Jest wszakże w tych ograniczeniach pewien element pozytywny. Jako chrześcijanin mam w tej sytuacji możliwość praktycznego sprawdzenia swojej zdolności do uniżania się. Ta chrześcijańska cnota w nikim nie rodzi się w sposób naturalny. Lubimy głowę nosić wysoko. Z Biblii chętniej wybieramy dla siebie słowa o panowaniu, wolności, poszerzaniu granic i obfitości aniżeli o służeniu, ucisku, niedostatku czy upokorzeniu.
Tymczasem Słowo Boże piórem apostoła Pawła kreśli mi następujący model dojrzałego chrześcijanina: Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek [Flp 4,12]. W tym świadectwie apostolskim szczególnie zaintrygowała mnie dziś zdolność do samoograniczania. W tekście oryginalnym znajdujemy tu greckie słówko tapeino, co znaczy - zmniejszać, poniżyć się, upokorzyć się, czynić skromnym, niskim.
Zanim natchniony apostoł Paweł napisał o sobie samym, że umie się ograniczyć, użył słowa tapeino w odniesieniu do samego Pana, Jezusa Chrystusa, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył (tapeino) samego siebie... [Flp 2,6-8]. Syn Boży, jako prawdziwy człowiek, potrafił się ograniczyć. Zdolności do ograniczania się nabył też Jego apostoł. Najwidoczniej potrzebuje jej każdy chrześcijanin, skoro PAN powiedział: A kto się będzie wywyższał, będzie poniżony, a kto się będzie poniżał (tapeino), będzie wywyższony [Mt 23,12].
Nowe rygory epidemiologiczne traktuję więc jako okazję do sprawdzenia się, czy osiągnąłem już zdolność do tapeino. Rząd ogłosił, że mamy zakrywać usta i nos oraz, że musimy ograniczyć ilość osób jednorazowo biorących udział w nabożeństwie. Jako Polak jak najbardziej potrafię się temu przeciwstawić. Ale czy umiem się do tego dostosować?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz