A Duch wyraźnie mówi, że w czasach ostatecznych niektórzy odstąpią od wiary... [1Tm 4,1]. Takie słowa odczytałem dziś o świcie z Biblii.
Jak wiadomo, czasy ostateczne rozpoczęły się z chwilą wniebowstąpienia Jezusa Chrystusa i są oczekiwaniem na Jego powtórne przyjście. Pierwszym znakiem tych czasów dla wyznawców Jezusa było napełnienie ich Duchem Świętym podczas żydowskiego święta Pięćdziesiątnicy. I stanie się w ostateczne dni, mówi Pan, że wyleję Ducha mego na wszelkie ciało... [Dz 2,17] - wyjaśnił apostoł Piotr zbiegającym się zewsząd ludziom. Znakiem czasów ostatecznych jest też niewątpliwie obecność na ziemi Kościoła jako Oblubienicy Chrystusa. Gdy Kościól zostanie zabrany, zakończy się ten wyjątkowy okres łaski Bożej. Nastąpi koniec świata.
Czasy ostateczne to wspaniałe lata ratowania ludzkich dusz. Dwadzieścia wieków trwa już zbawienne działanie Ducha Świętego na ziemi. Skutkuje ono opamiętaniem i wiarą w Jezusa Chrystusa. Miliony ludzi zostało przekonanych o grzechu, o sądzie i o sprawiedliwości Bożej. Porzucili bezbożne drogi. Odwrócili się od swoich bożków, aby służyć jedynemu, prawdziwemu Bogu. Zostali usprawiedliwieni i otrzymali dar życia wiecznego.
Niestety, charakterystyką czasów ostatecznych jest też odstępstwo od wiary. Polega ono na tym, że człowiek, który uwierzył w Jezusa Chrystusa i zgodnie z tą wiarą zaczął postępować, po jakimś czasie zaprzestaje naśladowania Jezusa Chrystusa. W miejsce uczynków wynikających z wiary, pojawia się w jego życiu aktywność, która powoli przeobraża go w człowieka świeckiego. Tylko czasem odstępstwo ma charakter gwałtowny i szokujący. O wiele częściej następuje ono powoli i nie wiąże się z nim żadna deklaracja odejścia od Boga. Jednak wynik jest taki sam: wierzący człowiek znika ze społeczności Kościoła.
Jak to się dzieje, że w czasach ostatecznych - w czasach, gdy wszyscy pragnący zbawienia całym sercem powinni garnąć się do Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela i trzymać się zboru Pańskiego - niektórzy odstępują od wiary? Trudno to pojąć i się z tym pogodzić, ale i mnie - w ślad za apostołem Pawłem - niejeden już raz trzeba było z przykrością powiedzieć: albowiem Demas mnie opuścił umiłowawszy świat doczesny [2Tm 4,10]. Iluż to już naszych dawnych towarzyszy wiary zaprzestało codziennego praktykowania chrześcijaństwa? Są dziś bardziej wyznawcami rekreacji, komfortu życia, kultu ciała, kariery zawodowej, rodziny, rozrywki, działalności społecznej itd., aniżeli Chrystusa. Nadal twierdzą, że wierzą w Boga, lecz Pan Jezus nie jest już miłością ich życia.
Duch wyraźnie mówi, że przy końcu czasów niektórzy odstąpią od wiary. Panie Jezu, wesprzyj mnie - proszę - abym wytrwał w serdecznym praktykowaniu żywej wiary w Ciebie do końca moich dni na ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz