Siedziba zboru BETEL w Głubczycach |
Owszem, mamy na świecie sporo rozmaitych, wiekowych już,
świeckich i religijnych organizacji. Powstały one i istnieją dzięki ludzkiej
pasji i umiłowaniu rozrywki lub są podtrzymywane obrotem pieniądza. A zbór? Od
dnia Zielonych Świąt, od pierwszych lat istnienia Kościoła wiadomo, że
tajemnicą istnienia i rozwoju wspólnoty prawdziwych chrześcijan jest napełnienie
Duchem Świętym. Tymczasem kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej,
cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha
Świętego, pomnażał się [Dz 9,31].
Siedzę więc dziś rankiem w pokoju gościnnym głubczyckiego
zboru i rozmyślam, jak najlepiej mogę uczcić Boga i wyrazić wdzięczność Duchowi
Świętemu za Jego zbawienną dla Kościoła obecność? Z pewnością nie wystarczą tu
same, choćby najbardziej wzniosłe słowa, ani piękne pieśni okolicznościowe. W
oddawaniu czci Bogu Biblia mocno podkreśla znaczenie posłuszeństwa. Dlatego w świetle Biblii przychodzą
mi do głowy trzy sposoby uczczenia Ducha Świętego na okoliczność Zielonych
Świąt:
Po pierwsze, mogę właściwie okazać wdzięczność Panu za
zesłanie Ducha Świętego poprzez codzienne zasiewanie dla Ducha. Kto sieje dla
swojego ciała, z ciała będzie żął skażenie, a kto sieje dla Ducha, z Ducha
będzie żął życie wieczne [Ga 6,8]. Pamiętam z dzieciństwa, że każda uprawa w
naszym gospodarstwie była komuś dedykowana, każdy zasiew miał swoje przeznaczenie. Owies zasiewaliśmy
z myślą o koniach, a pszenicę sialiśmy dla siebie, żeby mieć mąkę na chleb i
smaczne ciasta. Każdego dnia zasiewam coś w moim życiu. Co człowiek sieje to i
żąć będzie. Albo ciało będzie miało z tych zasiewów pożytek, albo Duch. Z
pewnością bardzo dobrym sposobem na docenienie obecności Ducha Świętego jest
ustawiczne zasiewanie w moim życiu tego, co będzie sprawiać Mu przyjemność i
służyć Jego celom.
Po drugie, chcąc należycie wyrazić wdzięczność Bogu za Ducha
Świętego, trzeba mi uważnie słuchać Jego głosu i zgodnie z nim postępować.
Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy
cielesnej. Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są
sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie [Ga 5,16-17]. Lepiej
niech syn nie zaklina się i nie zapewnia ojca, że go szanuje i czci, jeżeli nie
okazuje mu posłuszeństwa i w praktyce liczy się bardziej
z opinią kolegów. Duch Święty godny jest tego, bym pod każdym względem był Mu
całkowicie poddany. Postępując codziennie według Ducha nie ulegam żądzom
cielesnym i mam moralne prawo wznosić ręce w dzień Zielonych Świąt.
I po trzecie, uwzględniając fakt, że moje ciało jest
świątynią Bożą, należycie doceniam zamieszkiwanie we mnie Ducha Świętego, gdy
ze względu na Jego obecność nie pozwalam, by w moim sercu pojawiało się i
rozwijało to, co Ducha Świętego zasmuca. Jeśli bowiem według ciała żyjecie,
umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie [Rz 8,13]. Jeśli
moja żona nie ma przyjemności przebywania w towarzystwie mojego kolegi z kawalerskich czasów, a
tym bardziej, jeśli wyraźnie daje mi do zrozumienia, że nie chciałaby, abym i
ja się z nim przyjaźnił, to nie
zapraszam go do domu i nie pozwalam mu u nas przesiadywać. Inaczej któregoś
dnia mógłbym usłyszeć: Wybieraj, albo ja, albo twój kolega. Pragnienie dobrych
relacji z żoną uszczupla i w końcu całkowicie eliminuje moje kontakty z tym
człowiekiem. Duch Święty nie lubi cielesności. Ponieważ On zamieszkał we mnie,
to sprawy ciała są skazane na wymarcie. Amen.
Za parę godzin z głubczyckim zborem będę śpiewał pieśni,
modlił się i dziękował Bogu, wspominając doniosły cud pierwszego wylania Ducha
Świętego na uczniów Jezusa Chrystusa w Jerozolimie podczas żydowskiego święta
Pięćdziesiątnicy. Powyższe przemyślenia z pewnością zabarwią moje dzisiejsze
świętowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz