07 stycznia, 2025

Dlaczego wciąż żyją?

Psalm 71
Dlaczego Bóg daje światło nieszczęsnym i życie ludziom pełnym goryczy — tym, którzy bezskutecznie czekają na śmierć, którzy jej chcą niczym skarbów ukrytych, którzy cieszyliby się z zejścia do grobu — ludziom, którzy nie widzą sensu swojej drogi i których osaczył sam Bóg? [Jb 3,20-23].

Hiob pytał we własnej sprawie. Mnie niejeden raz przychodzi mierzyć się z takim dylematem w posłudze duszpasterskiej. Dlaczego Bóg podtrzymuje życie osób, które same marzą o śmierci? Przecież są w głębokiej niedoli, cierpią niemiłosiernie, są niezdolni do samodzielnego funkcjonowania, a wciąż żyją. Wydaje się przy tym, że są całkowicie nikomu już nieprzydatni, więc jaki jest sens dalszego utrzymywania ich przy życiu?

Wciąż nie mam na to jednoznacznej odpowiedzi, zwłaszcza że każda z takich osób ma unikalne życie, różne za sobą przeżycia oraz jakieś swoje otoczenie, w którym jej życie toczyło się i wciąż toczy. Właśnie w środowisku tych umęczonych życiem osób szukam, przynajmniej częściowego, wyjaśnienia takich sytuacji. Jako duszpasterz często bowiem sam też jestem cząstką otoczenia takich osób, a chcąc być w moich rozmyślaniach konstruktywnym, pytaniem o sens ich życia obejmuję także samego siebie.

Ogólnie rzecz biorąc, Biblia poucza, że osoby zdrowe i silne mają obowiązek zająć się chorymi i słabymi. My natomiast, mocni, powinniśmy wziąć na siebie ułomności słabych, zamiast dogadzać sobie samym [Rz 15,1]. Jeśli któraś wdowa ma dzieci lub wnuki, to niech one najpierw uczą się troski o własny dom i wspierania rodziców, bo to jest miłe Bogu [1Tm 5,4]. Jedni drugich brzemiona noście. W ten sposób wypełnicie Prawo Chrystusa [Ga 6,2]. Szanuj swego ojca i matkę — tak brzmi pierwsze przykazanie z obietnicą: aby ci się dobrze działo i abyś długo żył na ziemi [Ef 6,2-3].

W świetle Biblii widzimy, że mając w swoim środowisku osobę niezdolną już do samodzielnego życia; matkę, ojca, dziadka, babcię itd., mamy tym samym nałożone nam przez Boga zadanie otoczenia jej należytą opieką. Gdyby zaś dzieci lub wnuki nie potrafiły, nie mogły albo nie chciały zatroszczyć się o sędziwych lub schorowanych krewnych, wówczas takie zadanie spoczywa na wspólnocie chrześcijańskiej, do której osoba potrzebująca pomocy należy.

A zatem jaki może być sens utrzymywania przy życiu osób niezdolnych już do samodzielności? Nie podejmę się odpowiedzi na to pytanie w odniesieniu do nich samych. Niewykluczone natomiast może być i to, że Bóg wciąż nie zabiera ich z tego świata również dlatego, bo chce dać szansę ich dzieciom i wnukom oraz braciom i siostrom w Chrystusie, aby wykazali się posłuszeństwem Słowu Bożemu. Bóg czeka, że wreszcie zalśni ich miłość rodzinna i chrześcijańska. Bo kto nie troszczy się o swoich, zwłaszcza o domowników, ten wyparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego [1Tm 5,8].

Bóg, który sam jest Opiekunem, chce wziąć chwałę z tego, że Jego dzieci - jak nigdy wcześniej - ze względu na Niego i w Jego imieniu zaopiekują się niesprawnymi osobami, zanim Bóg odwoła ich z tego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz