Źródło ilustracji: http://www.piotrandryszczak.pl/kanon.html |
Większość chrześcijan zgadza się z tą myślą, że biblijna historia Izraela stanowi dla nas wielką lekcję poglądową. Studiując teksty Starego Testamentu z uwzględnieniem kontekstu ich powstawania, poznajemy Boga, a jeszcze ściślej mówiąc, poznajemy Chrystusa. Wskazał na to sam Jezus mówiąc ogólnie do Żydów: Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie [Jn 5,39] a także do swoich uczniów: I począwszy od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co o nim było napisane we wszystkich Pismach [Łk 24,27].
Na obecność Chrystusa w życiu ludu Bożego Starego Przymierza wskazał też bardzo jednoznacznie apostoł Paweł: A chcę, bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli. I wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu, i wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli, i wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus [1Ko 10,1–4].
Takie świadectwa Nowego Testamentu, jak np. spotkanie Chrystusa z Mojżeszem i Eliaszem na Górze Przemienienia i ich wspólna rozmowa o Jego zgonie, który miał nastąpić w Jerozolimie [Łk 9,30–31] dają wyraźnie do zrozumienia, że nie można oddzielać Starego Testamentu od Jezusa Chrystusa, a więc i od Kościoła. To, że wielu chrześcijan nie potrafi dostrzec obecności Syna Bożego w życiu biblijnego Izraela wcale nie oznacza, że Go tam nie było.
Wprost przeciwnie. Cała Tora, wszystkie księgi prorockie oraz pozostałe pisma Starego Testamentu w jakiś sposób wskazują na Syna Bożego i Go nam przybliżają. Każde przykazanie, w tym także poruszona przeze mnie w poprzednich wpisach dziesięcina, świątynia i poszczególne elementy jej wystroju, święta Izraela, obrzędy, organizacja życia społecznego itd. – to wszystko kieruje nas ku osobie Jezusa Chrystusa i ma z Nim związek.
Proszę nie pytać mnie o szczegóły. Niektóre z nich już zauważam, ale większości wciąż nie rozumiem. Jedno wszakże jest dla mnie jasne: Cały Stary Testament mówi o Chrystusie. Owocem mojej miłości do Jezusa ma być m.in. badanie tych pism, odkrywanie ich duchowego sensu i życie wg zasad duchowych w tych tekstach objawianych. Cokolwiek bowiem przedtem napisano, dla naszego pouczenia napisano, abyśmy przez cierpliwość i przez pociechę z Pism nadzieję mieli [Rz 15,4].
Chrześcijanin nie kieruje się literą. Żyje według ducha Biblii. W Starym i Nowym Testamencie Bóg jest taki sam. Ten sam Duch kierował prawdziwymi mężami Bożymi Starego i Nowego Przymierza. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki [Hbr 13,7]. Owo "wczoraj" - to okres Starego Przymierza. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany [2Tm 3,16–17]. Jakie Pismo miał św. Pawel na myśli? Oczywiste, że miał na uwadze księgi Starego Testamentu.
Proszę mi więc nie mówić, że coś obowiązywało tylko naród izraelski, albo tylko kapłanów, albo zbór koryncki, a nas już nie obowiązuje. Owszem, nie obowiązuje nas dosłowne, literalne zastosowanie tych tekstów, bo w tym sensie dotyczyły one konkretnych ludzi w określonych okolicznościach. Niezmiennie jednak zachowują ważność wszystkie zasady wynikające z tych słów i w pełni obowiązują wierzących żyjących w każdym czasie i narodzie.
Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie. Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i nauczałby tak ludzi, najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios; a ktokolwiek by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios [Mt 5,18–19].
Mówiąc jeszcze konkretniej, to że żadnej z ofiar starotestamentalnych nie potrzeba już składać, wcale nie oznacza, że te ofiary straciły sens. Każdą z nich złożył za nas Jezus Chrystus i jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni [Hbr 10,14]. Każda z tych ofiar wciąż zbawiennie dla nas skutkuje przed obliczem Bożym poprzez jedną ofiarę Baranka Bożego, którą jako Arcykapłan złożył za wszystkich wierzących. Nie świętujemy sabatu, ale zasada siódmego dnia, jako poświęconego Panu, niezmiennie pozostała i obowiązuje. I tak dalej, i tak dalej...
Pozwólcie, że na koniec powrócę jeszcze do sprawy dziesięciny. Z wielką przykrością czytałem ironiczne uwagi jakiegoś autora o "obowiązkowym" zjadaniu z rodziną całej dziesięciny, albo komentarze do moich wpisów, trywializujące tę ważną kwestię np. pomysłem przywożenia snopków i zwierząt pod siedzibę zboru. Bóg poprzez dziesięcinę nakazaną w Izraelu objawił zasadę, wg której powinniśmy dbać o służbę Bożą, dopóki jesteśmy tutaj na ziemi. Powtarzam. Nie chodzi o literę, lecz o zasadę! On ją określił w Biblii, nie ja.
Nie odważyłbym się więc zamydlać tej zasady demagogią oddawania dla sprawy Bożej całych stu procent. Zasada dziesięciny nie ogranicza przecież niczyjej ofiarności i jałmużny. Dobrze jednak pamiętać, co usłyszał Saul: Oto posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani [1Sm 15,22]. Z drugiej strony, kto naprawdę już oddał na cele Boże sto procent (nawiasem mówiąc, proszę pokazać mi takiego człowieka), ten nie będzie wyśmiewał kogoś, kto zgodnie z prostolinijnym rozumieniem Słowa Bożego oddaje dziesięć procent. Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana, a nie dla ludzi, wiedząc, że od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie [Kol 3,23-24].
Ponieważ dostrzegam obecność mojego Zbawiciela i Pana również na kartach Starego Testamentu, oddaję więc dziesięcinę ze względu na Chrystusa! W rzeczywistości, chociaż w innych czasach i w odmiennej formie, robię to z tych samych pobudek, co pobożni synowie Izraela.
Miejmy bojaźń Bożą i pamiętajmy, że to przed Nim, a nie przed ludźmi, zdamy sprawę z naszych słów i czynów. On widzi, jak na dłoni, czy naszą najgłębszą intencją jest wspieranie pracy Bożej, czy też nienaruszalność naszej kieszeni...
Ja tylko nieśmiało ze swojej strony dodam taką myśl: Skoro Nasz Pan podniósł nam poprzeczkę - miłuj wroga, przestępstwa przykazań w myślach, to też i kwestia dziesięciny jest trochę wyżej traktowana. Ja zmagałem się z tym problemem i sposobem wyliczania dziesięciny przez ładnych parę lat (to nie jest problem jak ktoś ma stałą pensję, ale ja prowadzę działalność gospodarczą i każdy wie, że na pracując swoim bywa czasem bardzo różnie).
OdpowiedzUsuńDopiero tak ze 2 lata temu jeden Brat otworzył mi oczy czterema słowami: "wszystko należy do Pana". Jeżeli człowiek narodził się na nowo, to ma świadomość, że jego finanse są Bożym darem danym mu do właściwego zarządzania, a i tak w całości należą do Boga. Ja mam od Niego darowane kwoty na utrzymanie rodziny i inne moje potrzeby (oczywiście w myśl zdrowej nauki Słowa). Więc teraz nie wyliczam mojej dziesięciny z dokładnością do 2 miejsc po przecinku, ale daję tyle ile mi mówi serce i na ile wiem, że jest potrzeba zostawiając sobie i rodzinie tyle ile nam potrzeba na przeżycie. Jestem członkiem malutkiej społeczności, więc widać tutaj wyraźnie każdą złotówkę, która jest potrzebna i która jest przekazywana. Dla mnie jest to dobra zasada i uwalnia mnie z pęt zakonu, ale też i ćwiczy moje serce i krzyżuje czasem starą naturę. A przecież o to głównie chodzi, abyśmy we wszystkim zewlekali starego i przyoblekali w nowego człowieka.
I w ST "wszystko należało do Pana" Bóg powiedział, pamiętaj, że jeżeli się tobie powiedzie, będziesz bogaty nigdy nie mów ja to osiągnąłem, swoimi rękoma. Bóg dał system dziesięciny, widoczne uznał, że jest on doskonały. Hubercie, ja myślę, że i wtedy obliczanie dziesięciny nie należało do zadań prostych. Prawdopodobnie gdy odliczano 10% z płodów ziemi i ze zwierząt, a z czasem przyszły pieniądze ze sprzedaży tego i owego ludzie licząc te 10% bardziej uświadamiali sobie, że i tak to wszystko należy do Pana i byli mu wdzięczni. Jak już napisałem wcześniej ja płacę dziesięcinę, nikt mnie do tego nie zmusił ani nie wywierał presji. Dziś kiedy z kalkulatorem odliczam te 10% jest taka chwila na głęboką refleksję i wdzięczność Panu za to co mi każdego miesiąca daje. I moja dziesięcina na Boże Królestwo nie jest darem ale hołdem Bogu i wyrazem wielkiej wdzięczności.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa dotyczy ST. Ja osobiście jestem przeciwny rozdzielaniu ST od NT i powszechnym drukowaniu tylko NT. Taka praktyka przyzwyczaiła ludzi do myśli, że ST jest mniej ważny a nawet niepotrzebny. Myślę, że budowanie sobie opinii o Bogu na podstawie NT jest niepełne. NT ukazuje Boga pełnego łaski i miłosierdzia a ST pełnego surowości i sprawiedliwości. I tylko czytając ST i NT Bóg objawia nam pełnię tego co o Nim powinniśmy wiedzieć. Poza tym w ST jest wiele proroctw i ostrzeżeń które ostrzegają i napominają współczesny kościół jak należy postępować by się podobać Bogu. A zatem przyłączam się do myśli pastora Mariana i apeluję czytajmy Stary Testament :)
Masz rację Andrzeju, ale widzisz uproszczenie polegające na 10% może prowadzić do skrótowości - "no oddałem przecież 10% i wystarczy" (pamiętajcie, że piszę MOŻE). Ja się często spotykam z takim podejściem i czasem wychodzi taka sytuacja, że na zapłacenie rachunków za media w kaplicy brakuje np. 10-50zł - no ale przecież zapłaciliśmy wszyscy dziesięcinę ;-)
UsuńPiszę tak jak ja rozumiem ale i szanuję również Twoje podejście, mnie bardziej zależało na zwróceniu uwagi, że płynąca z naszej świadomości ofiara nie powinna ograniczać się do równego wyliczenia. Ja sam zacząłem mój zbór traktować jak własny dom i tak samo o niego dbać finansowo (w miarę moich bardzo skromnych możliwości). Dlatego też wiem, że czasem w domu też trzeba wydać więcej pieniędzy, ale tak też jest czasem w zborze (np. sezon zimowy i koszmarne rachunki za gaz). To wydaje się mało duchowe i trywialne, ale to też jest rzeczywistość w której powinniśmy słyszeć głos Ducha.
Wszystko to prawda Andrzeju co piszesz i dzięki za to. Ale niestety mówienie o tym, że w NT Bóg jest pełen łaski a ST surowości i sprawiedliwości to schemat, mający moim zdaniem korzenie w katolicyzmie, który ST prawie w ogóle pomija i sprowadza (w świadomości przeciętnych członków tego kościoła) do paru "anegdotycznych" opowieści. W ST jest wiele wypowiedzi proków o miłości, miłosierdziu i cierpliwości Boga. Odwrotnie, także w NT Jezus wiele mówił o bożej świętości, sprawiedliwości i gniewie. Przed moim nawróćeniem miałem taki uproszczony obraz i dopiero lektura całego Słowa Bożego wyprostowała mi tą perspektywę. Wierzę, że w Twojej wypowiedzi doszło do pewnego skrótu myślowego.
OdpowiedzUsuńPrzymierze Mojżeszowe zostało zawarte z narodem Izraelskim – TYLKO z nimi.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś z Was zawierał z Bogiem przymierze Mojżeszowe? Jeśli tak, to musicie się obrzezać i przestrzegać wszystkiego co jest z nim związane – wszystko a nie wybiórczo. Dlaczego nie kładziemy nacisku na to, że trzeba się obrzezywać? Czy ktoś z Was jest obrzezany? Pamiętajcie, że jest to nakaz Boży, który obowiązywał i to jest Pismo natchnione przez Boga. Więc należy je stosować, czy nie? A sabat? Tu nie chodzi o byle jaki dzień tylko o 7 dzień. Już abstrahując od tego, czy to ma być sobota czy niedziela – należy się całkowicie wstrzymać od pracy. Czy ktoś z Was pracuje w sobotę lub w niedzielę? Idąc tokiem rozumowania zwolenników dziesięciny należy stosować sabat. Tak wiem, to są sprawy duchowe.. a 10% to sprawa litery czy ducha? Rolnicy, czy Wasza ziemia odpoczywa co siódmy rok? A 49 i 50 rok (sabat sabatów i jubileusz) odpoczywa. Takie było (jest?) prawo Boże – jeśli nadal obowiązuje należy je przestrzegać, jeśli nie, to dlaczego nie? A 14 nisan wyjście z ziemi egipskiej – obowiązek nazwany przykazaniem wiecznym! Tylko, że nas to nie dotyczy, bo przecież nie wyszliśmy z rzeczywistej ziemi egipskiej – czyli są jednak rzeczy które chrześcijan nie dotyczą, a dotyczą tylko Żydów.
Czy ofiary składane przez Żydów mogły być przebłaganiem za ich grzechy? Nigdy w życiu! „Albowiem zakon, zawierając w sobie tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, nie może w żadnym razie przez te same ofiary, nieprzerwanie składane rok w rok, przywieść do doskonałości tych, którzy z nimi przychodzą. Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy.” Żyd. 10:1,3. – proszę pamiętać, że te słowa są natchnione przez Boga jak pozostałe Pismo. Zakon był CIENIEM rzeczy przyszłych a nie celem samym w sobie. Ofiary wskazują na większą ofiarę - Jezusa, która dopiero jest w stanie zadośćuczynić Boskiej sprawiedliwości [...]
[...]Za czasów apostołów pojawili się bracia: „Lecz niektórzy ze stronnictwa faryzeuszów, którzy uwierzyli, powstali, mówiąc: Trzeba ich obrzezać i nakazać im, żeby przestrzegali zakonu Mojżeszowego.” – i co apostołowie postanowili? Przeczytajcie sobie Dz.15. Szczególnie 28 i 29 – gdzie apostoł po pierwsze do przymierza Mojżeszowego odnosi się słowem „ciężar”, a po drugie pozostawia z tego prawa tylko trzy rzeczy dla chrześcijan – i nie ma wśród nich dziesięciny.
OdpowiedzUsuńGal.5:1 - „Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli.” – o jakim jarzmie niewoli mówi Paweł? O przymierzu Mojżeszowym. I dalej mówi, że znakiem tego przymierza jest obrzezka i jeśli ktoś się zobowiązuje nałożyć na siebie to jarzmo niewoli to powinien je wypełniać we wszystkim a nie wybiórczo. Jednak radą apostoła jest aby pozostać w stanie w wolności do której wprowadził nas Jezus.
Więc chciałbym powtórzyć pytaniem, czy ktoś się obrzezał na znak zawarcia tego przymierza z Bogiem? Jeśli tak to jest zobowiązany przestrzegać wszystkich zapisów tego prawa. Jeśli nie – nie jest do tego zobowiązany, bo Jezus jest lepszą drogą i tylko przez Jezusa możemy być zbawieni.
Proszę mnie źle nie zrozumieć. Wcale nie oznacza to, że prawo Mojżeszowe jest niedobre – jest to prawo Boże, które zostało dane Żydom, żeby pokazać, że człowiek o własnych siłach nie jest w stanie dojść do doskonałości – jak mówi Paweł – choć przestrzeganie tego prawa gwarantowało życie wieczne. Dlatego człowiek tylko dzięki Jezusowi może osiągnąć zbawienie, przede wszystkim dzięki Jego śmierci za nas – nigdy o własnych siłach. Jego prawo jest wyższe od Mojżeszowego i wskazuje na zmianę w sercu, na miłość nawet do nieprzyjaciół i ofiarowanie siebie Bogu.
Przykre to co ktoś napisał, że zna „100” zborów, w których jak się domyślam każdy jest dusigroszem i ogólnie nie ma pieniędzy na zaspokojenie bieżących spraw zborowych. Czy Wy macie na myśli chrześcijan? Bo dla mnie to jest ktoś taki jak „wierzący – niepraktykujący”. Czy uważacie, że należy na nich nakładać obowiązek dziesięciny? Uważacie, że Wam się to uda??? Nawet jeśli Wam się to uda to jeśli to nie wypłynie z serca to nie ma przed bogiem żadnego znaczenia!!! „Choćbym całą majętność rozdał na żywność ubogim….”
Reasumując:
1. Bóg zawarł przymierze Mojżeszowe tylko z Żydami.
2. Wszelkie jego zasady są cieniem tego co miało przyjść – nie są tą rzeczywistością ale wskazują nią.
3. Chrześcijan obowiązuje WYŻSZE prawo, które dzięki Jezusowi jesteśmy w stanie je wypełnić.
4. Jak widać są tacy, którzy jeszcze nie rozumieją na czym polega bycie Prawdziwym Chrześcijaninem. I to też apostoł napisał: 1Kor.11:19 NP.
Przepraszam – chciałem napisać krótko. Pozdrawiam wszystkich. Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się urażony.
Dlaczego pisząc o dziesięcinie mówimy o Prawie Mojżeszowym a zapominamy o Abrahamie, który złożył dziesięcinę kapłanowi Boga Najwyższego Melhizedekowi. W Hebr. 7 czytamy, że Melhizedek był obrazem Pana Jezusa jaki naszego Kapłana na wieki. Bierzemy przykład z posłuszeństwa Abrahama gdy miał złożyć ofiarę z syna Izaaka, Mówimy co za wiara, co za poddanie, co za posłuszeństwo! Ja w swoim oddawaniu dziesięciny na Boże Królestwo biorę przykład z Abrahama i jest to dla mnie hołd i wyraz szacunku dla mojego Kapłana a zarazem Pana, Boga I Zbawiciela.
OdpowiedzUsuńAndrzeju. Tylko zwróć uwagę na to że Abraham nie podlegał jeszcze temu samemu prawu jakie zostało dane narodowi wybranemu, Abraham nie był nawet potomkiem Izraela, a wręcz odwrotnie, naród izraelski jest potomkiem Abrahama. Nikt nie nakazywał ani nikt nie zabraniał dawania pewnej części dochodu komuś innemu. Wśród ludów arabskich często używa się słowa "bakszysz" co znaczy w przybliżeniu: podziel się z innymi tym co posiadasz.
OdpowiedzUsuńTo była wolna wola Abrahama i wyraz szacunku dla Melhizedeka. Mógł dać wiecej, mógł dać mniej, dał jednak dziesięcinę. Izraelici nie składali jednak dziesięcin ani w Egipcie ani póżniej w niewoli babilońskiej. Nie składali też w czasie wedrówki na pustyni, gdyż tam dopiero Bóg zapowiedział że wskaże im miejce w Ziemi Obiecanej gdzie mają te dziesięciny składać. Jeśli teraz oddajesz 10% swego dochodu, to dlatego że masz takie przekonanie a nie dlatego że Bóg tego od Ciebie wymaga. Zobacz w temacie "Dziesięcina, dlaczego warto ją oddawać", wykazałem tam że dziesięcina to wcale nie 10% dochodu, Współczesni zwolennicy dziesięciny żądają po pierwsze tego co im się nie należy a po drugie, co mnie bardzo dziwi żądają dużo mniej niż przekazywali do świątyni izraelscy hodowcy i rolnicy
Witam serdecznie i polecam:
OdpowiedzUsuńhttp://curiel333.wix.com/pismoswiete
http://chomikuj.pl/PismoSwiete/Ksi*c4*85*c5*bcka+*27*27SCHODY+DO+NIEBA*27*27
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/296293/perspektywa-eschatologiczna-proegzystencji-wierzacych-w-przekazie-pisma-swietego#buy
Zachęcam do pobierania załączników :)
Kłaniam się nisko :)