Dość często bywa tak, że starając się o względy i upodobanie w oczach jednych, narażamy się na niechęć drugich. Pracownik dbający o satysfakcję pracodawcy, spotyka się w pracy z niechęcią kolegów. Pilny i dobry - w ocenie nauczyciela - uczeń, w oczach innych uczniów zazwyczaj jest 'kujonem' i 'lizusem'. Zakochana po uszy w swoim narzeczonym dziewczyna, staje się obiektem uszczypliwych uwag i zazdrosnego dowcipkowania dotychczasowych przyjaciółek. A na co może liczyć dobry sługa?
Służba nie drużba - głosi stare porzekadło. Obowiązki są ważniejsze i pilniejsze od innych spraw. Jeżeli chcemy należycie spełnić swoją rolę, to koniecznie trzeba nam nauczyć się rezygnowania z szeregu zajęć o wiele przyjemniejszych. Dobry sługa na niczym nie skupia się tak bardzo, jak na tym, aby sprawić zadowolenie swojemu panu. Otrzymane od pana rankiem zadanie staje się dla sługi 'świętością' dnia! Nic i nikt nie jest w stanie oderwać go od wykonywania woli pana. Ktoś może sobie kpić, irytować się jego oddaniem w pełnieniu wyznaczonej mu roli, lecz sługa robi swoje. Wiernie wywiązuje się z nałożonej nań odpowiedzialności.
Kto z nas jest prawdziwym sługą Chrystusa, ten wie, że zaszczyt pracy dla Pana zdominował wszystko inne w naszym życiu. Dobrze z chłopięcych lat pamiętam, jak śpiewaliśmy: Piękne dni życia naszego, siły młodości, wiosenny czas, My poświęcimy dla Zbawcy, młodość swą dajmy Mu wraz! Cóż może być piękniejszego, jak w służbie dla Pana trwać? On celem życia naszego, serca swe chciejmy Mu dać. (Śpiewnik Pielgrzyma Nr 837). Wtedy rodziło się we mnie pragnienie poświęcenia Bogu całego mojego życia. Zostałem sługą Słowa Bożego.
A jak jest dzisiaj? Czy coś się w tej kwestii zmieniło? A teraz, czy chcę ludzi sobie zjednać, czy Boga? Albo czy staram się przypodobać ludziom? Bo gdybym nadal ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym [Ga 1,10] - oświadczył kiedyś natchniony apostoł. Podpisuję się pod tym obydwoma rękami. Służba nie drużba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz