09 lutego, 2018

Dlaczego tylko w świątyni?

Czytałem dziś rano w Księdze Wyjścia instrukcję przygotowywania olejku do poświęcania przez namaszczenie oraz kadzidła. Obydwa specyfiki miały być wykonane wg ścisłej receptury. Mogły być używane wyłącznie przez kapłanów i tylko w służbie Bożej.

Ten olejek należy do Mnie i będzie on służył do poświęcania przez namaszczanie po wszystkie wasze pokolenia. Nie wolno go nakładać na ciało innych ludzi ani sporządzać olejku o takim samym składzie. Olejek ten bowiem jest święty — i za taki macie go uważać. Ktokolwiek przygotuje olejek o takim samym składzie lub ktokolwiek nałoży go na osobę, dla której nie jest on przeznaczony, zostanie usunięty spośród swojego ludu [2Mo 30,31-33].

Kadzidło to będzie dla was największą świętością. Kadzidła o takim składzie nie sporządzajcie dla siebie. Masz je traktować jako święte — dla PANA. Ktokolwiek sporządzi takie jak to, aby używać go jako pachnidła, zostanie usunięty spośród swojego ludu [2Mo 30,36b-38].

Bóg ustanowił wyraźną różnicę pomiędzy tym, co było używane w służbie świątynnej, a wszystkim pozostałym, służącym do codziennego użytku. Proszę zauważyć, że skład i sposób przyrządzania  olejku i kadzidła wcale nie były ukryte i sekretne, jak receptura pączków u A. Blikle'go. Każdy Izraelita miał wiedzieć, co za olejek i kadzidło są używane w służbie Bożej. Jednak absolutnie nie wolno im było przygotowywać ich i używać dla celów poza świątynnych.

Stosując te zasady do dzisiejszej posługi w kościele można powiedzieć, że ani słudzy Boży, ani to, czego używają w służbie, a nawet i sama służba duchowa nie są mistyczne ani tajemnicze. Wszystko jest jawne i odbywa się wg powszechnie znanej "receptury" ewangelii Chrystusowej. Jednakże to, co jest używane  w służbie Bożej powinno być oddzielone od celów pospolitych. Innymi słowy, gitara używa podczas niedzielnego uwielbiania Boga nie powinna, nie ma prawa grać wcześniej ani później w bezbożnym rozgwarze i oparach alkoholowych nocnego klubu muzycznego. Nie możecie pić z kielicha Pańskiego i z kielicha demonów. Nie możecie brać cząstki ze stołu Pańskiego i stołu demonów [1Ko 10,21]. Osoby usługujące w kościele, z racji poświęcenia Panu, nie mogą udzielać się w bezbożnych lub bałwochwalczych imprezach. Nie możecie służyć Bogu i mamonie [Łk 16,13].

Żyjemy w czasach swobodnego mieszania świętego z pospolitym. Światowe trendy, metody, środki i zwyczaje powszechnie stosuje się w kościele, a określoną w Biblii świętość osób i akcesoriów służby Bożej ma się za nic. Gdzie podziała się powaga nabożeństwa chrześcijańskiego, chrztu wiary czy sprawowania Wieczerzy Pańskiej? Olejek poświęcenia leje się na prawo i lewo, bez należytej troski o uświęcenie życia namaszczanych, a kadzidło, miast uatrakcyjniać wyłącznie czas i miejsce zgromadzenia świętych,  staje się pachnidłem uprzyjemniającym prywatne i beztroskie życie kościelnych celebrytów. Wszystko, co jest przyniesione do domu Bożego i złożone w ofierze, jest poświęcone Panu i nie ma prawa być używane do zaspokajania prywatnych zachcianek i przyjemności.

Bogu niech będą dzięki, że mamy w Kościele i w poszczególnych zborach ludzi prawdziwie poświęconych Bogu i oddanych w służbie Bożej. Nie na każdego należy wylewać olej namaszczenia i go poświęcać. Bogu niech będą dzięki, że mamy miejsca i sprzęty przygotowane i przeznaczone do pełnienia posługi duchowej. Doceniamy nastrój domu Bożego i miejsce przebywania Jego chwały [Ps 26,8], bo pachną nam, niczym święte kadzidło. Nie opuszczajmy wspólnych zgromadzeń zboru i nie próbujmy kadzidlanej atmosfery stwarzać sobie w domu na użytek własny i swojego "kościoła domowego".

Tak Bóg postanowił, że niektóre czynności, przedmioty i miejsca mają być oddzielone od tego, co pospolite. Miejcie wiarę w Boga!

1 komentarz:

  1. O fakcie oddzielenia świętości od nieświętości mówi zarówno powołany tu fragment, jak i wiele innych.
    A jednak chciałbym zwrócić uwagę, że zbytnie skupianie się na oddzieleniu świętości od nieświętości może mieć skutki negatywne lub co najmniej dziwne.
    Osobiście dostrzegam w Europie zupełnie oddzielenie tych dwóch światów – świętość jest w Kościołach, klasztorach i innych obiektach sakralnych. Proszę zauważyć, że mimo postępującej podobno „laicyzacji” wiele obiektów sakralnych różnych obediencji cieszą się typowym dla nich nastrojem powagi, tajemniczości. Tu się mało zmienia, a elementy nowoczesności (nagłośnienie czy ogrzewanie) są skrzętnie ukryte. Tu gra się na organach muzykę sprzed kilkuset lat i śpiewa takież pieśni. I wielu ludzi, mimo tego, że na co dzień żyją inaczej, chce tak właśnie postrzegać świętość: Ona jest tam gdzieś, w należnym dla niej miejscu. A poza nim jest normalność, codzienność, nowoczesność, biznes, hobby itd.
    Skutkiem oddzielenia tych światów jest również występowanie osób, które – w ich zrozumieniu - chcą się poświecić świętości całkowicie. Stąd obecność – w rozrywkowym, XXI wieku – zakonów klauzurowych, konsekrowanych dziewic, różnej maści joginów, mnichów, a nawet ewangelikalnych dziwolągów, którzy uważają, że musisz się wyrzec określonych wygód i udogodnień, aby obcować ze świętością.

    Ja tymczasem pozwolę sobie widzieć świętość tak: oczywiście, jest oddzielona od tego, co pospolite. Nie chcę mieszać dla siebie olejku o identycznym składzie, co do celów sakralnych. Ale – ponieważ lubię ten zapach – najzwyczajniej w świecie idę do świątyni i delektuję się zapachem. Jest on dla mnie dostępny. A jeżeli kapłanowi niechcący wpadnie kilka kropel więcej, jest odczuwalny również poza świątynią. Bo świętość wywiera wpływ na resztę rzeczywistości, ulepsza ją i uszlachetnia. Gitara, służąca do akompaniamentu w Zborze oczywiście nie będzie się zbyt dobrze czuła w zadymionym nocnym klubie. Ale nie pogardzi obecnością przy ognisku, podczas wesołej imprezy ludzi, którzy znają jej dźwięk ze spotkań zborowych. Nawet wtedy, gdy ktoś zaśpiewa przy jej akompaniamencie trochę za wesołą piosenkę…

    Zgodzę się z twierdzeniem, że świętość wymaga określonej oprawy, powagi, traktowania z pietyzmem. Ale ona działa na zewnątrz. Pod jej skrzydłami toczy się normalne życie. Prawdą jest, że świętość nie da się wymieszać z tym, co nieświęte – ona chce wywierać na tę nieświętą rzeczywistość wpływ. I wierzę, że jej się to udaje. A żyć w świętości to żyć normalnie i wciąż pozostawać pod jej wpływem.

    OdpowiedzUsuń