają, a doświadczeni chrześcijanie psioczą, krytykują, walą wersetami na oślep. Ponadto negują autentyczność przeżyć ludzkich, w szczególności nawrócenia. Biada!
A w odniesieniu do tematyki, poruszonej w aktualnym wpisie - słyszałem wiele świadectw ludzi, które składały się z trzech części: 1. chwalenie się grzesznym życiem (podobnie jak faceci przy piwie lubią mówić, ile wypili, ile lasek zaliczyli, co brali, kogo okradli czy pobili) 2. krótka uwaga o poznaniu Boga oraz 3. chwalenie się obecnym, dobrym życiem, ze szczególnym akcentem na jego wymiar materialny. O działaniu Boga jest może jedno zdanie. Takie świadectwa mnie nie rajcują i Bogu chwały nie przynoszą. Opisane świadectwo N. W. wpisuje się w ten system (chociaż tu nie ma mowy o grzechu, lecz niepełnosprawności). Ja wolałbym posłuchać o tym, jak dobry jest Bóg, a nie o tym, jak bardzo parszywy czy bezradny lub też pozornie wspaniały jest człowiek.
Nimrodzie, za przeproszeniem, ale co ty wypisujesz??? Biegun przeciwny do pełnej prawdy o Chrystusie to fałszywa ewangelia. Coś tam, co się gdzieś tam dzieje, gdzie jest głoszona fałszywa ewangelia lub w najlepszych przypadku jednostronny, niepełny i wyrwany najczęściej z kontekstu obraz Chrystusa, ma stanowić DOSKONAŁĄ podbudowę do dalszej pracy z ludźmi???
OdpowiedzUsuńUczniostwo Chrystusowe ma się opierać na atmosferze spotkań z fałszywą lub niepełną ewangelią? Tak ma działać Bóg???
Wybacz, ale nie rozumiem. Chyba że szyderczo piszesz o "głoszących dla równowagi pełną prawdę o Chrystusie"....
Proszę o komentarz.
Nikt z nas nie jest Nickem i nie zna jego serca.
OdpowiedzUsuńNikt z nas nie wie, jakie wewnętrzne bitwy ze sobą toczył, zanim oddał życie Jezusowi.
I tylko Pan wiedział i rozumiał, jak bardzo Nick był nieszczęśliwy.
Warunki w jakich dorastał i tzw. "kalifornijskie słońce" nie mają tu na prawdę znaczenia... Może mają dla nas. Ale my patrzymy z własnej perspektywy - ludzi mających ręce i nogi. I ludzi już nawróconych.TO BARDZO WAŻNE.
Czy Nick mówi wystarczająco dużo o Jezusie? Czy mówi o Nim we właściwy sposób?
Każdy z nas pewnie zrobiłby to "lepiej" hehe - wiecie jak to z nami jest :)
Pozdrawiam wszystkich i polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=k3MvN1xnTOQ
Jestem zbudowany... Cieszę się, że piszesz odważnie.
OdpowiedzUsuńOczywiście mam na myśli brata Mariana.
OdpowiedzUsuńNick Vujicik być może kocha Pana Jezusa i chce Mu służyć,ale najwyraźniej poszedł inną drogą i nie jest to droga na której naśladuje się Jezusa.
OdpowiedzUsuńOn nie przyjedzie z poselstwem do polski ,ale żeby pokazać show.
Apostoł Paweł ,kiedy odwiedził zbór z Koryncie to wyznał że nie przyszedł do nich nie umiejąc nic innego jak tylko Jezusa i to ukrzyżowanego.Vujicik nawet nie wspomniał o Jezusie ale o tym żeby wierzacy brali sprawy swego życia w w swoje ręce. Zamiast oddaj życie swoje w ręce Jezusa ,to na odwrót.Jezus nie uczył samorealizacji.Biblia w Starym Testamencie mówi,przeklęty mąż ,który na człowieku polega,a z ciała czyni sobie oparcie Ks.Proroka Jeremiasza.Jezus poważnie ostrzegał tych co Go słucjali..Baczcie aby was kto nie zwiódł'' Ten cały Vujicik ,zamiast naukę Jezusa ,to polakom zostawi naukę zwodniczą.
Co jest dla tego spotkania najważniejsze ? Właśnie to ,, Po raz pierwszy na świecie zobaczysz show, które łączy w sobie wyjątkowe prelekcje takich ludzi jak: Nick Vujicic, Les Brown oraz fantastycznych gości Jakub B. Bączek, Łukasz Jakóbiak oraz innych! .Tu nie chodzi o przekaz prawdziwej ewangelii w mocy Jezusa Chrystusa ,ale ,,SHOW'' Jest to tak jaby usiłować w Kościele zrobić wiatr Ducha Świętego zamiast ukorzyć się przez i czekać na Ducha Św.
A tu jest opinia szanowanego pastora o Nicku ,z którego zrobili boga chrzęscijaństwa http://www.zyciebezograniczen.pl
Nigdy tak na to nie spojrzałam... Dobrze, że tu trafiłam :)... Niestety, sama nie jestem lepsza- niech mi Bóg wybaczy :(.. Tak tak- ten artykuł pomógł mi prześwietlić moje serce.. Bardzo dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis. Chociaż jest sprzed 5 lat. Czy coś się zmieniło u Pana w ocenie osoby Nicka od tego czasu?
OdpowiedzUsuńRównież byłbym ciekawy obecnego stanowiska pastora Biernackiego.
OdpowiedzUsuńNajnowsze wystąpienia Nicka w Polsce przebiegały tak:
https://youtu.be/SACNN_UL7vQ?t=7684
https://youtu.be/C8FEsTJaWkY?t=690
Podaję tylko to, co jest dostępne w sieci, bo osobiście nie byłem na spotkaniach.
byłem osobiście na stadionie i oczekiwałem mowy motywacyjnej . a tu widzę jak ludzie ze łzami w oczach nawracają się do Jezusa
OdpowiedzUsuńTo, myślę, pozytywna zapowiedź tego, co zostało zapowiedziane na rok 2021, gdy Nick ma przyjechać ponownie z przekazem do większego grona odbiorców (mowa była chyba o 70 krajach - dzięki transmisji z Polski).
Usuń