19 sierpnia, 2021

Pozdrowienie dawnych bohaterów ze stronic PS

Pierwsze numery miesięcznika PS
Tegoroczny, sierpniowy numer PS - to okrągłe, trzechsetne wydanie miesięcznika Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku. Trzysta już razy oddaliśmy do rąk naszych Czytelników, trzydziestoparostronicową zazwyczaj, gazetę zborową, pełną budujących artykułów, wspomnień, świadectw, fotografii i bieżących informacji. Ważną rolę odgrywa w niej dział kroniki, dzięki któremu nawet przy lekturze przypadkowego numeru łatwo odnaleźć się w konkretnym okresie historii zboru.                               

Miesięcznik PS to także świadectwo obecności w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE bardzo wielu osób i niezatarty ślad ich udziału w życiu naszej wspólnoty. Przeglądanie archiwalnych numerów gazetki nie tylko odświeża mi to, co jako zbór przeżywaliśmy. Sprawia też, że zaczynam dziękować Bogu za kolejnych ludzi i wydarzenia z nimi związane. Gdyby nie nasza gazeta, to niektóre osoby, które się przez nasz zbór przewinęły, mogłyby mi się zagubić w coraz słabszej pamięci. Na szczęście - wydawany przez wszystkie lata istnienia CCNŻ - miesięcznik doskonale podtrzymuje pamięć o każdej z nich. Zatrzymani na kartkach PS wciąż są tu w pewnym sensie obecni.

Prawdziwą radość przeżywam, wspominając dziesiątki Braci i Sióstr w Chrystusie, uczestników życzliwych rozmów i narad, gdyśmy do Domu Bożego chadzali [Ps 551,5]. Lekko robi mi się na duszy zwłaszcza wtedy, gdy słyszę, że dawni członkowie naszego zboru, dziś rozsiani po świecie, wciąż służą Bogu. Nie ma zaś dla mnie większej radości, jak słyszeć, że dzieci moje żyją w prawdzie [3Jn 1,4]. Od lat już to rozumiem, że - podobnie jak w normalnej rodzinie - tak i w społeczności chrześcijańskiej - obecność części osób ma charakter przechodni. Rodzą się do nowego życia z Jezusem, wzrastają w wierze i poznaniu Boga, jakiś czas są duchowo i praktycznie użyteczni, a potem usamodzielniają się i opuszczają swe gniazdo. Żaden mądry ojciec nie zatrzymuje swych dzieci, gdy te na tyle dorosły, że chcą już pójść na swoje. W tej świadomości również i w zborze błogosławimy osoby, które po latach wiernego uczestnictwa w życiu zboru, postanawiają wyruszyć na życiowe i duchowe wojaże. Żaden człowiek nie jest darem Bożym danym zborowi na zawsze. Archiwum PS dobitnie na to wskazuje. 

List do Rzymian - jak żadna inna księga biblijna - kończy się szeregiem apostolskich pozdrowień.  Pozdrówcie Pryskę i Akwilę, współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, którzy za moje życie szyi swej nadstawili, którym nie tylko ja sam dziękuję, ale i wszystkie zbory pogańskie, także zbór, który jest w ich domu. Pozdrówcie Epeneta, umiłowanego mojego, który jest pierwszym wierzącym w Chrystusa w Azji. Pozdrówcie Marię, która wiele dla was się natrudziła. Pozdrówcie Andronika i Junię, rodaków moich i współwięźniów moich, którzy są zaszczytnie znani między apostołami, a którzy już przede mną byli chrześcijanami. Pozdrówcie Ampliata, umiłowanego mojego w Panu. Pozdrówcie Urbana, współpracownika naszego w Chrystusie, i Stachysa, umiłowanego mego. Pozdrówcie Apellesa, wypróbowanego w Chrystusie. Pozdrówcie tych, którzy są z domu Arystobula. Pozdrówcie Herodiona, rodaka mego. Pozdrówcie tych, którzy są z domu Narcyza, a należą do Pana. Pozdrówcie Tryfenę i Tryfozę, które pracują w Panu. Pozdrówcie Persydę, umiłowaną, która wiele pracowała w Panu. Pozdrówcie Rufa, wybranego w Panu, i matkę jego, i moją. Pozdrówcie Asynkryta, Flegonta, Hermesa, Patrobę, Hermasa i braci, którzy są z nimi. Pozdrówcie Filologa i Julię, Nereusza i siostrę jego, i Olimpasa, i wszystkich świętych, którzy są z nimi [Rz 16,3-15]. 

Moja lista pozdrowień w trzechsetnej edycji miesięcznika PS jest równie długa. Jestem wdzięczny Bogu za każdą osobę, z którą, chociażby troszkę, dane mi było razem wielbić Boga i Mu służyć. Przeżyte z Wami chwile na zawsze pozostaną w moim sercu. Z przyjemnością pielęgnuję te wspomnienia. Przeżywam też błogą radość, gdy ktoś z Was odwiedza 'dawne' progi. Ostatnio cieszyłem się obecnością Nathalii i Niriny na niedzielnym nabożeństwie. Przed laty były z nami na co dzień. Teraz są na co dzień bardzo daleko od nas, ale - dzięki łasce Bożej - trwają w wierze! Ich występ pokazał, że jeszcze bardziej dojrzały duchowo i rozwinęły się artystycznie. Jakże się cieszę, widząc niegdysiejsze dzieci i młodzież z naszego zboru, że nie tylko ostały się na drodze naśladowania Jezusa, ale są aktywne w służbie Bożej. Bogu niech będzie za to chwała i podziękowanie. W następnym, trzysta pierwszym numerze PS, zostanie ślad po odwiedzinach N&N i ich muzycznym świadectwie ;)

Serdecznie pozdrawiam dawnych towarzyszy wiary i służby. I tych, dzięki którym było mi wówczas łatwiej, i tych, z powodu których nieraz płakałem. Trzysta numerów naszego miesięcznika docenia jednych i drugich. Bywajcie zdrowi i niech Wam się szczęści! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz