kąpiące się dziś na Olszynce gawrony |
Potrzebę kąpieli odczuwa chyba każdy człowiek. Nawet jeśli się nie spociliśmy i ciężko nie pracowaliśmy, wystarczy, że minie kilkanaście godzin, a już znowu marzy się nam odświeżający prysznic lub ciepła kąpiel. Już dawno minęły te czasy, gdy wystarczała nam sobotnia wanna. Mało kto czuje się dobrze, jeśli nie wykąpie się przynajmniej raz na dobę.
Fizycznie chcemy być czyści i wręcz rozglądamy się za wodą. Odruchowo stronimy też od ludzi niedomytych. A co z duchową stroną naszego życia? Wiadomo o niej, że się zanieczyszcza. Nieraz wskazuje nam na to nasze własne sumienie. Niestety, żaden człowiek nie może sprawić nam w tej dziedzinie żadnej ulgi. Nawet intensywna służba ofiarnicza Starego Przymierza nie rozwiązywała problemu grzechu. A każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa wiele razy te same ofiary, które nie mogą w ogóle zgładzić grzechów; lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej [Hbr 10,11-12]. Ludzie, jak dzisiejsze ptaki, nie mogli sami sobie stworzyć warunków do oczyszczenia. Musieli czekać, aż przyjdzie Syn Boży, albowiem On zbawi lud swój od grzechów Jego [Mt 1,21].
To jest to! Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany [Ef 5,25-27]. Pluskające się na Olszynce gawrony uświadomiły mi dziś znowu radosną prawdę o oczyszczeniu mnie ze wszystkich moich grzechów. Sam nigdy bym sobie tego nie zorganizował. Tylko dzięki stworzonej mi możliwości i okazanej w Jezusie łasce, gdy się zabrudzę, mogę od razu pokornie zwrócić się Boga w modlitwie i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu [1Jn 1,7].
Dziękuję Ci, Panie Jezu, że mogę zasypiać z czystym sumieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz