Schowaj mnie pod skrzydła Swe! Ukryj mnie w silnej dłoni Swej! - tak śpiewała podczas niedzielnego nabożeństwa w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE siostra Ludmiła, wierząca wdowa, która miesiąc temu uciekła z trójką dzieci z Donbasu na Ukrainie, gdzie trwa regularna wojna. W obawie o losy osiemnastoletniego syna, którym zaczęli interesować się separatyści, spakowała do walizki najpotrzebniejsze rzeczy, zamknęła mieszkanie i ruszyła w stronę Polski. Na granicy poprosiła o nadanie jej statusu uchodźcy wojennego.
Dowiedziałem się o niej parę dni po tym, jak znalazła się w oddalonym o sto kilometrów od Gdańska ośrodku dla cudzoziemców. Ponieważ zajmowaliśmy się już dwoma innymi rodzinami uchodźców z Ukrainy, od razu było dla mnie jasne, że skoro wdałem się w tę sprawę, to tym bardziej wdowy nie możemy pozostawić bez pomocy. Kto czyta Biblię, wie dlaczego. Tak więc czym prędzej pojechaliśmy po nią.
Wyśpiewywana po rosyjsku modlitwa Ludmiły o Bożą ochronę wróciła dziś do mnie w lekturze Psalmu 27. Bo skryje mię w dzień niedoli w szałasie swoim, schowa mnie w ukryciu namiotu swego [Ps 27,5]. Bijąca z tych słów pewność dziecka Bożego zobowiązuje. Gdybym nie był chrześcijaninem, być może potrafiłbym w tej sytuacji pójść sobie na Jarmark Dominikański albo wyjechać na "zasłużony" urlop i zapomnieć o sprawie. Lecz jestem sługą Bożym, więc nie potrafię. Dziś jeszcze - chociaż z bólem serca - po wspólnym weekendzie kolejny raz odwieźliśmy Ludmiłę z dziećmi do ośrodka dla cudzoziemców. Ale wiem, że już wkrótce zostaną z nami w Gdańsku. Skąd ta pewność? Bo Pan skryje ich w dniu niedoli i niechby zrobił to - przez nas!
Szukamy dla nich mieszkania. Dziś zobaczyliśmy szansę, że syn Ludmiły zostanie przyjęty na Uniwersytet Gdański i nie zmarnuje roku. Proszę o wsparcie w modlitwie.
Dziękuję Bracie Marianie za ten wpis i za to, że nie pozostawiacie ludzi w potrzebie...W naszym zborze też mamy takie rodziny zza południowo-wschodniej granicy...Jeden brat najpierw sam przyjechał z 3 dzieci, a niedawno jego żona z 3 pozostałych została przez brata ze zboru przywieziona do Polski...Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń